20 A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon [Bogu] w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. 21 Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: "Panie, chcemy ujrzeć Jezusa". (J 12, 20-21)
Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, to zrozumienie znaczenia ogólnego wyrażenia („Grecy"): chodzi o posługujących się jęz. greckim Żydów, prozelitów czy „bojących się Boga” pogan? Nie jest też wykluczone, że obejmuje ono — jak niekiedy w innych tekstach NT — wszystkich nie-Izraelitów (por. np. Mk 7, 26 o Syro-Fenicjance!). Wydaje się jednak, że chodzi tu raczej o reprezentantów świata pogańskiego niż o Żydów z Diaspory helleńskiej (por. także w. 19 oraz Iz 49 (LXX), gdzie Grecy są reprezentantami pogan w ogólności). Zapowiadają oni obfite żniwo apostolskie w świecie pogańskim, które w chwili napisania czwartej Ewangelii było już faktem dokonanym. Będzie to owoc śmierci Jezusa, ziarna, które musi obumrzeć.
Ciekawe tylko, że Filip i Andrzej, którzy zwracają się w imieniu Greków do Jezusa, noszą imiona o brzmieniu greckim. Nadto cieszą się oni nie tylko wielkim autorytetem wśród gmin Azji Mniejszej (Euzebiusz, H. E. III, 31, 3; 39, 4; V, 24, 2, przekazujący słowa Polikarpa i Papiasza), ale należą do pierwszych uczniów Jezusa w ogóle (1, 35-41. 44). Może jednak wzmianka ich w w. 21 n nie jest pozbawiona aktualizujących tendencji apostolskich pod adresem chrześcijan pochodzących z pogan w Azji Mniejszej. Jeśli to przypuszczenie jest słuszne, także tam należałoby szukać ojczyzny Greków, którzy pragnęli już wówczas kontaktu z Jezusem.
Wielkie cuda Jezusowe (zwłaszcza wskrzeszenie Łazarza), a nadto uroczyste przyjęcie, które Chrystusowi zgotowały dzisiaj tłumy przy uroczystym wjeździe do Jerozolimy, obudziły w duszy tych pobożnych Hellenów pragnienie, by Jezusa poznać. — Rzecz charakterystyczna! Gdy starszyzna żydowska (a niebawem i wielka część ludu) odrzuca P. Jezusa, poganie zbliżają się do Niego. Jezus objawia sic w rzeczywistości jako Zbawiciel wszystkich.
22 Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.(J 12, 22)
Filip miał prawdopodobnie pewne wątpliwości, czy należy prośbie Helionów uczynić zadość; poradziwszy się jednak starczego Andrzeja, odważa się na ten krok.
To drobiazgowe przedstawienie wszystkich szczegółów jest przekonywującym dowodem, że spisał je świadek naoczny. Zarzucają często antyżydowski charakter IV-tej Ewangelii, jako rzekomo niezgodny z charakterem Jezusowym. Otóż z opowiadania niniejszego jasno wynika, ze Jezus w IV. Ewangelii to samo zajmuje stanowisko względem Żydów i pogan, jak u Synoptyków. Szczegół to bardzo ważny dla autentyczności Ewangelii Jana.
Prawdopodobnie Hellenowie byli dopuszczeni przed Jezusa, ale Ewangelista o tym milczy, podając jedynie słowa Chrystusowe, przy tej sposobności wyrzeczone.
23 A Jezus dał im taką odpowiedź: "Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. (J 12, 23)
tj. godzina Jego śmierci; por. Jan 730 820; — śmierć bowiem krzyżowa była początkiem i niejako warunkiem Jego zewnętrznej chwały (uwielbienia Jego człowieczeństwa; por. Łk 246). Zbliżenie się pogan jest oznaka, ze także ich ma Jezus zbawić przez swą, mękę i śmierć krzyżowa. Tę zaś potrzebę swej śmierci objaśnia Chrystus pięknem podobieństwem, wziętym z życia przyrody.
24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.(J 12, 24)
Jeśli nie ulegnie przemianie, wskutek chemicznej działalności ziemi, niezbędnej do kiełkowania. Jedno zasiane ziarno pszenicy przynosi wiele ziaren owocu. — Tak i Jezus, przez śmierć swoją, przyniesie wielki owoc zbawienia dla ludzkości (por. przepowiednię Iz 5310 l2), a śmierć Jego stanie się tytułem Jego chwały.
25 Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. 26 A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. (J 12, 25-26)
Podobna myśl wypowiedział Chrystus już w tetrarchii Filipa (por. Mt 10,30 Łk 17,33). — Znaczenie jej takie samo; kto życie swoje doczesne i jego przyjemności tak miłuje, ze dla ich zachowania nie cofa się nawet przed grzechem, — ten utraci życie nadprzyrodzone; kto zaś o życie swoje doczesne i o przyjemności jego wiele nie dba, kto dla wiary i cnoty chętnie je poświęca, ten przygotowuje sobie szczęśliwe nad wszelki wyraz życie wieczne.
Miłować swe życie oznacza afirmację egzystencji doczesnej połączonej z zasadniczą niepodatnością na jakąkolwiek ofiarę i z zamknięciem się w sobie. Takie życie musi pozostać bezpłodne, nie może zrodzić prawdziwego życia i ofiary. „Nienawiść” tego życia zakłada naśladowanie Jezusa aż do śmierci włącznie. Polega ona na świadomym wprowadzeniu żyda Bożego przyniesionego przez Chrystusa, we własne życie na tym pogrążonym w grzechu świecie. Tylko taka ofiara na wzór i wraz z Chrystusem gwarantuje zachowanie życia wiecznego w sobie. Wypowiedź Janowa jest przykładem charakterystycznego paradoksu chrześcijańskiego: kto pozornie traci — w rzeczywistości zyskuje; por. także 1 J 2, 15-17.
27 Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. (J 12, 27)
Tym samym męka Jezusa ukazuje się jako punkt kulminacyjny procesu zbawczego, będącego jednocześnie uwielbieniem imienia Ojca w Chrystusie.
28 Ojcze, wsław Twoje imię!". Wtem rozległ się głos z nieba: "Już wsławiłem i jeszcze wsławię". (J 12, 28)
Jak w Ogrojcu, tak również i tutaj, Chrystus pokonuje strach myślą, ze przecież dlatego przybył na ziemię, by odkupić ludzkość przez mękę (Jan 4-84 5,30 638). Ta myśl Go uspokaja; dodaje więc z poddaniem się: „Ojcze, uwielbij Imię swoje”
przez mękę i zmartwychwstanie twoje. — Chwała Syna jest bowiem chwałą Ojca niebieskiego (por. Jan 114).
29 Tłum stojący [to] usłyszał i mówił: "Zagrzmiało!" Inni mówili: "Anioł przemówił do Niego".(J 12, 29)
Potężny głos z nieba, który się nagle odezwał, wywołał u jednych wrażenie grzmotu; inni zaś — którzy wiedzieli z Pisma św., że aniołowie przemawiają czasem do ludzi świętych (por. Gen 16,9 2117 22,11 31,11 Lb 22,32 Hbr 2,1 G20 1318 i td. ) —sądzili, ze coś podobnego i tutaj zajść musiało.
30 Na to rzekł Jezus: "Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. 31 Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. (J 12, 30-31)
Tj. nie dlatego ten głos z nieba się rozległ, aby Mnie pouczyć o tym, co już przedtem wiedziałem, ale aby dla was był nowym dowodem mego posłannictwa z nieba. Obecnie bowiem rozgrywają się dzieje świata.
Szatan, władca tego świata, któremu się świat dobrowolnie w służbę poddał, obecnie wskutek mojej męki utraci te władzę (Hbr214); bo oto zjawił się już ów Mocarz, który go pokona, a jego łupy rozdzieli (por. Łk 112a Iz 49,24 ~25).
Pierwszym zaś celem tego przyjęcia natury ludzkiej przez Syna Bożego była możność poniesienia śmierci na krzyżu. Przez tę śmierć Chrystus położył kres panowaniu szatana, który wprowadził Śmierć na świat i był jej samodzielnym władcą (Rodz 3. 2-3; Mądr 2, 24) Chrystus zniweczył tę szatańską moc nad Śmiercią przez to, iż sam umarł dla zbawienia ludzi, pokonując szatana, księcia śmierci, własną jego bronią. Rabiniczna teologia Identyfikowała anioła śmierci z szatanem({por Strack— Bill. I, 144). Szersze ujęcie unicestwienia mocy szatana przez wyrwanie ludu spod panowania śmierci opisane jest w innych księgach biblijnych i pozabiblijnych (J 16 11. 1 Kor 15, 26; 2 Tes 2, 8: Apok 12, 7-10: 20, 2 r: Wnieb Mojż 10, Test. Lew). 18, 12).
Jeśli szatan książę śmierci, został przez śmierć Chrystusa zwyciężony, to śmierć choć nie została usunięta, jednak została zmieniona. Przed Chrystusem człowiek nie umiał się uwolnić od lęku przed Śmiercią, który im towarzyszył przez całe życie. Tak pisał o tym Seneka. Non mortem timernus, sed cogitationem mortis ( ) Si timenda mors est, semper timenda est (Ep. 30, IV] lub" Libera te primum metu mortis illa nobis primum jugum imponit (Ep. 80, 5]). Ta obawa przed śmiercią leży u podstaw pesymizmu starożytnych Greków. O lęku Asyryjczyków przed śmiercią świadczy sama nazwa miejsca umarłych aralhu, oznaczająca dom ciemności, pyłu, głodu i pragnienia. Ale i Izraelici w ST teź się lękali swego szeolu (Ps 6.6 29 [30), a płacz króla Ezechiasza na myśl o bliskiej Śmierci jest aż nadto wyraźnym dowodem lęku przed śmiercią także ludzi sprawiedliwych (por Iz 38)
Niegdyś śmierć była dla grzeszników bramą do piekła, nie była zaś bramą do nieba dla ludzi sprawiedliwych. Po śmierci Chrystusa nastąpiła zmiana. Śmierć nie będzie już miała odtąd charakteru kary, ale zadaniem jej będzie przeprowadzenie ludzi do pełnego życia. Toteż w księgach Świętych znika wołanie Mędrca starotestamentowego: „O śmierci, jakże gorzka jest myśl o tobie!' (Ekli 41 1), a słychać wołanie Pawła Apostoła: Pragną być rozwiązany, aby być z Chrystusem" (Fil 1 23). Sw. Szczepan, pierwszy męczennik, w chwili śmierci odważnie spogląda w niebo, gdzie ogląda Chrystusa zwycięzcę śmierci, pewny, że i sam będzie brał wnet udział w Chrystusowym zwycięstwie (Dz 7, 55).
Chrystus uwolnił ludzi od lęku przed Śmiercią, przybierając nie naturę aniołów, ale śmiertelną naturę ludzką. Takie znaczenie trzeba nadać greckiemu wyrażeniu "epilambanetai" które wielu współczesnych błędnie tłumaczy metaforycznie o przyjściu z pomocą. "Wyraz ten bowiem około 40 razy użyty jest w greckim przekładzie LXX to nigdy nie ma on tam znaczenia przenośnego, ale oznacza ująć, ogarnąć, zagarnąć uczepić się, brać na się, zbierać. Zgodnie zatem z Wulgatą oraz św Janem Damasceńskim, św Tomaszem z Akwinu, Spicqem, Dąbrowskim trzeba przez to wyrażenie rozumieć Wcielenie się Syna Boga, a nie tylko przyjście z pomocą.
32 A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie". 33 To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć. (J 12, 32-33)
Nadszedł moment krytyczny, punkt kulminacyjny całej działalności Chrystusa. Nastąpi ostateczny rozłam między Jezusem a światem zepsutym i buntowniczym, który się oddał w ręce szatana (Jan 8,44). Nie jest to jeszcze sąd ostateczny i powszechny, ale jest w zasadzie rozstrzygający.
Przez mękę i śmierć krzyżową panowanie Chrystusa nad światem i nad ludzkością stanie się faktem dokonanym. Wszystko będzie musiało Mu służyć, czy to dobrowolnie (spełniając Jego przykazania na ziemi), czy tez przymusowo (uznając Jego sprawiedliwość karząca po śmierci).
34 Na to tłum Mu odpowiedział: "Myśmy się dowiedzieli z Prawa, że Mesjasz ma trwać na wieki. Jakżeż Ty możesz mówić, że potrzeba wywyższyć Syna Człowieczego? Któż to jest ten Syn Człowieczy?" 35 Odpowiedział im więc Jezus: "Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. 36 Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości". To powiedział Jezus i odszedł, i ukrył się przed nimi.(J 12, 34-36)
Wers 34 Przy sobotnich czytaniach Pisma św. (por Łk 4'c Dz I315 I521).
Wers 35 Lud nieraz przedtem słyszał już z ust Chrystusa twierdzenie, ze jest On Synem człowieczym; z drugiej strony wiedział z Daniela (713), że ta nazwa oznacza Mesjasza (Jego osobę i Jego państwo na ziemi, tj. Kościół). Mesjasz = Chrystus) zaś według Pisma św. miał założyć królowanie wieczne (por. Iz 97 Ps 1094 2 Król 7, 16 Jer 3317 itd., a tu Chrystus twierdzi, ze ma umrzeć śmiercią krzyżową. — Tego wszystkiego nie umiał lud ze sobą pogodzić.
Syn Człowieczy o którym obecnie jest mowa, a którego my nie uznajemy. — Fałszywe pojęcia mesjańskie, jakie ludowi wpoiła starszyzna żydowska, nie pozwalają mu zrozumieć, ze Mesjasz przez sromotną śmierć ustali swe duchowe panowanie nad światem, o którym mówiło Pismo św. To też Jezus, widząc bezskuteczność dalszych objaśnień, poprzestaje juz tylko na ogólnikowych wskazówkach
Inne tematy w dziale Kultura