1Nadciągnął Nachasz Ammonita i oblegał miasto Jabesz w Gileadzie. Oznajmili Nachaszowi wszyscy mieszkańcy Jabesz: "Zawrzyj z nami przymierze, a będziemy ci służyć". 2 Odrzekł im Nachasz Ammonita: "Zawrę z wami przymierze pod warunkiem, że każdemu z was wyłupię prawe oko: tak okryję hańbą całego Izraela". 3 Na to starsi z Jabesz dali taką odpowiedź: "Zostaw nam siedem dni na rozesłanie posłów po całym kraju izraelskim. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto nam pomoże, poddamy się tobie". (1 Sm 11, 1-3)
1-4. Po wydarzeniach opisanych w rozdziale poprzednim Saul udał się do ojcowizny i pracował na roli. W tym czasie jednak nad krainą leżącą na wschód od Jordanu ukazują się chmury zwiastujące burzę: król Ammonitów Nachasz począł oblegać miasto Jabesz (hebr.jabes)w Gileadzie (gile‘ad).
Przyciągnął Nahasz... Ammonici byli plemieniem wojowniczym; dwukrotnie w epoce Sędziów (Sędz 3,12-14 10,11) napadali na Izraelitów. Jabesz było zburzone, potem częściowo odbudowane (Sędz 21,8). Przechowała się do naszych czasów nazwa dolinywady Jabis, ciągnąca się od góry aż do Jordanu, Na tym podgórzu stało kiedyś miasto Jabesz. Jest wątpliwym, czy Nahasz jest tym samym, o którym wzmiankuje 2 Sm 10,2)
Ammonici mieszkali za Jordanem między północnym brzegiem Morza Martwego i rzeką Jabbok (Nahr es-Zerka, dziś Amman). Zostali oni pobici już przez Jeftego (Sdz 11, 33) i nie niepokoili od tego czasu Izraela, ale po wyborze Saula na króla, a może z powodu domniemanej słabości narodu izraelskiego Nachasz(nahasznaczy wąż)postanowił zaatakować Jabesz, znajdujące się wg Euzebiusza(Onomasticon11, 11) 6 mil od Gerazy. Jest to miejscowość położona obok Wadi el-Jabis — 10 km na południe od Pełli. Nelson Glueck doszukuje się tej miejscowości w miejscu obecnego Tell el-Mekbereh.
Miasto to, zniszczone wcześniej, rezygnuje z obrony przed Nachaszem. Mieszkańcy Jabeszu pragnęli zawrzeć z Nahaszem przymierze, lecz ten, pewien własnego powodzenia, zadrwił z nich w sposób barbarzyński.Na płaskorzeźbach asyryjskich istnieją sceny, jak król Asyrii wyłupuje pobranym jeńcom oczy.
Nachasz stawia tymczasem warunki niezwykle ciężkie: zamiarem jego jest zamienić mieszkańców miasta w niewolników. Widomym znakiem tego stanu ma być wyłupienie mężczyznom prawego oka. Taki sposób uzewnętrzniania niewolniczego stanu był zresztą znany na Wschodzie (por. 2 Krl 25, 7). Mieszkańcy Jabesz zdawali sobie sprawę, że ich miasto zostałoby niechybnie zdobyte, ponieważ mury były zniszczone. Prawo wojny zaś w stosunku do zwyciężonych było jeszcze straszniejsze niż warunki postawione na wypadek poddania się. Zgodnie z prawem wojny bowiem zwycięzca zabijał wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci, a oszczędzał jedynie młode dziewczęta, które zwykle oddawał na swawolę żołnierzy. Miasto musiało być wtedy całkowicie zniszczone.Jeżeli, zatem mieszkańcy Jabesz przyjmą warunki postawione przez Nachasza, to chociaż mężczyźni tracąc prawe oko nie będą zdolni do walki (lewe oko zakrywane było tarczą), a miasto popadnie w niewolę, jednak mieszkańcy zostaną przy życiu.
Przerażeni mieszkańcy proszą o 7 dni zwłoki, aby w tym czasie zorientować się w sytuacji: czy mogą liczyć na pomoc sąsiednich pokoleń izraelskich. Nachasz, zadufany w swej potędze, a nie wierząc w solidarność społeczeństwa izraelskiego, zgadza się na prośbę.
4Kiedy przybyli posłowie do Gibea, miasta Saula, i przedstawili te sprawy ludziom, podnieśli wszyscy głos i płakali.(1 Sm 11, 4)
Naród podniósł głos... Ludy wschodnie lubią manifestować swoje uczucia w sposób gwałtowny, por. 30,4 Rdz 27,38 Dt 24 i td. Przybyli do Gibei, gdzie żony Beniaminitów w znacznej czyści pochodziły z Jabesz, mogli więc tym więcej liczyć na współczucie.
5Ale właśnie Saul wracał za wołami z pola i pytał się: "Co się stało ludziom, że płaczą?" Opowiedziano mu sprawy mieszkańców Jabesz. 6 Opanował wtedy Saula Duch Boży, gdy słuchał tych słów, i wpadł w wielki gniew. 7 Wziął parę wołów, porąbał je i przez posłańców rozesłał po całej krainie Izraela z wyzwaniem: "Tak się postąpi z wołami każdego, kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem".(1 Sm 11, 5-7)
Z pola za wołami.. Wybór Saula jeszcze nie zyskał potwierdzenia całego narodu, nie kwapił się zatem do rządów, zajmując się nadal swoimi pracami. Biorąc pod uwagę ówczesne proste obyczaje, nie mogło to być dla niego krępujące, ani ubliżające. W historii Rzymu można wyczytać, że kiedy przybyli przedstawiciele państwa do Cyncynata, zastali go przy pługu.
Szansa nowo wybranego króla wzrasta. Początkowo nie zorientowany, jako że wracał z pastwiska, oraz zdziwiony płaczem Gibeanitów, współczujących mieszkańcom Jabesz i przejętych nowym niebezpieczeństwem ze wschodu, natchniony duchem Bożym oburzył się na wroga, gdy usłyszał złe wieści. Zabił jedną parę własnych wołów i rozesłał po jednej części między dwanaście pokoleń izraelskich, zwracając się z apelem zawierającym groźbę: „Kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem, tak się postąpi z jego bydłem” (w. 7).
Poćwiartowanie zwierząt, ludzi lub jakichś przedmiotów celem przedstawienia żądania czy wydarzenia nie było na Wschodzie czynnością rzadką. Tak np. nie znany po imieniu lewita uczynił z żoną swoją w czasach Sędziów (Sdz 19, 29). Podobny wypadek opisują teksty z Mari:Pewien urzędnik postanowił zabić schwytanego przestępcę, podzielić jego głowę na części i rozesłać do miast, by wywołać bojaźń przed zbrodnią.
Również w układzie międzyAssurnirari (753—746)aMatiilu z Bit--Agusimożna wyczytać:„Jakzostała podzielona głowabarana,tak winna być podzielona głowa tego, kto zrywa układ”. Podobne zwyczaje — jak świadczą teksty — znane są też u Hetytów.
Na cały lud padła bojaźń Pańska i wyruszyli jak jeden mąż. 8 [Saul] dokonał ich przeglądu w Bezek i było trzysta tysięcy z Izraela i trzydzieści tysięcy z Judy.
Symbolicznie przedstawiona kara w wypadku niestawienia się na wojnę spowodowała, że na wszystkich padł strach i ruszyli do Saula. Saul wyznaczył punkt zborny w Bezek — obecnieChirbet-Ibziq— leżące w połowie drogi między Nablus i Beisan, 12 km na zachód od Jordanu. Archeologiczne dane o tym mieście są nieznane. Miasto to odległe od Jabesz Gilead o 20 km drogi nadawało się najbardziej na tego rodzaju przedsięwzięcie: stąd można było dotrzeć do zagrożonego miasta maszerując przez jedną noc.
Liczba przybyłych na wezwanie Saula — 300 000 z pokoleń północnych i 30 000 ludzi zpokoleń południowych — nie jest zgodna z rzeczywistością. Tłumacze błędnie rozumieli w tym miejscu wyrazelef— tysiąc; wyraz ten bowiem oznacza również szczep, ród. W tym miejscu chodzi więc o liczbę rodów, które zjawiły się na wezwanie Saula: 300 rodów z Izraela i 30 rodów z Judy (w. 8). Józef Flawiusz podaje, że na wezwanie Saula przybyło do miastaBala(Berek) 700 000 ludzi z pokoleń północnych. a 70 000 z pokoleń południowych(Dawne dzieje Izraela,VI, 5, 3).
9Powiedzieli więc do przybyłych posłańców: "Donieście mężom z Jabesz w Gileadzie: Jutro, gdy słońce będzie gorące, nadciągnie wam pomoc". Posłowie wrócili, a gdy oznajmili to mieszkańcom Jabesz, ci ucieszyli się.(1 Sm 11, 9)
Saul dał obietnicę, że pomoc dla zagrożonego miasta nadciągnie na drugi dzień w południe po przeglądzie armii. Jest to wystarczający czas na dosyć trudne przejście przez dolinę Jordanu w kierunku miasta (por. Sm 31, 12).
10Mieszkańcy Jabesz powiedzieli: "Jutro zejdziemy do was i uczynicie z nami wszystko, co wam się wyda słuszne". 11 Nazajutrz Saul podzielił lud na trzy oddziały, które w czasie porannej straży wdarły się w środek obozu. I zabijali Ammonitów aż do dziennej spiekoty; pozostali rozpierzchli się tak, że dwóch razem nie zostało.(1 Sm 11, 10-11)
A tymczasem Saul miał swój plan gotowy. Pod osłoną nocy przeszedł w kierunku miasta i podzieliwszy żołnierzy na trzy oddziały, czego dokonał w czasie trzeciej straży nocnej (między godz. 2 a 6; Izraelici dzielili, bowiem noc na trzy straże, a więc inaczej niż to czynili Rzymianie, którzy mieli cztery straże nocne — por. Mt 14, 25; Mk 13, 35), uderzył o świcie znienacka na obóz Ammonitów. Ten pośpiech miał się przyczynić do zaskoczenia wroga i do odbycia walki przed skwarem południa, który jest tam bardzo dokuczliwy.Zresztą Saul przyrzekł, że w południe dotrze do miasta. Podobną taktykę walki zastosował w IX w. przeciw Izraelitom król moabski Mesza, co wynika z inskrypcji: „Maszerowałem podczas nocy i biłem je od świtu do południa”.
Planzostał Wykonany. Gdy słońce w południe doskwierało, Ammonici zostali rozbici doszczętnie. Ci, którzy nie polegli, rozpierzchli się po pustyni tak, że „dwóch razem nie zostało”.
12I mówił lud do Samuela: "Kto to mówił: Czy Saul może nad nami królować? Oddajcie nam tych mężów, abyśmy im śmierć zadali". 13 Saul na to odrzekł: "W tym dniu nikt nie umrze, gdyż dzisiaj sprawił Pan, że Izraelici zwyciężyli". 14 Samuel odezwał się do ludu: "Chodźcie, udamy się do Gilgal, tam na nowo ustalona będzie władza królewska". 15 Wszyscy wyruszyli do Gilgal i obwołali tam królem Saula, przed obliczem Pana w Gilgal. Tam też przed Panem złożyli ofiary biesiadne. Saul radował się bardzo wraz z całym ludem izraelskim.
12-15. To, co wydawało się niemożliwe, zostało dokonane, i to zgodnie z zamierzeniem. Stąd nic dziwnego, że w narodzie zrodził się entuzjazm dla pierwszego króla. Wiwatujący przypomnieli, że Saul miał niechętnych sobie ludzi, czego doświadczył w sam dzień wyboru (10, 27). Żądali ukarania malkontentów. Zwrócono się więc w tej sprawie do Samuela, który pełnił jeszcze władzę najwyższego sędziego. Saul jednak sam rozstrzygnął tę sprawę. Okazał się wspaniałomyślnym. Nie chciał pierwszego dnia swojego tryumfu kalać przelaniem krwi.
Ujawnia się też mądrość polityczna Samuela, gdy korzystając ze swojej wielkiej powagi, będąc niejako ojcem pierwszego króla, zwołał lud do Gilgal dla ustalenia na nowo władzy królewskiej. Zgoda na Saula, by królował nad całym Izraelem, była teraz powszechna. Według LXX ceremonia ta nazwana została namaszczeniem na króla (e%piae), podobnie jak to miało miejsce w wypadku Dawida (por. 2 Sm 2, 4; 5, 3). Tak samo rozumie tekst Józef Flawiusz, gdyż pisze: „Wtedy na oczach ludu jeszcze raz namaścił [Samuel] Saula świętą oliwą i powtórnie ogłosił go królem ’(AntiqVI, 5, 4).
Z okazji uroczystości złożono też odpowiednie ofiary. Prawdopodobnie chodzi tu o ofiary biesiadne (hebr.zbâhîm sclâmîm),jakie przewiduje Prawo (Kpł 7, 11 n). Według W. R. Smitha (Lectureson theReligionoj the Semites,London 1927, 3S1) były to ofiary oczyszczające, przewidziane przez Prawo w Lb 31, nn. Warto na koniec odnotować ciekawy osąd Ozeasza (8, 4) w sprawie ogłoszenia Saula królem w Gilgal: ..Ustanawiali sobie królów, lecz beze mnie’': w 9. 15 tenże prorok wprost wyraża swój sprzeciw w stosunku do tego, co się działo w Gilgal. Ozeasz jest więc zdecydowanym wrogiem królestwa.
Inne tematy w dziale Kultura