Beverley Beverley
1488
BLOG

Upadek Berlina - Bunkier

Beverley Beverley Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Generał artylerii Wasilij Kazakow postanowił 23 kwietnia 1945 roku użyć do bombardowania centrum Berilna działa o kalibrze 600 mm, którego pocisk ważył pół tony. Najlepsze schronienie przeciwko takim pociskom można było znaleźć w bunkrze znajdującym się przy głównym dworcu kolejowym Anhalter Bahnhof, którego ściany miały grubość do 4.5 metra, a sufit do 3.8 metra. Oczywiście bunkier ten był przepełniony – liczba jego mieszkańców przekraczała 12 tys. ludzi, mimo że projektanci zakładali, że schronienie znajdzie tam około 3.5 tys. berlińczyków. Na m2 przypadało pięć osób. Z powodu niedostatecznej wentylacji temperatura dochodziła do 60 stopni Celsjusza. Ludzie jednak godzili się na przebywanie w takich warunkach, ponieważ zwiększało to ich szanse na przeżycie.

W znajdującym się półtora kilometra dalej pod Kancelarią Rzeszy bunkrze Führera warunki były znacznie bardziej komfortowe. Mogło się w nim pomieścić 200 osób, które były chronione nie tylko przed nalotem samolotów bombardujących czy ostrzałem artyleryjskim, ale również przed atakiem gazowym. Na początku liczył tylko 22 m długości, ale później został rozbudowany na rozkaz Hitlera. Ciekawe czy rozkaz wynikał z obaw wodza III Rzeszy zamieszkania w bunkrze na stałe? Tak czy inaczej Hitler i jego ludzie mieli dostęp do wody pitnej i elektryczności przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Także łączność ze światem zewnętrznym była utrzymywana permanentnie – Führer mógł wydawać rozkazy nie opuszczając podziemnego budynku. Jednak wojna, którą prowadził od prawie sześciu lat, dobiegała końca.

Feldmarszałek Wilhelm Keitel zmierzał tego dnia do kwatery XX Korpusu Armijnego w Wiesenburgu, znajdującej się zaledwie 30 km od czołówek pancernych armii amerykańskiej w Zerbst. Wojska gen. Köhlera składały się z rekrutów, którzy przeszli tylko podstawowy trening, więc feldmarszałek nie mógł liczyć, że będą stanowiły poważne wzmocnienie w walce. Następnie Keitel ruszył do kwatery głównej 12. Armii gen. Wencka, gdzie zaczął pouczać dowódcę na temat konieczności wzięcia przez niego udziału w ostatecznej bitwie z Armią Czerwoną. Podobno podczas pompatycznego przemówienia wymachiwał swoją buławą marszałkowską. Wenck nie mógł nie wykonać rozkazu przyjścia z odsieczą Berlinowi, ale postanowił, że zamiast brać udział w bezsensownej walce w obronie stolicy, stworzy „korytarz” dzięki któremu jego żołnierze wraz z cywilami przedostaną się na zachód, by poddać się Amerykanom.

Hitler po zamachu z 20 lipca 1944 roku nie wierzył już generałom. Miał zresztą ku temu powody, ponieważ nie wszyscy podzielali jego pragnienie walki do samego końca. Postanowił więc wydać gen. Wenckowi rozkaz, używając do tego radia. Nie był to pierwszy taki przypadek podczas tej wojny. Gen. Tadeusz Bór-Komorowski 14 sierpnia 1944 roku wydał rozkaz jednostkom AK spoza Warszawy, aby te przyszły z pomocą stolicy Polski. Skutki rozkazu „Bora” były odwrotne od zamierzonych – powstańcy pomocy nie uzyskali, a jednostki AK próbujące przebić się do Warszawy toczyły równie bezsensowne walki z Niemcami z jednej strony, a z drugiej były wyłapywane przez NKWD na rozkaz Stalina. Hitler, w przeciwieństwie do dowódcy Komendy Głównej Armii Krajowej, miał możliwość wydać zaszyfrowany rozkaz. Nie zrobił tego, ponieważ chciał wywrzeć presję na dowódcy 12. Armii, aby ten nie próbował znaleźć pretekstu do opóźnienia jego wykonania. Poza tym liczył się także efekt propagandowy – stworzenie wrażenia, że Niemcy doszli do porozumienia z Amerykanami i walki na froncie zachodnim dobiegły końca. Było to w pewnym sensie prawdą, ponieważ akurat tego dnia Amerykanie wstrzymali atakowanie swoim lotnictwem znajdującej się po drugiej stronie Elby 12. Armii. Wenck był w stałym kontakcie z dowódcą 9. Armii, dlatego postanowił skierować większość sił nie na Berlin, ale na południowy-wschód od miasta, by połączyć się z wojskami gen. Busse.

Tego samego dnia (23 kwietnia 1945 roku) dowódca LVI Korpusu Pancernego gen. Weidling zadzwonił do bunkra Hitlera, by powiadomić go o wycofaniu jego wojsk do Berlina. Odebrał gen. Krebs, który poinformował Weidlinga, że ten został skazany na śmierć za tchórzostwo. Weidling, który nie wycofał swojej kwatery głównej na zachód od miasta – co było mu zarzucane – zażądał spotkania z Führerem. Był to jedyny sposób na uniknięcie plutonu egzekucyjnego. Hitler był pod takim wrażeniem siły charakteru generała, że mianował go dowódcą obrony Berlina. Czyli wyznaczył mu kolejne zadanie bez szans na jego realizację. Do ataku ruszyła 8. Gwardyjska Armia gen. Czujkowa i 1. Gwardyjska Armia Pancerna gen. Katukowa, które wkrótce wdały się w walkę z dywizją SS „Norwegia” na lotnisku Tempelhof. Miasto było przez cały czas ostrzeliwane przez artylerię gen. Kazakowa, która do końca bitwy miała wystrzelić 1.8 mln pocisków.

Feldmarszałek Keitel pojawił się z powrotem w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy o godzinie 15:00. On i generał Jodl spotkali się z Hitlerem po raz ostatni. Spotkanie to spowodowało, że Hitler po raz kolejny zapałał optymizmem, łudząc się, że stolica może zostać obroniona. Jednak wspomnienia kolejnego rozmówcy Führera mogą sugerować, że był on już pogodzony ze swoim losem.

Albert Speer próbował przebyć liczącą 300 km drogę z Hamburga do Berlina samochodem, by także odbyć swoją ostatnią rozmowę z Führerem. Niestety dla niego okazało się, że Armia Czerwona dotarła do Nauen, blokując tym samym połączenie drogowe ze stolicą Rzeszy. Postanowił więc dostać się do Berlina drogą lotniczą, wykorzystując do tego najpierw dwuosobowy samolot treningowy Focke-Wulf, którym doleciał do lotniska Gatow pod Berlinem. Następnie samolotem zwiadowczym Fieseler Storch dotarł do centrum, lądując niedaleko Bramy Branderburskiej. Ewa Braun była zachwycona jego kolejną wizytą w bunkrze. Nawet Martin Bormann, z którym Speer był w konflikcie, wyszedł na spotkanie z ministrem uzbrojenia i amunicji. Być może sekretarz Hitlera liczył na to, że Speer przekona Führera, aby ten skorzystał z ostatniej okazji na ucieczkę z oblężonej stolicy. Sam Bormann nie popełni samobójstwa w bunkrze jak Hitler i Goebbels, tylko podejmie rozpaczliwą próbę wydostania się z opanowanego przez Sowietów Berlina.

Speer to przykład oportunisty, który nie wyznając danej ideologii, może zrobić karierę w państwie totalitarnym. Syn architekta urodzony w 1905 roku w Manheim, został ukształtowany przez upokarzającą klęskę jego kraju w pierwszej wojnie światowej, a później przez hiperinflację, rujnującą nie tylko robotników, ale także klasę średnią. Pierwszy raz zobaczył Hitlera, gdy ten w 1931 roku wygłosił przemówienie w stolicy Niemiec do tamtejszych studentów. Było to dla niego silne przeżycie, które spowodowało, że wstąpił do NSDAP, a nawet rozważał przystąpienie do SS. Pierwszym partyjnym zadaniem Speera było zaprojektowanie wnętrz Ministerstwa Propagandy, tak by odpowiadały gustom nowego ministra Josepha Goebbelsa. Minister nie był zadowolony z pracy młodego architekta i kilka miesięcy później kazał zatrudnić kogoś innego do przeprowadzenia tego projektu. Goebbels nie zrezygnował jednak z usług Speera i zlecił mu przygotowanie oprawy dwu następujących po sobie wydarzeń: Dnia Pracy na lotnisku Tempelhof i zjazdu partii w Norymberdze. Ogromne banery, swastyki i reflektory lotnicze tym razem zrobiły wrażenie na Goebbelsie, który postanowił zatrudnić Speera do przebudowy jego domu w Wannsee pod Berlinem. Młody architekt pracował ciężko i kończył projekty przed terminem, dlatego przed ukończeniem trzydziestego roku życia miał już wyrobioną renomę wśród nazistowskich przywódców. Jednak o jego karierze zdecydowała przedwczesna śmierć dwóch ludzi, których następcą miał się okazać na polecenie samego Hitlera. Zaledwie rok od przejęcia władzy przez nazistów umiera architekt Paul Troost, który miał wybudować budynki administracji publicznej, mieszkania socjalne dla pracowników oraz mosty nad głównymi autostradami. Te zadania spadły na Speera. Już przed wojną używał więźniów obozów koncentracyjnych do wykonywania najcięższych prac – więźniowie obozu w Mauthasen pracowali w kamieniołomach, dzięki czemu budowa Kancelarii Rzeszy mogła zostać ukończona przed terminem. 7 lutego 1942 roku w Wilczym Szańcu – kwaterze Hitlera w Prusach Wschodnich – stawił się minister uzbrojenia i amunicji Fritz Todt. Zjadł obiad z Führerem podczas którego przedstawił plan reform, które miały zwiększyć produkcję uzbrojenia o co najmniej 50%. Następnego dnia samolot Heinkel, na którego pokładzie był Fritz Todt, rozbił się krótko po starcie z lotniska w Giżycku. Wstrząśnięty śmiercią ministra Hitler rozkazał ministerstwu lotnictwa zaprojektowanie urządzenia, które umieszczone w kokpicie, nagrywałoby przebieg lotu. Miało to ułatwić ustalenie przyczyn przyszłych katastrof.

Z rozmowy którą Speer odbył z Hitlerem 23 kwietnia wynikało, że następcą Führera miał zostać admirał Karl Dönitz. Hitler zapytał swojego ministra, co ten myśli o pomyśle ucieczki do Berchtesgaden. Co prawda Bormann prosił Speera o próbę nakłonienia wodza do takiego właśnie rozwiązania, ale ten odpowiedział, że legenda niezłomnego przywódcy może być wykreowana jedynie wtedy, gdy Führer pozostanie w stolicy do końca. Następnym wątkiem rozmowy było postanowienie Ewy Braun, żeby popełnić samobójstwo razem z Hitlerem.

Zanim jeszcze Speer opuścił bunkier Martin Bormann dostarczył telegram od Hermanna Göringa. Marszałek Rzeszy informował w nim Hitlera, że wie o jego decyzji pozostania w Berlinie, dlatego pyta o zgodę na przejęcie przez siebie przywództwa w III Rzeszy, zgodnie z dekretem z 29 czerwca 1941 roku. Göring zaznaczył w telegramie, że jeśli nie otrzyma odpowiedzi do 22:00 to uzna, że Hitler nie jest w stanie samodzielnie podjąć decyzji i że przejmie władzę na podstawie wyżej wymienionego dekretu. Bormann z łatwością przekonał Führera, że jest to akt zdrady i wysłał odpowiedź do Berchtesgaden, z której wynikało, że marszałek został pozbawiony wszelkiej władzy. Telegram wysłany z bunkra Hitlera pozwalał jednak Göringowi na wyjście z całej afery z twarzą, jeśli tylko zdecyduje się on ogłosić przejście na emeryturę z powodu złego stanu zdrowia. Göring zgodził się na takie warunki. Jego dom został otoczony przez SS, czyniąc z niego w praktyce więźnia. Ponieważ obawiano się, że może próbować się otruć, zabroniono mu korzystać z kuchni w jego rezydencji.

Zanim Speer opuścił bunkier spotkał się jeszcze z Magdą Goebbels. Leżała w łóżku z powodu anginy. Nie mogli swobodnie rozmawiać, ponieważ minister propagandy nie wyszedł z pokoju nawet na chwilę. Kiedy o północy Hitler położył się spać, Speer został zaprowadzony do pokoju Ewy Braun, która zamówiła szampana i ciastka dla dwojga. Ta rozmowa przebiegała w lepszej atmosferze, kiedy oboje wspominali dawne czasy w Monachium, ferie zimowe i czas spędzony w rezydencji Berghof w Obersalzbergu. O trzeciej w nocy nastąpiło ostateczne pożegnanie ministra uzbrojenia i amunicji z Führerem, który wyszedł ze swojej sypialni po kilku godzinach snu. Ich ostatnia rozmowa była krótka i pozbawiona emocji.

Ewa Braun nie położyła się spać po rozmowie z Albertem Speerem. Postanowiła napisać list do Gretly Fegelein. Poinformowała w nim swoją siostrę, że jej mąż Hermann wyjechał do Nauen, żeby zebrać batalion gotowy do kontynuowania walki. W rzeczywistości Fegelein zamierzał spotkać się z Heinrichem Himmlerem, który z kolei chciał podjąć rokowania z aliantami zachodnimi w celu zakończenia wojny na froncie zachodnim. Ewa Braun miała do swojej siostry prośbę. Gretl miała zniszczyć rachunki wystawione przez krawca, które musiały opiewać na poważne sumy, jeśli dbająca o swój wizerunek pani Braun nie chciała, żeby zostały upublicznione. Po raz kolejny wspomniała w liście o swojej biżuterii. Prosiła Gretlę aby ta odnalazła SS Unterscharfführera Stegemanna, który był odpowiedzialny za naprawę jej zegarka. Stegemann prawdopodobnie zlecił to zadanie więźniowi obozu koncentracyjnego w Oranienburgu niedaleko Berlina. Być może ten zegarmistrz był Żydem – jednym z tych, którzy brali udział w „marszach śmierci” w ostatnich dniach wojny.

Na podstawie:

„Berlin – The Downfal 1945” Antony Beevor, Viking, 2002

„The Third Reich in Power” Richard J. Evans, Pengiun Books, 2006

„Hitler's War 1939-1942” David Irving, Papermac, 1983

„Historia polityczna Polski 1935-1945” Paweł Wieczorkiewicz, Zysk i S-ka, 2014

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura