1 A tej nocy odbiegł sen króla i polecił, aby przyniesiono księgę pamiątkową kronik i odczytano ją przed królem. (Est 6, 1)
Bezsenność króla tej nocy nie była przypadkowa. Choć TH nie podaje powodów tej bezsenności, to jednak wyraźnie je wymienia G w 6, 1 w słowach: Pan odebrał sen królowi. Można także tę bezsenność tłumaczyć naturalnymi środkami (Schildenberger, s. 98), np. nadmierną ilością wypitego wina na wczorajszej uczcie (5, 6), przyczyną nagłego pojawienia się u niego Estery, zastanawianiem się nad rodzajem jej prośby, a może nawet i troską o losy państwa. Wiadomo z Dn 6, 8, że król Dariusz także cierpiał na bezsenność z powodu nadmiaru kłopotów związanych z urzędem króla. — Dla zabicia czasu przynoszą królowi do czytania sefer hazzikronot, księgę pamiątkową, która w 2, 23 jest nazwana sefer dibre hajjamim — kroniką. Podobną księgę kronik królów perskich wspomina Ezd 4, 15.
2 Tam znaleziono to, co powiedział Mardocheusz o Bigtanie i Tereszu, dwóch eunuchach królewskich spomiędzy "stróżów progu", którzy usiłowali podnieść rękę na króla Aswerusa. (Est 6, 2)
Jest rzeczą zastanawiającą, że kroniki otwarto właśnie na tym miejscu, gdzie była mowa o bohaterskim czynie Mardocheusza, ratującym króla przed spiskiem dwóch eunuchów (por. 2, 21-23), oraz że odczytano królowi ten fragment właśnie wtedy, gdy Mardocheuszowi zagrażało największe niebezpieczeństwo. Gunkel (s. 32) tłumaczy to przypadkiem, wielu egzegetów (por. Schildenberger, s. 98) widzi tu działanie Opatrzności Bożej.
3 I rzekł król: "Co uczyniono, aby uczcić i wsławić za to Mardocheusza?" I odpowiedzieli królowi dworzanie, którzy mu usługiwali: "Nie uczyniono dla niego zupełnie nic". (Est 6, 3)
Kronikę czytali królowi jego dworzanie, to jest straż przyboczna z 7 eunuchów, o których mowa w 1,10; 2, 2; 5, 5; 6, 14; 7, 9. Wielkie było zdumienie króla, gdy się dowiedział, że Mardocheusz nie został za swój czyn odpowiednio wynagrodzony. Władcy Wschodu lubili być hojni w stosunku do swoich dobroczyńców. Król więc raczej sądzi, że czytający opuścił miejsce o nagrodzie
4 Na to rzekł król: "Kto jest na dziedzińcu?" A na zewnętrzny dziedziniec pałacu królewskiego przyszedł Haman, aby zapytać króla, czy może powiesić Mardocheusza na drzewie, które przygotował dla niego. (Est 6, 4)
Na czytaniu kroniki zeszła królowi cała noc. Zwykle rano król przyjmował na posłuchaniu swoich ministrów i interesantów, którzy czekali w kolejności na zewnętrznym dziedzińcu. Nadeszła zwykła godzina przyjęć królewskich i z tej racji król zapytał się swoich dworzan, kto tam z kolei dziś przyszedł do niego na posłuchanie. Na czoło interesantów wysunął się Aman. Przyszedł do władcy z gotowym już planem powieszenia Mardocheusza.
5 I powiedzieli słudzy króla do niego: "Oto Haman stoi na dziedzińcu". I rzekł król: "Niech wejdzie!" 6 I przyszedł Haman, a król rzekł do niego: "Co należy uczynić mężowi, którego król chce uczcić?" A mówił Haman sam do siebie: Komuż by król chciał oddać większą część niż mnie? 7 I powiedział Haman królowi: "Dla męża, którego król chce uczcić, 8 niech przyniosą szatę królewską, w którą król się ubiera, i konia, na którym jeździ król, i niech mu włożą na głowę koronę królestwa. 9 Podając zaś szaty i konia do rąk jednego spośród najznakomitszych książąt króla, niech ubiorą męża, którego król chce uczcić, i niech go obwożą na koniu po placu miejskim, i niech wołają przed nim: "Oto, co uczyniono mężowi, którego król chce uczcić!"" (Est 6, 5-9)
Jest ona jedną z najbardziej skomplikowanych i dwuznacznych rozmów, jakie autor przedstawia w Est. Występuje w niej dużo tragikomizmu, kontrastów sytuacyjnych, niedomówień i dwuznaczników. Wszystko w tym celu, aby skompromitować i poniżyć Amana. Aman przychodzi do króla i myśli o śmierci Mardocheusza, a król o wywyższeniu swego wybawcy. Aman staje przed królem bardzo wcześnie, ale król nie pyta go o przyczyny tak rannej wizyty, tylko prosi o radę, co ma uczynić mężowi, którego chce uczcić. Aman myśli, że chodzi o jego osobę. Proponuje najbardziej wyszukane i możliwe do osiągnięcia odznaczenia, gdy tymczasem król ma na myśli jego największego wroga — Mardocheusza. Aman rozumuje słusznie, bo komuż w państwie perskim należałaby się większa cześć, jak nie jemu samemu, pierwszej osobie po królu? Król nie wyjawia Amanowi nazwiska tego męża, którego chce uczcić, bo i Aman nie wyjawił królowi nazwy tego narodu, dla którego zabiegał o dekret śmierci (por. 3, 8).
Autor przedstawił sylwetkę króla w bardzo dodatnim świetle, jako bystrego i wytrawnego dyplomatę. Zwrócił równocześnie uwagę czytelników na sprawiedliwość Bożą.
Próżność Amana zaznaczyła się specjalnie w tym, gdy sądził, że chodzi o jego osobę i zażądał dla owego „męża“ honorów należących się samemu królowi. Po prostu zażądał szaty królewskiej i konia z koroną królewską na głowie na znak, że koń ten pochodzi ze stadnin królewskich i należy do samego króla. Opis ten jest zgodny z rzeczywistością, gdyż zarówno Biblia (por. Rdz 41, 24 nn; 1 Krl 1, 32; 1 Mch 10, 62 nn itd.), jak i historia starożytna (por. Herodot 1, 136; 3, 84; Plutarch, Artakserkses, 24) znają tego rodzaju akty uwielbienia okazywane znacznym ludziom. Np. na asyryjskich płaskorzeźbach przedstawiających króla Assurbanipala konie ciągnące jego wóz mają na głowie coś w rodzaju diademu królewskiego
10 I rzekł król do Hamana: "Szybko weź szatę i konia i, jak powiedziałeś, tak uczyń Żydowi Mardocheuszowi, który siedzi w Bramie Królewskiej. Niczego nie opuść z tego wszystkiego, co powiedziałeś!" 11 Wziął więc Haman szatę i konia i ubrał Mardocheusza, i obwoził go po placu miejskim, i wołał przed nim: "Oto, co czyni się mężowi, którego król chce uczcić". (Est 6, 10-11)
Ceremoniał ten domagał się między innymi, aby człowieka uhonorowanego ubrał, a potem wiózł konno, prowadząc konia za uzdę, jeden z partemim, tj. jeden z najznakomitszych doradców królewskich (por. kom. do 1, 3). Taka propozycja ze strony Amana mogła być dla niego bardzo niebezpieczna, gdyż mogła u króla wzbudzić podejrzenie o chęć zamachu stanu. Podobne akty czci i uhonorowania wzmiankuje Biblia w odniesieniu do Józefa Egipskiego (por. Rdz 41, 38-44). Autor już nieraz wykazał, że zna dobrze treść ksiąg ST.
Teraz następuje sytuacja i komiczna, i tragiczna. Król ogłasza uroczyście, kto i przez kogo ma być uczczony. Aman dowiaduje się, że król zamienia role: jego upokarza, a Mardocheusza wywyższa.
12 Potem powrócił Mardocheusz do Bramy Królewskiej, a Haman pospieszył do domu swego smutny, z zakrytą głową. (Est 6, 12)
Mardocheusz wrócili na swoje dawne stanowiska, tak jakby nic szczególnego w ich życiu nie zaszło. Zasłona na głowie zarówno u Izraelitów (por. 2 Sm 15, 30; Jr 14, 8 n), jak i u pogańskich ludów Wschodu była zewnętrznym wyrazem ich głębokiej żałoby.
13 I opowiedział Haman żonie swojej, Zeresz, i wszystkim przyjaciołom swoim wszystko, co go spotkało. I odpowiedzieli mu przyjaciele jego i żona jego, Zeresz: "Jeżeli Mardocheusz jest z narodu żydowskiego, a ty zacząłeś przed nim upadać, to nie przemożesz go, raczej całkiem upadniesz". (Est 6, 13)
Powyższe słowa — oczywiście pochodzące od autora — włożone w usta przyjaciół Amana mają pouczyć czytelników Est, jak wielką rolę w historii wybawienia Żydów odgrywa Opatrzność Boża. Z tej racji staje się rzeczą jasną, że nigdy potomek Agaga (Aman) nie zwycięży potomka Saula (Mardocheusza). Nawet poganie muszą uznać potęgę Boga Izraelitów (por. Wj 14, 25; Joz 2, 9n; Ps 83, 17 nn).Persowie musieli wiele słyszeć od Żydów o ich Bogu i o Jego potędze, objawiającej się choćby w niedawnej historii Judyty (por. Jdt 5, 5-16). Dlatego dochodzą do słusznego wniosku, że jeśli teraz Mardocheusz zwycięża Amana, to za nim stoi jego Bóg.
14 A gdy oni jeszcze z nim rozmawiali, szybko przyszli eunuchowie królewscy i przynaglali Hamana, aby szedł na ucztę, którą wydała Estera. (Est 6, 14)
Eunuchowie przychodzą po Amana nie dlatego, by przyśpieszyć jego przybycie do pałacu królewskiego, ale normalnym zwyczajem stanowią oni zwykłą świtę, która towarzyszyła wysokim urzędnikom królewskim, gdy musieli występować oficjalnie w czasie urzędowych uroczystości (por. 1, 10; 5, 5). Aman mimo wszystko jest jednak niepocieszony. Teraz już przewiduje szybkimi krokami zbliżającą się tragedię.
1 Przyszedł więc król z Hamanem, aby ucztować z królową Esterą. 2 A król rzekł do Estery także w drugim dniu podczas picia wina: "Jakie jest twoje życzenie, królowo Estero, a będzie ci dane, i co za prośba twoja? Choćby to była połowa królestwa, stanie się". (Est 7, 1-2)
Podawano na uczcie, jak na wszystkich przyjęciach u Persów, najpierw pokarmów, a potem wino. W drugim dniu, prawdopodobnie już pod koniec uczty król podochocony winem rozpoczyna serdeczniejszą niż zwykle rozmowę z Esterą. Pyta się jej niemal tak samo, jak podczas pierwszej uczty (por. 5, 6), podkreślając zarazem jej godność: królowo Estero. Czyni to w tym celu, aby zaznaczyć jej pozycję społeczną i wzmocnić samopoczucie, by tym wziąć udział w uczcie i śmielej mogła wypowiedzieć swoją prośbę. Estera już niezależnie od tego wzmocniła się i' czuje się pewna siebie na skutek poniżenia Amana i wywyższenia Mardocheusza.
3 W odpowiedzi rzekła królowa Estera: "Królu, jeśli mnie darzysz życzliwością i jeśli królowi się podoba, to niech będzie darowane mi życie na moją prośbę i lud mój na moje życzenie! 4 Albowiem sprzedano nas, mnie i mój lud, aby nas wygładzić, wymordować i zniszczyć. Gdyby nas sprzedano tylko jako niewolników i niewolnice, milczałabym, chociaż nie wynagrodzi nigdy ciemiężyciel szkody królowi". (Est 7, 3-4)
Prośba jej jest podwójna: prosi o darowanie życia dla siebie i dla swojego narodu. Wspomina najpierw o sobie. Nie czyni tego z jakichś egoistycznych pobudek, ale by później tym skuteczniej błagać króla za swoim narodem. Król bowiem dzięki niej zainteresuje się życiem narodu, dla którego w tej chwili jest zupełnie obojętny. Z tego narodu przecież pochodzi jego małżonka i królowa. Estera zwraca uwagę króla na to, że cała chytrość i podstęp Amasa (którego jeszcze nie wymienia po imieniu), mieści się w słowie: zostaliśmy sprzedani. Jest to aluzja do słów Amana 3, 9 i Mardocheusza 4, 7, w których ten ostatni wyjaśnia Esterze, na czym polega cała kombinacja ich największego wroga. Aman za wymuszenie na królu dekretu skazującego Żydów na śmierć przyrzekł wpłacić do skarbca królewskiego sumę 10 tysięcy talentów srebra. Nie byłoby to jeszcze takie straszne, gdyby nie było połączone z chęcią wymordowania całego narodu. Gdyby sprzedano ich w niewolę to król może miałby jeszcze jakąś korzyść, ale gdy ich wymordują to król straci wielu mądrych i zacnych doradców.
Na starożytnym Wschodzie nie było to nic nadzwyczajnego. Postępowali tak bardzo często kapryśni władcy Asyrii, Babilonii, Egiptu czy Grecji, a nawet Rzymianie. Herodot wspominając np. okropności Cyrusa przytacza ciekawy szczegół. Oto królowa Masagetów Tomira, pokonawszy Cyrusa zanurzyła jego głowę w misie pełnej krwi i krzyknęła: „nasyć się tej krwi, której za życie nigdy nie miałeś dosyć!” Aman był tym samym okrutnym władcą na dworze perskim.
5 A na to odpowiedział król Aswerus i rzekł królowej Esterze: "Któż jest ten, który zawziął się w sercu swoim, aby to uczynić, i gdzie on jest?" (Est 7, 5)
Kserksesa dosłownie zatkało, co autor oddał doskonale poprzez użycie dwa razy czasownika wajjomer – i rzekł, i rzekł. Król albo zapomniał o wydanym przez siebie dekrecie zagłady Żydów albo nie wiedział, że to o nich właśnie chodzi. Stało się też jasne dla króla, że Estera pochodzi z narodu żydowskiego.
6 I odpowiedziała Estera: "Tym przeciwnikiem i wrogiem jest Haman, ten niegodziwiec". Haman zaś zatrwożył się wobec króla i królowej. 7 Wtedy król w gniewie swoim wstał od picia wina i [poszedł] do pałacowego ogrodu. Haman zaś stanął przed królową Esterą, aby prosić o życie swoje, ponieważ dostrzegł, że król postanowił jego zgubę. (Est 7, 6-7)
Tymczasem król wybiega z sali balowej do ogrodu, nie, jak chce Stummer (s. 26), aby się zastanowić nad karą dla Amana, ale po prostu aby uśmierzyć swój gniew. Jest to zwykły kaprys wschodnich władców podochoconych winem. Teraz on szaleje. Nie może sobie darować, że pozwolił się tak podstępnie zwieść Amanowi, któremu całkowicie zaufał i mianował go pierwszą po sobie osobą w państwie. Aman wie, co znaczy taki gniew króla, dlatego nie wybiega za nim, ani nie próbuje prosić go w tej chwili o łaskę dla siebie.
8 Potem król wrócił z pałacowego ogrodu do domu, gdzie pito wino, Haman zaś upadł na łoże, na którym spoczywała Estera. A na to król rzekł: "Czy jeszcze chce zgwałcić królowę w mojej obecności, w domu?" Słowo wyszło z ust króla, a twarz Hamana zakryto. (Est 7, 8)
Oczywiście, tym zachowaniem swoim Aman nie zdradzał żadnych złych intencji, ale przestąpił jeszcze do dziś obowiązujące na Wschodzie przepisy dotyczące zachowania się mężczyzn wobec kobiet. Na dworze królów perskich nie wolno było żadnemu mężczyźnie stawać blisko królowej pod nieobecność króla. Autor podkreśla tu jego głębokie poniżenie. Rano Aman został haniebnie upokorzony, bo oddał cześć Mardocheuszowi. Teraz, wieczorem, upokarza się przed słabą niewiastą; on, który przed nikim nie klękał, klęka przed kobietą, a wiadomo, że starożytny Wschód kobiet nigdy nie cenił wysoko.
Estera jednak nie reaguje na prośby Amana. Milczy przez cały czas. Milczy nawet wtedy, gdy król wraca z ogrodu i zastaje Amana leżącego na jej kobiercu. Milczy, gdy król rzuca na Amana (nierozsądne skądinąd) podejrzenie o chęć dokonania gwałtu na królowej. Mogła jednym słowem uratować mu życie, ale nie uczyniła tego. Twarde zachowanie się Estery można wytłumaczyć tylko obecnością jeszcze wciąż rozgniewanego króla, któremu w niczym nie śmiała się teraz sprzeciwić. Taką bowiem postawę przyjmowali zawsze wszyscy dworzanie na Wschodzie wobec swego władcy, gdy ten płonął gniewem.
Gdy król się zorientował w sytuacji, wydaje na Amana wyrok śmierci, co zawarte jest w powiedzeniu: słowo (dekret, rozkaz) wyszło z ust króla. Słudzy zrozumieli, co znaczy to słowo i natychmiast zakryli chustą twarz Amana. Stało się to nie tylko z tej racji, że Aman był niegodny więcej oglądać twarzy króla, ale głównie dlatego, że tak postępować ze skazańcami nakazywał zwyczaj na Wschodzie
9 I rzekł Charbona, jeden z eunuchów, którzy pełnili służbę przed królem: "Oto drzewo, które postawił Haman dla Mardocheusza, co radził dobrze królowi, stoi przed domem Hamana, wysokie na pięćdziesiąt łokci". I rzekł król: "Powieście go na nim!" 10 I powieszono Hamana na drzewie, które przygotował Mardocheuszowi, a uspokoił się gniew króla. (Est 7, 9-10)
Jak widać z zachowania się Charbony, jednego z 7 eunuchów (por. kom. do 1, 10; 6, 3); Aman miał wielu wrogów na dworze króla. TS (s. 88 n) zaznacza, że Charbona należał do zaufanych sług Amana i razem z nim układał spisek na Mardocheusza. Widząc jednak, że losy Amana są przesądzone, przeszedł do obozu jego wrogów. Było na porządku dziennym na dworach starożytnych władców, że słudzy zdradzali panów, w części z nienawiści do nich, a w części dla ratowania w ten sposób swego życia. Charbona nie tylko zdradza swego pana Amana, ale wprost proponuje królowi sposób wykonania na nim wyroku śmierci. Amana powieszono przez przybicie do drzewa, jak to było w zwyczaju wschodnim (rodzaj ukrzyżowania).
Inne tematy w dziale Kultura