wqbit wqbit
403
BLOG

Demony drżą przed Bogiem-po Księdze Estery też bym drżał!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

1 Trzeciego dnia, gdy skończyła się modlić, zdjęła szaty pokutne i przyodziała się we wspaniałości swoje. (Est 5, 1)

 

Udając się do króla ( by ocalić Żydów od śmierci po dekrecie Kserksesa – patrz poprzednia notka) musiała zmienić swój strój na inny. Włożyła zatem na siebie strój królewski z koroną na głowie. Wyglądała bardzo okazale.

 

1a A gdy już wyglądała wspaniale, pomodliwszy się do Boga, który widzi wszystko i ocala, wzięła ze sobą dwie służebnice. Na jednej z nich opierała się jakby omdlewająca z rozkoszy, a druga szła za nią, powiewną czyniąc jej szatę przez jej podtrzymywanie. (Est 5, 1a)

 

Służące pełniły przy Esterze rolę dam dworu. Jedna ją podtrzymywała, ponieważ Estera była omdlewająco słaba; była wyczerpa­na postem i umartwieniem, jak rów­nież pełna lęku i niepewności, czy uda się jej rozmowa z królem. Jest możli­we, że także przytłoczona ciężarem niesionych na sobie szat królewskich, mogła w zupełnie naturalny sposób upadać i omdlewać z samego wraże­nia i zmęczenia.

 

1b I zapłonęła wdziękiem swej piękności, a oblicze jej rozweseliło się niby upojonej miłością, lecz serce miała ściśnięte strachem i lękiem. 1c I przeszedłszy przez wszystkie bramy stanęła przed królem. A on siedział na tronie swego królestwa, strojny we wszystkie swoje wspaniałe szaty, cały w złocie i drogich kamieniach, i był bardzo surowy. (Est 5, 1b-1c)

 

Droga do króla była bardzo długa. Trzeba było przejść przez wie­le bram i komnat, by dostać się z do­mu kobiet przed pełnego grozy i majestatu władcę. Herodot (7, 178) wspomina, że Kserkses siedzący na tronie, ubrany w wspaniałą królew­ską suknię z łańcuchem na szyi, z dia­demem na głowie, z bransoletami na rękach, z mieczem przy boku i z su­rowym wyrazem twarzy robił impo­nujące wrażenie.

 

1d I podniósł majestatyczne swe oblicze, i spojrzał w największym gniewie. A królowa zachwiała się, zmieniła swój wygląd, zbladła i pochyliła się na głowę służącej, która ją wyprzedzała. (Est 5, 1d)

 

Pierwsze wrażenie, jakie wy­warła na królu nie proszona wizyta Estery, nie było dla niej zachęcające. Król zapłonął największym gniewem. Lęk u niej stał się tak wielki, że straciła przytomność. Zdawała sobie sprawę, że na kogo król się rozgniewa, ten już jest skazany na karę śmierci. Estera swoim przyjściem przerwała królowi urzędowanie. Świadczy o tym fakt, że król siedział na tronie ubrany w uroczyste szaty, a zatem przyjmował strony przychodzące do niego. Wy­kluczona jest koncepcja, aby król sta­le chodził w swoim urzędowym stro­ju, w którym występował tylko pu­blicznie.

 

1e I przemienił Bóg usposobienie króla na łaskawe, tak że zaniepokojony zeskoczył ze swego tronu i wziął ją w ramiona, aż przyszła do przytomności. I odezwał się do niej bardzo łagodnie, i rzekł jej: (Est 5, 1e)

 

Natychmiastowej zmiany W usposobieniu króla nie można inaczej tłumaczyć, jak tylko ingerencją Boga. Autor celowo to podkreśla, aby zazna­czyć, jak w całej tej sprawie działała Opatrzność Boża. Bóg mógł w tej chwili udzielić wewnętrznej łaski kró­lowi. Niemniej zewnętrzne przyczy­ny, jak zemdlenie Estery, jej lęk, bla­de oblicze, wystraszone spojrzenie odegrały tu niewątpliwie decydującą rolę. Wypadkową tych przyczyn jest fakt, że gniew króla przemienia się błyskawicznie w uczucie litości i współczucia dla Estery. Tak działa je­dynie Bóg. „Jak wody strumyków, tak serce króla w ręku Jahwe, jak chce, tak nim kieruje“ (Przp 21, 1).

 

1f "Cóż ci to, Estero? Jam brat twój, bądź dobrej myśli! Nie umrzesz, ponieważ nasze zarządzenie odnosi się do ogółu, przybliż się!" (Est 5, 1f)

 

Używa słowa: Jam brat twój; VL dodaje jeszcze wezwanie: królowo siostro, towarzyszko moja. Użycie tych słów przez człowieka Wschodu, despotę i poligamistę, mającego za nic godność kobiety, ma nie tylko olbrzy­mie znaczenie, ale już kryje w sobie jakieś zapewnienia i zobowiązuje do czegoś bardzo ważnego w niedalekiej przyszłości. rzez ta­kie określenie siebie król zaznacza swoją wyjątkową miłość do Estery, co byłoby dodatnią cechą jego cha­rakteru. To jednak nie idzie w pa­rze z tym, co nam mówi o Kserksesie Herodot i inne przekazy dziejowe. Nie­mniej jest faktem, że król potraktow­ał Esterę inaczej aniżeli wszystkich innych, którzy przychodzili do niego samowolnie.

 

2 I wyciągnął złote berło, i położył je na szyi jej, i pocałował ją, i rzekł: "Mów do mnie!" (Est 5, 2)

 

Aby ten sukces nabrał mocy prawnej, musiał być wyrażony pew­nymi symbolicznymi czynnościami ze­wnętrznymi, jak to było w zwyczaju ludzi Wschodu. Dlatego król wyciąga berło i dotyka szyi Estery (przeciwnie TH 5, 2). To ostatnie ma na celu uspokojenie królowej. Ten, który nie tak dawno nazwany był lwem (4,17s), okazuje się nie wiadomo dla jakich przyczyn kochającym małżonkiem.

 

2a I rzekła do niego: "Ujrzałam cię, panie, jak anioła Bożego i zatrwożyło się serce moje od strachu przed majestatem twoim, ponieważ jesteś godny podziwu, panie, a oblicze twoje jest pełne wdzięku". (Est 5, 2a)

Tak przema­wiał kiedyś Jakub do Ezawa, gdy chciał go pozyskać dla siebie (Rdz 33, 10), tak też jest nazwany król Dawid w 1 Sm 29, 9; 2 Sm 14, 17. 20; 19, 28.

 

2b A gdy to mówiła, znowu upadła z wyczerpania. Król zaś przestraszył się, a cała służba jego pocieszała ją. (Est 5, 2b)
 

Powtórna utrata przytomności przez Esterę przyprawiła króla o prawdziwe zaniepokojenie. Dlatego w sali trono­wej pojawiają się dworzanie, o któ­rych dotychczas nie było mowy. Naj­prawdopodobniej znajdowali się w są­siednich pomieszczeniach, gotowi każ­dej chwili do wejścia, jeśli król za­żąda ich pomocy. Sytuacja widocznie była bardzo groźna, skoro sam król ich wezwał do siebie. Cała wyżej omówiona scena, po mistrzowsku na­malowana przez autora, pozwala osiągnąć podwójny cel: z jednej stro­ny wykazać bohaterską postawę Este­ry i jej poświęcenie dla dobra ogółu, a z drugiej przedstawić tragizm poło­żenia Żydów, którego bez specjalnej ingerencji Bożej żadną miarą prze­zwyciężyć się nie da. Z tej racji w. l-2b mają wybitnie teologiczne znaczenie.

 

3 I rzekł król do niej: "Co ci się stało, królowo Estero, i jaka jest prośba twoja? - choćby to była połowa królestwa, będzie ci dane". (Est 5, 3)

 

Dla króla było rzeczą oczywi­stą, że jeśli Estera przyszła do niego nie proszona, sprowadziła ją tu jakaś bardzo ważna i nie cierpiąca zwłoki sprawa. Tak ważna, że nie zawahała s;ę dla niej zaryzykować swojego ży­cia. Może i z racji ciekawości, król pomijając całą etykietę dworską, obo­wiązującą w takich wypadkach, pytanie: .Jaka jest proś­ba twoja?“ Gotowość spełnienia proś­by Estery król wyraża formułką: „choćby to była połowa królestwa, będzie ci dane". Z podobnym powiedzeniem można spotkać się w Ewangeliach (por. Mt 14. 7; Mk 6. 23), oraz u Herodota (9, 109). Estera nie odpowiedziała królowi od razu, po co przyszła. Długo mu jeszcze nic powie całej prawdy, nawet wtedy, gdy on się o to jeszcze drugi raz zapyta (w. 6. 7), z dwóch względów: 1. przy królu są w tej chwili dwo­rzanie; wśród nich jest jeszcze wielu sympatyków Amana, a tym samym wrogów Żydów; mogliby oni cały jej plan wniwecz obrócić; 2. Estera chce najpierw upewnić się, czy i jak dalece król jest poinfor­mowany o dekrecie Amana i jakie jest jego osobiste zdanie w całej tej żydowskiej sprawie.

 

4 Na to Estera odpowiedziała: "Jeśli się to podoba królowi, to niech przyjdą król i Haman na ucztę, którą ja przygotowałam dla niego". (Est 5, 4)

 

Może się o tym jedynie przeko­nać podczas dłuższej rozmowy z kró­lem. Okazji do tego może dostarczyć np. zabawa, dlatego zaprasza na nią do siebie króla i Amana. Aman — jak wynika z kontekstu — nie przypuszczał ani na chwilę, że zaproszenie go na ucztę przez Esterę jest podstępem w odnie­sieniu do jego osoby.

Cylkow pisze: Przedsięwzięcie Estery wymagało niezwykłej ostrożności, wiedziała bowiem, że król postanowienia swego już cofnąć nie może, i że byłby w trudnem położeniu gdyby już obecnie z łaskawego usposobienia jego korzystać chciała. Nie wyjawia więc istotnej prośby swojej a chce. przede wszystkiem Hamana w oczach jego poniżyć i wpływ potężnego tego faworyta podkopać. Zapraszając go w gościnę do siebie i wyróżniając tak niezwykłym zaszczytem, chciała najprzód wzniecić zazdrość ku niemu w gronie wszystkich innych wielkich dygnitarzy, a może i w sercu samego króla, u którego podobne niepospolite wyróżnienie w końcu pewne po­dejrzenia wzbudzić musiało. Jak też skutek pokazał był plan jej dobrze obmyślony, w chwili bowiem właściwej zapłonił król w istocie gniewem obrażonego małżonka a odezwały się też i w otoczeniu dworskiem głosy dla obcego intruza nienawistne. W tym duchu wyjaśnia postępowanie Estery talmud.

 

5 I rzekł król: "Zawołajcie szybko Hamana, aby spełnił wolę Estery". Tak przyszli król i Haman na ucztę, którą Estera wydała. 6 I odezwał się król do Estery po napiciu się wina: "Jakie jest życzenie twoje, a będzie spełnione, i co za prośba twoja? Choćby to była połowa królestwa, stanie się".(Est 5, 5-6)

 

Uczta już się rozpoczęła. Praw­dopodobnie była ona związana z po­siłkiem, który król Kserkses dawnym zwyczajem Persów przyjmował raz dziennie (por. Herodot 7, 120). Po spożyciu pokarmów podawano wino i owoce, co należało do istoty każdej uczty. W czasie uczty palono wyboro­we kadzidła i grała muzyka. Nastrój był bardzo wesoły (por. Herodot 1, 133). Znany jest obraz, przedstawiający króla Assurbanipala i jego małżonkę pod­czas uczty w wieńcach z winnych la­torośli na głowach). W takim nastro­ju król nie tyle z ciekawości, ile podochocony winem, powtórnie pyta Esterę o treść jej prośby.

 

7 Na to odpowiedziała Estera i rzekła: "Oto życzenie moje i moja prośba: 8 Jeśli król darzy mnie życzliwością i jeśli król uznaje za słuszne spełnić moje życzenie i uczynić zadość mojej prośbie, to niech przyjdzie król z Hamanem [jeszcze jutro] na ucztę, którą przygotowałam dla nich, a jutro uczynię wedle słowa króla". (Est 5, 7-8)

 

Tymczasem Estera gra na zwło­kę. Stummer jest zdania (s. 23), że z natury delikatna i wrażliwa Estera nie ma na tyle siły, by powiedzieć otwar­cie wszystko, o co jej chodzi. Wyda­je się, że już powie wszystko, gdy tymczasem z ust jej pada nowe za­proszenie na drugą ucztę. Przez to za­proszenie Estera pragnie odwlec spra­wę» by przygotować się dobrze na rozmowę z królem, a kto wie, czy nie czekała też na nowe wskazówki od Mardocheusza.

 

9 I wyszedł Haman w dniu tym wesoły i dobrej myśli. Ale gdy ujrzał Haman Mardocheusza w Bramie Królewskiej, a on ani nie wstał, ani się nie poruszył przed nim, napełnił się Haman gniewem na Mardocheusza. (Est 5, 9)

 

Powtórne zaproszenie Amana na ucztę i udział jego w niej do tego stopnia schlebiały jego próżności, że nie przeczuwając nic złego, uznał je za wielkie wyróżnienie swojej osoby. Z tej racji wraca do domu bardzo we­soły. Zachowanie się jednak Mardo­cheusza, który już zakończył pokutę (por. 2, 19) i znowu pojawił się w bra­mie w świątecznym stroju, pełniąc swoje normalne funkcje, przyprawiło go o niezwykły gniew. Aman sądził, że już teraz po wyróżnieniu go przez królową Mardocheusz zrozumie swój błąd i skapituluje, gdy jednak przeko­nał się o jego zatwardziałości, w skrytości i serca poprzysiągł mu zemstę.

 

10 Mimo tego opanował się Haman i poszedł do domu. Potem posłał [zaproszenie], aby przyszli przyjaciele i jego żona - Zeresz. (Est 5, 10)

 

W czasie swej mowy, wygło­szonej w obecności członków rodziny, Aman akcentował stale swoją wiel­kość i godność, uważając je za wy­starczające racje do składania mu oznak najwyższej czci. Argumenty je­go są społecznej i religijnej natury. Jest najbogatszy, a także ma mnóstwo synów (w TH 9, 6-10 wymienia ich po imieniu). Było to zarówno u Persów (por. Herodot 1, 136), jak i u Żydów (por. Rdz 30, 20; Ps 128, 3-5; Mdr 3, 16; 4, 6) tytułem do wielkiej chwały, jak również i wyróżnienia przez współobywateli.

 

11 I opowiedział im Haman o wspaniałości bogactwa swego i o mnóstwie synów swoich i o wszystkim, jak to wielkim uczynił go król i jak wyniósł go nad książąt i sługi królewskie. (Est 5, 11)

 

Argumenty je­go są społecznej i religijnej natury. Jest najbogatszy, a także ma mnóstwo synów (w TH 9, 6-10 wymienia ich po imieniu). Było to zarówno u Persów (por. Herodot 1, 136), jak i u Żydów (por. Rdz 30, 20; Ps 128, 3-5; Mdr 3, 16; 4, 6) tytułem do wielkiej chwały, jak również i wyróżnienia przez współobywateli.

 

12 I mówił Haman: "Nawet królowa Estera nikogo oprócz mnie nie zaprosiła na ucztę z królem, którą wydała, a także na jutro mam zaproszenie do niej razem z królem. (Est 5, 12)

 

Jeśli Mardocheusz nie uznał tych racji, to powinna go skłonić do oddania czci Amanowi jeszcze jedna, a mianowicie ta, że sama królowa za­prosiła go do siebie na ucztę, a więc tym samym uhonorowała go bardzo. Także król jest mu przychylny. Au­tor tu po mistrzowsku scharakteryzo­wał chorobliwą próżność Amana, a równocześnie zgodnie z danymi histo­rycznymi przedstawił sylwetkę jedne­go z urzędników dworu perskiego, urzędników zdolnych do największych wysiłków w obronie osobistych inte­resów, a skorych bez skrupułów do zaprzepaszczania dobra państwa i wolności ojczyzny.

Aman był tak za­ślepiony na punkcie swej wielkości, że nawet nie wpadł na myśl, iż odmó­wienie mu ukłonu przez Mardoche­usza może mieć jakieś głębsze racje i że za tym kryją się dla Amana o wiele gorsze następstwa. O co tu cho­dzi? Po prostu o to, że Aman jutro straci cały swój majątek, który otrzy­ma Estera (por. 8,1), że 10 jego synów powieszą na szubienicy (por. 9, 14) i że humory władców perskich są bar­dzo zmienne. Dziś Aman piastuje najwyższą godność po królu, a jutro już będzie odrzucony (por. 7, 9 n).

 

13 Lecz wszystko to jest dla mnie niczym, jak długo patrzę na Mardocheusza, Żyda siedzącego w Bramie". (Est 5, 13)

 

Aman myśli tylko o jednym, tj. o niegodnym zachowaniu się Mar­docheusza wobec jego osoby. Nie martwią go kłopoty i troski państwo­we, nieudała wyprawa króla na Gre­cję ani nawet braki w skarbie pań­stwa. Największą jego bolączką jest urażona przez Mardocheusza jego am­bicja. Autor zastosował tu ulubiony przez siebie kontrast.

 

14 Na to odpowiedziała mu jego żona, Zeresz, i wszyscy przyjaciele jego: "Niech postawią drzewo wielkie na pięćdziesiąt łokci, a rano powiedz królowi, niech powieszą na nim Mardocheusza, i idź wesół na ucztę z królem!" Spodobała się ta rada Hamanowi i rozkazał postawić drzewo. (Est 5, 14)

 

Otrzymuje radę, aby po­wiesił Żyda Mardocheusza. Powinien jednak działać bardzo szybko, jeszcze przed udaniem się na ucztę. Król nie będzie miał nic przeciwko tej decyzji, bo jeśli już raz wydał wyrok skazują­cy Żydów, to w tej chwili nie będzie mu chodziło o jednego Mardocheusza. Wydaje się tu dziwna jeszcze pewna formalność, którą żona radzi zacho­wać Amanowi: „rano powiedz królo­wi". Nie chodzi tu o zezwolenie króla na wykonanie wyroku, bo przecież Aman miał na tyle władzy jako pierwszy minister, by mógł skazywać na śmierć poddanych, ile o udziele­nie królowi informacji o nowych wy­darzeniach w kraju. Wyrok należy wykonać, jak o tym już była mowa w 2, 23, przez przybicie do drzewa,

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura