Beverley Beverley
255
BLOG

Spuścizna Donalda Trumpa

Beverley Beverley USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Konserwatyzm jako idea stawiająca na pierwszym miejscu rodzinę, poniósł nie tyle porażkę, co po prostu klęskę, biorąc pod uwagę fakt, że współczesne społeczeństwa, wybierając przedstawicieli do władzy, decydują się na tych, którzy zapewniają, że problemy dotykające zwykłych ludzi, zostaną rozwiązane przez instytucje. Oczywiście państwowe. Nic się już z tym nie da zrobić, ponieważ zmiany kulturowe poszły tak daleko, że konserwatywne myślenie zostało po prostu odrzucone. Konsekwencje tego są poważne, ponieważ oznacza to, że w dobie coraz bardziej zaawansowanych środków inwigilacji, nasze zachowania będą podlegały ocenie funkcjonariuszy państwowych, mające wytyczne z centrali, która będzie ustalała normy zachowań dla postępowej ludzkości. Nie oznacza to wcale zaprowadzenia totalitaryzmu – chcociaż istnieje taka możliwość – ale będzie to przede wszysytkim uciążliwe. Dużo energii zostanie zużyte na same próby oszukania tego systemu, tak by można było żyć w nim we względnej swobodzie.

Czy była szansa na odwrócenie zachodzących przemian, tak aby jednak została zachowana równowaga pomiędzy postępem a tradycją? Prawdopodobnie w latach 90. po upadku Związku Sowieckiego, kiedy wydawało się, że lewicowe poglądy były w defensywie. Ale czy rzeczywiście były? Już wtedy konserwatyzm był wyśmiewany jako ideologia starych i oderwanych od rzeczywistości. Przede wszystkim kultura masowa kształtowała myślenie ogółu, okaleczając mentalność jej konsumentów. Bo chyba to nie jest przypadek, że współcześni niewolnicy, już jako dojrzali ludzie, nie potrafią z siebie wydukać prostych słów protestu, wobec rosnących coraz bardziej kosztów życia. A przecież mają w swoich rękach narzędziach, o jakich ich rodzice mogli tylko pomarzyć. Jedyne co potrafią z nimi zrobić, to używać ich do prostej rozrywki.

Społeczeństwo liberalne to wspólnota ludzi o mentalności niewolniczej, nie będących w stanie połączyć kropek, tak aby przed ich oczami pojawił się pełny obrazek, z którego mogliby wyciągnąć wnioski dotyczące ich pogarszającego się bytu. Jest to niewątpliwie wielkie zwycięstwo Lewicy i trzeba też obiektywnie spojrzeć na to, jako udane przedsięwzięcie, trwające kilkadziesiąt lat i wcale na początku nie będące skazane na sukces. Gratulacje. Co szeregowi lewicowcy, często zaangażowani emocjonalnie w ten projekt z tego mają, to już inna sprawa. Ale myślę, że nie ma ich co żałować. Sami sobie zgotowali ten los.

Być może była jeszcze szansa na zmianę tego trendu, wraz z zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na prezydenta w 2017 roku. Gdyby w Ameryce doszło do kontrrewolucji w sensie obyczajowym i kulturowym, to całkiem możliwe, że oglądalibyśmy dzisiaj prawdziwe starcie dwóch przeciwstawnych idei, próbujących przekonać do siebie większość i to rzeczywiście byłaby gra o wszystko, biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną. Ale Trump był osamotniony i tym samym niezdolny do przeprowadzenia zmian, które stanowiłyby złamanie dominującej roli lewicowego establishmentu.

Donald Trump przejdzie do historii jako ostatni prezydent, wybrany na to stanowisko pomimo czynnego oporu elit politycznych, kulturowych i medialnych. Zawdzięczał to oczywiście charyzmie i geniuszowi w kreowaniu swojego wizerunku. Rozwodnik reprezentujący konserwatystów. “Bilioner” upominający się o klasę robotniczą. Przedstawiciel elity (odtrącony przez nią na pewnym etapie) znajdujący wspólny język z prostymi ludzmi. Mentalny lewak (prowokacje, wyśmiewanie, wyszydzanie) reprezentujący prawicę. Według mnie wielki człowiek.

Dobrze że nie męczennik, ponieważ konserwatyści mają ich aż nadto.

Tak na marginesie – wolałbym, żeby przegrał z Bidenem. Kamala Harris to już jednak...  

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka