Independent Trader Independent Trader
830
BLOG

Panika na chińskiej giełdzie.

Independent Trader Independent Trader Gospodarka Obserwuj notkę 5

Przez ostatni tydzień świat ekscytuje się krachem na giełdzie w Chinach. Zamiast jednak podkreślać skalę przeceny, przedstawię Wam co generalnie działo się z chińską giełdą na przestrzeni ostatnich 2 lat. Jest to bowiem książkowy przykład zachowania inwestorów. Przeszliśmy w nim od długiego okresu tanich akcji, następnie burzliwego okresu wzrostu poprzez typową manię spekulacyjną. Obecnie na rynku zaczęła się ostatnia faza, czyli panika.

Giełda chińska przez ostatnie kilka lat była tania na tle konkurentów. W Europie, USA czy na wielu rynkach wschodzących wyceny akcji biły rekordy, do czego przysłużył się dodruk oraz zerowe stopy procentowe. Przed wzrostem cen broniły się tylko dwie giełdy: Szanghaj oraz Moskwa.

Na obu rynkach wyceny akcji w relacji czy to do wartości księgowej, czy do zysków kompanii były na poziomach niższych niż w Polsce w marcu 2009 roku (dno bessy). Inwestowanie w akcje nie interesowało nikogo poza wąskim gronem osób, które potrafiły dostrzec okazję. Sam przyznam się, że mimo iż wiedziałem, że wyceny akcji chińskich są na niskich poziomach, to nie zdecydowałem się w nie zainwestować obawiając się konsekwencji pęknięcia bańki na rynku nieruchomości.

W każdym razie, akcje na bardzo atrakcyjnych poziomach utrzymywały się przez ponad 3 lata. Wystarczająco długi okres aby zająć w nich pozycję i cierpliwie poczekać. Sytuacja zaczęła się zmieniać na początku 2014 roku, kiedy to ceny zaczęły rosnąć nadrabiając zaległości względem innych giełd. Nie było w tym nic dziwnego. Wielu globalnych inwestorów zdając sobie sprawę z wysokich wycen w USA czy Europie zaczęło przenosić kapitał na tańszy rynek chiński. 

W 2014 roku akcje na giełdzie w Szanghaju wzrosły o 60%, co odbiło się szerokim echem wśród Chińczyków, z których większość nigdy nie miała nic wspólnego z giełdą. Nagle każdy zapragnął zostać wielkim inwestorem bogacącym się wraz z cenami akcji rosnącymi w nieskończoność.

Panika na chińskiej giełdzie.

Pierwsza połowa roku 2015 to już typowe objawy dla manii spekulacyjnej. Chińczycy masowo zaczęli otwierać konta brokerskie. W marcu uruchomiono ponad 4 mln nowych kont osobistych. Prawdziwe apogeum przyszło jednak w kwietniu. W ciągu zaledwie 1 tygodnia konta utworzyło 4,4 mln Chińczyków, po to, aby za ciężko zarobione pieniądze kupić ekstremalnie przewartościowane akcje.

Panika na chińskiej giełdzie.

źródło: zerohedge.com

Poniższy wykres doskonale obrazuje efekt jaki wywołał tzw. „dump money” rzucając się do zakupów akcji. O ile indeks największych spółek CSI-300 (największe spółki) wzrósł od początku roku o kolejne 60%, o tyle Chinext (odpowiednik amerykańskiego Nasdaq’a) poszybował o niebywałe 170%. Wszytko w ciągu niecałych 6 miesięcy. 

Panika na chińskiej giełdzie.

źródło: zerohedge.com

Ostatecznie w połowie czerwca rynki w Chinach osiągnęły swoje wieloletnie maksima. Uśredniony współczynnik cena/zysk dla Chinext’u przekroczył poziom 60.

Dla przypomnienia wskaźnik powyżej 20 oznacza bardzo drogie akcje.

Stan manii doskonale odwzorowywały także wyniki nowych emisji akcji, czyli IPO (Initial Public Offering). Gdy nowa firma zamierza pozyskać kapitał z rynku emituje akcje. Jednocześnie, aby znaleźć kupców cena akcji musi być na rozsądnym poziomie. W ostatnich miesiącach popyt na nowe akcje był tak duży, że średni wzrost ceny w ciągu miesiąca od upublicznia akcji wyniósł 260%. Kupujemy akcje nowonotowanej spółki, powiedzmy po 100 CNY, tylko po to aby po 30 dniach odsprzedać je po 360 CNY. To się nazywa zwrot z inwestycji!

Dług zaciągnięty na zakup akcji w relacji do kapitalizacji giełdy także osiągnął rekordowy poziom 4,2% bijąc na głowę giełdę w USA.

Bańka ostatecznie pękła.

W ciągu kolejnych dwóch tygodni szeroki indeks akcji stracił 22% i jest to najbardziej gwałtowny spadek na przestrzeni 15 lat. Najbardziej napompowany indeks spółek technologicznych Chinex stracił w tym czasie aż 32%, a pole do spadków nadal pozostaje ogromne. Nagle uliczni inwestorzy zobaczyli, że ceny akcji niekoniecznie muszą poruszać się wyłącznie w jednym kierunku.

W opisywanym krachu nie ma absolutnie nic dziwnego. Jest czymś zupełnie normalnym, że tzw. smart money przenosi się z jednych rynków na inne. Im wyższe mamy ceny akcji, tym mniejszy potencjał pozostaje do ich dalszych wzrostów, a jednocześnie rośnie nam ryzyko korekty czy bessy. Globalny kapitał zazwyczaj w takiej sytuacji przenosi się na inne tańsze rynki, podczas, gdy lokalni inwestorzy zostają z akcjami kupionymi po bardzo zawyżonych cenach.

Sytuacja na Chinext bardzo przypomina Nasdaq z 2000 roku. Uliczni inwestorzy, którzy na fali kupili akcje na szczycie musieli czekać do 2015 roku aby nominalnie odrobić straty. Siła nabywcza dzisiejszych dolarów jest jednak zupełnie inna niż 15 lat temu.

Niech to, co się stało w ciągu ostatnich 2 tygodni na giełdzie w Chinach będzie małą lekcją dla osób, które chciałyby obecnie wrócić na rynek akcji rekompensując sobie stracony czas. Globalny rynek akcji jest w ostatniej fazie hossy, która przy okazji jest najdłuższa od 80 lat. Tanich akcji obecnie jest jak na lekarstwo. Poza rynkiem rosyjskim oraz spółkami zajmującymi się wydobyciem złota i srebra w zasadzie wszystkie akcje są drogie. Udział akcji w moim portfelu spadł do bardzo wieloletnich minimów. Pamiętajmy, że typowa hossa jest 3-4 razy dłuższa niż bessa. Tym samym spadki cen akcji są dużo gwałtowniejsze od ich wzrostów. Czasami dużo lepiej jest stanąć z boku miesiąc za wcześnie niż dwa dni za późno. 

Trader21

Źródło: Independent Trader – Niezależny Portal Finansowy

http://independenttrader.pl/368,panika_na_chinskiej_gieldzie.html

 

Nigdy nie byłem prymusem. To, czego nie mogłem wykorzystać w praktyce niezbyt mnie interesowało. Już jako nastolatek wiedziałem, że system szkolnictwa nie jest skonstruowany tak, jak być powinien. Byłem prawdziwym utrapieniem dla nauczycieli :) W trakcie studiów na UW moje podejście do nauki zaczęło się trochę zmieniać, ponieważ otaczali mnie coraz ciekawsi ludzie. Z uczelni nie skorzystałem jednak zbyt wiele, gdyż sytuacja zmusiła mnie do nagłego podjęcia pracy. Jak się szybko przekonałem, rola pracownika nie za bardzo mi odpowiadała więc wraz z kolegą założyłem pierwszą firmę. Był to strzał w 10! Firma zaczęła się rozwijać, a my zatrudnialiśmy coraz więcej osób. W ciągu pięciu lat przeszliśmy od gwałtownego rozwoju, przez kontrolowany chaos, aż do ładu korporacyjnego, który okazał się być złem koniecznym. W międzyczasie ukończyłem MBA na University of Illinois. Po kilku latach, wszystkie firmy, które kontrolowałem zatrudniały prawie 50 osób, a łączny obrót przekraczał 20 mln zł. Lata harówki od rana do późnego wieczora sprawiły, że się wypaliłem. Sprzedałem wszystkie udziały i zacząłem jeździć po świecie. W ciągu kilku lat odwiedziłem prawie 30 krajów, mieszkając w niektórych przez dłuższy czas. Poznawanie innych kultur w fantastyczny sposób otwiera umysł oraz rzuca całkiem nowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Inwestowaniem zajmowałem się równolegle do pracy zawodowej, aby w rozsądny sposób zagospodarowywać nadwyżki. Jednak dopiero od 2008 roku zacząłem intensywnie uczyć się, poznając prawa rządzące rynkami finansowymi. Pierwsze artykuły na łamach bloga zacząłem pisać, aby usystematyzować swoją wiedzę. Z czasem jednak okazało się, że to co robię przyciąga wiele osób i należy to kontynuować. Obecnie, moim celem jest stworzenie portalu na miarę The International Forecaster ś.p. Boba Chapmana. To właśnie jego praca otworzyła mi oczy na wiele rzeczy, za co zawsze będę mu bardzo wdzięczny. Kolejne lata pokazują, że to co robimy ma sens. Każdego tygodnia nasze artykuły czyta ponad 60 tys. osób, z czego 25 tys. to stali czytelnicy. Zainteresowanie portalem potwierdzają dotychczasowe nagrody. Zaczęło się od II miejsca w konkursie "Ekonomiczny Blog Roku 2014" organizowanym przez Money.pl. Dalsze sukcesy przyniosły konferencje FxCuffs, gdzie w 2016 roku otrzymaliśmy nagrodę w kategorii "Blog Roku". Rok później wyczyn ten udało się powtórzyć ("Blog Roku 2017"). Dodatkowo, otrzymałem również nagrodę w kategorii "Osobistość Roku 2017". Każde z tych wyróźnień stanowi świetną motywację do dalszej pracy. Trader21

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka