wqbit wqbit
268
BLOG

Groźna nadprzyrodzona siła szalała w Księdze Estery!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1 A tej nocy odbiegł sen króla i polecił, aby przyniesiono księgę pamiątkową kronik i odczytano ją przed królem. (Est 6, 1)

 

Bezsenność króla tej nocy nie była przypadkowa. Choć TH nie po­daje powodów tej bezsenności, to jed­nak wyraźnie je wymienia G w 6, 1 w słowach: Pan odebrał sen królowi. Można także tę bezsenność tłumaczyć naturalnymi środkami (Schildenberger, s. 98), np. nadmierną ilością wy­pitego wina na wczorajszej uczcie (5, 6), przyczyną nagłego pojawienia się u niego Estery, zastanawianiem się nad rodzajem jej prośby, a może nawet i troską o losy państwa. Wiadomo z Dn 6, 8, że król Dariusz także cierpiał na bezsenność z powodu nad­miaru kłopotów związanych z urzę­dem króla. — Dla zabicia czasu przy­noszą królowi do czytania sefer hazzikronot, księgę pamiątkową, która w 2, 23 jest nazwana sefer dibre hajjamim — kroniką. Podobną księgę kronik królów perskich wspomina Ezd 4, 15.

 

2 Tam znaleziono to, co powiedział Mardocheusz o Bigtanie i Tereszu, dwóch eunuchach królewskich spomiędzy "stróżów progu", którzy usiłowali podnieść rękę na króla Aswerusa. (Est 6, 2)

 

Jest rzeczą zastanawiającą, że kroniki otwarto właśnie na tym miej­scu, gdzie była mowa o bohaterskim czynie Mardocheusza, ratującym kró­la przed spiskiem dwóch eunuchów (por. 2, 21-23), oraz że odczytano kró­lowi ten fragment właśnie wtedy, gdy Mardocheuszowi zagrażało największe niebezpieczeństwo. Gunkel (s. 32) tłu­maczy to przypadkiem, wielu egzegetów (por. Schildenberger, s. 98) widzi tu działanie Opatrzności Bożej.

 

3 I rzekł król: "Co uczyniono, aby uczcić i wsławić za to Mardocheusza?" I odpowiedzieli królowi dworzanie, którzy mu usługiwali: "Nie uczyniono dla niego zupełnie nic". (Est 6, 3)

 

Kronikę czytali królowi jego dworzanie, to jest straż przyboczna z 7 eunuchów, o których mowa w 1,10; 2, 2; 5, 5; 6, 14; 7, 9. Wiel­kie było zdumienie króla, gdy się dowiedział, że Mardocheusz nie został za swój czyn odpowiednio wynagro­dzony. Władcy Wschodu lubili być hojni w stosunku do swoich dobro­czyńców. Król więc raczej sądzi, że czytający opuścił miejsce o nagrodzie

 

4 Na to rzekł król: "Kto jest na dziedzińcu?" A na zewnętrzny dziedziniec pałacu królewskiego przyszedł Haman, aby zapytać króla, czy może powiesić Mardocheusza na drzewie, które przygotował dla niego. (Est 6, 4)

 

Na czytaniu kroniki zeszła kró­lowi cała noc. Zwykle rano król przyjmował na posłuchaniu swoich ministrów i interesantów, którzy cze­kali w kolejności na zewnętrznym dziedzińcu. Nadeszła zwykła godzina przyjęć królewskich i z tej racji król zapytał się swoich dworzan, kto tam z kolei dziś przyszedł do niego na posłucha­nie. Na czoło interesantów wysunął się Aman. Przyszedł do władcy z go­towym już planem powieszenia Mar­docheusza.

 

5 I powiedzieli słudzy króla do niego: "Oto Haman stoi na dziedzińcu". I rzekł król: "Niech wejdzie!" 6 I przyszedł Haman, a król rzekł do niego: "Co należy uczynić mężowi, którego król chce uczcić?" A mówił Haman sam do siebie: Komuż by król chciał oddać większą część niż mnie? 7 I powiedział Haman królowi: "Dla męża, którego król chce uczcić, 8 niech przyniosą szatę królewską, w którą król się ubiera, i konia, na którym jeździ król, i niech mu włożą na głowę koronę królestwa. 9 Podając zaś szaty i konia do rąk jednego spośród najznakomitszych książąt króla, niech ubiorą męża, którego król chce uczcić, i niech go obwożą na koniu po placu miejskim, i niech wołają przed nim: "Oto, co uczyniono mężowi, którego król chce uczcić!"" (Est 6, 5-9)

 

Jest ona jedną z najbardziej skomplikowanych i dwuznacznych roz­mów, jakie autor przedstawia w Est. Występuje w niej dużo tragikomizmu, kontrastów sytuacyjnych, niedomó­wień i dwuznaczników. Wszystko w tym celu, aby skompromitować i po­niżyć Amana. Aman przychodzi do króla i myśli o śmierci Mardocheusza, a król o wywyższeniu swego wybaw­cy. Aman staje przed królem bardzo wcześnie, ale król nie pyta go o przyczyny tak rannej wizyty, tylko prosi o radę, co ma uczynić mężowi, które­go chce uczcić. Aman myśli, że chodzi o jego osobę. Proponuje najbardziej wyszukane i możliwe do osiągnięcia odznaczenia, gdy tymczasem król ma na myśli jego największego wroga — Mardocheusza. Aman rozumuje słusz­nie, bo komuż w państwie perskim należałaby się większa cześć, jak nie jemu samemu, pierwszej osobie po królu? Król nie wyjawia Amanowi nazwiska tego męża, którego chce uczcić, bo i Aman nie wyjawił królo­wi nazwy tego narodu, dla którego zabiegał o dekret śmierci (por. 3, 8).

Autor przedstawił sylwetkę króla w bardzo dodatnim świetle, jako bystre­go i wytrawnego dyplomatę. Zwrócił równocześnie uwagę czytelników na sprawiedliwość Bożą.

Próżność Amana zaznaczyła się specjalnie w tym, gdy sądził, że chodzi o jego osobę i zażądał dla owe­go „męża“ honorów należących się samemu królowi. Po prostu zażądał szaty królewskiej i konia z koroną królewską na głowie na znak, że koń ten pochodzi ze stadnin królewskich i należy do samego króla. Opis ten jest zgodny z rzeczywi­stością, gdyż zarówno Biblia (por. Rdz 41, 24 nn; 1 Krl 1, 32; 1 Mch 10, 62 nn itd.), jak i historia starożytna (por. Herodot 1, 136; 3, 84; Plutarch, Artakserkses, 24) znają tego rodzaju akty uwielbienia okazywane znacznym ludziom. Np. na asyryj­skich płaskorzeźbach przedstawiają­cych króla Assurbanipala konie ciąg­nące jego wóz mają na głowie coś w rodzaju diademu królewskiego

 

10 I rzekł król do Hamana: "Szybko weź szatę i konia i, jak powiedziałeś, tak uczyń Żydowi Mardocheuszowi, który siedzi w Bramie Królewskiej. Niczego nie opuść z tego wszystkiego, co powiedziałeś!" 11 Wziął więc Haman szatę i konia i ubrał Mardocheusza, i obwoził go po placu miejskim, i wołał przed nim: "Oto, co czyni się mężowi, którego król chce uczcić". (Est 6, 10-11)

 

Ceremo­niał ten domagał się między innymi, aby człowieka uhonorowanego ubrał, a potem wiózł konno, prowadząc ko­nia za uzdę, jeden z partemim, tj. jeden z najznakomitszych doradców królewskich (por. kom. do 1, 3). Taka propozycja ze strony Amana mogła być dla niego bardzo niebezpieczna, gdyż mogła u króla wzbudzić podej­rzenie o chęć zamachu stanu. Podobne akty czci i uhonorowania wzmiankuje Biblia w odniesieniu do Józefa Egipskiego (por. Rdz 41, 38-44). Autor już nieraz wykazał, że zna dobrze treść ksiąg ST.

Teraz następuje sytuacja i ko­miczna, i tragiczna. Król ogłasza uro­czyście, kto i przez kogo ma być uczczony. Aman dowiaduje się, że król zamienia role: jego upokarza, a Mardocheusza wywyższa.


12 Potem powrócił Mardocheusz do Bramy Królewskiej, a Haman pospieszył do domu swego smutny, z zakrytą głową. (Est 6, 12)

 

Mardocheusz wrócili na swoje daw­ne stanowiska, tak jakby nic szczegól­nego w ich życiu nie zaszło. Zasłona na głowie zarówno u Izraelitów (por. 2 Sm 15, 30; Jr 14, 8 n), jak i u pogańskich ludów Wscho­du była zewnętrznym wyrazem ich głębokiej żałoby.

 

13 I opowiedział Haman żonie swojej, Zeresz, i wszystkim przyjaciołom swoim wszystko, co go spotkało. I odpowiedzieli mu przyjaciele jego i żona jego, Zeresz: "Jeżeli Mardocheusz jest z narodu żydowskiego, a ty zacząłeś przed nim upadać, to nie przemożesz go, raczej całkiem upadniesz". (Est 6, 13)

 

Powyższe słowa — oczywiście pochodzące od autora — włożone w usta przyjaciół Amana mają pouczyć czytelników Est, jak wielką rolę w historii wybawienia Żydów odgrywa Opatrzność Boża. Z tej racji staje się rzeczą jasną, że nigdy potomek Agaga (Aman) nie zwycięży potomka Saula (Mardocheusza). Nawet poganie muszą uznać potęgę Boga Izraelitów (por. Wj 14, 25; Joz 2, 9n; Ps 83, 17 nn).Persowie musieli wiele słyszeć od Ży­dów o ich Bogu i o Jego potędze, objawiającej się choćby w niedawnej historii Judyty (por. Jdt 5, 5-16). Dla­tego dochodzą do słusznego wniosku, że jeśli teraz Mardocheusz zwycięża Amana, to za nim stoi jego Bóg.

 

14 A gdy oni jeszcze z nim rozmawiali, szybko przyszli eunuchowie królewscy i przynaglali Hamana, aby szedł na ucztę, którą wydała Estera. (Est 6, 14)

 

Eunuchowie przychodzą po Amana nie dlatego, by przyśpieszyć jego przybycie do pałacu królewskie­go, ale normalnym zwyczajem stanowią oni zwykłą świtę, która towarzyszyła wysokim urzędnikom królew­skim, gdy musieli występować oficjal­nie w czasie urzędowych uroczystości (por. 1, 10; 5, 5). Aman mimo wszyst­ko jest jednak niepocieszony. Teraz już przewiduje szybkimi krokami zbliżającą się tragedię.

 

1 Przyszedł więc król z Hamanem, aby ucztować z królową Esterą. 2 A król rzekł do Estery także w drugim dniu podczas picia wina: "Jakie jest twoje życzenie, królowo Estero, a będzie ci dane, i co za prośba twoja? Choćby to była połowa królestwa, stanie się". (Est 7, 1-2)

 

Podawano na uczcie, jak na wszystkich przyjęciach u Persów, najpierw pokarmów, a po­tem wino. W drugim dniu, prawdopodob­nie już pod koniec uczty król podochocony winem rozpoczyna serdecz­niejszą niż zwykle rozmowę z Esterą. Pyta się jej niemal tak samo, jak podczas pierwszej uczty (por. 5, 6), podkreślając zarazem jej godność: królowo Estero. Czyni to w tym ce­lu, aby zaznaczyć jej pozycję społecz­ną i wzmocnić samopoczucie, by tym wziąć udział w uczcie i śmielej mogła wypowiedzieć swoją prośbę. Estera już niezależnie od te­go wzmocniła się i' czuje się pewna siebie na skutek poniżenia Amana i wywyższenia Mardocheusza.


3 W odpowiedzi rzekła królowa Estera: "Królu, jeśli mnie darzysz życzliwością i jeśli królowi się podoba, to niech będzie darowane mi życie na moją prośbę i lud mój na moje życzenie! 4 Albowiem sprzedano nas, mnie i mój lud, aby nas wygładzić, wymordować i zniszczyć. Gdyby nas sprzedano tylko jako niewolników i niewolnice, milczałabym, chociaż nie wynagrodzi nigdy ciemiężyciel szkody królowi". (Est 7, 3-4)

 

Prośba jej jest podwójna: prosi o  darowanie życia dla siebie i dla swojego narodu. Wspomina najpierw o sobie. Nie czyni tego z jakichś ego­istycznych pobudek, ale by później tym skuteczniej błagać króla za swoim narodem. Król bowiem dzięki niej zainteresuje się życiem narodu, dla którego w tej chwili jest zupełnie obojętny. Z tego narodu przecież po­chodzi jego małżonka i królowa. Estera zwraca uwagę króla na to, że cała chytrość i podstęp Amasa (którego jeszcze nie wymienia po imieniu), mieści się w słowie:  zostaliśmy sprzedani. Jest to aluzja do słów Amana 3, 9 i Mardo­cheusza 4, 7, w których ten ostatni wyjaśnia Esterze, na czym polega cała kombinacja ich największego wroga. Aman za wymuszenie na królu dekre­tu skazującego Żydów na śmierć przyrzekł wpłacić do skarbca kró­lewskiego sumę 10 tysięcy talentów srebra. Nie byłoby to jeszcze takie straszne, gdyby nie było połączone z chęcią wymordowania całego narodu. Gdyby sprzedano ich w niewolę to król może miałby jeszcze jakąś korzyść, ale gdy ich wymordują to król straci wielu mądrych i zacnych doradców.

Na starożytnym Wschodzie nie było to nic nadzwyczajnego. Postępowali tak bardzo często kapryśni władcy Asyrii, Babilonii, Egiptu czy Grecji, a nawet Rzymianie. Herodot wspominając np. okropności Cyrusa przytacza ciekawy szczegół. Oto królowa Masagetów Tomira, pokonawszy Cyrusa zanurzyła jego głowę w misie pełnej krwi i krzyknęła: „nasyć się tej krwi, której za życie nigdy nie miałeś dosyć!” Aman był tym samym okrutnym władcą na dworze perskim.

 

5 A na to odpowiedział król Aswerus i rzekł królowej Esterze: "Któż jest ten, który zawziął się w sercu swoim, aby to uczynić, i gdzie on jest?" (Est 7, 5)

 

Kserksesa dosłownie zatkało, co autor oddał doskonale poprzez użycie dwa razy czasownika wajjomer – i rzekł, i rzekł. Król albo zapomniał o wydanym przez siebie dekrecie zagłady Żydów albo nie wiedział, że to o nich właśnie chodzi. Stało się też jasne dla króla, że Estera pochodzi z narodu żydowskiego.

 

6 I odpowiedziała Estera: "Tym przeciwnikiem i wrogiem jest Haman, ten niegodziwiec". Haman zaś zatrwożył się wobec króla i królowej. 7 Wtedy król w gniewie swoim wstał od picia wina i [poszedł] do pałacowego ogrodu. Haman zaś stanął przed królową Esterą, aby prosić o życie swoje, ponieważ dostrzegł, że król postanowił jego zgubę. (Est 7, 6-7)

 

Tymczasem król wybiega z sali balowej do ogro­du, nie, jak chce Stummer (s. 26), aby się zastanowić nad karą dla Amana, ale po prostu aby uśmierzyć swój gniew. Jest to zwykły kaprys wschod­nich władców podochoconych winem. Teraz on szaleje. Nie może sobie da­rować, że pozwolił się tak podstępnie zwieść Amanowi, któremu całkowicie zaufał i mianował go pierwszą po so­bie osobą w państwie. Aman wie, co znaczy taki gniew króla, dlatego nie wybiega za nim, ani nie próbuje pro­sić go w tej chwili o łaskę dla siebie.

 

8 Potem król wrócił z pałacowego ogrodu do domu, gdzie pito wino, Haman zaś upadł na łoże, na którym spoczywała Estera. A na to król rzekł: "Czy jeszcze chce zgwałcić królowę w mojej obecności, w domu?" Słowo wyszło z ust króla, a twarz Hamana zakryto. (Est 7, 8)

 

Oczywiście, tym za­chowaniem swoim Aman nie zdradzał żadnych złych intencji, ale przestąpił jeszcze do dziś obowiązujące na Wschodzie przepisy dotyczące zacho­wania się mężczyzn wobec kobiet. Na dworze królów perskich nie wolno by­ło żadnemu mężczyźnie stawać blisko królowej pod nieobecność króla. Autor podkreśla tu jego głębokie poniżenie. Rano Aman zo­stał haniebnie upokorzony, bo oddał cześć Mardocheuszowi. Teraz, wieczorem, upokarza się przed słabą nie­wiastą; on, który przed nikim nie klę­kał, klęka przed kobietą, a wiadomo, że starożytny Wschód kobiet nigdy nie cenił wysoko.

Estera jednak nie reaguje na prośby Amana. Milczy przez cały czas. Milczy nawet wtedy, gdy król wraca z ogrodu i zastaje Amana leżącego na jej kobiercu. Milczy, gdy król rzuca na Amana (nierozsądne skądinąd) po­dejrzenie o chęć dokonania gwałtu na królowej. Mo­gła jednym słowem uratować mu życie, ale nie uczyniła tego. Twarde zachowanie się Estery można wytłumaczyć tylko obecnością jeszcze wciąż rozgniewa­nego króla, któremu w niczym nie śmiała się teraz sprzeciwić. Taką bo­wiem postawę przyjmowali zawsze wszyscy dworzanie na Wschodzie wo­bec swego władcy, gdy ten płonął gniewem.

Gdy król się zorientował w sytuacji, wydaje na Amana wyrok śmierci, co zawarte jest w powiedze­niu: słowo (dekret, rozkaz) wyszło z ust króla. Słudzy zrozumieli, co znaczy to słowo i na­tychmiast zakryli chustą twarz Ama­na. Stało się to nie tylko z tej racji, że Aman był niegodny więcej oglądać twarzy króla, ale głównie dlatego, że tak postępować ze skazańcami naka­zywał zwyczaj na Wschodzie

 

9 I rzekł Charbona, jeden z eunuchów, którzy pełnili służbę przed królem: "Oto drzewo, które postawił Haman dla Mardocheusza, co radził dobrze królowi, stoi przed domem Hamana, wysokie na pięćdziesiąt łokci". I rzekł król: "Powieście go na nim!" 10 I powieszono Hamana na drzewie, które przygotował Mardocheuszowi, a uspokoił się gniew króla. (Est 7, 9-10)

 

Jak widać z zachowania się Charbony, jednego  z 7 eunuchów (por. kom. do 1, 10; 6, 3); Aman miał wielu wrogów na dworze króla. TS (s. 88 n) zaznacza, że Charbona należał do zaufanych sług Amana i razem z nim układał spisek na Mardocheusza. Widząc jednak, że losy Amana są przesądzone, przeszedł do obozu jego wrogów. Było na po­rządku dziennym na dworach staro­żytnych władców, że słudzy zdradzali panów, w części z nienawiści do nich, a w części dla ratowania w ten sposób swego życia. Charbona nie tylko zdra­dza swego pana Amana, ale wprost proponuje królowi sposób wykonania na nim wyroku śmierci. Amana powieszono przez przybicie do drzewa, jak to było w zwyczaju wschodnim (rodzaj ukrzyżowania).

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura