1 Pewnego dnia odezwał się syn Saula, Jonatan, do swego giermka: "Chodź, podejdziemy do straży filistyńskiej, znajdującej się po stronie przeciwległej". Ojcu swemu nic o tym nie wspomniał. 2 Saul tymczasem siedział koło granicy Gibea pod drzewem granatu rosnącym obok Migron. Około sześciuset mężów znajdowało się przy nim. 3 Achiasz syn Achituba, brata Ikaboda, syna Pinchasa, syna Helego, kapłana Pańskiego w Szilo, nosił wtedy efod. Lud nie wiedział, że odszedł Jonatan (1 Sm 14, 1-3)
Filistyni pewni swej supremacji nad Izraelem, już to z powodu uzależnienia go od swoich znawców sztuki kowalskiej, już też z powodu lepszego i nowocześniejszego uzbrojenia, wyruszyli, jak to już wspomniano, w trzech kierunkach, aby zadać klęskę Saulowi (13, 17). Jeden oddział udał się na północ do Ofry, drugi na zachód w kierunku Bet-Choron, trzeci zaś ,,ku granicy biegnącej nad doliną Seboim”. Butnym Filistynom postanowił przeciwstawić się Jonatan, i to bez powiadomienia o tym ojca (co potwierdza w. 17), zdając sobie równocześnie sprawę z dysproporcji między swoimi siłami a wojskiem nieprzyjaciela.
Relacja ta wskazuje przede wszystkim, że wojsko Saula znajdowało się w kilku punktach, które strategicznie były dogodne. Sam król z grupą żołnierzy zajął pozycję na wzgórzu Geby, natomiast Jonatan znajdował się na południowy zachód od Mikmas, na Tell el-Miriam. Jemu było łatwiej obserwować to wszystko, co się działo w Wadi el-Medineh i Wadi es-Suwenit.
Saul siedział pod drzewem granatu obok Migron — obok placu). Był z nim kapłan Achiasz, tzn. „Jahwe jest mym bratem”), syn Achituba, a brat Ikaboda, który z kolei był synem Pinchasa, znanego już syna Helego. Achiasz więc — jak wynika z genealogii — był prawnukiem Helego. Posiadał on efod, czyli szatę kapłańską, której używano w wypadku jakichś nadzwyczajnych wydarzeń; służyła ona do zapoznawania się z wolą Jahwe. Właśnie Saul, znajdujący się w sytuacji wyjątkowo niewdzięcznej, pragnął za pośrednictwem kapłana i jego szaty uzyskać wypowiedź dotyczącą się wyników walki, do której musiał stanąć.
4 Między wąwozami, które chciał przejść Jonatan, aby dostać się do straży filistyńskiej, po jednej i drugiej stronie były urwiska, jedno nazywało się Boses, a drugie Senne. 5 Pierwsze urwisko wznosi się stromo, naprzeciw Mikmas, drugie zaś po stronie południowej naprzeciw Geba(1 Sm 14, 4-5).
Opis śmiałego przedsięwzięcia Jonatana, można dopiero wyjaśnić po dokładniejszym rozeznaniu się w terenie. Mapa topograficzna terenu ukazuje owe wzgórza i wąwozy. Jonatan, znajdujący się bliżej Mikmas na wzgórzu Tell el-Miriam, widział dobrze, co się dzieje w obozie filistyńskim. Odległość jednego wzgórza od drugiego wynosiła zaledwie ok. 1 km. Saul, oddzielony od syna dwoma parowami, Wadi Mesa i Wadi el-Medineh, był wprawdzie bardziej bezpieczny, ale również mniej się orientował w tym, co się działo w Mikmas. Podczas gdy Saul zajmował się układaniem ogólnego planu działania i był przerażony przewagą wroga, Jonatan podjął decyzję szybką i odważną: postanowił uderzyć znienacka na straże nieprzyjaciela. Przedsięwzięcie nie było łatwe, gdyż Mikmas, choć położone niedaleko, miało dojście niezwykle trudne. Zresztą uderzenie na obóz filistyński we dwóch było oczywiście nonsensem. Synowi królewskiemu chodziło jedynie o to, aby wywołać zamieszanie u wroga przez zaatakowanie straży. Straże te, choć nieliczne, stanowiły jednak zaporę trudną do przebycia. Zajmując niedostępne strażnice zbudowane na skałach, Filistyni byli panami całej doliny. W tym celu Jonatan wraz z giermkiem zeszedł ze wzgórza Tell el-Miriam prawdopodobnie w dolinę Wadi el-Medineh, co osłaniało go od oczu wroga, i postanowił najpierw uporać się z tymi, którzy strzegli przejścia ze strażnicy Boses i Senne. Musiała tam być niewielka grupa żołnierzy. Boses i Senne identyfikują uczeni z dwoma niedostępnymi wzniesieniami skalnymi, na południe od Mikmas i po prawej stronie Wadi el-Medineh, gdzie do dziś istnieją ruiny jakiejś budowli. Na pierwszej płaszczyźnie skalnej zbudowany został kiedyś półkolisty mur z kamiennych bloków grubości 4 do 5 m, które trzymają się dość dobrze. Trochę wyżej jest druga płaszczyzna, gdzie znajdują się znów mury bardzo starej budowli w formie prostokąta o wymiarach 8.50 x 9.50 m, zbudowanej również z wielkich kamieni, a do dziś wysokiej jeszcze na 2 m. Czy jest to również jakaś dawna strażnica filistyńska? Cel wzniesienia tej budowli w powiązaniu z obecnością Filistynów, którzy nadzorowali przełęcz, stanowi bardzo interesujące zagadnienie.
6 Jonatan powiedział do swego giermka: "Chodź, podejdziemy do straży tych nieobrzezańców. Może Pan uczyni coś dla nas, gdyż dla Pana nie stanowi różnicy ocalić przy pomocy wielu czy niewielu". 7 Rzekł na to giermek: "Czyń wszystko, do czego serce cię skłoni. Oto jestem z tobą do twego rozporządzenia". 8 Jonatan rzekł: "Teraz obydwaj podejdziemy ku tym mężom i pokażemy się im. 9 Gdy odezwą się do nas w ten sposób: Zatrzymajcie się, aż my do was przejdziemy, zatrzymamy się na swoim miejscu i do nich nie pójdziemy. 10 Jeżeli zawołają: Podejdźcie do nas, pójdziemy wtedy, gdyż Pan oddał ich w nasze ręce. To dla nas znak"(1 Sm 14, 6-9).
Pójdą w kierunku straży filistyńskiej. Jeżeli Jahwe, który wszystko może, dla którego nie ma żadnej różnicy zwyciężać przez wielu czy niewielu żołnierzy, da jakiś znak, zaczną działać. Jakoby zawierając układ z Jahwe. Jonatan zakłada, że w wypadku gdy Filistyni polecą się im zatrzymać, będzie to dowodem, że Jahwe każe się im wycofać, jeżeli jednak strażnicy filistyńscy przywołają ich do siebie, wtedy będzie to dla nich dzień zwycięstwa. Ilu mogło być żołnierzy filistyńskich w strażnicy? Tego autor nie podaje. Na podstawie relacji w. 14 wnioskować można, że było ich ponad dwudziestu. On sam, w przeciwieństwie do nieobrzezańców zalicza się do ludu Jahwe, dlatego spodziewa się Jego pomocy. Podobnie jak Gedeon z trzydziestu ludźmi podjął walkę z Madianitami (Sdz 7, 2-7), jak samotny Samson walczył przeciw wielu Filistynom (Sdz 15, 14 n), tak teraz Jonatan zamierza uderzyć na straż filistyńską.
11 Ukazali się więc obaj filistyńskiej straży. Filistyni powiedzieli: "Oto Hebrajczycy wychodzący z kryjówek, w których się pochowali". 12 Ludzie ze straży odezwali się do Jonatana i do jego giermka: "Podejdźcie, coś wam powiemy". Na to rzekł Jonatan do swego giermka: "Pójdź za mną, gdyż Pan oddał ich w ręce Izraela". 13 Jonatan wspinał się na rękach i nogach, a giermek szedł za nim. I padali [wrogowie] przed Jonatanem, a giermek idący za nim dobijał ich. 14 Była to pierwsza klęska, jaką zadał Jonatan i jego giermek: około dwudziestu żołnierzy poległych, na długości około połowy bruzdy morgi pola. 15 Padł wtedy strach na obóz w polu i na wszystkich ludzi: załoga i oddziały niszczycielskie były również przerażone. Zadrżała ziemia, wywołując strach największy.16 Wywiadowcy Saula w Gibea Beniamina spostrzegli, że tłum się rozpierzchnął, uciekając na wszystkie strony(1 Sm 14, 11-16).
Wraz z giermkiem ukazał się, więc strażnikom, którzy uznali, że Izraelici, wyczerpani, wychodzą już ze swych kryjówek, i postanowili się tymi dwoma zabawić. Zgodnie z przewidywaniami, pewni siebie, wezwali dwóch śmiałków, aby im rzekomo coś powiedzieć. Wtedy Jonatan wyruszył w kierunku strażnicy drogą stromą i trudną: szedł rzeczywiście na nogach i rękach. Kiedy jednak wydostał się na wierzch, uderzył na wrogów, którzy nie byli na to przygotowani. Zaskoczenie było tak wielkie, że dwaj Izraelici położyli trupem dwudziestu ludzi. Pierwsze uderzenie zadawał Jonatan, giermek zaś dobijał tylko oszołomionych. Odważnemu młodzieńcowi ułatwiała zadanie szczupłość terenu, na którym znajdowali się Filistyni. Szybka pomoc sąsiednich straży nie mogła nadejść. W. 15 brzmi: „Wszystek lud był przerażony; cała ziemia drżała” tu oczywiście w znaczeniu moralnym (2 Sm 22, 8; Am 8, 8; Iz 5, 25; J1 2, 10; Ps 77, 19). Autor pragnie przez to wyrazić, że nastąpiło coś szczególnego: jakiś strach nadzwyczajny, który mógł wywołać tylko Bóg (por. Médébielle, dz. cyt., 403).
17 Wtedy Saul odezwał się do ludu, który był przy nim: "Przyjrzyjcie się uważnie, kto od nas odszedł". Dokonali przeglądu i brakowało Jonatana i jego giermka.(1 Sm 14, 17)
Wraz z Saulem znajdowała się na wzgórzu Gibea jego straż („trzymający straż”, „czuwający”, „wypatrujący w terenie”), która z obowiązku i z obawy o własne bezpieczeństwo miała na oku to, co się działo wśród nieprzyjaciół. Nic więc dziwnego, że strażnicy dostrzegli jakieś walki w miejscach, gdzie się znajdowała warta filistyńska, jak również zauważyli jakieś poruszenie wśród tych Filistynów, którzy zajmowali wzgórze Mikmas. Saul natychmiast uświadomił sobie, że ktoś z jego dowódców zaczął działać na własną rękę; sam bowiem nie wydawał żadnego rozkazu w tym względzie. Tymczasem skutek tej niezaplanowanej przez króla akcji był niezwykły (por. w. 16): „i oto przerażenie”, nic więc dziwnego, że Filistyni uciekali to tu, to tam. Saul zarządził przegląd wojsk, w czasie, którego przekonał się, że brak było Jonatana i jego giermka.
18 Saul powiedział do Achiasza: "Przynieś efod!" Efod był bowiem w tym czasie u synów Izraela. 19 Kiedy Saul mówił jeszcze do kapłana, wrzawa wzmogła się w obozie filistyńskim. Saul odezwał się wtedy do kapłana: "Cofnij rękę!"(1 Sm 14, 18-19)
Widząc taki obrót sprawy Saul postanowił wkroczyć w akcję. Zanim jednak do tego doszło, usiłował radzić się Boga. W tym celu dał rozkaz kapłanowi Achiaszowi, aby przyniósł efod (wg LXX). Wyraz tu zastosowano w znaczeniu: zasięgnąć rady w efodzie (por. 23, 9; 30. 7). Achiasz starał się natychmiast pomóc królowi i wyciągnął rękę ku efodowi. Jednak i wtedy nie doczekał się król ujawnienia woli Bożej. Zniecierpliwiony wrzawą powstałą w bitwie kazał odstąpić od obrzędu i rzucił się w wir walki, gdzie już wcześniej zmagali się żołnierze dowodzeni przez Jonatana. Saul wydał okrzyk bojowy — wajj-izza‘eq Sa’ul. Jest tu wojskowy termin techniczny, wywodzący się ze staroaramejskiego za‘ag
20 Saul i wszyscy ludzie, którzy byli przy nim, zebrali się i udali na pole bitwy, a oto [tam] jeden skierował miecz przeciw drugiemu. Popłoch był bardzo wielki. 21 Także Hebrajczycy, którzy przebywali już dawno wśród Filistynów i przyszli z nimi do obozu, przeszli również do Izraelitów, którzy byli z Saulem i Jonatanem. 22 Wszyscy też mężowie Izraela, którzy skryli się na górze Efraima, słysząc, że Filistyni uciekają, również przyłączyli się do swoich w walce. 23 Tak to Pan w tym dniu wybawił Izraelitów. Bitwa przeniosła się do Bet-Awen(1 Sm 14, 20-23).
Okrzyk bojowy zmobilizował do walki tych wszystkich, którzy byli z Saulem; skupili się oni wokół króla i udali na teren walki. Walka odbywała się teraz już na terenie Mikmas, gdzie znajdowało się największe zgrupowanie wojsk filistyńskich. Zaskoczenie stało się powodem wielkiego zamieszania, czego następstwem były poważne straty w szeregach wroga.
Sukces Izraelitów sprawił, że powrócili do nich również ci, którzy sprzedali się w niewolę filistyńską — haju (lub hehaju) ke’etmól — tj. Izraelici współpracujący z Filistynami (por. Dawid na służbie u Akisza; 1 Sm 27 n); oni nazwani zostali Hebrajczykami (ha‘ibrim). Taką nazwą oznaczono właśnie tych, którzy oddawali się w dobrowolną niewolę (Wj 21, 2; Pwt 15, 12 n). Możliwe jednak, że owi ha‘ibrim nie wywodzili się z Izraelitów, lecz należeli do różnych szczepów, znanych z dokumentów pozabiblijnych, objętych ogólną nazwą Hapiru lub Apiru.
Prócz przymusowych kolaborantów filistyńskich, jakimi byli Hebrajczycy (Hapiru — Apiru?), przyłączyli się także ci Izraelici, którzy skryli się w górach efraimskich. Prawdopodobnie chodzi tu o różnego rodzaju zbiegów i dezerterów wojskowych. Rekrutowali się oni zapewne z ludzi, którzy widząc przeważającą liczbę Filistynów — 600 Izraelitów na 10 tysięcy Filistynów (10 grup bojowych?) — uciekli, przerażeni beznadziejnością walki. Szczegół ten wskazuje zarazem na nieumiejętne kierowanie akcją obronną przez Saula. Rozprzężenie i brak dyscypliny w wojsku jest przecież podstawą nieszczęścia. Tymczasem to wojsko zwycięża: oto dowód interwencji Bożej.
Izraelici puścili się więc w pogoń za nieprzyjacielem, tak że bitwa przeniosła się aż do Bet-Awen. Nazwa Bet-Awen została zmieniona w LXX (w wyd. Lagardiańskim) oraz w Vêtus Latina (kodeks Legionensis na marginesie) na Bet-Choron. Archeologowie szukają tej miejscowości w odległości 16 km na zachód od terenu obozu, gdzie się rozgrywała walka. Jeżeli Bet-Awen czytać należy Bet-Choron. wtedy wszystko wydaje się jasne: Filistyni zostali wyrzuceni daleko na zachód i utracili w ten sposób wpływy na Izraela, utracili bowiem swoje umocnienie w górach efraimskich (por. R. de Vaux, Les livres de Samuel, dz. cyt., 75). I chociaż niejeden raz jeszcze ponowią ataki, będzie to raczej akcja o niewielkim znaczeniu politycznym.
24 Izraelici utrudzeni byli w tym dniu, tymczasem Saul zaprzysiągł lud, mówiąc: "Przeklęty ten człowiek, który by spożył posiłek przed wieczorem, zanim dokonam pomsty nad mymi wrogami". I żaden z ludzi nie skosztował posiłku.(1 Sm 14, 24)
Post jest miły Bogu, jednak zmuszenie wojska do jeszcze jednego wysiłku było ryzykowne. Pokusa zaspokojenia głodu przy najbliższej sposobności okaże się mocniejsza niż przysięga (w. 32). Pierwszą taką pokusę stanowił miód w lesie, gdzie pszczoły nagromadziły go w dużych ilościach. Na razie nikt nie odważył się skosztować przysmaku, kto słyszał o zobowiązaniu Saula.
25 Tymczasem wszyscy ludzie udali się do lasu. Był zaś miód w tej okolicy. 26 Ludzie weszli do lasu. Miód spływał, nikt jednak nie podniósł ręki swej do ust, gdyż bali się ludzie złożonej przysięgi. 27 Jonatan jednak nie słyszał, jak jego ojciec zobowiązywał lud przysięgą. Sięgnął końcem laski, którą miał w ręku, zanurzył ją w miodowym plastrze i podniósł do ust rękę, a oczy jego nabrały blasku. 28 Odezwał się wtedy pewien człowiek z ludu: "Ojciec twój związał lud przysięgą w słowach: Kto by spożył dziś posiłek, niech będzie przeklęty! A lud był wyczerpany".(1 Sm 14, 25-28)
27-30. Jonatan nic nie wiedział o zobowiązaniu, jakie podjął jego ojciec. Kiedy się więc znalazł w lesie, skosztował trochę miodu. „Oczy jego nabrały blasku” — dodaje autor, chcąc ukazać, jak Jonatanowi wracały siły dzięki spożyciu niewielkiej ilości miodu. Ten obrazowy sposób przedstawienia powrotu sił znany jest zresztą w Biblii (por. Jb 17, 7; Ps 6, 8). Jeden z żołnierzy zwrócił uwagę Jonatana na to, że ojciec jego związał wszystkich ślubem postu aż do wieczora. Fakt ten wskazuje, że król mógł zobowiązać swych podwładnych do zachowania postanowień przezeń uczynionych oraz że przynajmniej ten żołnierz, który doniósł o wydarzeniu, był przekonany o obowiązku zachowania ślubu również przez Jonatana.
29 Jonatan odrzekł: "Ojciec mój wtrąca kraj w nieszczęście. Popatrzcie, jak rozjaśniły się moje oczy, dlatego że skosztowałem trochę tego miodu. 30 Och! Gdyby się dzisiaj lud dobrze pożywił łupem, który zdobył na swoich wrogach, z pewnością większa byłaby wtedy klęska Filistynów". 31 W owym dniu pobili Filistynów od Mikmas do Ajjalonu, chociaż lud był bardzo wyczerpany(1 Sm 14, 29-31).
Wypowiedź Jonatana o potrzebie zadania większej klęski Filistynom wiąże się z tymi wydarzeniami, które miały miejsce na wzgórzach Gilboa (r. 31). Gdyby wykorzystane zostało w pełni zwycięstwo nad Filistynami, nie byłoby późniejszej tragedii
32 Potem lud rzucił się na zdobycz, nabrał owiec, wołów i cielęta, zarzynał je na ziemi i zjadał razem z krwią. 33 Kiedy zawiadomiono o tym Saula, że lud grzeszy przeciw Panu, że je razem z krwią, ten zawołał: "Dopuszczacie się niewierności. Zatoczcie mi tu zaraz wielki kamień!" 34 Saul powiedział jeszcze: "Idźcie między ludzi, powiedzcie im, aby do mnie każdy przyprowadzał swojego wołu i każdy swego barana: będziecie je zabijać tutaj i będziecie jeść, abyście nie grzeszyli przeciw Panu, jedząc razem z krwią". Spośród całego ludu każdy własnoręcznie przyprowadzał swego wołu, którego miał pod ręką <tej nocy> i tam go zabijał(1 Sm 14, 32-34).
Pogoń za Filistynami była jednak zakrojona na wielką skalę, skoro wojsko izraelskie dotarło aż do Ajjalon (dziś Jabo), ok. 8 km na południowy zachód od Bet-Choron. Od Mikmas było więc razem ok. 25 km. Widać z tego, jaką odległość mógł pokonać żołnierz w ciągu jednego dnia. Jak wielką zatem Izraelici ponieść musieli ofiarę, ile kosztowało ich wysiłku samo zwycięstwo nad armią filistyńską, a potem pogoń za uciekającymi, gdy równocześnie nie mogli się pożywić. Kiedy wieczorem dowództwo zgodziło się na zasłużony odpoczynek, Izrael rzucił się na zdobyczne zwierzęta: zabijano je w pośpiechu i nie czekając na spłynięcie krwi, przyrządzano do jedzenia. W ten sposób przekraczano zasadniczy przepis dotyczący zakazu spożywania krwi, gdyż według pojęć ówczesnych była ona siedliskiem życia, stąd też należała jedynie do dawcy życia — Boga (por. Kpł 17, 10-14; Pwt 12, 14-16. 20-25).
35 Saul też zbudował ołtarz Panu. Był to pierwszy ołtarz, który zbudował Panu. 36 I rzekł Saul: "Puśćmy się w pogoń za Filistynami nocną porą i nękajmy ich aż do białego rana, nie oszczędzając z nich nikogo". Odpowiedzieli: "Uczyń wszystko, co ci się wydaje słuszne". Kapłan zaś mówił: "Przystąpmy tu do Boga!" 37 Saul pytał się Boga: "Czy mam uderzyć na Filistynów? Czy oddasz ich w ręce Izraela?" Ale On nie dał mu w tym dniu odpowiedzi.(1 Sm 14, 35-37)
Postępowanie niedawnych zwycięzców było karygodne. Saul był przerażony tym zachowaniem ludu, choć nie wiadomo, czy uświadamiał sobie, że on sam był powodem tego przestępstwa. Aby je uniemożliwić, kazał do środka obozu zatoczyć wielki kamień. Stał się on równocześnie pierwszym ołtarzem zbudowanym przez Saula dla Jahwe. Na nim złożono ofiarę dziękczynną za zwycięstwo; w ten też sposób ołtarz ten pozostał dla potomności jako pomnik odniesionego zwycięstwa (por. Rdz 8, 20; 1 Sm 9, 15). W czasach gdy powstawała opowieść o zwycięstwie Jonatana, ów ołtarz Saula z pewnością jeszcze istniał. Możliwe, że w ogóle całe opowiadanie o bohaterstwie Jonatana powstało na terenie, gdzie się znajdował wspomniany ołtarz.
38 I rzekł Saul: "Wszyscy wodzowie ludu, podejdźcie bliżej, zbadajcie i zobaczcie, na czym polega ten dzisiejszy grzech. 39 Gdyż, na życie Pana, który wybawia naród izraelski [nawet] gdyby się to stało przez Jonatana, mojego syna, to i on musiałby umrzeć". Nikt z ludu na to nie odpowiedział. 40 Odezwał się jeszcze Saul do wszystkich Izraelitów: "Wy ustawcie się po jednej stronie, a ja i syn mój po drugiej stronie". Odrzekł na to lud Saulowi: "Uczyń, co ci się wydaje słuszne"(1 Sm 14, 38-40).
Wojsko Saula straciło trochę czasu na przygotowanie i spożycie upragnionej uczty, lecz nie mogło liczyć na dłuższy odpoczynek. Okazało się bowiem, że Saul nie zamierzał zaprzestać walki, ale planował nękanie nieprzyjaciela także w nocy. Odpowiedź wojska bynajmniej nie jest entuzjastyczna, lecz jest wyrazem rezygnacji, niezaangażowania się osobistego: wypowiedź wojowników znaczy tyle, co zwrot: „rób, jak chcesz”.
Achiasz, wspomniany już w w. 3, poradził Saulowi, żeby przedtem zasięgnął Opinii samego Boga. Z pewnością posłużono się w tym celu efodem, podobnie jak przed rozpoczęciem ataku. Niestety, nie uzyskano żadnego znaku „w tym dniu”. Wyrażenie hebrajskiebajjóm hahu oznacza, że tego rodzaju milczenie jest czymś nadzwyczajnym. Król bowiem zazwyczaj otrzymuje odpowiedź od Boga w podobnych wypadkach.
Autor wyraźnie zmierza do tego, by w swym opowiadaniu ukazać brak dojrzałości politycznej Saula. Pomija wszystkie szczegóły, jakie mogłyby dać pełny obraz, a stara się zaakcentować te jedynie, które ten brak dojrzałości i rozwagi mogą uwydatnić. Zaklinanie się króla, że nawet swojego syna gotów jest ukarać, jeżeli stał się on powodem gniewu Bożego, jest wyraźnym przygotowaniem do tego, co czytamy później w w. 44. Bez wątpienia w opowiadaniu
41 Następnie Saul mówił do Pana: "Boże Izraela, okaż prawdę!" Wylosowani zostali Jonatan i Saul, naród zaś - uwolniony. 42 I rzekł Saul: "Rzucajcie losy między mną i synem moim, Jonatanem". I wylosowany został Jonatan.(1 Sm 14, 41-42)
Tak przygotowani, oczekują wszyscy na znak losu, który ujawnić mają urim i tummim. W TH jest krótkie wezwanie Saula do Boga, aby ukazał prawdę.
43 Wtedy odezwał się Saul do Jonatana: "Powiedz mi, co uczyniłeś?" Odparł Jonatan: "To prawda, że skosztowałem trochę miodu przy pomocy końca laski, którą miałem w ręce. Oto jestem gotów umrzeć". 44 Odpowiedział Saul: "Niech Bóg mi to uczyni i tamto dorzuci, jeżeli nie umrzesz, Jonatanie". 45 Jednak lud odezwał się do Saula: "Czy ma umrzeć Jonatan, który był sprawcą tego wielkiego izraelskiego zwycięstwa? Nigdy! Na życie Pana! Ani włos z głowy jego na ziemię nie spadnie. Z Bożą pomocą uczynił to dzisiaj". W ten sposób wyzwolił lud Jonatana, i on nie umarł. 46 Saul wstrzymał się od pościgu za Filistynami. Filistyni zaś usunęli się do swych siedzib(1 Sm 14, 43-46).
Tak więc los wskazał, że Jonatan jest powodem milczenia Boga w sprawie dalszej walki z Filistynami. Syn królewski przyznał, że złamał przysięgę Saula, i za to gotów jest umrzeć. Lud jednak wstawił się za bohaterem walki z Filistynami, jako że właśnie przez Jonatana okazał Bóg swoją moc. Niemożliwe więc, aby temu samemu człowiekowi Bóg błogosławił, a równocześnie żądał odeń satysfakcji za popełnione przestępstwo. Może raczej należy szukać powodu gdzie indziej ? Autor opisu zdaje się wyraźnie zmierzać do konkluzji, iż winnym w tym wypadku jest właśnie sam król. Dowodzi tego zresztą fakt, że król zaniechał ostatecznie dalszej walki z wrogiem: uważał się bowiem za persona non grata wobec Jahwe.
Inne tematy w dziale Kultura