Kotecka odwołana, PO rządzi i dzieli!

Poniedziałkowe popołudnie, ja jak zwykle znudzony otwieram kolejny "portal" opiniotwórczy i co widzę? "marcinkiewicz się żeni", "Saleta ma długi" albo "Rafał Mroczek dostał rolę w serialu!". Jak by na całym bożym świecie nie wydarzyło się nic poważniejszego od tych nędznych i nikogo nie interesujący rzeczy (jak kogoś interesuje san zadłużenia obcej osoby, to wypadało by się wyleczyć z takich zachowań).

Mnie najbardziej zaciekawił inny fakt: "Patrycja Kotecka straciła pracę w TVP". No, myślę sobie, pewnie jakiś skandal, nie wiem, może wypiła za dużo i głupot nagadała, albo była stronnicza i nie obiektywna? Bo i za co można stracić pracę w telewizji Publicznej? Chyba za coś naprawdę poważnego. A co czytamy w artykule?

"Jak pisze "Gazeta Wyborcza", Kotecką - wicedyrektor Agencji Informacyjnej TVP - w piątek wezwał do gabinetu Piotr Farfał, p.o. prezesa TVP, i poinformował ją, że zostaje zwolniona. Kotecka liczyła się z tym od połowy grudnia, czyli zawieszenia PiS-owskiego zarządu Andrzeja Urbańskiego. Wtedy pracę z dnia na dzień straciło kilku dyrektorów, blisko związanych z Urbańskim - ale nie ona."

Nadal nie widzę przyczyny odwołania, a pracę traci się przecież z jakiejś konkretnej przyczyny. Czytam więc dalej:

" Nowy zarząd - czyli Farfał i Tomasz Rudomino - tak długo zastanawiał się nad jej zwolnieniem, ponieważ prezes Urbański podpisał z Kotecką kontrakt gwarantujący jej wysoką odprawę (szczegóły są owiane tajemnicą). "

Nic, wiemy za to dlaczego ociągano się z tą decyzją. Dopiero ostatnia część wypowiedzi odsłania rąbek tajemnicy. Czytamy w nim:

"Kotecka dostała posadę w TVP za prezesury Andrzeja Urbańskiego, też bliskiego współpracownika Lecha Kaczyńskiego. Wedle Janusza Kaczmarka, b. prokuratora krajowego, za Kotecką u Urbańskiego miał wstawiać się Zbigniew Ziobro, poseł PiS, b. minister sprawiedliwości a prywatnie bliski znajomy Koteckiej. O pracę dla Koteckiej w telewizji publicznej Ziobro miał zabiegać podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim. Ziobro miał argumentować, że Kotecka będzie w TVP dbać o interesy jego partii."

Pozwoliłem sobie pogrubić interesujące wiadomości. Czego się dowiadujemy? Że ta miła pani dostała posadę akurat za Urbańskiego, a co więcej miała dbać o interesy PISu.

Czy nie wydaje się wam że, w "Publicznej" dzieje się coraz gorzej? Co zrobiła ekipa Tuska gdy tylko dopchała się do władzy? Ze sztandarami "odpartyjnienia" TVP wymieniła "kolesi od Kaczora" na swoich. A widać, czego nie dało się załatwić od razu załatwiają teraz. Nie jest dobrze...

Mam pytanie do kochanych czytelników? Czy widzicie propagandę PISu w telewizji? Bo ja (pomimo że nie jestem za partiom braci Kaczyńskich), nie specjalnie widzę, aby kiedykolwiek, jakakolwiek stacja mówiła o nich w miarę dobrze? Wybacza się kretynizmy Palikota, a na tym co powie Kurski wiesza się psy. Każdą gafę któregoś z Braci wyśmiewa się na każdym kroku, a poczynania Tuska odbiera się z sympatiom. Na miejscu Pisowców, sam bym krzyczał za odwołaniem Koteckiej, bo widocznie nie sprawdza się w roli obrończyni partii.

A czy media, po zmianie rządzących choć o centymetr stały się apolityczne? Nie, jedynie zmieniły kierunek wiatru. "A na zachodzie bez zmian"...


(Tekst a pochodzi z WP.pl)