18 Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. (Mt 1, 18)
... Maryja była poślubiona Józefowi. Wyraz "poślubiona" w kontekście zwyczajów panujących wśród Żydów w Palestynie, a zwłaszcza w Galilei w czasach Chrystusowych, ma znaczenie oficjalnych zaręczyn kiddusin. Przez nie oblubienica stawała się w zasadzie prawowitą żoną oblubieńca, on zaś jej legalnym mężem. ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi (por. Pwt. 22, 13-29). Właściwe życie rodzinne rozpoczynali oblubieńcy dopiero z chwilą, gdy oblubieniec oficjalnie wprowadził swoją oblubienicę do własnego domu (nissu'in),czyli gdy następowało formalne wspólne zamieszkanie; (zejść się). W Galilei tego drugiego aktu dopełniano zwykle po upływie pewnego czasu, nie dłuższego jednak niż jeden rok. Ewangelista pisze, że zanim w małżeństwie Józefa z Maryją nastąpił ten drugi akt, okazało się, że Maryja była brzemienną.
Wyraz tu zastosowany w stronie biernej (znaleźć) podkreśla nieoczekiwany charakter poczęcia. Ewangelista jednak zaraz wyjaśnia, że błogosławiony stan Maryi był wynikiem aktu stwórczej interwencji Boga. Ujął to w słowa, które stanowią zwrot techniczny: za sprawą Ducha Świętego (ek pneumatos agiu).Jakby nawiązując do nurtu dziejów ST, kiedy to Bóg czynił płodną niemożność ludzką (por. Rdz 18, 11; 1 Sm 1; Łk 1, 7) mówi, że Bóg jest sprawcą początku życia Jezusowego. Jest to jeden z tych zwrotów biblijnych, które tak wymownie wyrażają owo głębokie powiązanie tego, co Boskie, z tym, co ludzkie we Wcieleniu.
Wypowiedź ewangelisty jest bardzo powściągliwa i typowa dla wierzącego Żyda, który mówiąc o nadzwyczajnej ingerencji Boga nie chce jej ani wyjaśniać, ani też analizować (por. Mt 3, 11; 4, 1; 10, 20 itd.). W tym przypadku tekst Mt różni się znacznie od tekstu Łk (1, 35).
19 Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.(Mt 1, 19)
Józef, mąż Maryi był sprawiedliwy (dikaios). Przymiotnik ten odnoszono do człowieka, który był posłuszny prawu Bożemu, gotowy pełnić wolę Bożą. Słowem, był człowiekiem prawego charakteru. Wyraz sprawiedliwy (prawy) nie oznaczał człowieka jako surowego legalistę, ale takiego, u którego wierność prawu Bożemu łączyła się z głęboką pobożnością, pokorą, z aktywnym miłosierdziem i miłością bliźniego (por. Mt 5, 6. 10. 20; 6, 1. 33 itd.).
Józef nie chciał zniesławić Maryi. Czasownik "zniesławić" (= wystawiam na pokaz) ma znaczenie takiego zniesławienia, jakie niesie z sobą publiczny przewód sądowy, w tym przypadku przedstawienie listu rozwodowego starszyźnie nazareńskiej, oskarżający o niedotrzymanie wierności małżeńskiej. Toteż zdanie: ... nie chcąc jej zniesławić można równie dobrze przełożyć słowami: nie chcąc jej publicznie oskarżać. Każde zerwanie związku małżeńskiego rzucało cień zwykle na kobietę.
Miał zamiar potajemnie oddalić ją. Mając na uwadze ówczesny sposób załatwiania tego rodzaju spraw, należy przypuszczać, że Józef zamierzał przedstawić formalności rozwodowe bez rozgłosu, tj. wręczyć list rozwodowy w obecności wybranych zaufanych świadków, celem uniknięcia publicznego skandalu. Oficjalny, publiczny proces bowiem o złamanie wierności małżeńskiej nie tylko zniesławiał żonę, ale grozi! jej nadto skazaniem na śmierć przez ukamienowanie, a w razie łagodniejszego wymiaru kary przez uduszenie.
20 Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. (Mt 1, 20)
Pozostanie na zawsze tajemnicą, czy i ewentualnie w jaki sposób Maryja poinformowała Józefa o zwiastowaniu i jego skutkach. Zresztą cóż więcej mogła mu powiedzieć, skoro według relacji Łukasza sama była zwiastowaniem zakłopotana (Lk 1, 29-34). Brzemienność Maryi była dla św. Józefa zagadką, w której dostrzegał rękę Opatrzności Bożej. Obecnie musiał rozstrzygnąć, czy może, lub czy w ogóle powinien wkraczać w te niezwykłe sprawy Boże, i w nie się angażować.
Ewangelista informuje, że w tak ważnym momencie nie tylko w życiu Józefa, ale przede wszystkim w realizacji zbawczych planów Bożych zaczął działać sam Bóg. Wyrazy "anioł Pański ukazał się we śnie" świadczą, że Ewangelista nawiązywał do dawnej historii Izraela, kiedy to wybrańcy Boży w ważnych momentach dziejów ludu Bożego za pośrednictwem anioła Jahwe otrzymywali wskazówki i pouczenie oich (lub innych osób) roli w zamiarach w przyszłych planach Bożych (por. np. Rdz 16, 7-14; 22, 11-12; Wj 3, 1 — 4, 18; Sdz 6, 11-21). Ponieważ ta charakterystyczna forma opisu pojawia się w Ewangelii Mateusza więcej razy (np. 2, 12. 13. 19. 22; 27, 19), dlatego z opisu wzmiankującego o ukazaniu się anioła Pańskiego we śnie Józefowi egzegeci wysnuwają dwa wnioski. Józef powinien przyjąć Maryję, swoją małżonkę — fakt, że po imieniu Maryi następuje ten właśnie jej tytuł ma swoją wymowę, zob. w. 20 — gdyż tak wobec Dziecięcia, jak i jego Matki będzie on miał ważną rolę do spełnienia. Dziecię, które do bytu powołał Duch Sw. będzie pod jego opieką.
Bóg z wielu względów chciał, aby Syn Boży narodził się z Dziewicy, mającej jednak męża. W ten sposób tajemnica Wcielenia nie wyszła od razu na jaw; czci Matki-Dziewicy nie działa się żadna ujma; Dziecię Jezus zyskiwało żywiciela i opiekuna; Matka pociechę i podporę, świadka i stróża swej dziewiczości. W końcu rodząc się z Dziewicy zamężnej, Jezus uświęcał samo małżeństwo. Z tych przeto względów Bóg przeszkodził zamiarowi św. Józefa, posyłając doń anioła, który go o tern, co zaszło, pouczył.
21 Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". (Mt 1, 21)
I nadasz mu imię Jezus. — Słowa te należą do terminologii starotestamentalnej (por. Rdz 16, 11; 17, 1 itd.). Bóg sam obrał imię dla Dziecięcia. Józef zaś ma je Dziecięciu nadać. Ma wykorzystać prawo, jakie przysługiwało ojcu (tak naturalnemu, jak i prawnemu). Nadając imię tym samym włączy to cudownie poczęte Dziecię w poczet członków narodu wybranego, w linię Dawida, z której sam pochodził. Tym samym uczyni z niego spadkobiercę wspaniałych obietnic Bożych oraz tych czynów, które dawały powód do określenia narodu wybranego jako ludu o twardym karku czy niewiernej oblubienicy Jahwe. Polecenie Boże nadania imienia mającemu przyjść na świat Dziecięciu, mimo iż on nie był jego naturalnym ojcem, dawało mu świadomość, że nie jest intruzem, który przez poślubienie Dziewicy z Nazaretu „wdarł się” w sprawy Boże. Będzie ogniwem, które złączy Mesjasza Bożego z domem Dawida, stając się przez to narzędziem w zbawczych planach Boga.
Ono bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. Idea Mesjasza wybawiciela z grzechów a nie tylko politycznego oswobodziciela była znana w judaizmie w czasach przed chrystusowych (por. np. Psl 17). Ewangelista nie mówi, jak mający się narodzić Jezus zbawi lud Bożv, ani kiedy go zbawi. W każdym razie będzie tą postacią, która przez swoją zbawczą funkcję uczyni sobie ze zbawionych swój lud. Wyrażenie "swój lud" pojawia się w Ewangelii po raz pierwszy. Na podstawie przepowiedni proroków ST i sensu, jaki pojęciu nadaje Ewangelista, można wnosić, że nie ogranicza się ono tylko do Izraela, który się uważał za lud Jahwe, ale obejmuje tych wszystkich, którzy przez wiarę w Jezusa Mesjasza i Jego czyn zbawczy staną się jego ludem. Złe czyny ludzi, czyli grzechy (amartia) były przyczyną ich zguby. Od nich ma wszystkich ludzi wybawić Jezus, Syn Boży, a jako człowiek z królewskiego rodu, nowy Dawid, stanąć na jego czele i prowadzić go jako nowy swój lud.
22 A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: 23 Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami".(Mt 1, 22-23)
Stwórczym czynom Bożym, o których mowa na pierwszych kartach Pisma św., towarzyszyły słowa Boże. Ewangelista wie, że dla ludu Bożego czyny bez słów są nieme. Toteż dając swym czytelnikom nową „historię świętą” Jezusa-Mesjasza — podobnie jak dawni hagiografowie — w swej Ewangelii podaje czyny i słowa Zbawiciela. A że w Ewangelii Dzieciństwa Dziecię Boże nie może jeszcze przemówić, zamiast Jego własnych słów przytacza natchnione słowo proroka ST.
A stało się to wszystko, żeby się spełniło słowo Pańskie. Pod mianem: to wszystkonależy rozumieć całą rzeczywistość NT, owe gesta Dei, o których mówią ww. 20-21, tj. narodzenie się z Dziewicy Jezusa-Mesjasza i Zbawiciela. W tym wydarzeniu Ewangelista widzi urzeczywistnienie się wypowiedzianego niegdyś słowa, cel i spełnienie się ekonomii ST.
Dziewicze poczęcie Jezusa, wiążące równocześnie element Boski („...za sprawą Ducha Świętego”) z elementem ludzkim („porodzi Syna”) jest dla niego znakiem wypełnienia się jednego z proroctw ST, a mianowicie proroctwa Izajasza. Ewangelista przytacza tekst oryginalny w formie skomentowanej przez tradycję żydowską LXX, która hebr. wyrazowi ha'almah (= dziewica, ale może też oznaczać młodą mężatkę) nadała greckie brzmienie partenos, bo ten ostatni wyraz, jego zdaniem, wyraźniej wskazywał na ingerencję Bożą, jaka miała miejsce przy narodzeniu Jezusa.
Różnica między cytatem Ewangelisty a tekstem oryginalnym Iz 7, 14 jest jeszcze ta, iż przyjęte przez Mateusza brzmienie: nazwą (3 osoba. l. mn.) sugeruje bardziej, że imię jest pochodzenia Bożego. W cytowanym proroctwie Izajasza są wszystkie elementy, o których mówi perykopa o narodzeniu Jezusa. tj. narodzenie z dziewicy i nadanie imienia. Fakt że Ewangelista daje wyjaśnienie imienia Emmanuel: co znaczy: Bóg z nami świadczy, że na tym imieniu spoczywa akcent proroctwa. Nie o sam akt nadania imienia mu chodziło, ani też nie o samo imię jako takie, ale o rzeczywistość, jaką kryje w sobie treść tego imienia. Tak bowiem słowo Emanuel jak też imię Jezus (= o Jahwe, zbaw!) z objaśnieniem: On zbawi swój lud od jego grzechów mówią o tej samej prawdzie, że Bóg jest obecny wśród swojego ludu, aby go zbawić. Cytat Iz 7, 14 przytoczony przez Ewangelistę przypomina nadto fakt, iż zapowiedź znaku Emmanuela była ze strony proroka wyrazem potępienia niewiary króla Achaza. Cel Ewangelisty, wydaje się, jest przejrzysty. Czyn miłościwego Boga uwidaczniający się we Wcieleniu i Jego słowo zapowiadające to wydarzenie, winny mieć swój owoc w akcie wiary człowieka w zbawcze posłannictwo Jezusa (ww. 24-25).
24 Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, (Mt 1, 24)
Słowa: zbudziwszy się ze snu uczynił jak mu polecił anioł Pański jeszcze raz potwierdzają, że wątpliwości Józefa dotyczyły jego stosunku do tajemnych spraw Bożych, jakie się zaczęły rozgrywać w oparciu o jego życie rodzinne. Objawienie Boże nie tylko pouczyło go, co ma czynić, ale było Boską nagrodą dla niego jako człowieka. Żyjąc według norm ustanowionych przez Stwórcę, form zwyczajowych opartych o religię objawioną mógł się spodziewać, że przysługujące mu na tej podstawie osobiste prawa i przywileje będą przez Boga respektowane.
Wziął do siebie swą małżonkę. Dopełnił formalności sankcjonujących istnienie komórki społecznej, jaką jest rodzina. Tym samym przyjął posłannictwo Boże i stworzył warunki, dzięki którym Jezus w oczach współczesnych ludzi był legalnym synem prawowitej rodziny, a przez przybranego ojca stał się prawowitym potomkiem linii Dawida.
25 lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus. (Mt 1, 25)
I nie zbliżał się do niej, a gdy porodziła syna, nadał mu imię Jezus.Dosłownie tekst oryginalny brzmi: i nie poznał jej—eufemizm służący na określenie stosunku małżeńskiego), a gdy (eos u) porodziła syna... Jeżeli przysłówków eos u nada się znaczenie czasowe „aż” wówczas idąc za sensem słów wypowiedź Ewangelisty oznaczałaby, ze Maryja była dziewicą do czasu wydania na świat Jezusa. Tekst nie przeczyłby pożyciu małżeńskiemu Józefa z Maryją po narodzeniu Jezusa, ale też wcale nie twierdziłby, że takie pożycie istotnie miało miejsce. Idiom bowiem, w którym występuje grecki przysłówek eos u, nie bierze pod uwagę czynności, która następuje później. Ewangelia i Tradycja Kościoła wyraźnie suponują dozgonne dziewictwo Maryi. Ale istnieją również inne tłumaczenia tego trudnego zwrotu. Ponieważ uwaga całej perykopy 1, 18-25 koncentruje się na postaci Józefa i jego stosunku do Dziecięcia, wydaje się, że partykuła eos u ma raczej sens przyzwalający, a nie znaczenie czasowe, a mianowicie: mimo to, chociaż... Akcent w zdaniu spoczywa na czasowniku porodziła nie zaś na słowie poznał. Właściwy zatem sens omawianego wersetu zdaje się być następujący: „i nie poznał jej, mimo to porodziła...” lub „chociaż jej nie poznał, porodziła...” Anioł bowiem przyrzekł Patriarsze narodzenie się syna. Ewangelista więc komentuje, że prorocza zapowiedź spełniła się wbrew naturalnemu biegowi rzeczy. W oparciu o pewne teksty starotestamentalne, a zwłaszcza o Dn jest też możliwe nadanie przysłówkowi eos u takiego znaczenia, jakie ma hebr. spójnik 'adlub 'ad ki, czy też aramejski ‘ad di po zdaniu przeczącym, a mianowicie: gdy, podczas gdy, oto (por. Sdz 3, 26; Joz 4, 23; Wj 33, 22; Dn 2, 36; 6, 25; 7, 4. 9. 11 itd.). W tym ujęciu sens zdania jest następujący: i nie poznał jej, a gdy porodziła... Tak czy inaczej ten trudny idiom semicki mieszczący w sobie grecki przysłówek eos u tak z uwagi na kontekst, jak i ze względu na sposób rozumienia go przez Tradycję zawartą w nauce Ojców Kościoła Zachodniego i Wschodniego, w świetle analogii wiary i tzw. ogólnego przekonania wiernych (sensus Ecclesiae) nie może być interpretowany tak, żeby kolidował z nauką o dozgonnym dziewictwie Maryi, matki Jezusa.
Ostatnie słowa perykopy: nadal mu imię Jezus informują o tym, że Józef spełnił tę misję wobec Dziecięcia, do której został powołany.
Przede wszystkim są w tej perykopie przedstawione fakty historyczne, jak narodzenie Jezusa-Mesjasza z matki Maryi-Dziewicy oraz fakt, że Józef, z domu Dawidowego, idąc za natchnieniem Bożym, dopełnił formalności związanych z zawarciem związku małżeńskiego z Maryją, a gdy przyszło na świat Boże Dziecię nadał Mu teoforyczne imię Jezus. W oparciu o te fakty Ewangelista postanowił skomentować starotestamentalny tekst Iz 7, 14, który zapowiadał dziewicze narodzenie Emmanuela, i w ten sposób dać wiernym swojej gminy i wszystkim wyznawcom nauki Jezusowej budującą katechezę o rzeczywistym pochodzeniu Jezusa, Mesjasza i Zbawiciela. Pisząc dla wiernych znających doskonale ST uciekł się między innymi do obrazowych, biblijnych form przedstawienia faktu wewnętrznych oświeceń i pouczeń, jakie otrzymywali od Boga jego wybrańcy, jak np. św. Józef.
Jezus-Mesjasz jest pochodzenia Bożego przez stwórcze działanie Boga (w. 18. 20). Jego dziewicze poczęcie i narodzenie (w. 18. 20. 22-23. 25) jest jedną z podstawowych prawd chrześcijańskiego credo. Na Nim realizuje się prorocza zapowiedź Emmanuela, tj. obecności Boga wśród ludzi (w. 21. 23). O Jego zbawczym posłannictwie świadczy nadane Mu przez samego Boga imię oraz zadanie, jakie miał spełnić na ziemi (w. 21). Jezus więc jest wyjątkowym darem Boga dla ludzi, nowym Mojżeszem, który ma wyprowadzić lud z niewoli grzechu. Pochodzi od Boga, ale jest również prawdziwym człowiekiem, narodzonym z matki ziemskiej (w. 18. 21. 25). (por. 2 Kor 5, 17 n). Przez to, że przybrany ojciec, pochodzący z rodu Dawidowego, nadał Mu imię jako swojemu dziecku, stal się prawdziwym potomkiem słynnej rodziny królewskiej, członkiem narodu wybranego, rzeczywistym królem mesjańskim. Toteż nic dziwnego, że wielu egzegetów w tej pierwszej z pięciu perykop narracyjnych Ewangelii Dzieciństwa widzi swego rodzaju zapowiedź i oparcie dla pierwszego cyklu czynów i słów Jezusa (Mt 3—7), które Ewangelista tak dobrał i ujął, że stanowią jakby program nadchodzącego królestwa niebieskiego. A proklamuje je Jezus — Boży prawodawca — Król mesjański — Zbawiciel.
Matką Jezusa-Mesjasza jest Dziewica, Maryja. Ewangelista nie mówi, skąd pochodzi. Nie daje jej wypowiedzieć w tym opowiadaniu ani jednego słowa. Fakt jej cudownego poczęcia (w. 18) jest dla Józefa tak niezwyczajny i zaskakujący, że waha się wprowadzić ją jako małżonkę do swego domu, skoro tak bardzo upodobał ją sobie sam Duch Święty. Zasadniczą jej funkcją w tym wielkim wydarzeniu, jakim jest przyjście Mesjasza-Zbawiciela jest wydanie Go na świat, danie mu ludzkiego istnienia w ciele. Przez Nią świat otrzymał „nowego Adama”, który pochodzi z nieba (1 Kor 15, 47).
Ewangelista na pierwszym miejscu pragnie przez swe wypowiedzi podkreślić i zaakcentować, że pochodzenie Jezusa jest sprawą Ducha Św. Mówiąc o tym równocześnie stwierdza dziewictwo Maryi. Ewangelista ani razu nie mówi wyraźnie: Maryja jest dziewicą. Ale takie wypowiedzi jak: zanim zamieszkali razem — w. 18; okazało się, że jest w stanie błogosławionym za sprawą Ducha Świętego — w. 18, to, co się w niej poczęło, jest za sprawą Ducha Świętego — w. 20, nie zbliżał się do niej — w. 25 oraz stosowanie w komentarzu do opisanych faktów słów proroka Izajasza o matce Emmanuela — dziewicy — pozwalają wnosić, że Ewangelista był przekonany o dziewictwie Maryi. Katolicki punkt widzenia przyjmuje za prawdę objawioną dozgonne dziewictwo Maryi. Ale opiera tę naukę nie tylko na tekście Mt 1. 18-25 wraz z trudnym w. 25. ale również na nauczaniu Jezusa (por. Mt 19, 10-12; Łk 20, 34. 36 itp.) nauczaniu Apostołów i Tradycji Kościoła co do istoty i wartości dziewictwa jako takiego.
Św. Józef jest w perykopie 1, 18-25 postacią eksponowaną. Jest to mąż w pełnym tego słowa znaczeniu prawy (w. 19). Świadom swej godności małżonka i głowy rodziny jest równocześnie tak delikatny i uwrażliwiony na czyny Bożej Opatrzności, iż boi się, żeby swoją osobą sprawom Bożym nie przeszkodzić (w. 19- 20). Ewangelista przedstawia go jako prawdziwego patriarchę starotestamentalnego. To on jest w kontakcie z Bogiem przez objawienie we śnie, w’ sprawach dotyczących Dziecięcia. On decyduje o ostatecznym dopełnieniu formalności związku małżeńskiego stwarzającego normalne warunki ziemskiego bytowania Syna Bożego. On nadaje imię Dziecięciu. Przez niego i dzięki Jego opiece Jezus-Mesjasz-Zbawiciel był przyjęty i szanowany przez swoich rodaków jako syn cieśli z Nazaretu (por. Mt 13, 55), prawdziwy potomek Dawida.
Teologiczna treść perykopy 1, 18-25 i myśl przewodnia genealogii (1, 1-17) uzupełniają się wzajemnie. Przedstawiają bowiem Jezusa jako prawdziwego człowieka, należącego do narodu wybranego, i prawdziwego Boga, którego wcielenie jest szczególnym dziełem Ducha Św. Te dwie prawdy stanowią podstawę całej zbawczej misji Jezusa-Mesjasza. Ewangelista w tych dwóch po sobie bezpośrednio następujących perykopach wyrażał prawdę, że Jezus-Bóg z nami wziął na siebie całą rzeczywistość ludzkich dziejów, aby je przebóstwić doprowadzając do zamierzonego celu.
Lit
Gryglewicz F, Ewangelia św. Mateusza, Pallotinum, Warszawa, 1979
Szczepański Wł., 4 Ewangelie, Kraków, 1917
Inne tematy w dziale Kultura