Ostatnio jesteśmy z chłopakami z produkcji trochę sfrustrowani. Nasza fabryka odnosi kolejne sukcesy produkcyjne przekraczając normy i targety - czyli w sumie dobrze. Byłoby jednak lepiej, gdyby coś nam z tego skapnęło, a ponieważ dyrekcja nie kwapiła się z realizacją swoich obietnic dotyczących podwyżek napisaliśmy list do menadżmentu. To znaczy to nie my napisaliśmy, tylko córka jednego z nas, która zdążyła się już wyedukować w Wielkiej Brytanii. My jako prości robotnicy nie umielibyśmy tak składnie napisać prośby w języku angielskim o więcej pieniędzy. W liście tym powołaliśmy się (tzn. córka jednego z nas się powołała) na znanego i powszechnie szanowanego bojownika o lepsze jutro i sprawiedliwość społeczną Johna Fitzgeralda Kennedy. Ja osobiście bym się na niego nie powoływał, ale w sumie ładniej to wygląda, gdy człowiek domagając się więcej forsy, wspomina o jakimś “autorytecie moralnym”. A więc list został zredagowany i podpisany (znalazło się oczywiście kilku łamistrajków, którzy się od tego wykręcili). Pozostała już tylko kwestia realizacji projektu, czyli dostarczenia pisma do ofisu. Ktoś musiał się tego podjąć i wskazano na mnie jako na tego, który podobno najlepiej zna angielski. Powiedziałem, że nie pójdę. Na nalegania odpowiedziałem, że taki list można wysłać pocztą (sic!). Nie chciałem iść, bo wiedziałem, że później będą mnie pamiętać, jako posłańca, który przynosi złą nowinę. W końcu znalazł się ktoś (nasz rodak!) z “jajami” i dzięki temu kierownictwo oficjalnie zapoznało się z naszą prośbą.
Mijały tygodnie bez żadnego odzewu. Nastroje się pogarszały. Jeden z nas wyjawił innym swoje plany dotyczące zmiany pracy: miałby dzięki znajomościom załapać się na stanowisko... trudno to określić... mielącego padlinę w jakiejś przetwórni (?). Do tego doszło, że ludzie wolą rzucić pracę przy mieszaniu przypraw, aby iść mielić zdechłe zwierzęta. Chcociaż gdyb się tak zastanowić... Problemem jest to, że ci pracujący przy biurku wymyślają normy tym od produkcji, które trudno jest zrealizować. I to ludzi frustruje. I to ludzi wkurza. A w takiej przetwórni (?) ile zwierzaków można zmielić na jednej zmianie? Przecież to nie jest też tak, że one masowo padają.
W ostatni czwartek menager production Kate (pseudonim “Helga”) zwołała nas wszystkich do głównej sali produkcyjnej. Ludzie nauczeni doświadczeniem przyszli ze skwaszonymi minami, spodziwając się jakiejś “motywującej” mowy, która miałaby nas “zachęcić” do większego wysiłku. Ja w sumie byłem zadowolony, że na 10-15 minut oderwę się od roboty, bo od rana sypałem curry powder, który jakimś dziwnym trafem dostaje się przez rękawiczki i farbuje naskórek na kolor żółty. Cały problem polega na tym, że nie można go tak łatwo zmyć nawet stosując proszek do prania. Człowiek nie może później iść do sklepu czy na pocztę, bo ludzie dziwnie się na ciebie patrzą. Teoretycznie im krótszy kontakt z tym świnstwem tym lepiej. A więc stoję oparty o ścianę i czekam na motivational speech. Helga zaczyna od... to znaczy Kate zaczyna od tego, że ma dla nas dobrą wiadomość. Super – myślę sobie. Pewnie udało nam się odrobić zaległości z poprzedniego kwartału. Co przy tak wyśrubowanych normach byłoby - trzeba to przyznać – sukcesem. A więc Kate ma dla nas dobrą wiadomość. W uznaniu naszych zasług i zaangażowania dla pomyślnego rozwoju naszego przedsiębiorstwa kierownictwo postanowiło nagrodzić nas 5% podwyżką oraz dodatkowym dniem urlopu. Rozległy się spontaniczne oklaski.
Nie wiem czy list napisany przez córkę (zaproponowałem, żeby kupić jej jakiś prezent) jednego z nas miał na to jakiś wpływ – chcę wierzyć, że tak. Klasa robotnicza na ogól w najmniejszym stopniu korzysta z poprawy koniunktury, a w czasie kryzysu to na nią spadają największe obciążenia. Dlatego nawet tak skromna podwyżka mnie cieszy. Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą gadać, że za mało (cytat dosłowny jednej z koleżanek: “taką podwyżkę to mogą sobie w dupę wsadzić”), ale nie zmienia to faktu, że firma wreszcie wywiązała się ze swojej obietnicy. Szkoda, że potrzebna była do tego pewna forma nacisku.
A jutro znowu do roboty.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo