1 Teraz więc słuchaj, Jakubie, mój sługo,
Izraelu, którego wybrałem! (Iz 44, 1)
Zośka Kossak w Przymierzu też to fajnie wyjaśnia, ale jednak fachowiec Izajasz jest niepowtarzalny!!!:)
Nowym akcentem jest ukształtowanie narodu „z łona matki”, czyli od urodzenia (por. 44, 24; 48, 8; 49, 1. 5). Zwykle chodzi o powołanie osób (49, 1. 5; Jr 1, 5; Ps 139, 13; Hi 31, 15), często także narodu (44, 24; 48, 8). Należy to rozumieć nie w sensie dosłownym, lecz przenośnym: „od młodości” lub szerzej „od początku”. W takim sensie Izrael jest grzesznikiem „od łona matki” (zob. kom.), w takim też Bóg jego Stwórcą.
2 Tak mówi Pan, twój sprawca,
twój twórca od narodzenia, twój wspomożyciel:
Nie bój się, sługo mój, Jakubie,
Jeszurunie, którego wybrałem. (Iz 44, 2)
Paralelnym do Jakuba określeniem jest Jeszurun (tylko jeszcze Pwt 32, 15; 33, 5. 26 oraz Syr hebr. 37, 25). Jako pewne można uznać, że chodzi o zaszczytny tytuł Izraela, choć geneza i etymologia tego określenia nie są jasne. Najbardziej prawdopodobne jest pochodzenie od rdzenia jsr(„być prostym, szczerym”). Prawdopodobnie unikalne zastosowanie tego imienia przez proroka wiąże się z wpływem pieśni Mojżesza i jego błogosławieństwem (Pwt 32 oraz 33).
3 Bo rozleję wody po spragnionej glebie
i zdroje po wyschniętej ziemi.
Przeleję Ducha mego na twoje plemię
i błogosławieństwo moje na twych potomków.
4 Wyrastać będą jak trawa wśród wody,
jak topole nad bieżącymi wodami. (Iz 44, 3-4)
W. 3 składa się właściwie z dwóch części: obrazu i oznaczanej przez niego rzeczywistości. Obraz odnosi się do nawodnionych terenów suchych z natury; Jahwe zapewni im wodę. Trudno powiedzieć z pewnością, czy chodzi u o aluzję do procesu wzrostu, czy też do cudownego napojenia narodu wędrującego z Egiptu do ziemi Kanaan (Wj 17, 1-6) lub nawet powtórnego wyjścia, czyli powrotu z niewoli babilońskiej. Oznaczaną zaś rzeczywistością jest wylanie przez Jahwe Jego Ducha, mocy, która przynosi życie w sensie fizycznym, czyli błogosławieństwa zapewniającego wszechstronny rozwój i bujny wzrost (por. Rdz 6, 3; Ps 104, 30; Ez 37, 14 o przywróceniu życia).
Obrazowo przedstawia ten wzrost porównanie do zielonego tamaryszka i topoli, rozwijającej się bujnie nad bieżącą wodą lub raczej nad płd. mezopotamskimi kanałami. Te ostatnie odradzają lokalny koloryt babiloński, podobnie jak nad eufrackie topole.
5 Jeden powie: "Należę do Pana",
a drugi się nazwie imieniem Jakuba,
inny zaś napisze na swej ręce: "Pan"
i otrzyma imię Izrael. (Iz 44, 5)
Poprzednie ww. mówiły jednoznacznie o Izraelu jako narodzie. Takie rozumienie w.5 nie jest wprawdzie całkowicie wykluczone, jednak lepiej jest on zrozumiały w ustach obcych, prozelitów. „Należę do Jahwe” — to stwierdzenie byłoby truizmem w ustach potomka Jakuba, natomiast dałoby się dobrze zrozumieć jako formuła adopcji przez pragnących stać się członkami wybranej społeczności. To samo należy powiedzieć o „nazywaniu się imieniem Jakuba”
Wreszcie w. 5b nawiązuje do zwyczaju wypisywania (wypalania) niewolnikom na rękach imienia ich właściciela na znak bezspornej przynależności (por. umowę o dziedziczenie z Elefantyny z r. 410 przed Chr. w formie: „należy do...”).Nawróceni do Jahwe będą podobnie ściśle związani z Nim jak niewolnicy noszący imię swych właścicieli.
6 Tak mówi Pan, Król Izraela
i Odkupiciel jego, Pan Zastępów:
Ja jestem pierwszy i Ja ostatni;
i nie ma poza Mną boga. (Iz 44, 6)
„Pierwszy” i „Ostatni” stwierdził o Jahwe w nieco innym kontekście 41,4. Chodziło o podkreślenie suwerenności czasowej i przestrzennej Jahwe nad biegiem wydarzeń w obliczu druzgocących zwycięstw króla Cyrusa. On jest Bogiem zawsze obecnym we wszystkich kategoriach czasu, On kieruje wydarzeniami. W nieco innym sensie (choć w podobnym kontekście) będzie mowa o Bogu jako „Pierwszym” i „Ostatnim” w 48, 12; analogicznie powie Ap (1, 8. 17; 2, 8; 21, 6; 22, 13) o Nim, przedstawiając Boga jako „Alfę” i „Omegę”
7 Któż jest do Mnie podobny? - Niech woła,
niech to ogłosi i niech Mi dowiedzie!
Kto przepowiedział przyszłość od wieków
i to, co ma nadejść, niech nam obwieści!
8 Nie lękajcie się ani nie przerażajcie!
Czyż nie przepowiedziałem z dawna i nie oznajmiłem?
Wy jesteście moimi świadkami: czy jest jaki Bóg oprócz Mnie?
albo inna Skała? - Ja nie znam takiego!(Iz 44, 1)
Formuła nieporównywalności Boga wyklucza przytoczenie czegokolwiek jako materiału porównawczego. Mówiąc o Bogu niepodobna sobie wyobrazić osoby czy rzeczy, która by mogła choć w przybliżeniu uprzystępnić wyobrażenie, czym jest Jahwe w rzeczywistości (por. 46, 9; także Wj 9, 14; Jr 49, 19; 50, 44).
Pytanie jest oczywiście retoryczne, odpowiedź negatywna. Prorok wzywa tego, który by pretendował do takiej godności, by wystąpił (por. analogiczną sytuację w 43, 9), zabrał głos i przedstawił przekonujące argumenty wobec Jahwe. O ile stan tekstu pozwala na orientację, Jahwe wzywa do złożenia świadectwa, a raczej wyklucza je odnośnie do rzeczy przyszłych. Podobnie jak bogowie w 41, 22-23 nie są w stanie przepowiedzieć przyszłości, która by uległa wypełnieniu, tak samo i tu nikt poza Jahwe nie potrafi tego uczynić. Styl mowy sądowej zakłada zgromadzenie, wobec którego wezwani składają swoje ew. świadectwa.
Przedmiot lęku nie jest przedstawiony; słuchacze wiedzą, co ich nurtuje: nieoczekiwany i wzbudzający trwogę bieg wydarzeń historycznych. Jahwe go przewidział i zapowiedział. Zwycięstwa Cyrusa obrócą się ku zbawieniu narodu, bo On kieruje jego poczynaniami. Słuchający naród jest świadkiem zapowiedzi i nadchodzącego ich wypełnienia. Oni także mogą zaświadczyć, że tylko On jest prawdziwym Bogiem, w którego ręku spoczywają dzieje świata, że tylko On jest zbawieniem dla swego narodu. „Skała” jest w ST częstym przenośnym określeniem Jahwe jako zapewniającego ratunek we wszystkich niebezpieczeństwach (np. 26, 4; Pwt 32, 4; Ps 18, 3. 47; 28, 1; 95, 1 itd.).
9 Wszyscy rzeźbiarze bożków są niczym; dzieła ich ulubione na nic się nie zdadzą; ich czciciele sami nie widzą ani nie zdają sobie sprawy, że się okrywają hańbą. 10 Kto rzeźbi bożka i odlewa posąg, żeby nie mieć pożytku? 11 Oto wszyscy czciciele tego bożka zawstydzą się; jego wykonawcy sami są ludźmi. Wszyscy oni niechaj się zbiorą i niech staną! Razem się przestraszą i wstydem okryją. (Iz 44, 9-11)
Wers 9 podaje wiodący temat sekcji. Rzemieślnicy wyrabiający posągi bóstw są — nawet w wypadku specjalistów wysokiej rangi — niczym (por.41,29, także 40, 17. 23). Hebrajskie określenie (znane dobrze już z Rdz 1,2) zaprzecza posiadaniu jakiejkolwiek mocy twórczej, możności działania, co daje w praktyce pojęcie zbliżone do nicości. To, co jest cechą charakterystyczną samych posągów psl, przysługuje ich wytwórcom. Proces ich kształtowania opisuje dobrze znany wyraz jsr, używany w księdze bardzo różnie. W dalszej części, chodzi o czcicieli posągów bóstw, którzy nie mogą stwierdzić żadnej działalności sporządzonych przez siebie posągów; to przynosi z kolei wstyd. Następujące retoryczne pytanie (w. 10) stwierdza bezsensowność poczynań wytwórców posągów bóstw obcych. Skoro okazują się one bezużyteczne, praca nad ich wyrobem jest absurdem. W. 11 podkreśla raz jeszcze myśl, że zarówno oddający cześć takim posągom, jak i ci, co je wyrabiają, postępują w sposób haniebny. Ci ostatni, będąc jedynie ludźmi, przedstawiają wytwór swoich rąk jako bóstwa zasługujące na cześć. W. kończy się wezwaniem do wystąpienia wobec zgromadzonego ludu ewentualnych świadków, którzy byliby w stanie złożyć świadectwo na rzecz tych posągów i czczonych pod ich postacią bóstw. Wezwanie jest retoryczne: świadków takich nie ma i być nie może. Jedyne, czego mogą doświadczyć zwolennicy tych bóstw, to hańba i przerażenie, skoro zrozumieją cały bezsens swojego postępowania.
Omówione są dwa zasadnicze typy wyobrażeń bóstw pogańskich: posągi metalowe (w. 12) i o wiele dokładniej przedstawione, zapewne o wiele częstsze drewniane wyobrażenia bóstw (ww. 17; por. 40, 19-20 kom.). O posągach drewnianych powlekanych drogą blachą i innymi ozdobami (40, 19) ta satyra nie mówi.
12 Wykonawca posągu urabia żelazo na rozżarzonych węglach i młotami nadaje mu kształty; wykańcza je swoim silnym ramieniem; oczywiście, jest głodny i brak mu siły; nie pił wody, więc jest wyczerpany. 13 Rzeźbiarz robi pomiary na drzewie, kreśli rylcem kształt, obrabia je dłutami i stawia znaki cyrklem; wydobywa z niego kształty ludzkie na podobieństwo pięknej postaci człowieka, aby postawić go w domu. (Iz 44, 12-13)
Zasadnicze prace nad pierwszą obróbką żelaza przeznaczonego na posąg wykonuje kowal. On właśnie nadaje żelazu pierwsze kontury, czyniąc (jsr) z bezkształtnej, podłużnej masy (glm) postać ludzką przy użyciu młotków obrabiających rozgrzany metal. Chociaż jest rzeczą oczywistą, że tego rodzaju rzemiosło wymaga wielkiej siły fizycznej oraz nieprzerwanej pracy, w drugiej cz. wyczuwalna jest wyraźna drwina: przy wyrobie posągu bóstwo, które on wyobraża, nie jest w stanie zapobiec ani utracie sił, ani nękającemu rzemieślnika uczuciu głodu i pragnienia. Może chodzi o intensywną pracę wymagającą wysokiej temperatury obrabianego metalu. Ta sama uciążliwość towarzyszy produkcji posągu co każdej innej, zwyczajnej pracy tego typu.
Nieco inny charakter ma trud związany z obróbką drewna, choć przedstawiony jest w podobny sposób co poprzednio, od prac wstępnych do bardziej specjalistycznych; Materiał ulega najpierw pierwszej obróbce prowadzącej do nadania pożądanych kształtów. Kolejno następuje wymierzanie drewna, znakowanie miejsc do obróbki i właściwa praca przy użyciu dłuta. Wymienione narzędzia stolarskie używane w starożytności można bardziej przypuszczać niż dokładnie określić. Druga cz. w. 13 opisuje wynik pracy rzemieślnika. Jest on tylko człowiekiem, wyrabia więc posąg przypominający możliwie piękne wyobrażenie człowieka; nie jest on w stanie uczynić czegoś więcej. Ostatnie słowa w. 13 („by pozostał w domu”) podkreślają wątpliwą rolę sporządzonego z takim trudem dzieła. Jakkolwiek zajmuje ono poczesne miejsce w domu, w rzeczywistości pozostaje bezczynne, bezproduktywne, nie jest w stanie dokonać niczego.
14 Narąbał sobie drzewa cedrowego, wziął drzewa cyprysowego i dębowego - a upatrzył je sobie między drzewami w lesie - zasadził jesion, któremu ulewa zapewnia wzrost. 15 [To wszystko] służy człowiekowi na opał: część z nich bierze na ogrzewanie, część na rozpalenie ognia do pieczenia chleba, na koniec z reszty wykonuje boga, przed którym pada na twarz, tworzy rzeźbę, przed którą wybija pokłony. 16 Jedną połowę spala w ogniu i na rozżarzonych węglach piecze mięso; potem zajada pieczeń i nasyca się. Ponadto grzeje się i mówi: "Hej! Ale się zagrzałem i korzystam ze światła!" 17 Z tego zaś, co zostanie, czyni swego boga, bożyszcze swoje, któremu oddaje pokłon i pada na twarz, i modli się, mówiąc: "Ratuj mnie, boś ty bogiem moim!" (Iz 44, 14-17)
Najpierw autor omawia prace nad końcową obróbką, następnie zaś dopiero wybór odpowiedniego drzewa i wreszcie sadzenie go i jego wzrost (w. 14). Wybrane przez wyrabiającego posągi drzewa stanowią najszlachetniejszy budulec używany w ST. Cedry były już w 41, 19 wymieniane na pierwszym miejscu jako drzewostan sadzony przez Jahwe na pustyni, w innych księgach jest to wysoko ceniony materiał budowlany, drewno najwyższej jakości (por. 1 Krl 5, 20; Ezd 3, 8). Dwa dalsze określenia odnoszą się do dwóch różnych gatunków dębu (T i LXX myślą o tzw. „Dębie kamiennym” i Dębie zwyczajnym).
Druga cz. w. 14 odnosi się do powolnego wzrostu tych drzew w lesie, który podlega zwykłym prawom natury: sadzi się je i stopniowo nabierają one odpowiedniej do opisanego celu twardości i grubości. Ani wybór odpowiedniego drzewa, ani powolny jego wzrost nie ma w sobie nic nadzwyczajnego, co uzasadniałoby jego późniejsze przeznaczenie do wyrobu posągu. Wzmiankowane przy końcu w. 14 drzewo o nazwie rn nie odnosi się ani do dębu, ani do cedru, lecz do laurus nobilis, również szlachetnego drzewa laurowego.
Jeżeli już w. 14 zawierał wyraźnie wyczuwalne akcenty ironiczne, stają się one w ww. 15-17 elementem dominującym. Najpierw stwierdza, że opisane drzewo służy nader zwykłym celom, mianowicie na opał i do celów gospodarczych, np. do wypieku chleba. Jednocześnie z tego samego drzewa sporządza się wyobrażenie boga, by oddawać mu cześć przysługującą jedynie prawdziwemu Bogu, tj. prostrację połączoną z dotknięciem czołem ziemi
Ww. 16-17 przedstawiają dokładniej różnorodne możliwości wykorzystania tego drewna użytego na posąg, by wykazać, że materiał, z którego powstaje posąg jest nie tylko czymś zupełnie zwykłym, ale że jest zaledwie częścią wybranego drzewa; znaczna jego większość służy pospolitym celom, jak ogrzanie ciała, pieczenie mięsa mającego zaspokoić głód rzemieślnika. Wyrazem gryzącej ironii jest pełne zadowolenia stwierdzenie (por. onomatopeiczny wykrzyknik h’h- „ha, ha”) użyteczności tego samego drewna, z którego ma powstać Posąg, do nader prozaicznych celów. Efekt satyryczny podnosi jeszcze stwierdzenie, że właściwie na materiał do wyrobu posągu bóstwa pozostaje mniej niż połowa drewna (w. 17a; s‘rjt— „reszta”). Z tej (przynajmniej ilościowo) reszty rzemieślnik sporządza posąg. Motyw podejmie znacznie później autor Mdr 13, 11-14, potęgując jeszcze ironię: „Wziął spośród nich odpadek na nic już nie zdatny, kloc kręty poprzerastany sękami, rzeźbił bawiąc się dla odpoczynku pracą... Odtworzył w nim obraz człowieka, lub uczynił coś podobnego do marnego zwierzęcia”- (Mdr 13, 13-14). Takiemu to posągowi rzemieślnik oddaje po skończeniu pracy hołd oraz zanosi doń modlitwy (45, 14) z prośbą o wybawienie lub pomoc (42, 22; 43, 13; 47, 14;) Dobrym komentarzem do ostatnich słów stwierdzających boski charakter posągu, lub raczej wyobrażonej przezeń treści, jest Mdr 13, 17b-19, która piętnuje bałwochwalcę nie wstydzącego się zwracać do bezdusznych posągów z drewna z prośbą o zdrowie czy u bezradnego szukać pomocy w swoich sprawach rodzinnych.
18 [Tacy] nie mają świadomości ani zrozumienia, gdyż [mgłą] przesłonięte są ich oczy, tak iż nie widzą, i serca ich, tak iż nie rozumieją. 19 Taki się nie zastanawia; nie ma wiedzy ani zrozumienia, żeby sobie powiedzieć: "Jedną połowę spaliłem w ogniu, nawet chleb upiekłem na rozżarzonych węglach, i upiekłem mięso, które zajadam, a z reszty zrobię rzecz obrzydliwą. Będę oddawał pokłon kawałkowi drzewa".
20 Taki się karmi popiołem; zwiedzione serce wprowadziło go w błąd. On nie może ocalić swej duszy i powiedzieć: "Czyż nie jest fałszem to, co trzymam w ręku?"(Iz 44, 18-20)
Konkretnie autor przedstawia to jako „zaklejenie” oczu uniemożliwiające właściwe używanie tego organu i stosuje ten sam czasownik do serca, organu myśli i całego życia wyższego. Tak „zablokowane” serce wyklucza podjęcie jakichkolwiek decyzji praktycznych, wnioskowanie i racjonalne myślenie, powodując całkowity brak roztropności
Należy pamiętać, że utwór ten ma jeden cel: ośmieszyć kult posągów; jemu podporządkowane są wszystkie środki ekspresji literackiej. Czy i w jakim sensie można przypisać taki utwór prorokowi odznaczającemu się niewątpliwą kulturą literacką
teologiczną? Nader przekonująco brzmi argumentacja Westermanna (123), że satyra w całości upraszcza zagadnienie bałwochwalstwa, atakując tylko same posągi, których jednak nie można identyfikować bez reszty z bóstwami pogańskimi. Co prawda wierzono w specjalny związek między bóstwem a posągiem, ale nie identyfikowano ich bynajmniej ze sobą. Np. w scenach sądowych między Jahwe a bóstwami pogańskimi Deuteroizajasz bierze te ostatnie poważnie, jako partnera przewodu sądowego, bezsilnego, ale nie karykaturalnego. Kult tego rodzaju jest aberracją, samo ułudą, smutną konsekwencją braku rozeznania i bezmyślności. Ostatnim skutkiem jest głęboki zawód, jaki spotka czciciela takiego posągu-popiołu: nie dozna spodziewanej zbawczej pomocy (w. 17c), nie ma też jakiejkolwiek świadomości swych błędnych oczekiwań.
lit.: por poprzednia notka
Inne tematy w dziale Kultura