Beverley Beverley
320
BLOG

Być jak Zbigniew Stonoga

Beverley Beverley Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Z przykrością stwierdzam, że podoba mi się sposób w jaki Zbigniew Stonoga odnosi się do naszej elyty. A odnosi się w sposób chamski, obrażając przedstawicieli aparatu państwowego. Wcale nie uważam, żeby w jego zachowaniu było coś niewłaściwego. Wręcz przeciwnie, przykład Stonogi pokazuje, że tego typu zagrania są skuteczne, w tym sensie, że władza na nie reaguje. Stonodze chodzi przede wszystkim o rozgłos i promowanie swojej osoby. To też jest dla mnie zrozumiałe. Wtedy jego przekaz trafia do coraz szerszej widowni.

 

Oczywiście zachowując pozory politycznej poprawności powinienem napisać inaczej. Przede wszystkim zwrócić uwagę, że pomimo słusznego (być może) celu, jaki przyświeca panu Stonodze, zachowuje on nieodpowiednią formę. Że bluzgając przedstawiecielom władzy odwraca uwagę od problemów, które porusza. Że prezentując się jako cham, traci wiarygodność. To wszystko prawda. Jednak nie można zjeść ciastka i je mieć. Używając bardziej wyszukanej formy zostałby zignorowany przez większość odbiorców, którzy dzisiaj ekscytują się jego osobą. To nie jest niczyja wina i ja wcale nie krytykuję obojętności ludzi. To po prostu efekt natłoku informacji z którym każdy z nas ma do czynienia.

 

Pojawiają się sugestie, że Stonoga jest człowiekiem służb. Nie da się tego sprawdzić, więc pozostają domysły. Wszyscy teraz spijają śmietankę dla roztropnych formułując tego typu opinie: trzeba być głupim, żeby nie widzieć, że facet działa na zlecenie służb, które chcą coś ugrać. Ja też uważam, że jest to bardzo prawdopodobne. W końcu skopiowanie tych akt to nie była robota na pięć minut. Ktoś musiał mieć do nich dostęp przez dłuższy czas. Moja opinia jest taka: służby bywają pożyteczne, ponieważ dzięki ich działalności wypływają sprawy normalnie niedostępne dla opinii publicznej. Przecież śledztwo w prokuraturze trwałoby jeszcze przez kilka lat i prawdopodobnie sprawa by się rozmyła. A tak sprawa i tak się rozmyje, ale my przynajmniej możemy poznać jej szczegóły.

 

W przypadku takiego państwa jak III RP ważne jest, żeby temu państwu patrzeć na ręce. Więc nawet jeśli Stonoga jest tylko słupem kogoś, kto działa za kulisami, to i tak spełnia on swoje zadanie pokazując, jak działa aparat państwowy. Czy mógłby to robić kulturalniej, nie obrażając ludzi władzy i nie depcząc ich godności osobistej? Oczywiście, że mógłby. Pytanie: co by to dało?

 

Podnosi się często na Salonie kwestię arogancji władzy. Władzuchna czuje się silna, ponieważ ma szereg instrumentów (prokuratura, urzędy skarbowe itp.), dzięki którym może skomplikować życie osobnikom, którzy się jej narazili. Poza tym telewizja, mająca ciągle zbyt duży wpływ na społeczeństwo, kreuje wizerunek władzy jako tej, dzięki której dzisiaj jest dobrze, a jutro będzie jeszcze lepiej. Ludzie władzy mają zapewniony komfort psychiczny, co też wpływa na ich nadmierną pewność siebie. I teraz przychodzi jakiś facet i mówi: pocałuj mnie pan w d**ę. Większość ludzi udaje, że chamskie zagrywki na nich nie działają, ponieważ są “ponad to”. Ale nikt nie jest odporny na wulgarny atak na jego osobę, ponieważ odbiera to człowiekowi jego godność, poczucie bezpieczeństwa i komfort psychiczny, o którym wspomniałem. Do takiego ataku trzeba się jakoś odnieść, szczególnie wtedy, gdy tysiące ludzi (a tak jest w przypadku Stonogi) uczestniczą w tym jako świadkowie.

 

Tylko jak się odnieść do chamskiego ataku, jeśli pozuje się na osobę kulturalną? W wykreowanie wizerunku politycy inwestują czas i pieniądze. Niby większość ludzi wie, że ten cały pijar, to tylko taka gra, ale mimo wszystko oczekuje się od polityków, żeby się do nas uśmiechali. I to właśnie wykorzystuje Stonoga. Kopie ich tam, gdzie ich najbardziej boli. Oni muszą zachowywać pozory, że są fajnymi, bezkonfliktowymi ludzmi. Muszą udawać, że mają skórę słonia. Przypomina mi się program w TVN (tytułu nie pamiętam, to było dawno temu) prowadzony przez panów Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego w którym “przesłuchiwano” posła Jacka Kurskiego. W skrócie chodziło o to, że TVN to WSI:) Panowie dziennikarze byli tak rozemocjonowani, że zapomnieli o swoim profesjonalizmie i widzowie mogli zobaczyć, jak z trudem się powstrzymują, żeby nie wybuchnąć. Jestem pewien, że później tego żałowali, ponieważ pozwolili, żeby negatywne emocje wzięły górę i, co gorsza, widzowie mogli to zobaczyć. Jako ludzie inteligentni prawdopodobnie wyciągnęli z tego wnioski i więcej im się to publicznie nie przydarzyło.

 

Co innego jednak okazywanie emocji, a co innego ich odczuwanie. Nad pierwszym można zapanować, nad drugim nie. A długotrwałe negatywne emocje wypalają człowieka, przestaje on “być sobą”. Czekam na to, aż któraś z osób publicznych zaatakowanych przez Stonogę (który przecież nie bluzga władzy od tygodnia) w końcu pęknie i odpowie mu tym samym. Prawdopodobnie tak się nie stanie, ponieważ władza, jak już wcześniej napisałem, ma instrumenty na “nieposłusznych”. Jednak odczuwam saysfakcję, że ludzie z rozdętym ego muszą udawać, że działalność Stonogi nie ma na nich wpływu. I jestem przekonany, że banda lizusów, zawsze skupiona wokół takich ludzi, wciela się w rolę terapeutów i zapewnia ich, że nic się przecież złego nie stało.

 

Szanuję Stonogę, ponieważ wiem, że będzie musiał ponieść konsekwencje tego, co robi. Nie żebym uważał go za męczenika. Dostał to na czym mu zależało, czyli popularność, więc ze swojej działalności czerpie korzyści. A zawsze jest jakaś cena, którą trzeba zapłacić. Stonoga jest porównywany przez niektórych do Leppera. To nie ten typ. Śp. Andrzej Lepper był chamem z PGR-u, który marzył o tym, że zostanie Wodzem i poprowadzi naród ku lepszej przyszłosci. Stonoga natomiast załatwia swoje prywatne porachunki z władzuchną, której (odnoszę takie wrażenie) szczerze nienawidzi. Ludzi skrzywdzonych przez państwo jest w Polsce cała masa i prawdopodobnie Stonoga jest jednym z nich. Państwo za wyrządzoną krzywdę nie ponosi odpowiedzialności, co pokazuje sprawa Romana Kluski. Było więc tylko kwestią czasu, aż w końcu znajdzie się ktoś, kto będzie próbował się odegrać. Dziwić może jedynie to, że Stonoga w życiu publicznym pojawił się tak późno. Na każdą akcję następuje reakcja i w przypadku Stonogi mamy z czymś takim do czynienia. Tę “reakcję” władza będzie próbowała zwalczać (tym bardziej, że walka z nią ma w Polsce smutne tradycje).

 

W Polsce w ogóle lekceważy się poczucie krzywdy. Wynika to prawdopodobnie z tego, że pokrzywdzeni pozostawieni są samym sobie. Nawet jeśli dotyczy to ogromnej grupy ludzi jakimi są emigranci, to jest to grupa niezorganizowana, a tym samym niegroźna dla elyty. Na szczęście dzisiaj dzięki Internetowi Oni nie mają monopolu na media (co dodatkowo wywołuje u nich frustrację) i taki Stonoga może ze swoim znieważaniem pod Ich adresem dotrzeć do milionów. Może jest to także przetarcie jakiegoś szlaku, pokazanie drogi, że przed aparatem państwowym nie trzeba się kulić i że samemu można wyprowadzać ciosy. Bo ważne według mnie jest to, żeby Ich po prostu krzywdzić. Czyli pokazać im, że są... nieszanowani (staram się o wybiórczy dobór słów). Ja wiem, że to nieładnie. Ale niech stracą pewność siebie. Wtedy będzie łatwiej z nimi walczyć.

 

Oczywiście większość zapewne uważa, że nie należy zniżać się do takiego poziomu. Jest to kwestia tego, czy traktujemy relacje z Nimi jako stan wojny. No dobrze, niech będzie walki, a nie wojny. Więc jeśli Oni stosują brudne zagrywki, to czy my jesteśmy w stanie wygrać walcząc fair? I znowu większość odpowie, że tak. Według mnie jest to wątpliwe. Oni korzystając z siły państwa zawsze mogą powiedzieć: nie mamy waszego płaszcza, i co nam teraz zrobicie? To jest właśnie według mnie sedno sprawy, że siły nie są wyrównane i trzeba stosować brudne chwyty na które Oni, co zresztą dziwne, nie są przygotowani.

 

Stonoga jaki jest każdy widzi. Obowiązuje jakaś tam poprawność polityczna, dlatego jest oczywiste, że ludzie na Salonie traktują tego człowieka z pogardą. Moim zdaniem niesłusznie, co starałem się przedstawić powyżej.

 

 

PS Mam nadzieję, że fejsbuk wreszcie pozwoli Stonodze “normalnie” funkcjonować.

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości