Po internetach chodzi ostatnio taki filmik, przedstawiający Polkę oddającą mocz na podłogę na pokładzie samolotu linii WizzAir. Wiadomo, ludzie mają ubaw, który zresztą – nie oszukujmy się – należy im się po całym dniu ciężkiej pracy. Ja też się zresztą pośmiałem (na swoje usprawiedliwienie napiszę tylko, że jestem prostym człowiekiem aspirującym do roli ćwierćinteligenta). Ale gdy już się przestałem śmiać, przeczytałem sobie komentarze pod tym, zarejestrowanym telefonem, “zdarzeniem”. Co mnie uderzyło w komentarzach – Polacy przepraszali za zachowanie tej pani. Tak – przepraszali. Bo wiadomo, że jak jakiś Polak narobi “trzody”, to cała reszta musi się za niego wstydzić. No i oczywiście komentarze typu: “to efekt 500+”. Skąd się to bierze? Przecież Anglicy na różnych Majorkach i Malagach, a nawet Krakowach, też zachowują się, powiedzmy... niekulturalnie... ale jakoś reszta Brytyjczyków nie czuje się zobowiązana, żeby za nich przepraszać. Albo filmik z Brytyjką, która – będąc na wakacjach – publicznie... hmm... “obsługiwała” mężczyzn w jakimś lokalu przy hiszpańskiej plaży. Przecież żadna normalna Brytyjka nie napisze komentarza w stylu: “my Brytyjki czujemy się zażenowane zachowaniem tej kobiety”. Zresztą część komentarzy (żaden w języku polskim) broniła pani sikającej na podłogę, zrzucając winę na obsługę samolotu, która nie pozwoliła jej skorzystać z toalety. Nikt z rodaków się za nią nie wstawił.
Przypomniał mi się tekst wygłoszony przez Jerzego Stuhra u “Stokrotki”:
“Całe życie chciałem być Europejczykiem, zostać przez nich uznany, że będę na równi, że będę doceniony...”
Rafał Ziemkiewicz opisuje to jako kompleks postkolonialny. Część społeczeństwa czuje się gorsza (być może słusznie) porównując się do zachodnich Europejczyków. Odbijają to sobie wobec tzw. Polski B. Kolejny cytat, tym razem za niejaką Jolantą Zjawińską (Nowoczesna):
“Umówmy się, my się obracamy w takim środowisku, nam się wydaje, że wszyscy Polacy są wykształceni i mądrzy – nie, jedźcie państwo na prowincję to zobaczycie głupi, polski naród... bardzo przeciętny, niewykształcony głupi naród.”
Czy z takim podejściem, z taką mentalnością, można coś w ogóle zrobić? Pewnie można, ale według mnie nie należy podejmować takiego wysiłku. Ludzie typu Stuhr (junior i senior) albo Zjawińska Jolanta to osobnicy jadący na najprostszych impulsach: na nienawiści do swoich, co się nawet jakoś fachowo nazywa. Takie zachowania należy “wytykać palcem”, ale nie należy tych ludzi nawracać na szacunek do Polski i Polaków. Powinniśmy prowadzić własną pedagogikę wstydu, co w dobie internetu nie powinno być problemem. Ziemkiewicz twierdzi, że tego typu ludzie wcale nie wymrą “jak dinozaury”. Pewnie nie wymrą, ale trzeba z nimi robić to samo, co z nami robiła michnikowszczyzna, czyli: spychać na margines i pilnować, żeby się stamtąd nie ruszyli. Moim zdaniem od przeciwnika też się można czegoś nauczyć, a michnikowszczyzna udowodniła, że taka metoda jest skuteczna. Dlaczego wobec “prawdziwych Polaków” z czasem przestała być, to już inna historia i na błędach oświeconych też się powinniśmy uczyć.
Jeszcze jedno: zbliża się kolejna rocznica. Ważne jest, żebyśmy My przestali “jechać” na emocjach. Nie twierdzę, że wszysycy po prawej stronie mają sobie wpaść w ramiona. Twierdzę tylko, że powinnismy się uczyć jak panować na emocjami, bo z tym też niestety mamy problem. Emocje są dla Nich - My powinniśmy ich rozgrywać na zimno.
Czołem Wielkiej Polsce!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo