wqbit wqbit
565
BLOG

Głowa osła za 1600 zł-Żydzi jedli własne dzieci-2 Ks Królów!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

8 Król Aramu wojował z Izraelem. Odbył naradę ze swoimi sługami, oświadczając, że chce rozbić obóz na pewnym określonym miejscu. 9 Wtedy mąż Boży polecił powiedzieć królowi izraelskiemu: "Strzeż się przechodzić przez owo miejsce, bo tamtędy schodzą Aramejczycy". 10 Król izraelski posłał męża na to miejsce. I ostrzegł go, by się tam miał na baczności, i to wielokrotnie. (2 Krl 5, 8-10)

 

Opowiadanie rozpoczyna się wprowa­dzeniem historycznym, informującym o is­tniejącej wojnie pomiędzy Aramejczykami a Izraelem (w. 8, por. 1 Krl 20,26; 22, In). Dziś trudno powiedzieć, czy w tekście znajduje się opis wielkiej wyprawy, czy malej? Czy brał w niej udział główny król Aramu, czy książę? W tekście bowiem nie ma wzmianki, że pochodził on z. Damasz­ku. Mógł być to jeden z. 32 królów aramej­skich, o jakich wspomina się w 1 Krl 20,1, a więc jakiś książę.

Urządził on zasadzkę na króla izraels­kiego. Trudno też dokładnie określić imię tego króla. Egzegeci łączą imię króla Iz­raela najczęściej z Joaszem. królem izrael­skim (zob. 2 Krl 13, l0) albo Joachazem jego ojcem (zob. 2 Krl 13, Inn).


11 Przeraziło się serce króla Aramu z powodu tej sprawy. Zwołał więc sługi swoje i zapytał ich: "Czemu nie wskazujecie mi, kto zdradza nas przed królem izraelskim?" 12 Odpowiedział mu jeden ze sług jego: "Nie, panie mój, królu! To Elizeusz, który jest prorokiem w Izraelu, oznajmia królowi izraelskiemu słowa, które ty wymawiasz w swoim pokoju sypialnym". 13 A on odpowiedział: "Idźcie i zobaczcie, gdzie on się znajduje, a ja każę go ująć". Doniesiono mu: "Oto jest w Dotan". 14 Wtedy wysłał tam konie, rydwany i silny oddział wojska. Wyruszyli w nocy i otoczyli miasto. (2 Krl 5, 11-14)

Król izraelski pouczony przez proroka omija to miejsce. Wprowadza to króla Aramu w zdenerwowanie. Posądza podwładnych o zdradę (w. 11). Wtedy jeden z podwładnych informuje króla, iż nie są oni winni uniknięcia przez króla izraelskiego zasadzki, ale prorok Elizeusz (w. 12). Król Aramu wydaje polecenie, aby odnaleźć Elizeusza i pojmać go. Udają się więc do Dotan (albo Dotajin),które dziś utożsamia się z tell Dotan, a więc miejscowością położoną 16 km w linii prostej na północ od Samarii, w po­bliżu pasma gór Karmelu (zob. Rdz 37,17; Jdt 4,6; 7.18). Było to stare kananejskie miasto, his­torią sięgające w swych początkach cza­sów Thuthmosisa (= Thotmesa) III ( 1504-1450)


15 Kiedy sługa męża Bożego wstał rano i wyszedł, oto wojsko razem z końmi i rydwanami otaczało miasto. Wtedy sługa jego powiedział do niego: "Ach, panie! Jakże postąpimy?" 16 Odpowiedział: "Nie lękaj się, bo liczniejsi są ci, co są z nami, aniżeli ci, co są z nimi". 17 Potem Elizeusz modlił się tymi słowami: "Panie! Racz otworzyć oczy jego, aby widział". Pan otworzył oczy sługi, a on zobaczył: oto góra pełna była ognistych rumaków i rydwanów otaczających Elizeusza.
18 Kiedy [Aramejczycy] schodzili do niego, Elizeusz modlił się do Pana tymi słowami: "Dotknij - proszę - tych ludzi ślepotą!" I dotknął ich Pan ślepotą, według prośby Elizeusza. 19 Wtedy Elizeusz odezwał się do nich: "To nie ta droga, to nie to miasto. Chodźcie za mną, a zaprowadzę was do człowieka, którego szukacie". I zaprowadził ich do Samarii. 20 Kiedy weszli do Samarii, Elizeusz powiedział: "Panie! Otwórz im oczy, aby widzieli". Pan otworzył im oczy i widzieli, że byli właśnie w pośrodku Samarii
. (2 Krl 5, 15-20)

 

proroka był tak wielki w Izraelu i u ościennych narodów, że wywołał on lęk i strach. Nic dziwnego, ze Elizeusz zachowuje równowagę ducha i spokój, sprowadzając ślepotę na całe wojsko króla Aramu (w. 18).

Nie była to ślepota w znaczeniu dosłownym, ale jakiś chwilowy brak umiejętności rozpoznawa­nia osób i rzeczy (por. Rdz 19,11 - 10 Wtedy ci dwaj mężowie, wsunąwszy ręce, przyciągnęli Lota ku sobie do wnętrza domu i zaryglowali drzwi. 11 Tych zaś mężczyzn u drzwi domu, młodych i starych porazili ślepotą. Toteż na próżno usiłowali oni odnaleźć wejście.). Polega­ła ona na tym, że Elizeusz zaprowadził Aramejczyków do Samarii i oddał ich w ręce króla izraelskiego (por w. 19) Nar­rator obok tego motywu „braku rozezna­nia” wprowadził także motyw „wojska niebieskiego” w postaci „pełnej góry koni i ognistych rydwanów” (zob. w. 17b). Przy pomocy owych form literackich, znanych z innych opisów biblijnych (zob. 2 Krl 2,11), chciał narrator w sposób niezwykle plastyczny i piękny unaocznić moc Boga- Jahwe, który nie tylko jest w stanie ode­brać czy też osłabić władzę zwykłego ludz­kiego rozumowania, ale również innym pozwala widzieć rzeczy niezwykle.


21 Jak tylko król izraelski ujrzał ich, powiedział do Elizeusza: "Czy mam ich zabić, mój ojcze?" 22 Odpowiedział: "Nie zabijaj! Czy zabijasz tych, których pojmałeś swoim mieczem i swoim łukiem? Daj im chleba i wody, aby jedli i pili, a następnie wrócili do swego pana". 23 Więc zgotował im wielką ucztę. Kiedy się najedli i napili, odprawił ich, i odeszli do swojego pana. Odtąd już oddziały aramejskie nie wpadały do kraju Izraela. (2 Krl 5, 21-23)

 

Podstęp Elizeusza i pomoc Boża przy­czyniła się do ujęcia Aramejczyków. Pra­wo wojny (heremu) nakazywało zabić przeciwnika. Elizeusz powstrzymuje króla i opłaciło się to ponieważ bandy Aramejczyków przestały napadać na ziemie Izraelitów.

 

24 Potem Ben-Hadad, król Aramu, ściągnął całe wojsko, wyruszył i oblegał Samarię. 25 Powstał zatem wielki głód w Samarii. Bo oto nieprzyjaciele oblegali ją, tak iż głowa osła kosztowała osiemdziesiąt srebrnych syklów, a ćwiartka kaba dzikiej cebuli pięć syklów srebra. (2 Krl 5, 24-25)

 

W przeciwieństwie do poprzedniego opowiadania autor biblijny podaje w tej narracji imię króla Aramu. Był nim Ben Hadad. Obok Ben Hadada 1, syna Tabrimona syna Chezjona, który żył w czasach Asy, króla judzkiego, gdzieś ok. r. 890 przed Chr. (zob. 1 Krl 15,18) wymienia się również. Ben Hadada II (l Krl 20,1; 2 Krl     8,7-15), którego następcą został Chazael, zaufany dworzanin Ben Hadada II. Zgodnie z misją Eliasza „namaścił" (wyzna­czył) go na króla, Elizeusz (zob. 2 Krl 8.13). W w. 24 chodzi najprawdopodob­niej o Ben Hadada III. który żył w czasach Joachaza i Joasza, królów izraelskich. Uci­skał on przez długi czas Izrael (por. 2 Krl 13,3nn).

Najprawdopodobniej oblężenie Sama­rii trwało długo. Nastał więc w mieście wielki głód (por. w. 25a). Autor biblijny w dalszych fragmentach przedstawił okro­pność tego oblężenia. Brak żywności wpły­nął na ceny rynku. Głowa osła kosztowała wówczas siedemdziesiąt sykli tj. ok. 920 g srebra (1 sykl = ok. 11.4 g). Porównując to z ceną, jaką uiszczano w normalnych warunkach, np. za jednego niewolnika w wysokości 30 sykli, to była to opłata bardzo wysoka (zob. Wj 21.32; Za 11.12).

Według Tory mięso osła należało do nieczystych; nie wolno było go spożywać (por. Kpł 11.2-8). Mimo to było tak dro­gie, bo w przeliczeniu na nasze pieniądze głowa kosztowała 1600 zł. O wysokiej cenie głowy osła w czasie głodu wspominał także jeden ze starożyt­nych pisarzy, a mianowicie Plutarch (zob. Artakserkses 24). Być może ten zwrot był obiegowym powiedzeniem, za pomocą którego jaskrawo podkreślano wielkość głodu, jaki panował w czasie oblężenia.

Innym obrazem tej rzeczywistości gło­du była cena bulwy za dosłownie jedną szklankę – ćwiartka kaba. Nazwa ta znaczyłaby dosłow­nie „nawóz gołębi". Według Józefa Flawiusza (Ant IX. 4) używano niekiedy takiego nawozu w przypadku braku soli. Stąd niektórzy komentatorzy uważają, ci, którzy nie chcą korygować TM. iż w cza­sach skrajnego głodu ludność z „nawozu od gołębi” wypiekała jakby chleb, który zawierał sole mineralne, umożliwiające utrzymanie się przy życiu Według innych uczonych należy tę nazwę łączyć z bardzo popularną w Izraelu nazwą rośliny, której owoce w postaci bulw są jadalne. W czasach późniejszych u chrześcijan nazywano ją scilos, tj. cebulą morską (?). Służyła ona jako nędzny pokarm najuboższej ludności. Odżywiali się nią eremici na pustyni Judz­kiej.

 

26 Kiedy król izraelski przechodził po murze, pewna kobieta zawołała do niego: "Wspomóż mnie, panie mój, królu!" 27 Odpowiedział: "Pan ciebie nie wspomaga, z czego ja mam ciebie wspomóc? Czy z klepiska lub tłoczni?" 28 Następnie król rzekł do niej: "Co tobie jest?" Odpowiedziała: "Ta oto kobieta powiedziała mi: "Daj twojego syna, a zjemy go dzisiaj, mojego zaś syna zjemy jutro". 29 Ugotowałyśmy więc mojego syna i zjadłyśmy go. Dnia następnego powiedziałam do niej: "Daj twego syna, żebyśmy go zjadły", lecz ona ukryła swojego syna". 30 Kiedy król usłyszał słowa kobiety, rozdarł swoje szaty. Gdy zaś przechadzał się po murze, lud widział, że pod spodem nosił wór na swoim ciele. (2 Krl 5, 26-30)

 

Innym, jeszcze w większym stopniu budzącym grozę, obrazem w przedstawie­niu panującego głodu, jaki panował wów­czas w Samarii, było zachowanie się ko­biet. które zjadały swoje dzieci (zob. Lm 2.40; 4,10; Ba 2,3). Król nie mogąc dać im z klepiska czy z tłoczni” (w. 27), tj. ani zboża ani wina (por. Pwt 15.14; 16,13), widząc objawy kanibalizmu u swoich pod­danych rozdarł szaty, aby wyrazić swoje oburzenie i rozpacz. Król spodziewał się pomocy Bożej. Wyrazem tego był „wór (pokutny), który nosił na swoim ciele”. „Wór” hebr. saq był w Izraelu nie tylko znakiem żałoby (Rdz 37,34) lecz także upokorzenia (1 Krl 20,31) i pokuty (1 Krl 21,37). Zatem król także pokutował ufając, że Elizeusz wyjedna pomoc. Jednak pomoc Boża nie nadchodziła

Równocześnie posta­nowił skazać na śmierć Elizeusza Naj­prawdopodobniej prorok zachęcał króla do oporu, wzywając do ufności w pomoc Jahwe. Król jednak, gdy zetknął się z nę­dzą oblężonych, me widząc szybkiego koń­ca działań Aramejczyków, ani znaków po­mocy Bożej, stracił nadzieję i za to obar­czył winą proroka.

 

31 Oświadczył wtedy: "To niech mi uczyni Bóg i tamto dorzuci, jeżeli głowa Elizeusza, syna Szafata, pozostanie na nim jeszcze dzisiaj!" 32 Kiedy Elizeusz siedział w swoim domu, a starszyzna siedziała razem z nim, król wysłał przed sobą człowieka. Lecz zanim posłaniec wszedł do Elizeusza, ten odezwał się do starszyzny: "Czy widzicie, że ten syn zabójcy posłał [kogoś] po moją głowę? Uważajcie! W chwili gdy posłaniec będzie wchodził, zamknijcie drzwi i powstrzymajcie go nimi. Czyż za nim nie słychać odgłosów kroków jego pana?"
33 Gdy jeszcze rozmawiał z nimi, oto król przystąpił do niego i powiedział: "Patrz! To nieszczęście pochodzi od Pana. Dlaczego mam jeszcze nadzieję pokładać w Panu?"
(2 Krl 5, 31-33)

 

W w, 31n nastąpiła zmiana w prezen­towaniu obrazu króla. Dojdzie do ostrego konfliktu między Elizeuszem- a królem Król prześladuje proroka, zamierzając go nawet zabić (por. 1 Kri 18,7-15). W na­stępstwie czego, król zostaje nazwany przez Elizeusza „synem mężobójcy’' (w 32). Aluzja do Achaba, który był mordercą nabota (por. 1 Krl 18,4). Tego rodzaju sytuacja konfliktowa w tej narracji w większym jeszcze stopniu podkreśliła bezgraniczną ufność proroka w pomoc Jahwe i podtrzymywał na duchu aby miasta nie poddawać. Doszło już do ostateczności a przepowiednie się nie spełniały

 

1 Elizeusz zaś odpowiedział: "Posłuchajcie słowa Pańskiego! Tak mówi Pan: Jutro o tej samej porze jedna sea najczystszej mąki będzie za jednego sykla, dwie sea jęczmienia też za jednego sykla - w bramie Samarii". (2 Krl 6,1)

 

W wypowiedzi Jahwe narrator posłu­żył się biblijną formułą prorocką ..słuchaj­cie słowa Jahwe Tak mówi Jahwe” Nastę­pnie podał on treść proroctwa, w którym zapowiada nagłe zmiany. Te zmiany ujaw­nią się głównie przy transakcjach handlo­wych przy bramie miasta Samarii (w I) Brama miejska była miejscem me tylko różnych zgromadzeń publicznych i prze­wodów sądowych, ale również miejscem handlu Tutaj bowiem było najwięcej prze­strzeni, a także był to najruchliwszy punkt miasta, przez który przechodzili nie tylko jego mieszkańcy, ale również wędrowni kupcy i a, którzy mieli w mieście jakieś sprawy do załatwienia. Ceny podane przez autora biblijnego na podstawowe artykuły żywnościowe nie są zbyt niskie Za jednego sykla wg prze­powiedni Elizeusza będzie można dostać sea najprzedniejszej mąki lub dwie jęczmienia (w, 1) Sea. podobnie jak kab. występuje

W 2 Krl 6,25 i jest miarą objętości 6 kab stanowiło jedna sea czyli ponad 12 litrów Tak więc zmiana przyjdzie nagle, ale normalizacja warunków życia będzie na­stępować stopniowo

 

2 W odpowiedzi na to tarczownik, na którego ramieniu król się wspierał, rzekł do męża Bożego: "Chociażby nawet Pan zrobił okna w niebiosach, czy mogłoby spełnić się to słowo?" Odpowiedział [Elizeusz]: "Ty właśnie ujrzysz to swoimi oczami, lecz jeść z tego nie będziesz!" (2 Krl 6, 2)

 

Przepowiednia proroka spotkała się z ostrą ironia ze strony dworzanina królewskiego Szalisza (TM: Saliś). Był to zape­wne wyższej rangi oficer gwardii królews­kiej. oddany do usług samego króla. Po­twierdził to narrator, gdy dodał, że ..król wspierał się na jego ramieniu" (por. w. 2a). Wypowiedź dworzanina w w. 2b o „ot­worach w niebie" ma charakter ironii (por. poniżej). Narrator biblijny nawiązał naj­prawdopodobniej do cudu z manną na pustyni i klęski suszy w czasach Eliasza, iż Jahwe zrobi ..otwory’ w niebie i ześle środki potrzebne do życia.

 

3 Czterech trędowatych znajdowało się u wejścia bramy. Jeden do drugiego powiedział: "Po cóż tutaj siedzimy, aż pomrzemy? 4 Jeżeli powiemy: Chodźmy do miasta - a w mieście panuje głód - to tam umrzemy. Jeżeli zaś zostaniemy tutaj, również umrzemy. A teraz - nuże - zbiegnijmy do obozu aramejskiego. Jeżeli nas pozostawią przy życiu, to będziemy żyli. Jeżeli zaś nas zabiją, to umrzemy". (2 Krl 6, 3-4)

 

Trędowaci nie mogli stykać się z lu­dźmi ani przebywać w mieście (zob. Kpł 13.46; Lb 5.2; 12,15; 2 Krl 15.5: Łk 17,12n. nieco inaczej w 2 Krl 5, ln). Uwa­żano ich za nieczystych według prawa izraelskiego (zob. Kpł 13,18-46). Trę­dowaci nie mogli przebywać w mieście. Ich miejsce było poza murami miasta (Kp I345-46). Sia­dali zwykle przy bramie, aby od przechodzących mogli otrzymać jałmużnę; do bramy wynoszono im żywność z miasta.

 

5 Powstali zatem o zmierzchu, aby wejść do obozu aramejskiego. Dotarli aż do krańca obozu aramejskiego: a oto nie było tam nikogo. 6 Pan bowiem sprawił, że w obozie aramejskim usłyszano turkot rydwanów, tętent koni i wrzawę ogromnego wojska, tak iż mówili jeden do drugiego: "Oto król izraelski najął przeciwko nam królów chetyckich i królów egipskich, aby ruszyli przeciwko nam". 7 Powstali więc [Aramejczycy] i uciekli o zmierzchu, zostawiając swoje namioty, swoje konie, swoje osły, obóz - tak jak był - i uciekli, aby ratować życie. (2 Krl 6, 5-7)

 

Byli oni zaskoczeni, gdyż udając się o zmierzchu do obozu Aramejczyków, zobaczyli obóz pu­sty i opuszczony (w. 5). Autor biblijny w w. 6 wyjaśnił to nagłe odstąpienie woj­ska Aramu od oblężenia Samarii tym, iż posłyszeli oni „turkot rydwanów, tętent koni oraz gwar wielkiej armii”. Sprawił to wszystko Jahwe. W opowiadaniach o woj­nach, często narratorzy biblijni posługują się tego rodzaju zwrotem i sposobem przedstawiania zwycięstw ze strony Izraela (por. Joz 10,10; Sdz4,15; 7,22; 1 Sm 7,10; 14,14-20). Stąd w ich szeregach powstało domnie­manie, iż król izraelski najął przeciwnikom Aramejczyków królów „chittyckich i kró­lów musryckich” (zob. w. 6). Zwrot „kró­lowie chittyccy” najprawdopodobniej do­tyczył Hetytów, książąt środkowej Małej Azji i dzisiejszej północnej Syrii. Królest­wa te przeżywały swój „złoty wiek” pomię­dzy XVI a XII stuleciem przed Chr. Ich państwo obejmowało wtedy środkową Małą Azję i większą część Mezopotamii, a swymi wpływami sięgało aż do ziem Izraela.

„Królowie musruccy” to najprawdo­podobniej rządcy Mushri, a wiec miejsco­wości położonych na północ od gór Taurus w Kapadocji. Kraina ta słynęła z hand­lu końmi (por. 1 Krl 10,28).

 

8 Owi trędowaci zaś dotarli aż do krańca obozu, weszli do jakiegoś namiotu, jedli i pili. Następnie wynieśli stamtąd srebro, złoto i ubrania, które poszli ukryć. Potem wrócili, weszli do innego namiotu, unieśli stamtąd łup, który poszli ukryć. 9 Wtedy powiedział jeden do drugiego: "Nie postępujemy właściwie. Dzień dzisiejszy jest dniem radosnej nowiny, a my milczymy. Jeżeli będziemy zwlekali aż do brzasku porannego, to spotka nas kara. Nuże, chodźmy teraz i zanieśmy wieść do pałacu królewskiego". (2 Krl 6, 8-9)

 

Czterej trędowaci byli bardzo zdziwie­ni opuszczeniem obozu przez Aramejczy­ków. Skorzystali z ich zapasów żywności, a nadto zabrali ze sobą najcenniejsze rze­czy. Aramejczycy bowiem, ratując swoje życie, pozostawili prawie cały dobytek (ww. 7-8). Gdy się nasycili, zaczęli myśleć, czy nie donieść o tym królowi (w. 9). Przyszli więc i powiadomili o tym straż­ników. Sami bowiem nie mogli spotykać się z mieszkańcami miasta (ww. 10-11).

 

10 Poszli tam, zawołali na straże miasta i oznajmili im: "Weszliśmy do obozu aramejskiego, lecz nie ma tam nikogo, nawet nie słychać żadnego głosu ludzkiego, tylko konie na uwięzi, osły na uwięzi i namioty - tak jak były". 11 Strażnicy nawołując się zanieśli wieść do wnętrza pałacu królewskiego.
12 Król wstał w nocy i powiedział do sług swoich: "Chcę wam wyjaśnić, co knują Aramejczycy przeciwko nam. Wiedzą, że głodujemy. Dlatego wyszli z obozu, aby się ukryć na polu, mówiąc: Kiedy wyjdą z miasta, przychwycimy ich żywych i wtargniemy do miasta". 13 Jeden ze sług jego odpowiedział: "Niechże wezmą pięć koni z tych, które tu żywe pozostały - będzie z nimi tak, jak z całym mnóstwem Izraela, które ginie - poślijmy i zróbmy wywiad". 14 Wzięto więc dwa rydwany z końmi, które król wysłał za wojskiem aramejskim, polecając: "Jedźcie i badajcie!" 15 Ruszyli za nimi aż do Jordanu. Oto cała droga pełna była szat i broni, które Aramejczycy porzucili podczas swej ucieczki. Posłańcy wrócili i powiadomili króla.
(2 Krl 6, 10-15)
 

Król Izraela, gdy mu o tym doniesio­no, iż Aramejczycy opuścili obóz, pozo­stawiając prawie wszystko, uznał to za jawny objaw podstępu, jaki jego zdaniem, zamierzali podjąć wrogowie Samarii. Nie mogąc doczekać się efektów przeciągają­cego się oblężenia zastosowali podstęp. Polegał on na wyprowadzeniu przeciwnika poza mury obronne swego miasta (w. 12). Tego rodzaju sposoby walki były stosowa­ne w owych czasach. W podobny sposób Izraelici zdobyli miasto Aj (por. Joz 8,3- 23).

 

16 Wówczas lud wyszedł i złupił obóz aramejski. Wtedy jedna sea najczystszej mąki kosztowała jednego sykla, dwie sea jęczmienia też jednego sykla - według słowa Pańskiego. 17 Król rozkazał, żeby tarczownik - na którego ramieniu się wspierał - sprawował nadzór w bramie. Lecz tłum zadeptał go w bramie na śmierć - tak jak przepowiedział mąż Boży, który mówił w chwili przyjścia króla do niego. 18 Kiedy bowiem mąż Boży powiedział do króla: "Jutro o tej samej porze dwie sea jęczmienia będą za jednego sykla, a jedna sea najczystszej mąki za jednego sykla - w bramie Samarii", 19 to tarczownik odpowiedział mężowi Bożemu: "Chociażby nawet Pan zrobił okna w niebiosach, czy mogłoby się spełnić to słowo?" On zaś rzekł: "Ty właśnie ujrzysz to swoimi oczami, lecz jeść z tego nie będziesz". 20 I tak się z nim stało. Zadeptał go bowiem tłum w bramie na śmierć. (2 Krl 6, 16-20)

Lud po powrocie wysłańców królews­kich. którzy mogli wrócić następnego dnia, ponieważ droga z Samarii do Jor­danu liczyła ok. 40 km (zob. A. Śanda, dz. cyt., 62), okradł obóz aramejski. Spo­wodowało to reperkusje handlowe. Sea najprzedniejszej mąki lub dwie sea jęcz­mienia można było kupić za jednego sykla (zob. w. 1.16). Autor biblijny (DtrP) wi­dział w tym zjawisku wypełnienie słowa Jahwe, które wypowiedział On przez swe­go sługę Elizeusza.

Druga część wyroczni prorockiej też się wypełniła. Sługa królewski, któremu król zlecił pieczę nad porządkiem w bramie, został zadeptany przez zgłodniały tłum (ww. 17-20). Opowiadanie to, będące naj­prawdopodobniej późniejszym opracowa­niem (DtrP), przypomina epizod o karze jaka spotkała 42 chłopców za to, że wy­śmiewali się z proroka Elizeusza, nazywa­jąc go „łyskiem” (zob. 2 Krl 2,23-25).

lit:

http://iktotuzmysla.salon24.pl/646279,jahwe-po-cos-uzdrowil-z-tradu-dowodce-wroga-izraela-po-co,3

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura