Kiedy generał Alfred Jodl wrócił do Berlina 12 grudnia 1939 roku, złożył raport o braku gotowości do przeprowadzenia inwazji na Francję, ze względu na podmokłe lotniska na zachodzie Niemiec. Hitler zmuszony był przełożyć operację “Fall Gelb” na inny termin. Po wygranej wojnie przeciwko Polsce oraz rozbiorze II Rzeczypospolitej razem ze Związkiem Sowieckim, popularność Hitlera w III Rzeszy osiągnęła taki poziom, że jedna z gazet nazwała go „Mesjaszem”. Minister Propagandy Joseph Goebbels musiał interweniować, zwracając uwagę kontrolowanej przez siebie prasie, że sam Hitler nie życzy sobie takich porównań. Wojna z Polską oznaczała jednak stan wojny pomiędzy Niemcami a sojusznikami II RP Francją i Wielką Brytanią. W praktyce oznaczało to powtórkę z konfliktu z lat 1914-18, kiedy mocarstwa europejskie prowadziły ze sobą wojnę na wyniszczenie, przegraną ostatecznie przez Niemców. Zarówno Francuzi jak i Brytyjczycy, świadomi tego, że ich narody nie otrząsnęły się jeszcze z traumy z czasów Wielkiej Wojny, odwlekali konfrontację zbrojną, wykorzystując fakt, że Francję oddzielał od Niemiec system fortyfikacji zwany Linią Maginota. Wydawało się to wystarczającym zabezpieczeniem, ponieważ trudno było zakładać, żeby Niemcy próbowali przeprowadzić atak przez Ardeny – zalesiony teren południowej Belgii. Poza tym doktryna wojenna Francji była defensywna z czołgami podzielonymi pomiędzy oddziałami piechoty, zamiast zgrupowania ich w dywizjach pancernych. Już podczas kryzysu czechosłowackiego w 1938 roku okazało się, że Luftwaffe mogłoby zniszczyć francuskie eskadry lotnicze, ale nie zrobiono niczego, żeby zmienić ten stan rzeczy przed wybuchem wojny. Oczekiwano, że to Brytyjczycy wezmą na siebie główny ciężar walki powietrznej, a co za tym idzie, zdecydują się na rozmieszczenie na francuskich lotniskach swoich samolotów. Dowódca Royal Air Force marszałek lotnictwa Hugh Dowding znalazł pretekst, żeby tego nie robić – brak obrony przeciwlotniczej, która wystawiłaby lotnictwo brytyjskie na ryzyko zniszczenia, zanim jeszcze samoloty zdążyłyby poderwać się w powietrze.
Jednak jakieś działania, nawet jeśli ich wymiar miałby być jedynie symboliczny, należało podjąć. Niemiecki krążownik Admiral Graf Spee został zaatakowany w pobliżu Urugwaju przez trzy brytyjskie okręty wojenne. Jeden z nich – Exeter – przyjął na siebie ogień wystrzelony z dział niemieckiego okrętu, podczas gdy Ajax i Achilles skróciły dystans i wystrzeliły w jego kierunku torpedy. Poważnie uszkodzony Graf Spee musiał szukać schronienia w porcie w Montevideo. Akurat szukanie schronienia w stolicy Urugwaju nie było dobrym pomysłem, ponieważ kraj ten miał zwolennika Wielkiej Brytanii w osobie prezydenta i zwolennika Francji w osobie ministra spraw zagranicznych. Poza tym brytyjska ambasada w tym mieście należała do najbardziej wpływowych w Ameryce Południowej. Rząd Urugwaju dał Niemcom tylko trzy dni na usunięcie uszkodzeń. To było za mało na konieczne naprawy, ale wystarczająco dużo na zgromadzenie u ujścia rzeki Rio de la Plata znacznych sił brytyjskich. Wystarczyło tylko czekać, aż niemiecki okręt opuści wody terytorialne Urugwaju.
Szesnastego grudnia w Kancelarii Rzeszy zjawił się dowódca Kriegsmarine Erich Raeder, który dostarczył wiadomość od kapitana Hansa Langsdorffa:
1. Nie ma szans na wypłynięcie na otwarte wody i powrót do portu w Niemczech.
2. Zostanie podjęta próba przedostania się do portu w Buenos Aires, nie opuszczając wód terytorialnych i broniąc się będącą do dyspozycji amunicją.
3. Jeśli ta próba zakończyć miałaby się niepowodzeniem, jaką decyzję mam podjąć odnośnie okrętu i załogi?
Niemieckie dowództwo było zdziwione komunikatem kapitana Langsdorffa. Wydawało się, że sytuacja nie była aż tak dramatyczna, ponieważ z doniesień wywiadu wynikało, że lotniskowiec Ark Royal i krążownik Renown miały dotrzeć do Montevideo nie wcześniej niż 19 grudnia. Hitler w rozmowie z admirałem Raederem zażądał, aby okręt podjął próbę przedostania się na otwarte wody. Jeśli miał zostać zatopiony powinien zabrać ze sobą przynajmniej jeden okręt wroga. Jednak Führer zmienił zdanie, gdy admirał pokazał mu wiadomość wysłaną przez Langsdorffa. Zgodził się na kurs w kierunku Buenos Aires, ale zabronił załodze poddać się internowaniu w Montevideo. Jeśli okręt miał ulec samozatopieniu, załoga powinna najpierw zniszczyć kody szyfrowe, aby te nie wpadły w ręce Brytyjczyków.
Siedemnastego grudnia Hitler z niecierpliwością czekał na wiadomości o ostatniej bitwie krążownika. Okazało się jednak, że do żadnej bitwy nie doszło. Okręt wypłynął z portu w Montevideo, po czym załoga przeszła na pokład parowca, który przetransportował ją do portu w Buenos Aires. Graf Spee nie dostał się w ręce wroga, gdyż został zatopiony w płytkim ujściu rzeki Rio de la Plata, jednak Brytyjczycy byli w stanie wydobyć z niego radar, którego nie zniszczono prawdopodobnie ze względu na brak odpowiedniej ilości ładunków wybuchowych. Po dotarciu do Buenos Aires kapitan Hans Langsdorff popełnił samobójstwo.
Na morzach i oceanach Brytyjczycy mieli wyraźną przewagę nad Niemcami, ale w powietrzu dominowała Luftwaffe. Osiemnastego grudnia RAF podjęło próbę zbombardowania w biały dzień miasta portowego Wilhelmshaven, co zakończyło się klęską atakujących. Po tym wydarzeniu brytyjscy dowódcy nie zdecydowali się na przeprowadzenie nalotu lotniczego przed zachodem słońca.
Sojusznik III Rzeszy Związek Sowiecki postanowił wykorzystać fakt, że Wielka Brytania i Francja były zajęte przygotowaniami do odparcia niemieckiej inwazji, a wschodnia Polska i państwa bałtyckie okupowane przez Armię Czerwoną, do wyeliminowania kraju, którego siły zbrojne mogły teoretycznie zagrażać jednemu z największych rosyjskich miast. Finlandia, należąca przed pierwszą wojną światową do imperium carów, po upadku dynastii Romanowów uzyskała niepodległość, a w okresie międzywojennym utrzymywała status państwa neutralnego. Jednak po zawarciu traktatu Ribbentrop-Mołotow znalazła się w sowieckiej strefie wpływów, co w opisanych wyżej warunkach musiało doprowadzić do wasalizacji tego mało zaludnionego państwa. Presja na Finlandię była wywierana jeszcze przed wojną, co miało, w zamyśle Sowietów, doprowadzić do sojuszu pomiędzy oboma krajami. Stalinowi zależało przede wszystkim na cesjach terytorialnych na Przesmyku Karelskim (czyli terytorium z którego było najbliżej od granicy fińskiej do Leningradu), aby odsunąć od siebie wyimaginowane fińskie zagrożenie. W praktyce oznaczałoby to jednak oddanie Sowietom tzw. Linii Mannerheima, czyli pasa umocnień granicznych na długości 135 km i głębokości do 90 km. Finowie postanowili, że ustąpią, oddając Związkowi Sowieckiemu obszar wysunięty najbardziej na południe od miasta Terijoki (Zielonogorsk). Dla Sowietów okazało się to niewystarczające.
Dwudziestego szóstego listopada doszło do prowokacji. Sowiecka artyleria ostrzelała rosyjską wioskę Mainila, znajdującą się kilometr od fińskiej granicy. Według Sowietów zginęło czterech żołnierzy Armii Czerwonej. Kreml oskarżył o ostrzał Finlandię – domagał się przeprosin i wycofania artylerii o 25 km od granicy. Finowie zażądali powołania niezależnej komisji, która miałaby zbadać okoliczności tego incydentu. Trzy dni po prowokacji Sowieci zerwali stosunki dyplomatyczne z Finlandią, a 30 listopada rozpoczęła się inwazja Armii Czerwonej na terytorium neutralnego państwa.
Brytyjczycy i Francuzi doszli do wniosku, że prestiż Ligi Narodów ucierpi, jeśli i tym razem pozwolą na pozostanie w niej, prowadzącego bandycką politykę, Związkowi Sowieckiemu. Czternastego grudnia po raz pierwszy w historii Ligi Narodów jedno z państw członkowskich zostało z niej wykluczone. Niemcy opuściły Ligę Narodów dobrowolnie już w październiku 1933 roku. Pretekstem do tego było fiasko negocjacji prowadzonych w Genewie, mających na celu doprowadzenie do rozbrojenia, czyli zrównania potencjału militarnego zwycięzców pierwszej wojny światowej z przegranymi Niemcami. Wielka Brytania zgodziła się na zwiększenie armii niemieckiej do 200 tysięcy żołnierzy, żądając jednocześnie zakazu dla działalności organizacji paramilitarnych. Zarówno minister spraw zagranicznych Neurath, jak i minister wojny gen. Blomberg próbowali namówić Hitlera do odejścia od stołu negocjacyjnego, ale ten się wahał. Bał się interwencji Francji. Negocjacje były ciągle przekładane na inny termin, co nie wpływało mitygująco na niemiecką generalicję, domagającą się remilitaryzacji także w zakresie broni ciężkiej. Gdy 4 października do Kancelarii Rzeszy dotarła wiadomość, że Wielka Brytania wycofała swoją zgodę na zwiększenie liczebności Reichswehry, Hitler przyjął w swoim gabinecie gen. Blomberga. Decyzja o wystąpieniu z Ligi Narodów została podjęta. Początkowo utrzymywano ją w tajemnicy nie informując o niej nawet rządu. Kanclerz Niemiec, jak zwykle czuły na efekt propagandowy takiego posunięcia, oznajmił swoją decyzję narodowi niemieckiemu w przemówieniu radiowym, łącząc ją z rozwiązaniem Reichstagu i ogłoszeniem nowych wyborów.
Dla Hitlera wykluczenie Związku Sowieckiego z Ligi Narodów nie było żadnym problemem. Jego uwagę zaprzątała kwestia szybkiego rozbicia Francji i zmuszenie Wielkiej Brytanii do zawarcia sojuszu z III Rzeszą. Najpierw jednak musiał odzyskać siły i w tym celu udał się do swojej posiadłości Berghof w Berchtesgaden. Tam mógł swobodnie mówić ludziom ze swojego najbliższego kręgu o pomysłach na zmuszenie rządu brytyjskiego do uległości. Jednym ze środków do osiągnięcia tego celu miały być miny magnetyczne, odcinające Wyspy Brytyjskie od reszty świata. Führer podzielił się też swoimi uwagami na temat zniszczonej Warszawy. Według niego odpowiedzialność za zniszczenia ponoszą obrońcy miasta, stawiający zbyt długo bezcelowy opór. Tylko niewielka część stolicy Polski powinna, według niego, zostać odbudowana.
Gdy obaj dyktatorzy zajęci byli prowadzeniem wojny, na terenach już przez nich podbitych trwał terror, mający zdławić opór przeciwko okupacji. Niemcy szczególnie obawiali się, że 11 listopada dojdzie do antyniemieckich wystąpień, dlatego też generalny gubernator okupowanych ziem polskich Hans Frank wydał rozkaz rozstrzeliwania zakładników z budynków na których zostaną wywieszone flagi narodowe. Nie tylko za takie demonstracje rozstrzeliwano. Studentka Elżbieta Zahorska została skazana na śmierć za zerwanie plakatu „Anglio – oto twe dzieło”. Jednak do największej egzekucji doszło pod koniec roku w podwarszawskim Wawrze, gdy w wyniku odwetu za zabicie dwóch niemieckich podoficerów rozstrzelano 111 zakładników wyciągniętych zupełnie przypadkowo z okolicznych domostw.
Gorsze warunki panowały jednak w zaborze sowieckim. W wyniku wprowadzenia gospodarki komunistycznej ceny na czarnym rynku osiągnęły 1000 i więcej procent nominalnej wartości. Rozpoczęła się grabież na niewyobrażalną skalę. Ginęły takie dobra luksusowe jak: gwoździe, klamki, blacha, druciane siatki, czajniki i miednice. Prawdą jest jednak, że w wyniku wymuszonego do końca roku parytetu rubla do złotówki trwało także legalne wykupywanie masła, kiełbasy, pomarańczy i innych produktów niedostępnych w kraju robotników i chłopów. Sowieccy żołdacy nie wiedzieli chyba za bardzo do czego służy masło, ponieważ smarowali nim ciastka. Z kolei oficerowie Armii Czerwonej używali kanek do lewatywy jako cygarniczek. Kobiety ze Związku Sowieckiego także trafiły do ziemi obiecanej, czego dowodem może być traktowanie przez nich halek jako sukni wieczorowych.
Zgodnie z dyrektywą Biura Politycznego KC WKP(b) z grudnia 1939 roku „O trybie przesiedlenia polskich osadników wojskowych z zachodnich obwodów USRS i BSRS” rozpoczęły się wywózki koleją ludności polskiej na Syberię w warunkach, o których wspominała małoletnia wówczas Danuta:
„Nasze miejsca były na górnej pryczy przy małym okienku. Ten i ów podbiegał i dawał nam produkty i rzeczy. Zaśrubowali więc nam okienko. W okropnej ciemności zdawało się, że się podusimy. Słychać było płacz kobiet, dzieci, śpiewanie pobożnych pieśni […]. Gdy pociąg ruszył, słowa […] zlały się w jeden donośny krzyk rozpaczy.”
Pierwszy transport wyruszył 9 lutego 1940 roku.
Na podstawie:
„Hitler's war 1939-1942” David Irving, Papermac, 1983
„Hitler 1889-1936: Hybris” Ian Kershaw, Rebis, 2004
„Churchill. Najlepszy sojusznik Polski?” Tadeusz A. Kisielewski, Rebis, 2016
„Historia polityczna Polski 1935-1945” Paweł Wieczorkiewicz, Zysk i S-ka, 2014
Inne tematy w dziale Kultura