1 Siedmiu braci razem z matką również zostało schwytanych. Bito ich biczami i rzemieniami, gdyż król chciał ich zmusić, aby skosztowali wieprzowiny zakazanej przez Prawo.(2 Mch 7, 1)
Drugi przykład męczeństwa mówi już nie tylko o tym, że zostało poniesione z powodu niespożycia zakazanej przez Prawo Mojżeszowe wieprzowiny, ale za odrzucenie namowy do zaparcia się wiary. Męczennikami są tutaj: matka i jej siedmiu synów. Przykład ten specjalnie został wybrany. Wszystkie bowiem przykłady, poprzednie (2 Mch 6, 10, 18-31 – por poprzednia notka) i ten, tak się ze sobą łączą, że dla każdego wieku jest w nich podana wskazówka postępowania. Autor nie wyszczególnia ani imion osób, o których mówi, ani miejsca, gdzie męczeństwa dokonano. Trzeba przypuszczać, że było ono w Jerozolimie lub w Antiochii, o ile obecność króla chciałoby się rozumieć dosłownie.
Autor opowiada o fakcie, jaki się zdarzył. Dedukcje zatem, spotykane u niektórych egzegetów o znaczeniu podanej tutaj cyfry siedmiu, nie są na miejscu. Spożycie wieprzowiny, do czego zmuszano schwytanych braci i matkę, równałoby się odstępstwu od wiary. Dlatego mimo bicia nie chcieli wieprzowiny skosztować.
2 Jeden z nich, przemawiając w imieniu wszystkich, tak powiedział: "O co pragniesz zapytać i czego dowiedzieć się od nas? Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa". (2 Mch 7, 2)
Po biczowaniu miało nastąpić badanie. Jeden ze schwytanych uprzedzając je zapewnił w imieniu wszystkich, że raczej zginą, aniżeli odstąpią od ojczystych praw.
3 Rozgniewał się na to król i kazał rozpalić patelnie i kotły. 4 Skoro tylko się rozpaliły, rozkazał temu, który przemawiał w imieniu wszystkich, obciąć język, ściągnąć skórę z głowy i obciąć końce członków, na oczach innych braci i matki. 5 Gdy był on już całkiem bezwładny, rozkazał go sprowadzić do ognia, bo jeszcze oddychał, i smażyć na patelni. Gdy zaś swąd z patelni szeroko się rozchodził, [pozostali bracia] wzajemnie razem z matką napominali się, aby mężnie złożyć życie. Mówili w ten sposób: 6 "Pan Bóg widzi i naprawdę ma litość nad nami, zgodnie z tym, co Mojżesz przepowiedział w pieśni, która wyraźnie o tym świadczy w tych słowach: Będzie miał litość nad swymi sługami".(2 Mch 7, 3-6)
Opis męki pierwszego spomiędzy braci jest dokładniejszy aniżeli następne. Król kazał przygotować narzędzia męki, aby ich widokiem skazańca przestraszyć i w ten sposób zmusić do odstępstwa od wiary. Same tortury rozpoczęły się od obcięcia języka. Następnie — tak jak to robili Scytowie (perishudisantes) — po obkrojeniu skóry naokoło głowy ponad uszami ściągnięto za włosy całą skórę (zob. Herodot, 4, 64), a potem jeszcze obcięto końce rąk i nóg (por. Ksenofont, Anabasis. 1, 9,13; Polibiusz 8, 23). Tak okaleczonego, jeszcze żywego, smażono na rozpalonej wielkiej patelni, swąd zaś spalonego żywego ciała rozchodził się szeroko. Mimo te cierpienia wszyscy razem pocieszali się obietnicą wyrażoną w Księdze Powtórzonego Prawa 32, 36 (por. Ps 134, 14), że Bóg się nad nimi ulituje obecnie i w przyszłości.
7 Kiedy pierwszy w ten sposób zakończył życie, przyprowadzono drugiego na miejsce kaźni. Gdy ściągnięto mu skórę z głowy razem z włosami, zapytano go: "Czy będziesz jadł, zanim ciało, członek po członku, będzie poddane kaźni?" 8 On zaś odpowiedział ojczystą mową: "Nie!" Dlatego on także z kolei został poddany katuszom, jak pierwszy. 9 W chwili, gdy oddawał ostatnie tchnienie, powiedział: "Ty, zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego".(2 Mch 7, 7-9)
Odpowiedź dana „ojczystą mową“ ma jeszcze poza treścią w niej wyrażoną, podkreślić przywiązanie do rodzimych praw i religii. Język bowiem grecki był mową, którą się posługiwali ludzie obcy, helleniści i ci, którzy prześladowali wiarę.
W ostatniej chwili swojego życia drugi spomiędzy braci nie lęka się rzucić w twarz swemu prześladowcy słów bardzo mocnych. Przeciwstawia go przy tym jako króla temu Królowi, któremu podlega cały świat, tj. Bogu. On właśnie da nowe życie tym, którym doczesne życie zostało odebrane z powodu zachowywania Jego prawa. Pewność wskrzeszenia została przy tym bardzo silnie uwydatniona w dwukrotnym powtórzeniu zaimka „nas“ i trzema obok siebie postawionymi słowami, mówiącymi o życiu: (wskrzesi nas i ożywi do życia wiecznego). W przekonaniu bowiem męczennika Bóg w wiecznym życiu odda mu wszystko, czego pozbawia go tyran, a przede wszystkim da mu szczęście, które będzie trwało bez końca.
10 Po nim był męczony trzeci. Na żądanie natychmiast wysunął język, a ręce wyciągnął bez obawy 11 i mężnie powiedział: "Od Nieba je otrzymałem, ale dla Jego praw nimi gardzę, a spodziewam się, że od Niego ponownie je otrzymam". 12 Nawet sam król i całe jego otoczenie zdumiewało się odwagą młodzieńca, jak za nic miał cierpienia.(2 Mch 7, 10-12)
Autor chce uwydatnić odwagę trzeciego młodzieńca, którą podziwiał król i jego otoczenie. Nie bacząc na zadawane sobie cierpienia sam podaje członki do obcięcia, a wyznaje przy tym wiarę, że przy zmartwychwstaniu otrzyma je ponownie.
13 Gdy ten już zakończył życie, takim samym katuszom poddano czwartego. 14 Konając tak powiedział: "Lepiej jest nam, którzy giniemy z ludzkich rąk, w Bogu pokładać nadzieję, że znów przez Niego będziemy wskrzeszeni. Dla ciebie bowiem nie ma wskrzeszenia do życia".(2 Mch 7, 13-14)
Autor nie powtarza już szczegółów męki. W ostatnich słowach czwartego spomiędzy braci przeciwstawiona jest sytuacja męczennika i oprawcy. Pierwszy będzie wskrzeszony „do życia“ (zob. w. 9), drugi zaś życia nie otrzyma. Nie mówi się o jego wskrzeszeniu, a na podstawie współczesnych poglądów można twierdzić, że męczennik zapowiada tyranowi zgubę w Hadesie (zob. 5,10; Dn 12, 2).
15 Następnie przyprowadzono piątego i poddano katuszom. 16 On zaś wpatrując się w niego powiedział: "Śmiertelny jesteś, choć masz władzę nad ludźmi i czynisz to, co zechcesz. Nie myśl jednak, że nasz naród jest opuszczony przez Boga. 17 Ty zaś zaczekaj, a zobaczysz wielką Jego moc, jak ciebie i twoje potomstwo podda katuszom". (2 Mch 7, 15-17)
Piąty spomiędzy męczonych braci zapowiada królowi karę, która już na ziemi będzie wymierzona jemu i jego potomstwu. Spełnienie tej przepowiedni można widzieć w tym, że król Antioch IV Epifanes zakończył swe życie w strasznych warunkach (1 Mch 6, 1-16; 2 Mch 1, 11-17; 9,1-29), jego syn i następca Antioch V Eupator został zamordowany (1 Mch 7, 4), a Aleskander Balas, którego Żydzi uważali za potomka Antiocha IV Epifanesa, zginął również z ręki mordercy (1 Mch 11, 17).
18 Po nim przyprowadzono szóstego, ten zaś konając powiedział: "Nie oszukuj na darmo sam siebie! My bowiem z własnej winy cierpimy, zgrzeszywszy przeciwko naszemu Bogu. Dlatego też przyszły na nas tak potworne nieszczęścia. 19 Ty jednak nie przypuszczaj, że pozostaniesz bez kary, skoro odważyłeś się prowadzić wojnę z Bogiem". (2 Mch 7, 18-19)
Szósty z braci występuje w imieniu całego narodu i wyjaśnia, że przyczyną tych nieszczęść, które na nich przyszły (zob. 6, 12-17), są grzechy przeciwko Bogu. Król jednak, mimo że jest narzędziem w ręku Boga, zostanie na pewno ukarany. Odważył się bowiem na walkę z Bogiem, gdy zabronił sprawowania świątynnego kultu i prowadzenia życia według praw Bożych, a nakazał wprowadzić pogański kult i pogański sposób postępowania.
20 Przede wszystkim zaś godna podziwu i trwałej pamięci była matka. Przyglądała się ona w ciągu jednego dnia śmierci siedmiu synów i zniosła to mężnie. Nadzieję bowiem pokładała w Panu. 21 Pełna szlachetnych myśli, zagrzewając swoje kobiece usposobienie męską odwagą, każdego z nich upominała w ojczystym języku. Mówiła do nich: 22 "Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. 23 Stwórca świata bowiem, który ukształtował człowieka i wynalazł początek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego że wy gardzicie sobą teraz dla Jego praw". (2 Mch 7, 20-23)
Autor ponad wszystko chce wzbudzić podziw dla matki, która nie załamała się widokiem mąk swych siedmiu synów, ale zagrzewała ich jeszcze, aby wytrwali. Wskazywała ona na wszechmoc Bożą, widziała zaś ją w udzielaniu „tchnienia i życia“ oraz w formowaniu nowego człowieka. Każdego z nich stworzył w jej łonie Bóg, On też może oddać „tchnienie i życie“ każdemu, kto ich będzie pozbawiony. Myśl o Bogu jako Stwórcy każdego człowieka była już wcześniej zaznaczona w tekstach biblijnych (Jb 10, 10 n; Ps 138, 13-16; Ekl 11, 5) i stamtąd ją zapewne wzięła matka siedmiu braci.
24 Antioch był przekonany, że nim gardzono i dopatrywał się obelgi w tych słowach. Ponieważ zaś najmłodszy był jeszcze przy życiu, nie tylko dał mu ustną obietnicę, ale nawet pod przysięgą zapewnił go, że jeżeli odwróci się od ojczystych praw, uczyni go bogatym i szczęśliwym, a nawet zamianuje go przyjacielem i powierzy mu ważne zadanie. (2 Mch 7, 24)
Król nie rozumiał słów mówionych po aramejsku, dlatego podejrzewał, że wyrażono w nich pogardę dla niego i obelgi. Postanowił zatem przynajmniej najmłodszego z braci, który jeszcze był przy życiu, skłonić do odstępstwa od wiary. Obiecywał mu więc honory i bogactwa, a przede wszystkim to, że zostanie królewskim przyjacielem, co było jednym z najwyższych dostojeństw w państwie (zob. 1 Mch 2,18). Mianowany przyjacielem królewskim miałby powierzone ważne i zaszczytne funkcje.
25 Kiedy zaś młodzieniec nie zwracał na to żadnej uwagi, król przywołał matkę i namawiał ją, aby chłopcu udzieliła zbawiennej rady. 26 Po długich namowach zgodziła się nakłonić syna. 27 Kiedy jednak nachyliła się nad nim, wtedy wyśmiewając okrutnego tyrana, tak powiedziała w języku ojczystym: "Synu, zlituj się nade mną! W łonie nosiłam cię przez dziewięć miesięcy, karmiłam cię mlekiem przez trzy lata, wyżywiłam cię i wychowałam aż do tych lat. 28 Proszę cię, synu, spojrzyj na niebo i na ziemię, a mając na oku wszystko, co jest na nich, zwróć uwagę na to, że z niczego stworzył je Bóg i że ród ludzki powstał w ten sam sposób. 29 Nie obawiaj się tego oprawcy, ale bądź godny braci swoich i przyjmij śmierć, abym w czasie zmiłowania odnalazła cię razem z braćmi". (2 Mch 7, 25-29)
Gdy słowa te nie robiły na chłopcu żadnego wrażenia, król polecił matce, aby go sama namawiała do ocalenia życia za cenę odstępstwa od wiary. Matka wyzyskała tę okazję do wyrażenia zachęty, aby wytrwał w wierze. Przypomina, że ona powiła go i wychowała i że wszechmocny Bóg cały świat stworzył z niczego. Można się domyślić, że wobec tego Bóg będzie mógł przywrócić mu życie ponownie „w czasie zmiłowania“. Matka chce ich wszystkich wtedy odnaleźć. Godna specjalnej uwagi jest wyrażona tutaj po raz pierwszy wiara, że Bóg stworzył świat „z niczego“.
30 Zaledwie ona skończyła mówić, młodzieniec powiedział: "Na co czekacie? Jestem posłuszny nie nakazowi króla, ale słucham nakazu Prawa, które przez Mojżesza było dane naszym ojcom. 31 Ty zaś, przyczyno wszystkich nieszczęść Hebrajczyków, nie uciekniesz z rąk Bożych. 32 My bowiem cierpimy za nasze własne grzechy. 33 Jeżeli zaś żyjący Król nasz zagniewał się na krótki czas, aby nas ukarać i poprawić, to znów pojedna się ze swoimi sługami. 34 Ty zaś, bezbożny i pomiędzy wszystkimi ludźmi najbardziej nikczemny, nie wynoś się na próżno łudząc się zwodniczymi nadziejami. Nie podnoś ręki na niebieskie sługi. 35 Jeszcze bowiem nie uciekłeś przed sądem wszechmocnego i wszystkowidzącego Boga. (2 Mch 7, 30-35)
Ostatni z braci już w czasie przemówienia matki, albo też po skończeniu jej słów powiedział, że jego decyzja nie uległa zmianie, gdyż jest posłuszny tylko Prawu Mojżeszowemu. Przypomniał królowi, że czeka go straszny sąd Boży. Racje, dla których on ginie, a jego bracia już zginęli, są te same, co wspomniane poprzednio: gniew Boga za grzechy (zob. w. 18). Gniew jednak Boży nad wybranym narodem będzie się srożył „na krótki czas“, podczas gdy król nie ujdzie sądu Boga. Bóg zaś jest wszechmocny i wszystkowidzący.
36 Teraz bowiem nasi bracia, którzy przetrwali krótkie cierpienia prowadzące do wiecznego życia, stali się uczestnikami [obietnic] przymierza Bożego. Ty zaś na sądzie Bożym poniesiesz sprawiedliwą karę za swoją pychę. (2 Mch 7, 36)
Określając obecny stan tych swoich braci, którzy już ponieśli męczeństwo, a również tych wszystkich swoich rodaków, którzy zginęli w prześladowaniach, mówi, że mają oni już za sobą tę drogę, która do wiecznego życia prowadzi. Obecnie oczekują na wypełnienie tych obietnic, które równocześnie z przymierzem naród wybrany otrzymał od Boga, tj. na wieczne życie i nagrodę za poniesione męki. Nic im już nie stanie na przeszkodzie do tego, aby te obietnice stały się ich udziałem, choć zgodnie z poglądem autora drugiej Księgi Machabejskiej i innych ksiąg biblijnych Starego Testamentu nagrodę za męki otrzymają' po zmartwychwstaniu.
37 Ja, tak samo jak moi bracia, i ciało, i duszę oddaję za ojczyste prawa. Proszę przy tym Boga, aby wnet zmiłował się nad narodem, a ciebie doświadczeniami i karami zmusił do wyznania, że On jest jedynym Bogiem. 38 Na mnie i na braciach moich niech zatrzyma się gniew Wszechmocnego, który sprawiedliwie spadł na cały nasz naród". (2 Mch 7, 37-38)
Cierpienia najmłodszego z braci, a także wszystkich ich siedmiu mają być ekspiacją za grzechy całego narodu. Niech przez te ich udręki zatrzyma się gniew Boży. Męczennik przed swoją śmiercią modli się jeszcze o to, aby król doznając na sobie kar i doświadczeń musiał uznać Boga za jedynego władcę świata (zob. 9, 12).
39 Wtedy król rozgniewał się i kazał go poddać straszniejszym męczarniom niż innych. Gorzkie mu bowiem były wyrzuty. 40 Tak więc i ten zakończył życie czysty i pełen ufności w Panu. (2 Mch 7, 39-40)
Te ostatnie słowa były powodem, dla którego najmłodszego z braci spotkały najsroższe tortury. On jednak „pełen ufności w Panu“, że wróci mu życie nowe, oddał doczesne życie za Boże i ojczyste prawa.
41 Ostatnia po synach zmarła matka. 42 To niech wystarczy o ucztach ofiarnych i o okrutnych katuszach. (2 Mch 7, 41-42)
O śmierci matki autor wspomina krótko nie podając żadnych szczegółów. O niej bowiem i jej męczeństwie mówił w związku z opisem śmierci wszystkich jej synów.
Postawa jej była typem postawy Najświętszej Maryi Panny stojącej pod krzyżem Chrystusa Pana.
Na tym autor kończy opisy męczeństwa. Są one bardzo szeroko i z przesadą opracowane w czwartej Księdze Machabejskiej. Pisarze chrześcijańscy opierając się na opisie drugiej Księgi Machabejskiej wychwalali siedmiu braci, którym nadano przydomek Machabeuszów. Relikwie ich czczono najpierw w Antiochii, potem w Rzymie, w kościele św. Piotra w okowach, i w Kolonii. » Martyrologium rzymskie czyni o nich wzmiankę dnia 1 sierpnia.
Inne tematy w dziale Kultura