1 Trzeciego dnia, gdy skończyła się modlić, zdjęła szaty pokutne i przyodziała się we wspaniałości swoje. (Est 5, 1)
Udając się do króla ( by ocalić Żydów od śmierci po dekrecie Kserksesa – patrz poprzednia notka) musiała zmienić swój strój na inny. Włożyła zatem na siebie strój królewski z koroną na głowie. Wyglądała bardzo okazale.
1a A gdy już wyglądała wspaniale, pomodliwszy się do Boga, który widzi wszystko i ocala, wzięła ze sobą dwie służebnice. Na jednej z nich opierała się jakby omdlewająca z rozkoszy, a druga szła za nią, powiewną czyniąc jej szatę przez jej podtrzymywanie. (Est 5, 1a)
Służące pełniły przy Esterze rolę dam dworu. Jedna ją podtrzymywała, ponieważ Estera była omdlewająco słaba; była wyczerpana postem i umartwieniem, jak również pełna lęku i niepewności, czy uda się jej rozmowa z królem. Jest możliwe, że także przytłoczona ciężarem niesionych na sobie szat królewskich, mogła w zupełnie naturalny sposób upadać i omdlewać z samego wrażenia i zmęczenia.
1b I zapłonęła wdziękiem swej piękności, a oblicze jej rozweseliło się niby upojonej miłością, lecz serce miała ściśnięte strachem i lękiem. 1c I przeszedłszy przez wszystkie bramy stanęła przed królem. A on siedział na tronie swego królestwa, strojny we wszystkie swoje wspaniałe szaty, cały w złocie i drogich kamieniach, i był bardzo surowy. (Est 5, 1b-1c)
Droga do króla była bardzo długa. Trzeba było przejść przez wiele bram i komnat, by dostać się z domu kobiet przed pełnego grozy i majestatu władcę. Herodot (7, 178) wspomina, że Kserkses siedzący na tronie, ubrany w wspaniałą królewską suknię z łańcuchem na szyi, z diademem na głowie, z bransoletami na rękach, z mieczem przy boku i z surowym wyrazem twarzy robił imponujące wrażenie.
1d I podniósł majestatyczne swe oblicze, i spojrzał w największym gniewie. A królowa zachwiała się, zmieniła swój wygląd, zbladła i pochyliła się na głowę służącej, która ją wyprzedzała. (Est 5, 1d)
Pierwsze wrażenie, jakie wywarła na królu nie proszona wizyta Estery, nie było dla niej zachęcające. Król zapłonął największym gniewem. Lęk u niej stał się tak wielki, że straciła przytomność. Zdawała sobie sprawę, że na kogo król się rozgniewa, ten już jest skazany na karę śmierci. Estera swoim przyjściem przerwała królowi urzędowanie. Świadczy o tym fakt, że król siedział na tronie ubrany w uroczyste szaty, a zatem przyjmował strony przychodzące do niego. Wykluczona jest koncepcja, aby król stale chodził w swoim urzędowym stroju, w którym występował tylko publicznie.
1e I przemienił Bóg usposobienie króla na łaskawe, tak że zaniepokojony zeskoczył ze swego tronu i wziął ją w ramiona, aż przyszła do przytomności. I odezwał się do niej bardzo łagodnie, i rzekł jej: (Est 5, 1e)
Natychmiastowej zmiany W usposobieniu króla nie można inaczej tłumaczyć, jak tylko ingerencją Boga. Autor celowo to podkreśla, aby zaznaczyć, jak w całej tej sprawie działała Opatrzność Boża. Bóg mógł w tej chwili udzielić wewnętrznej łaski królowi. Niemniej zewnętrzne przyczyny, jak zemdlenie Estery, jej lęk, blade oblicze, wystraszone spojrzenie odegrały tu niewątpliwie decydującą rolę. Wypadkową tych przyczyn jest fakt, że gniew króla przemienia się błyskawicznie w uczucie litości i współczucia dla Estery. Tak działa jedynie Bóg. „Jak wody strumyków, tak serce króla w ręku Jahwe, jak chce, tak nim kieruje“ (Przp 21, 1).
1f "Cóż ci to, Estero? Jam brat twój, bądź dobrej myśli! Nie umrzesz, ponieważ nasze zarządzenie odnosi się do ogółu, przybliż się!" (Est 5, 1f)
Używa słowa: Jam brat twój; VL dodaje jeszcze wezwanie: królowo siostro, towarzyszko moja. Użycie tych słów przez człowieka Wschodu, despotę i poligamistę, mającego za nic godność kobiety, ma nie tylko olbrzymie znaczenie, ale już kryje w sobie jakieś zapewnienia i zobowiązuje do czegoś bardzo ważnego w niedalekiej przyszłości. rzez takie określenie siebie król zaznacza swoją wyjątkową miłość do Estery, co byłoby dodatnią cechą jego charakteru. To jednak nie idzie w parze z tym, co nam mówi o Kserksesie Herodot i inne przekazy dziejowe. Niemniej jest faktem, że król potraktował Esterę inaczej aniżeli wszystkich innych, którzy przychodzili do niego samowolnie.
2 I wyciągnął złote berło, i położył je na szyi jej, i pocałował ją, i rzekł: "Mów do mnie!" (Est 5, 2)
Aby ten sukces nabrał mocy prawnej, musiał być wyrażony pewnymi symbolicznymi czynnościami zewnętrznymi, jak to było w zwyczaju ludzi Wschodu. Dlatego król wyciąga berło i dotyka szyi Estery (przeciwnie TH 5, 2). To ostatnie ma na celu uspokojenie królowej. Ten, który nie tak dawno nazwany był lwem (4,17s), okazuje się nie wiadomo dla jakich przyczyn kochającym małżonkiem.
2a I rzekła do niego: "Ujrzałam cię, panie, jak anioła Bożego i zatrwożyło się serce moje od strachu przed majestatem twoim, ponieważ jesteś godny podziwu, panie, a oblicze twoje jest pełne wdzięku". (Est 5, 2a)
Tak przemawiał kiedyś Jakub do Ezawa, gdy chciał go pozyskać dla siebie (Rdz 33, 10), tak też jest nazwany król Dawid w 1 Sm 29, 9; 2 Sm 14, 17. 20; 19, 28.
2b A gdy to mówiła, znowu upadła z wyczerpania. Król zaś przestraszył się, a cała służba jego pocieszała ją. (Est 5, 2b)
Powtórna utrata przytomności przez Esterę przyprawiła króla o prawdziwe zaniepokojenie. Dlatego w sali tronowej pojawiają się dworzanie, o których dotychczas nie było mowy. Najprawdopodobniej znajdowali się w sąsiednich pomieszczeniach, gotowi każdej chwili do wejścia, jeśli król zażąda ich pomocy. Sytuacja widocznie była bardzo groźna, skoro sam król ich wezwał do siebie. Cała wyżej omówiona scena, po mistrzowsku namalowana przez autora, pozwala osiągnąć podwójny cel: z jednej strony wykazać bohaterską postawę Estery i jej poświęcenie dla dobra ogółu, a z drugiej przedstawić tragizm położenia Żydów, którego bez specjalnej ingerencji Bożej żadną miarą przezwyciężyć się nie da. Z tej racji w. l-2b mają wybitnie teologiczne znaczenie.
3 I rzekł król do niej: "Co ci się stało, królowo Estero, i jaka jest prośba twoja? - choćby to była połowa królestwa, będzie ci dane". (Est 5, 3)
Dla króla było rzeczą oczywistą, że jeśli Estera przyszła do niego nie proszona, sprowadziła ją tu jakaś bardzo ważna i nie cierpiąca zwłoki sprawa. Tak ważna, że nie zawahała s;ę dla niej zaryzykować swojego życia. Może i z racji ciekawości, król pomijając całą etykietę dworską, obowiązującą w takich wypadkach, pytanie: .Jaka jest prośba twoja?“ Gotowość spełnienia prośby Estery król wyraża formułką: „choćby to była połowa królestwa, będzie ci dane". Z podobnym powiedzeniem można spotkać się w Ewangeliach (por. Mt 14. 7; Mk 6. 23), oraz u Herodota (9, 109). Estera nie odpowiedziała królowi od razu, po co przyszła. Długo mu jeszcze nic powie całej prawdy, nawet wtedy, gdy on się o to jeszcze drugi raz zapyta (w. 6. 7), z dwóch względów: 1. przy królu są w tej chwili dworzanie; wśród nich jest jeszcze wielu sympatyków Amana, a tym samym wrogów Żydów; mogliby oni cały jej plan wniwecz obrócić; 2. Estera chce najpierw upewnić się, czy i jak dalece król jest poinformowany o dekrecie Amana i jakie jest jego osobiste zdanie w całej tej żydowskiej sprawie.
4 Na to Estera odpowiedziała: "Jeśli się to podoba królowi, to niech przyjdą król i Haman na ucztę, którą ja przygotowałam dla niego". (Est 5, 4)
Może się o tym jedynie przekonać podczas dłuższej rozmowy z królem. Okazji do tego może dostarczyć np. zabawa, dlatego zaprasza na nią do siebie króla i Amana. Aman — jak wynika z kontekstu — nie przypuszczał ani na chwilę, że zaproszenie go na ucztę przez Esterę jest podstępem w odniesieniu do jego osoby.
Cylkow pisze: Przedsięwzięcie Estery wymagało niezwykłej ostrożności, wiedziała bowiem, że król postanowienia swego już cofnąć nie może, i że byłby w trudnem położeniu gdyby już obecnie z łaskawego usposobienia jego korzystać chciała. Nie wyjawia więc istotnej prośby swojej a chce. przede wszystkiem Hamana w oczach jego poniżyć i wpływ potężnego tego faworyta podkopać. Zapraszając go w gościnę do siebie i wyróżniając tak niezwykłym zaszczytem, chciała najprzód wzniecić zazdrość ku niemu w gronie wszystkich innych wielkich dygnitarzy, a może i w sercu samego króla, u którego podobne niepospolite wyróżnienie w końcu pewne podejrzenia wzbudzić musiało. Jak też skutek pokazał był plan jej dobrze obmyślony, w chwili bowiem właściwej zapłonił król w istocie gniewem obrażonego małżonka a odezwały się też i w otoczeniu dworskiem głosy dla obcego intruza nienawistne. W tym duchu wyjaśnia postępowanie Estery talmud.
5 I rzekł król: "Zawołajcie szybko Hamana, aby spełnił wolę Estery". Tak przyszli król i Haman na ucztę, którą Estera wydała. 6 I odezwał się król do Estery po napiciu się wina: "Jakie jest życzenie twoje, a będzie spełnione, i co za prośba twoja? Choćby to była połowa królestwa, stanie się".(Est 5, 5-6)
Uczta już się rozpoczęła. Prawdopodobnie była ona związana z posiłkiem, który król Kserkses dawnym zwyczajem Persów przyjmował raz dziennie (por. Herodot 7, 120). Po spożyciu pokarmów podawano wino i owoce, co należało do istoty każdej uczty. W czasie uczty palono wyborowe kadzidła i grała muzyka. Nastrój był bardzo wesoły (por. Herodot 1, 133). Znany jest obraz, przedstawiający króla Assurbanipala i jego małżonkę podczas uczty w wieńcach z winnych latorośli na głowach). W takim nastroju król nie tyle z ciekawości, ile podochocony winem, powtórnie pyta Esterę o treść jej prośby.
7 Na to odpowiedziała Estera i rzekła: "Oto życzenie moje i moja prośba: 8 Jeśli król darzy mnie życzliwością i jeśli król uznaje za słuszne spełnić moje życzenie i uczynić zadość mojej prośbie, to niech przyjdzie król z Hamanem [jeszcze jutro] na ucztę, którą przygotowałam dla nich, a jutro uczynię wedle słowa króla". (Est 5, 7-8)
Tymczasem Estera gra na zwłokę. Stummer jest zdania (s. 23), że z natury delikatna i wrażliwa Estera nie ma na tyle siły, by powiedzieć otwarcie wszystko, o co jej chodzi. Wydaje się, że już powie wszystko, gdy tymczasem z ust jej pada nowe zaproszenie na drugą ucztę. Przez to zaproszenie Estera pragnie odwlec sprawę» by przygotować się dobrze na rozmowę z królem, a kto wie, czy nie czekała też na nowe wskazówki od Mardocheusza.
9 I wyszedł Haman w dniu tym wesoły i dobrej myśli. Ale gdy ujrzał Haman Mardocheusza w Bramie Królewskiej, a on ani nie wstał, ani się nie poruszył przed nim, napełnił się Haman gniewem na Mardocheusza. (Est 5, 9)
Powtórne zaproszenie Amana na ucztę i udział jego w niej do tego stopnia schlebiały jego próżności, że nie przeczuwając nic złego, uznał je za wielkie wyróżnienie swojej osoby. Z tej racji wraca do domu bardzo wesoły. Zachowanie się jednak Mardocheusza, który już zakończył pokutę (por. 2, 19) i znowu pojawił się w bramie w świątecznym stroju, pełniąc swoje normalne funkcje, przyprawiło go o niezwykły gniew. Aman sądził, że już teraz po wyróżnieniu go przez królową Mardocheusz zrozumie swój błąd i skapituluje, gdy jednak przekonał się o jego zatwardziałości, w skrytości i serca poprzysiągł mu zemstę.
10 Mimo tego opanował się Haman i poszedł do domu. Potem posłał [zaproszenie], aby przyszli przyjaciele i jego żona - Zeresz. (Est 5, 10)
W czasie swej mowy, wygłoszonej w obecności członków rodziny, Aman akcentował stale swoją wielkość i godność, uważając je za wystarczające racje do składania mu oznak najwyższej czci. Argumenty jego są społecznej i religijnej natury. Jest najbogatszy, a także ma mnóstwo synów (w TH 9, 6-10 wymienia ich po imieniu). Było to zarówno u Persów (por. Herodot 1, 136), jak i u Żydów (por. Rdz 30, 20; Ps 128, 3-5; Mdr 3, 16; 4, 6) tytułem do wielkiej chwały, jak również i wyróżnienia przez współobywateli.
11 I opowiedział im Haman o wspaniałości bogactwa swego i o mnóstwie synów swoich i o wszystkim, jak to wielkim uczynił go król i jak wyniósł go nad książąt i sługi królewskie. (Est 5, 11)
Argumenty jego są społecznej i religijnej natury. Jest najbogatszy, a także ma mnóstwo synów (w TH 9, 6-10 wymienia ich po imieniu). Było to zarówno u Persów (por. Herodot 1, 136), jak i u Żydów (por. Rdz 30, 20; Ps 128, 3-5; Mdr 3, 16; 4, 6) tytułem do wielkiej chwały, jak również i wyróżnienia przez współobywateli.
12 I mówił Haman: "Nawet królowa Estera nikogo oprócz mnie nie zaprosiła na ucztę z królem, którą wydała, a także na jutro mam zaproszenie do niej razem z królem. (Est 5, 12)
Jeśli Mardocheusz nie uznał tych racji, to powinna go skłonić do oddania czci Amanowi jeszcze jedna, a mianowicie ta, że sama królowa zaprosiła go do siebie na ucztę, a więc tym samym uhonorowała go bardzo. Także król jest mu przychylny. Autor tu po mistrzowsku scharakteryzował chorobliwą próżność Amana, a równocześnie zgodnie z danymi historycznymi przedstawił sylwetkę jednego z urzędników dworu perskiego, urzędników zdolnych do największych wysiłków w obronie osobistych interesów, a skorych bez skrupułów do zaprzepaszczania dobra państwa i wolności ojczyzny.
Aman był tak zaślepiony na punkcie swej wielkości, że nawet nie wpadł na myśl, iż odmówienie mu ukłonu przez Mardocheusza może mieć jakieś głębsze racje i że za tym kryją się dla Amana o wiele gorsze następstwa. O co tu chodzi? Po prostu o to, że Aman jutro straci cały swój majątek, który otrzyma Estera (por. 8,1), że 10 jego synów powieszą na szubienicy (por. 9, 14) i że humory władców perskich są bardzo zmienne. Dziś Aman piastuje najwyższą godność po królu, a jutro już będzie odrzucony (por. 7, 9 n).
13 Lecz wszystko to jest dla mnie niczym, jak długo patrzę na Mardocheusza, Żyda siedzącego w Bramie". (Est 5, 13)
Aman myśli tylko o jednym, tj. o niegodnym zachowaniu się Mardocheusza wobec jego osoby. Nie martwią go kłopoty i troski państwowe, nieudała wyprawa króla na Grecję ani nawet braki w skarbie państwa. Największą jego bolączką jest urażona przez Mardocheusza jego ambicja. Autor zastosował tu ulubiony przez siebie kontrast.
14 Na to odpowiedziała mu jego żona, Zeresz, i wszyscy przyjaciele jego: "Niech postawią drzewo wielkie na pięćdziesiąt łokci, a rano powiedz królowi, niech powieszą na nim Mardocheusza, i idź wesół na ucztę z królem!" Spodobała się ta rada Hamanowi i rozkazał postawić drzewo. (Est 5, 14)
Otrzymuje radę, aby powiesił Żyda Mardocheusza. Powinien jednak działać bardzo szybko, jeszcze przed udaniem się na ucztę. Król nie będzie miał nic przeciwko tej decyzji, bo jeśli już raz wydał wyrok skazujący Żydów, to w tej chwili nie będzie mu chodziło o jednego Mardocheusza. Wydaje się tu dziwna jeszcze pewna formalność, którą żona radzi zachować Amanowi: „rano powiedz królowi". Nie chodzi tu o zezwolenie króla na wykonanie wyroku, bo przecież Aman miał na tyle władzy jako pierwszy minister, by mógł skazywać na śmierć poddanych, ile o udzielenie królowi informacji o nowych wydarzeniach w kraju. Wyrok należy wykonać, jak o tym już była mowa w 2, 23, przez przybicie do drzewa,
Inne tematy w dziale Kultura