W toku toczącej się kampanii wyborczej, która zapewne zakończy się za 1,5 roku, premier Piechociński stwierdził, że w ciągu 10 kolejnych lat Polska może osiągnąć poziom PKB per Capita równy 110% średniej unijnej. Premier nie sprecyzował, czy chodzi mu o dzisiejsze 110% średniej, czy 110% średniej z roku 2024, ale to nieistotne.
Niestety premiera poniosło i jest bardzo dziwnym, że nikt go nie koryguje. Otóż, żeby w ciągu 10 lat Polska osiągnęła dzisiejsze 110% śr. UE28, to musiałaby się rozwijać w tempie per Capita:
= (110/67)^(1/10) = 5,1%
Tak jak już to opisywałem uprzednio:
iluzja.pieniadza.salon24.pl/584558,o-prognozach-wzrostu-gospodarczego-w-polsce
esa.un.org/unpd/ppp/Figures-Output/Population/PPP_Population-Age_15-64.htm
to dzięki reformom: likwidacji wcześniejszych emerytur i wydłużeniu wieku emerytalnego, wskaźniki zatrudnienia będą rosły i ilość osób pracujących w Polsce prawdopodobnie nie będzie się zmieniać istotnie (o ile nie będzie lekko spadała) stąd też tempo per Capita można identyfikować z tempem wzrostu na osobę pracującą (wytwarzającą).
Zwyczajnie premier wyłożył się na arytmetyce! Bywa, tak jeżeli człowiek posługuje się "uproszczeniami/przybliżeniami", a nie opiera ich na rzetelnej kalkulacji.
Mogę jeszcze dodać, że nawet powtórzenie scenariusza wzrostu z ostatniej dekady 2,3% będzie niezmiernie trudne. Gdyż, o czym mało osób wie, od 1960 do roku 2010 Polska była w okresie tzw. "dywidendy demograficznej". Najlepiej jej znaczenie zobrazuje poniższy wykres, pokazujący wskaźnik obciążenia demograficznego, czyli ilość osób w wieku 0-15 i 65+ przypadająca na ilość osób 15-64:
W czasie tym na ilość osób w wieku produkcyjnym 15-64 przypadało najmniej osób w wieku POprodukcyjnym - starych i młodych łącznie. Jak widać wskaźnik ten spadł z 60 do 40 w roku 2010. Był to czas kiedy ilość osób młodych w wieku 0-15 malała, ale ilość osób starych 65+ nie była jeszcze tak duża, żeby wywierać niekorzystny wpływ.
Jak widać na powyższym wykresie z prognozy ONZ, ten czas już się skończył. Dywidenda demograficzna już się wyczerpała. Następuje i w najbliższych latach jeszcze się nasili trend szybkiego wzrostu wskaźnika obciążenia demograficznego. Wartość 60 osiągniemy w połowie przyszłej dekady. Jest to tyle ile dzisiaj jest w "najstarszym" kraju świata czyli Japonii. Jakie są wartości tego wsk. w innych krajach można zobaczyć w zestawieniu Banku Światowego:
data.worldbank.org/indicator/SP.POP.DPND
Wskaźnik pełni niezwykle ważną rolę, gdyż przykładowo istnieją teorie, że Afryka nie rozwiajała się z tego względu iż, obok słabości instytucjonalnych, kraje te tkwią w pułapce, gdyż wsk. obciążenia demograficznego dziećmi nie pozwala na akumulację kapitału.
Nie tylko ja zakładam taki "pesymistyczny" scenariusz, czyni to także OECD w swoich opracowaniach:
Czego więc Polacy mogą spodziewać się w przyszłości? Posługiwanie się pojęciem PKB per Capita jest mocno abstrakcyjne w odbiorze dla zwykłego człowieka, najlepiej jest je przełożyć na poziom płac. Tak jak to omawiałem uprzednio średnia polska płaca (mediana netto) jest to na dzień dzisiejszy ok. 2 100 PLN:
Obecnie PKB na zatrudnionego jest równe w Niemczech 112% śr. unijnej, polskie jest równe 69% śr. unijnej. Jeżeli założymy, że medianowa płaca będzie rosła tempem wydajności pracy,
(zakładam niejawnie, że:
- rozwarstwienie dochodowe nie zmieni się, czyli nie zwiększy się, ani nie zmniejszy
- poziom opodatkowania dochodów z pracy nie zmieni się
)
to aby osiągnąć poziom płac równy płacom z Niemiec z roku 2013, czyli około
(112 / 69 ) * 2100 = 3 400 PLN
(nie można tego poziomu przeliczać wprost z danych niemieckich Euro na PLN, gdyż poziom cen jest różny w tych krajach, w Niemczech wyższy), potrzeba
log(112/69) / log(1,023) = 21 lat.
Czyli można się spodziewać, że przy utrzymaniu tempa wzrostu z poprzedniej dekady poziom płac z Niemiec roku 2013 osiągniemy w Polsce ok. roku 2035.
W zależności od tego jakim tempem wzrostu będą się rozwijały Niemcy "dogonimy" ich, przy założeniu wzrostu
1%w Niemczech
log(112/69) / log(1,023 - 0,01) = 37
Za 37 lat, czyli ok. roku 2050. Oczywiście jest to tylko naiwne ćwiczenie matematyczne, stosujące wiele niepewnych założeń, jednakże pozwala ono uświadomić sobie jak działa arytmetyka wzrostu wykładniczego, dzięki czemu umysł porusza się w granicach realiów i nie popełnia błędów takich jak premier Piechociński.
W naj,najlepszym przypadku Niemcy możemy dogonić mocno po roku 2040, prawdopodobieństwo tego, że zrobimy to za 10 lat jest równe ZERO, gdyż gwałci podstawowe prawa matematyki.
Komentarze
Pokaż komentarze (34)