Rynki kapitałowe zdominowane są przez dwa aktywa: akcje postrzegane jako bardziej ryzykowne oraz tzw. bezpieczne obligacje. Gdy gospodarka świetnie się rozwija, kapitał napływa na rynki akcji, podnosząc ich wyceny. Gdy sytuacja ekonomiczna się pogarsza, kapitał natychmiast ucieka w kierunku obligacji rządowych. Praktycznie przez całe ostatnie stulecie te dwa aktywa były odwrotnie ze sobą skorelowane. Oznacza to, że kiedy rosły ceny akcji, równolegle malały ceny obligacji – i na odwrót.
Pewnym specyficznym typem obligacji, poruszającym się całkowicie odmiennie, były obligacje korporacyjne z ratingiem CCC, czyli tzw. obligacje śmieciowe. Rating (czyli ocenę wiarygodności emitenta) przyznają zazwyczaj trzy największe firmy: Moodys, S&P oraz Fitch. Obligacje z najniższym ratingiem, czyli CCC, postrzegane są jako papiery wysoko spekulacyjne, w przypadku których poważnie musimy brać pod uwagę ryzyko upadłości emitenta. Na przestrzeni lat 1970-2012 współczynnik bankructwa na 10-letnich obligacjach tego typu wyniósł 12,5%. Ryzyko, jak widać, było znaczące, co z drugiej strony wynagradzały znacznie wyższe odsetki.

W okresach spokoju odsetki od długu korporacyjnego CCC kształtowały się na poziomie 7-10 %. Gdy jednak na rynku pojawiała się niepewność, inwestorzy porzucali obligacje tego typu szybciej niż akcje, w efekcie czego ich rentowność rosła do niebotycznych poziomów.
Powyższy wykres obrazuje przebieg głównego indeksu akcji S&P 500 (linia żółta), oraz rentowność obligacji śmieciowych (linia niebieska). W roku 2008 wskutek paniki, ich rentowność wystrzeliła z 10% do 42% w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Tym samym, cena obligacji została dosłownie zmasakrowana.
Artykuł ten postanowiłem napisać nie tyle w kontekście samych obligacji śmieciowych (junk bonds) lecz nagłego spadku ich ceny (wzrost rentowności), gdyż tego typu zjawiska w przeszłości postrzegane były jako sygnał wyprzedzający, sugerujący nadchodzącą wyprzedaż na rykach akcji.
Przyjrzyjmy się teraz trochę twardym danym:
W ciągu ostatnich 16 miesięcy, rentowność obligacji korporacyjnych z ratingiem CCC lub niższym wzrosła z 6,3% do 15% obecnie. Oznacza to wzrost nominalnej rentowności o 130%.
Podobny ruch na obligacjach śmieciowych nastąpił w ciągu kilku miesięcy poprzedzających pęknięcie bańki na NASDAQ-u w 2000 roku, kiedy to rentowność nagle wzrosła z 11,6% do 22% (wzrost o 89%). W tamtym czasie mieliśmy ogólnie dużo wyższe stopy procentowe niż obecnie, ale zmiana w ujęciu procentowym jest bardzo podobna.
Analogiczną sytuację mieliśmy w 2008 roku, kiedy to w ciągu kilku miesięcy poprzedzających krach na giełdzie, rentowność wzrosła z 4,2% do 8,9% (wzrost o 111%).
Aby pozostać obiektywnym, koniecznie należy zwrócić uwagę na fakt, iż podobny ruch jak obecnie nastąpił także w 2012 roku, kiedy to odsetki od długu korporacyjnego z najniższym ratingiem wzrosły z 7,4% do 15,4% po czym sytuacja wróciła do normy.

źródło: Myrmikan Research
Długi sektora łupkowego.
Obecna sytuacja na rynku długu korporacyjnego jest bardzo skomplikowana ze względu na ogromne problemy sektora łupkowego. W artykule „Niskie ceny dobijają producentów ropy”podkreślałem, iż obecnie 83% przychodów firm zajmujących się wydobyciem ropy i gazu łupkowego, przeznaczanych jest na spłatę zadłużenia. Jeszcze trzy lata temu współczynnik ten oscylował na poziomie 40%.
Dług korporacyjny.
Dziś, po 8 latach od wybuchu ostatniego kryzysu finansowego, wartość długu korporacyjnego (bez instytucji finansowych) w zasadzie się podwoiła. Porównywanie jednak zadłużenia w ujęciu dolarowym w dłuższym czasie jest niemiarodajne, gdyż wartość USD spada w efekcie inflacji.
Dużo lepszy obraz daje nam odniesienie długu do wartości PKB Stanów Zjednoczonych. W trakcie poprzednich dwóch cykli bessa na rynkach akcji rozpoczynała się, gdy zadłużenie korporacji przekraczało 42% w relacji do wielkości gospodarki USA. Dziś wartość ta przekracza już 45%.

źródło: inflation.us
Podsumowanie
Obecna sytuacja na rynku długu korporacyjnego o najniższym ratingu ewidentnie wskazuje na poważne problemy. Potwierdza to także rekordowo niskie zaangażowanie największych banków inwestycyjnych. Najpotężniejsze instytucje finansowe w USA chętnie pośredniczą w kolejnych emisjach, ale same posiadają rekordowo niską pozycję na długu śmieciowym.
W całej sytuacji najważniejszy jest jednak fakt, że w ostatnich miesiącach bardzo wzrosła rentowność tego typu obligacji, co w przeszłości inicjowało bessę na globalnych rynkach akcji.
Tym razem możemy powiedzieć, że jest inaczej. Banki centralne manipulują każdym rynkiem poprzez QE, zerowe stopy procentowe czy bezpośrednie zakupy akcji i obligacji. Siła oddziaływania banków centralnych jest w pewnym stopniu ograniczona. Miejcie to na uwadze, gdy będziecie analizować rynki akcji.
Trader21
Źródło:
Independent Trader – Niezależny Portal Finansowy
http://independenttrader.pl/rynek-obligacji-sygnalizuje-powazne-problemy.html
Nigdy nie byłem prymusem. To, czego nie mogłem wykorzystać w praktyce niezbyt mnie interesowało. Już jako nastolatek wiedziałem, że system szkolnictwa nie jest skonstruowany tak, jak być powinien. Byłem prawdziwym utrapieniem dla nauczycieli :) W trakcie studiów na UW moje podejście do nauki zaczęło się trochę zmieniać, ponieważ otaczali mnie coraz ciekawsi ludzie. Z uczelni nie skorzystałem jednak zbyt wiele, gdyż sytuacja zmusiła mnie do nagłego podjęcia pracy. Jak się szybko przekonałem, rola pracownika nie za bardzo mi odpowiadała więc wraz z kolegą założyłem pierwszą firmę. Był to strzał w 10! Firma zaczęła się rozwijać, a my zatrudnialiśmy coraz więcej osób. W ciągu pięciu lat przeszliśmy od gwałtownego rozwoju, przez kontrolowany chaos, aż do ładu korporacyjnego, który okazał się być złem koniecznym. W międzyczasie ukończyłem MBA na University of Illinois. Po kilku latach, wszystkie firmy, które kontrolowałem zatrudniały prawie 50 osób, a łączny obrót przekraczał 20 mln zł. Lata harówki od rana do późnego wieczora sprawiły, że się wypaliłem. Sprzedałem wszystkie udziały i zacząłem jeździć po świecie. W ciągu kilku lat odwiedziłem prawie 30 krajów, mieszkając w niektórych przez dłuższy czas. Poznawanie innych kultur w fantastyczny sposób otwiera umysł oraz rzuca całkiem nowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Inwestowaniem zajmowałem się równolegle do pracy zawodowej, aby w rozsądny sposób zagospodarowywać nadwyżki. Jednak dopiero od 2008 roku zacząłem intensywnie uczyć się, poznając prawa rządzące rynkami finansowymi. Pierwsze artykuły na łamach bloga zacząłem pisać, aby usystematyzować swoją wiedzę. Z czasem jednak okazało się, że to co robię przyciąga wiele osób i należy to kontynuować. Obecnie, moim celem jest stworzenie portalu na miarę The International Forecaster ś.p. Boba Chapmana. To właśnie jego praca otworzyła mi oczy na wiele rzeczy, za co zawsze będę mu bardzo wdzięczny. Kolejne lata pokazują, że to co robimy ma sens. Każdego tygodnia nasze artykuły czyta ponad 60 tys. osób, z czego 25 tys. to stali czytelnicy. Zainteresowanie portalem potwierdzają dotychczasowe nagrody. Zaczęło się od II miejsca w konkursie "Ekonomiczny Blog Roku 2014" organizowanym przez Money.pl. Dalsze sukcesy przyniosły konferencje FxCuffs, gdzie w 2016 roku otrzymaliśmy nagrodę w kategorii "Blog Roku". Rok później wyczyn ten udało się powtórzyć ("Blog Roku 2017"). Dodatkowo, otrzymałem również nagrodę w kategorii "Osobistość Roku 2017". Każde z tych wyróźnień stanowi świetną motywację do dalszej pracy. Trader21
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka