System gospodarki przestrzennej jest dysfunkcjonalny, planowanie przestrzenne w stanie zapaści, dramatyczne skutki znamy*.
Dokumenty rządowe, raporty oparte o statystyki GUS, analizy społeczne lub ekonomiczne pokazują skutki chaosu oraz niekontrolowanej urbanizacji. Szkody społeczne, pogarszające się warunki życia, wadliwe funkcjonowanie zespołów urbanistycznych, rosnące finansowe koszty patologii przestrzennych, które pokrywa Państwo, czyli gminy i obywatele płacący podatki, nieodwracalne niszczenie środowiska.
Uchwały i Deklaracje Kongresów Polskich miast, zjazdów organizacji zawodowych, raporty kół biznesu żądają wzmocnienia planowania przestrzennego i uporządkowania gospodarki przestrzennej. Organizacje samorządowe i zawodowe apelują o reformę, którą przewiduje również przyjęta uchwałami Rządu i Sejmu Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030. Od jej uchwalenia minęły trzy lata, działań naprawczych brak, a koszty niekontrolowanej urbanizacji rosną.
W 2001 roku przedstawiciele środowisk kultury, architekci, urbaniści skierowali do parlamentarzystów i władz samorządowych memorandum „W sprawie jakości i kultury kształtowania polskiej przestrzeni”, wnosząc o naprawę systemu gospodarki przestrzennej w Polsce. W 2007 roku grupa wybitnych ekonomistów, urbanistów, samorządowców i przedsiębiorców apelowała w liście do Donalda Tuska o podjęcie przez nowy Rząd reformy gospodarki przestrzennej, określając kierunki koniecznych zmian. W roku 2013 grupa samorządowców, ekonomistów przedstawiła raport dokumentujący dramatyczne efekty chaosu przestrzennego i niekontrolowanej urbanizacji.
Rodzi się pytanie, dlaczego oczywiste problemy gospodarki przestrzennej nie są rozwiązywane? Dlaczego władze naszego kraju z uporem chronią szkodliwy system planowania, osłabiają kontrolę publiczną procesów przestrzennych, tolerują spekulacje na rynku nieruchomości? Co uniemożliwia III RP prowadzenie racjonalnej polityki przestrzennej?
Moim zdaniem reformę gospodarki przestrzennej w Polsce blokują cztery fundamentalne bariery: historyczne, ideologiczne, ustrojowe i kulturowo-mentalne. Dwie ostatnie doskonale charakteryzują prace Kongresu Obywatelskiego i badania Janusza Czapińskiego. Stanowią one pierwotny, konstytutywny powód i źródło zawziętości, z jaką władze i politycy torpedują wszelkie próby, nawet bardzo ograniczone, naprawy systemu gospodarki przestrzennej, włącznie z inicjatywami legislacyjnymi własnego Rządu. Te bariery powodują również, że władza utraciła społeczne przyzwolenie na porządkowanie spraw państwa.
Dlatego debata o barierach naprawy jest dziś równie ważna jak debaty poświęcone diagnozie stanu, krytyce systemu planowania czy definiowaniu kierunków zmian. Dziś najważniejsze pytanie brzmi „dlaczego”? Mamy stuletnie tradycje w planowaniu przestrzennym. Co nam uniemożliwia powrót do krajów dbających o wielkie, niezbywalne bogactwo narodu – przestrzeń? Jakie działania podjąć, aby szkodliwy impas przełamać?
* Autorem tekstu jest Adam Kowalewski, moderator sesji „Samorząd z gospodarka przestrzenna” podczas Obywatelskiego Kongresu Samorządowego
Nowy miesięcznik społeczno - polityczny zrzeszający zwolenników modernizacji i państwa otwartego.
Pełna wersja magazynu dostępna jest pod adresem:
www.liberte.pl
Pełna lista autorów
Henryka Bochniarz
Witold Gadomski
Szymon Gutkowski
Jan Hartman
Janusz Lewandowski
Andrzej Olechowski
Włodzimierz Andrzej Rostocki
Wojciech Sadurski
Tadeusz Syryjczyk
Jerzy Szacki
Adam Szostkiewicz
Jan Winiecki
Ireneusz Krzemiński
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka