1 Dawid odszedł stamtąd i zamieszkał w miejscach niedostępnych Engaddi.(1 Sm 24, 1)
Dawid tropiony przez Saula przez cały 23 rozdział, wytropiony w końcu na pustyni Maon, przerzucił się znów na inny teren. Tym razem były to „niedostępne miejsca Engaddi”. Engaddi leży mniej więcej w połowie długości Morza Martwego po jego stronie zachodniej, w odległości ok. 24 km od Zif. Teren otrzymał nazwę od źródła, które w tym miejscu jest przecież rzadkością. Źródło, które się tutaj znajduje, jest bardzo obfite, bo daje dziennie ok. 45 430 m3 wody. Woda ta jest czysta i słodka oraz dość chłodna (26° C). Wypływając całą masą spod skał, tworzy niżej niewielki basen.
Ruiny domów, ślady kanałów, a nawet ruiny młyna świadczą, że tereny te były zamieszkałe w dawnych czasach na stałe. Miejsce to nie było znane w średniowieczu. Jeszcze Calmet (1724) umiejscawiał Engaddi gdzieś koło Jerycha.
2 Ale gdy Saul wrócił z wyprawy przeciw Filistynom, doniesiono mu: "Oto Dawid przebywa na pustyni Engaddi". 3 Zabrał więc Saul trzy tysiące wyborowych mężczyzn z całego Izraela i wyruszył na poszukiwanie Dawida i jego ludzi po wschodniej stronie Skał Dzikich Kóz.(1 Sm 24, 2-3)
Saul wróciwszy z wyprawy przeciw Filistynom, w dalszym ciągu dążył do wykonania swego zamiaru — ujęcia Dawida. Z relacji wynika, że król korzystał z pomocy szpiegów, którzy ciągle mieli na oku swoją ofiarę. Dawid zdawał sobie z tego sprawę, że nie może już dłużej przebywać na tym miejscu, gdzie go wykryto i gdzie Saul na niego nacierał. Tylko specjalna interwencja Jahwe mogła go uratować od nieszczęścia. Saul bowiem zorganizował pościg, do którego użył trzech tysięcy (selóśet ‘alafim doborowych ludzi (’iś bahur). Liczba ta wydaje się oczywiście zbyt duża do przyjęcia, bo tak wiele ludzi raczej utrudniałoby pościg. Wyraz 'alafim zatem należy tu rozumieć nie w znaczeniu tysięcy, ale ogólnie — większego oddziału czy grupy o nie znanej bliżej liczbie wojowników. Mężczyźni ci byli doborowi (bahur), tzn. doświadczeni w walce i wytrzymali na trudy. A teren poszukiwań był rzeczywiście bardzo niedostępny. Wskazuje na to już sama jego nazwa „Kozie Skały”. Nazwa jest dość fantazyjna i odpowiada nazwie wspomnianego już źródła. Na południe od Engaddi, w odległości 15 km, jest też głęboki jar, wąwóz, który ma znów nazwę „Matka Kozic”
4 I przybył Saul do pewnych zagród owczych przy drodze. Była tam jaskinia, do której wszedł, by okryć sobie nogi, Dawid zaś znajdował się wraz ze swymi ludźmi w głębi jaskini. (1 Sm 24, 4)
Saul znalazł miejsce, gdzie mógł się chwilę zatrzymać. Była to zagroda pasterska. Do dziś pasterze zatrzymują się na noc w grotach. Są one nieraz bardzo obszerne. Zazwyczaj pasterze obozują u wylotu grot. Swoje stada zamykają w kamiennych ogrodzeniach przed wejściem do jaskini, a sami szukają schronienia w jej głębi. Tam też lokują swój dobytek. Grot takich jest wiele w tych terenach, czego dowodzą choćby okolice Qumran.
Do jednej z takich grot wszedł Saul „za potrzebą naturalną”. Oczywiście, grota ta była położona w pewnej odległości od miejsca obozowania pasterzy. Cel wejścia Saula do tego ciemnego, ustronnego miejsca został określony w tekście w sposób delikatny eufemistycznym zwrotem hebrajskim: „aby okryć swe nogi”. J. Flawiusz parafrazuje to również zrozumiale, choć także delikatnie: „zniewolony potrzebą naturalną” wszedł do groty sam (Antiq VI, 13, 4). Załatwiania potrzeby naturalnej należało w myśl przepisów Pwt 23, 12-15 dokonywać poza obozem. Argument na to jest lakoniczny: „bo Jahwe, Bóg twój, chodzi wewnątrz obozu, aby się tobą opiekować i oddać ci nieprzyjaciół”. Ten przepis rozszerzono do tego stopnia u esseńczyków, że w ogóle domagano się powstrzymywania się od jej wykonania w dzień szabatu.
Oto, co pisze na ten temat w De bello Judaico Józef Flawiusz (wyd. Poznań 1958, 211): „W szabaty bardziej jeszcze niż inni Żydzi wystrzegają się pracy wszelakiej; dlatego nie tylko przysposabiają sobie jedzenie w przeddzień, aby w szabat nie rozpalać ognia, ale nawet żadnego naczynia nie przesuną z miejsca na miejsce ani nawet nie pójdą z potrzebą”. U Józefa Flawiusza czytamy również, że szata była wtedy w użyciu jako ochrona przed ludzkimi oczyma: „W inne zaś dni kopią dołek na stopę głęboki za pomocą owego do motyki podobnego toporka, który otrzymuje każdy nowo wstępujący (do esseńczyków), zakrywają dołek szatą wierzchnią, aby światła Bożego nie obrazić, i wypróżniają się w ten dołek” (wg tekstu jw.).
Saul znalazł się w tej samej grocie, w której głębi ukrył się Dawid ze swymi ludźmi. Grota musiała być obszerna, skoro wszyscy towarzysze Dawida mogli się w niej zmieścić. Bressan (377) podaje, że w Wadi Murabaat, niedaleko od Engaddi, znajduje się bardzo obszerna grota, w której ukryć się mogło z powodzeniem owych 600 mężczyzn, towarzyszy Dawidowych. Także Józef Flawiusz (wAntiq VI, 13, 4) opisuje inną grotę z tego terenu i stwierdza, że jest bardzo obszerna i głęboka.
5 Ludzie Dawida rzekli do niego: "Właśnie to jest dzień, o którym powiedział ci Pan: Oto Ja wydaję w twe ręce twojego wroga, abyś z nim uczynił, co ci się wydaje słuszne". Dawid powstał i odciął po kryjomu połę płaszcza Saula. 6 Potem jednak zadrżało serce Dawida z powodu odcięcia poły należącej do Saula. 7 Odezwał się też do swych ludzi: "Niech mię broni Pan przed dokonaniem takiego czynu przeciw mojemu panu i pomazańcowi Pańskiemu, bym miał podnieść rękę na niego, bo jest pomazańcem Pańskim". 8 Tak Dawid skarcił swych ludzi i nie pozwolił im rzucić się na Saula. Tymczasem Saul wstał, [wyszedł] z jaskini i udał się w drogę.(1 Sm 24, 5-8)
Wydaje się jednak, że ukrycie się Dawida wraz z wszystkimi towarzyszami w jednej tylko grocie było dość nieroztropne. Być może, miała ona inne, ukryte wyjście, które znać mogli ludzie Dawida, rekrutujący się przecież i z takich, co przez dłuższy już czas znajdowali się na tych terenach i ukrywali się przed sprawiedliwością.
Autor zmierzał w swym opisie raczej do stwierdzenia, że Dawidowi ciągle dopomaga Jahwe. Ten rys teologiczny opowiadania ukazuje zdanie następne (ww. 5-8a). Wiersz 5 jest niejako komentarzem do zdania wyjętego z Tory (Wj 21, 24): „oko za oko, ząb za ząb”. Taką orientację wykazali towarzysze Dawida, gdy wypowiadali uwagę adresowaną do niego w związku z niebezpieczną sytuacją, w jakiej znalazł się Saul. Zachowanie się Dawida jest konsekwentne. Stosunek do pomazańca Jahwe musi zawsze mieć charakter religijny: jeżenie można pochwalać czynów człowieka, to trzeba mieć na względzie jego szczególne powiązanie z Bogiem. Dawid wybiega niejako naprzód i stosuje tu zasadę, jaką podał później Chrystus: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tych, którzy wam złorzeczą...” (Łk 6, 27-28).
Autor notuje tutaj (w. 6), że Dawid żałował swego czynu, tj. odcięcia kawałka płaszcza Saula, co mogło uchodzić za żart, ale w pojęciu ludzi Wschodu miało głębsze znaczenie. W jednym z tekstów akadyjskich można przeczytać o ciekawym obrzędzie kultowym ku czci Isztar Tammuz: W imieniu chorej osoby ofiaruje się w świątyni brzeg jej szaty, który tę osobę reprezentuje (brzeg szaty nazywa się w języku akadyjskimsi-si-ik-tu). Stądwnioskować można, że ucięty przezDawidakawałek szaty był symbolem samego Saula; reprezentował, bowiem jego osobę. Dawid odciął skrawek płaszcza aby Saulowi, później gdy się oddali pokazać, że miał go w ręku, ale go oszczędził!!!
9 Powstał też i Dawid i wyszedłszy z jaskini zawołał za Saulem: "Panie mój, królu!" Saul obejrzał się, a Dawid rzucił się twarzą ku ziemi oddając mu pokłon. 10 Dawid odezwał się do Saula: "Dlaczego dajesz posłuch ludzkim plotkom, głoszącym, że Dawid szuka twej zguby? 11 Dzisiaj na własne oczy mogłeś zobaczyć, że Pan wydał cię w jaskini w moje ręce. Namawiano mnie, abym cię zabił, a jednak oszczędziłem cię, mówiąc: Nie podniosę ręki na mego pana, bo jest pomazańcem Pańskim. 12 Zresztą zobacz, mój ojcze, połę twego płaszcza, którą mam w ręku. Przeto że uciąłem połę twego płaszcza, a ciebie nie zabiłem, wiedz i przekonaj się, że we mnie nie ma żadnej złości ani zdrady, ani też nie popełniłem przeciw tobie przestępstwa. A ty czyhasz na życie moje i chcesz mi je odebrać. 13 Niechaj Pan dokona sądu między mną a tobą, niechaj Pan na tobie się pomści za mnie, ale moja ręka nie zwróci się przeciw tobie. 14 Według tego, jak głosi starożytne przysłowie: "Od złych zło pochodzi", ręka moja nie zwróci się przeciw tobie. 15 Za kim to wyruszył król izraelski? Za kim ty gonisz? Za zdechłym psem, za jedną pchłą? 16 Pan więc niech będzie rozjemcą, niech rozsądzi między mną i tobą, niech wejrzy i poprowadzi moją sprawę, niech obroni mnie przed twoją ręką!"(1 Sm 24, 9-16)
Nie żywi on do pomazańca Jahwe żadnej nienawiści ani złej intencji. Starał się wykazać bezsensowność całej akcji pogoni za wyimaginowanym wrogiem. Zachowanie się Dawida rzuca ciekawe światło na jego osobowość. Sam fakt zaniechania jakiejkolwiek akcji przeciw królowi, do której wyraźnie nakłaniali Dawida jego towarzysze, stawia jego postępowanie w całkowitej sprzeczności z postępowaniem Saula: Dawid nie tylko pozwala Saulowi na opuszczenie groty, ale zwraca się doń, gdy ten znalazł się w bezpiecznej odległości, jako poddany, oddający swemu władcy należną cześć i szacunek. Kiedy bowiem król na zawołanie Dawida odwrócił się w jego kierunku, ten oddał mu pokłon, upadając twarzą do-ziemi. Wyraz sâhâh — użyty tutaj na oznaczenie tego szczególnego aktu, określa zarówno adorację Boga, jak i oddanie czci człowiekowi, oznacza adorację będącą wyrazem kultu religijnego oraz wielki szacunek wobec człowieka, zwłaszcza wobec króla (por. 1 Krl 1, 31; Dz 10, 25; Ap 19, 10). Dawid przez swoje zachowanie wykazał, że pragnie zawsze bardzo pilnie przestrzegać tych zasad, która obowiązują poddanego względem króla. I zaznacza, że pomazaniec Jahwe (mcsiah IHWH) ma prawo domagać się takiego traktowania. Dawid nie mógł nawet inaczej postąpić. Wyraźna akcja przeciw królowi oznaczać mogła jedynie całkowite pogrzebanie szansy przejęcia władzy po Saulu. W całym opisie zmagań Dawida z Saulem nie ma jakiejkolwiek działalności zbrojnej: Dawid nie atakuje Saula, ani nawet jego wojska, ani też nie czynią tego jego towarzysze.
Oskarżając bezimiennych doradców Saula niejako usprawiedliwił Dawid samego króla: z ich winy król postępuje nierozważnie. Na dowód fałszywości oskarżeń przytacza Dawid swoje zachowanie się wobec króla, gdy ten znalazł się bezbronny w grocie. Miał możność go zabić, do czego nakłaniali go towarzysze, a przecież tego nie uczynił. Oczywistej możliwości pozbawienia Saula życia dowodzi kawałek szaty trzymanej w ręce. Dybanie więc króla na życie Dawida stoi w wyraźnej sprzeczności z intencjami tego ostatniego względem Saula. Dawid pragnie sprawiedliwości. Najpewniejszą i niezawodną jest sprawiedliwość samego Jahwe. Niech On więc dokona sądu: niech On będzie rozjemcą w tej sprawie, niech On pomści się za ściganego niesłusznie. Wypowiedź ta (w. 13) ma cały szereg jej podobnych w Piśmie św. (por. Rdz 16, 5; Wj 5, 31; Sdz 11, 37; Ps 69, 23-29; 109; Jr 20,
Stanowić to ma jeszcze jeden argument za niewinnością Dawida, że odwołuje się on do Boga, który zna nie tylko to, co widoczne, ale przenika nawet ludzkie zamysły i intencje. Odwoływanie się do sprawiedliwości Bożej było i jest zwyczajem znanym u Beduinów.
17 Kiedy Dawid przestał tak mówić do Saula, Saul zawołał: "Czy to twój głos, synu mój, Dawidzie?" I zaczął Saul głośno płakać. 18 Mówił do Dawida: "Tyś sprawiedliwszy ode mnie, gdyż odpłaciłeś mi dobrem, podczas gdy ja odpłaciłem ci złem. 19 Dziś dałeś mi dowód, że mi dobro świadczyłeś, kiedy bowiem Pan wydał mię w twoje ręce, ty mnie nie zabiłeś. 20 Przecież jeżeli kto spotka swego wroga, czy pozwoli na to, by spokojnie dalej szedł drogą? Niech cię Pan nagrodzi szczęściem za to, coś mi dziś uczynił. 21 Teraz już wiem, że na pewno będziesz królem i że w twojej ręce utrwali się królowanie nad Izraelem. 22 Przysięgnij mi więc wobec Pana, że nie wyniszczysz mego potomstwa po mnie, że nie wytracisz też mego imienia z rodu mego ojca". 23 I Dawid złożył przysięgę Saulowi.(1 Sm 24, 17-23)
Saul powrócił do swego domu, a Dawid i jego ludzie weszli na górę na miejsce niedostępne.
Saul zdawał sobie przede wszystkim sprawę z tego, że był w rzeczywistym niebezpieczeństwie, gdyż się znalazł bezbronny wobec Dawida, a jednak ten nie pozbawił go życia, choć mógł to z łatwością uczynić. Stwierdziwszy, że Dawid okazał się bezwątpienia lepszym od niego samego, Saul zapewne uznał, że słusznie ocenił Dawida Jonatan (1 Sm 20, 32), on zaś był w błędzie, gdy się gniewał na syna (20, 30- -31). W ten sposób potwierdza się oświadczenie przyjaciela Dawidowego Jonatana, że Saul wiedział od dawna, kto będzie jego następcą na tronie (23, 17). Saul przyznaje, że Dawid jest lepszy od niego (saddią ’attah), gdyż świadczył mu ciągle dobro (ki 'attah gcmaltani hattóbah). Dobro świadczył Dawid, gdy oddał się na usługi królowi, kiedy ten popadł w chorobę (16, 23), czy też kiedy prowadził zwycięskie wojny z wrogami Izraela (rr.18). Słusznie więc Dawid może być nazwany saddiq — sprawiedliwy, tzn. postępujący zawsze zgodnie z normami sprawiedliwości, nie popełniający przestępstwa i dlatego aż zadziwiający swoją prawością (por. Zorell, 681—682), skoro w tak dogodnej dla siebie chwili nie odstąpił od zasad sprawiedliwości. W tym zestawieniu Saul jeszcze bardziej czuł się poniżony, upokorzony, gdyż wyrządził krzywdę sprawiedliwemu. A przecież zazwyczaj ludzie postępują inaczej, niż to czynił Dawid: jeżeli kto spotka wroga, nie pozwala mu dalej iść spokojnie; usiłuje się go pozbyć. Sam Saul jest w tym względzie przykładem, bo rzekomemu swemu wrogowi nigdy nie dawał spokoju.
Inne tematy w dziale Kultura