wqbit wqbit
247
BLOG

Rozdział 11 Księgi Samuela lepszy historycznie niż Jedwabne!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1Nadciągnął Nachasz Ammonita i oblegał miasto Jabesz w Gileadzie. Oznajmili Nachaszowi wszyscy mieszkańcy Jabesz: "Zawrzyj z nami przymierze, a będziemy ci służyć". 2 Odrzekł im Nachasz Ammonita: "Zawrę z wami przymierze pod warunkiem, że każdemu z was wyłupię prawe oko: tak okryję hańbą całego Izraela". 3 Na to starsi z Jabesz dali taką odpowiedź: "Zostaw nam siedem dni na rozesłanie posłów po całym kraju izraelskim. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto nam pomoże, poddamy się tobie". (1 Sm 11, 1-3)

 

1-4. Po wydarzeniach opisanych w rozdziale poprzednim Saul udał się do  ojcowizny i pracował na roli. W tym czasie jednak nad krainą le­żącą na wschód od Jordanu ukazują się chmury zwiastujące burzę: król Ammonitów Nachasz począł oblegać miasto Jabesz (hebr.jabes)w Gile­adzie (gile‘ad).

Przyciągnął Nahasz... Ammonici byli plemieniem wojowniczym; dwukrotnie w epoce Sędziów (Sędz 3,12-14 10,11) napadali na Izraelitów. Jabesz było zburzone, potem czę­ściowo odbudowane (Sędz 21,8). Przechowała się do naszych cza­sów nazwa dolinywady Jabis, ciągnąca się od góry aż do Jordanu, Na tym podgórzu sta­ło kiedyś miasto Jabesz. Jest wąt­pliwym, czy Nahasz jest tym sa­mym, o którym wzmiankuje 2 Sm 10,2)

Ammonici mieszkali za Jordanem między północnym brze­giem Morza Martwego i rzeką Jabbok (Nahr es-Zerka, dziś Amman). Zostali oni pobici już przez Jeftego (Sdz 11, 33) i nie niepokoili od tego czasu Izra­ela, ale po wyborze Saula na króla, a może z powodu domniemanej sła­bości narodu izraelskiego Nachasz(nahasznaczy wąż)postanowił zaatakować Jabesz, znajdujące się wg Eu­zebiusza(Onomasticon11, 11) 6 mil od Gerazy. Jest to miejscowość położona obok Wadi el-Jabis — 10 km na południe od Pełli. Nelson Glueck doszukuje się tej miejscowości w miejscu obecnego Tell el-Mekbereh.

Miasto to, zniszczone wcześniej, rezygnuje z obrony przed Nachaszem. Mieszkańcy Jabeszu pragnęli zawrzeć z Nahaszem przymierze, lecz ten, pewien własnego powo­dzenia, zadrwił z nich w sposób barbarzyński.Na płaskorzeźbach asyryjskich istnieją sceny, jak król Asyrii wyłupuje pobranym jeńcom oczy.

Nachasz stawia tymcza­sem warunki niezwykle ciężkie: za­miarem jego jest zamienić mieszkań­ców miasta w niewolników. Wido­mym znakiem tego stanu ma być wyłupienie mężczyznom prawego oka. Taki sposób uzewnętrzniania niewol­niczego stanu był zresztą znany na Wschodzie (por. 2 Krl 25, 7). Miesz­kańcy Jabesz zdawali sobie sprawę, że ich miasto zostałoby niechybnie zdobyte, ponieważ mury były znisz­czone. Prawo wojny zaś w stosunku do zwyciężonych było jeszcze strasz­niejsze niż warunki postawione na wypadek poddania się. Zgodnie z prawem wojny bowiem zwycięzca za­bijał wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci, a oszczędzał jedynie młode dziewczęta, które zwykle oddawał na swawolę żołnierzy. Miasto musiało być wtedy całkowicie zniszczone.Je­żeli, zatem mieszkańcy Jabesz przyjmą warunki postawione przez Nachasza, to chociaż mężczyźni tracąc prawe oko nie będą zdolni do walki (lewe oko zakrywane było tarczą), a miasto popadnie w niewolę, jednak miesz­kańcy zostaną przy życiu.

Przerażeni mieszkańcy proszą o 7 dni zwłoki, aby w tym czasie zo­rientować się w sytuacji: czy mogą liczyć na pomoc sąsiednich pokoleń izraelskich. Nachasz, zadufany w swej potędze, a nie wierząc w soli­darność społeczeństwa izraelskiego, zgadza się na prośbę.

 

4Kiedy przybyli posłowie do Gibea, miasta Saula, i przedstawili te sprawy ludziom, podnieśli wszyscy głos i płakali.(1 Sm 11, 4)

 

Naród podniósł głos... Ludy wschodnie lubią manifestować swo­je uczucia w sposób gwałtowny, por. 30,4 Rdz 27,38 Dt 24 i td. Przy­byli do Gibei, gdzie żony Beniaminitów w znacznej czyści pocho­dziły z Jabesz, mogli więc tym więcej liczyć na współczucie.

 

5Ale właśnie Saul wracał za wołami z pola i pytał się: "Co się stało ludziom, że płaczą?" Opowiedziano mu sprawy mieszkańców Jabesz. 6 Opanował wtedy Saula Duch Boży, gdy słuchał tych słów, i wpadł w wielki gniew. 7 Wziął parę wołów, porąbał je i przez posłańców rozesłał po całej krainie Izraela z wyzwaniem: "Tak się postąpi z wołami każdego, kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem".(1 Sm 11, 5-7)

 

Z pola za wołami.. Wybór Saula jeszcze nie zyskał potwier­dzenia całego narodu, nie kwapił się zatem do rządów, zajmując się nadal swoimi pracami. Bio­rąc pod uwagę ówczesne proste obyczaje, nie mogło to być dla niego krępujące, ani ubliżające. W historii Rzy­mu można wyczytać, że kiedy przybyli przedstawi­ciele państwa do Cyncynata, zasta­li go przy pługu.

            Szansa nowo wybranego kró­la wzrasta. Początkowo nie zoriento­wany, jako że wracał z pastwiska, oraz zdziwiony płaczem Gibeanitów, współczujących mieszkańcom Jabesz i przejętych nowym niebezpieczeń­stwem ze wschodu, natchniony du­chem Bożym oburzył się na wroga, gdy usłyszał złe wieści. Zabił jedną parę własnych wołów i rozesłał po jednej części między dwanaście po­koleń izraelskich, zwracając się z ape­lem zawierającym groźbę: „Kto nie wyruszy za Saulem i za Samuelem, tak się postąpi z jego bydłem” (w. 7).

Poćwiartowanie zwierząt, ludzi lub jakichś przedmiotów celem przedsta­wienia żądania czy wydarzenia nie było na Wschodzie czynnością rzadką. Tak np. nie znany po imieniu lewita uczynił z żoną swoją w cza­sach Sędziów (Sdz 19, 29). Podobny wypadek opisują teksty z Mari:Pewien urzędnik postanowił zabić schwytane­go przestępcę, podzielić jego głowę na części i rozesłać do miast, by wywołać bojaźń przed zbrodnią.

Również w układzie międzyAssurnirari (753—746)aMatiilu z Bit--Agusimożna wyczytać:„Jakzostała podzie­lona głowabarana,tak winna być po­dzielona głowa tego, kto zrywa układ”. Podobne zwyczaje — jak świad­czą teksty — znane są też u Hetytów.

Na cały lud padła bojaźń Pańska i wyruszyli jak jeden mąż. 8 [Saul] dokonał ich przeglądu w Bezek i było trzysta tysięcy z Izraela i trzydzieści tysięcy z Judy.

Symbolicznie przedstawiona kara w wypadku niestawienia się na wojnę spowodowała, że na wszystkich padł strach i ruszyli do Saula. Saul wy­znaczył punkt zborny w Bezek — obecnieChirbet-Ibziq— leżące w po­łowie drogi między Nablus i Beisan, 12 km na zachód od Jordanu. Archeo­logiczne dane o tym mieście są nie­znane. Miasto to odległe od Jabesz Gilead o 20 km drogi nadawało się najbardziej na tego rodzaju przedsięwzięcie: stąd można było dotrzeć do zagrożonego miasta maszerując przez jedną noc.

Liczba przybyłych na wezwanie Saula — 300 000 z pokoleń północ­nych i 30 000 ludzi zpokoleń połud­niowych — nie jest zgodna z rzeczy­wistością. Tłumacze błędnie rozumieli w tym miejscu wyrazelef— tysiąc; wyraz ten bowiem oznacza również szczep, ród. W tym miejscu chodzi więc o liczbę rodów, które zjawiły się na wezwanie Saula: 300 rodów z Izra­ela i 30 rodów z Judy (w. 8). Józef Flawiusz podaje, że na wezwanie Saula przybyło do miastaBala(Be­rek) 700 000 ludzi z pokoleń północ­nych. a 70 000 z pokoleń południo­wych(Dawne dzieje Izraela,VI, 5, 3).

 

9Powiedzieli więc do przybyłych posłańców: "Donieście mężom z Jabesz w Gileadzie: Jutro, gdy słońce będzie gorące, nadciągnie wam pomoc". Posłowie wrócili, a gdy oznajmili to mieszkańcom Jabesz, ci ucieszyli się.(1 Sm 11, 9)

 

Saul dał obietnicę, że pomoc dla zagrożonego miasta nadciągnie na drugi dzień w południe po przeglądzie armii. Jest to wystarczający czas na dosyć trudne przejście przez doli­nę Jordanu w kierunku miasta (por. Sm 31, 12).

 

10Mieszkańcy Jabesz powiedzieli: "Jutro zejdziemy do was i uczynicie z nami wszystko, co wam się wyda słuszne". 11 Nazajutrz Saul podzielił lud na trzy oddziały, które w czasie porannej straży wdarły się w środek obozu. I zabijali Ammonitów aż do dziennej spiekoty; pozostali rozpierzchli się tak, że dwóch razem nie zostało.(1 Sm 11, 10-11)

 

A tymczasem Saul miał swój plan gotowy. Pod osłoną nocy przeszedł w kierunku miasta i podzie­liwszy żołnierzy na trzy oddziały, cze­go dokonał w czasie trzeciej straży nocnej (między godz. 2 a 6; Izraelici dzielili, bowiem noc na trzy straże, a więc inaczej niż to czynili Rzymianie, którzy mieli cztery straże nocne — por. Mt 14, 25; Mk 13, 35), uderzył o świcie znienacka na obóz Ammonitów. Ten pośpiech miał się przyczy­nić do zaskoczenia wroga i do odby­cia walki przed skwarem południa, który jest tam bardzo dokuczliwy.Zresztą Saul przyrzekł, że w południe dotrze do miasta. Podobną taktykę walki zastosował w IX w. przeciw Izraelitom król moabski Mesza, co wynika z inskrypcji: „Maszerowałem podczas nocy i biłem je od świtu do południa”.

Planzostał Wykonany. Gdy słoń­ce w południe doskwierało, Ammonici zostali rozbici doszczętnie. Ci, którzy nie polegli, rozpierzchli się po pustyni tak, że „dwóch razem nie zostało”.

 

12I mówił lud do Samuela: "Kto to mówił: Czy Saul może nad nami królować? Oddajcie nam tych mężów, abyśmy im śmierć zadali". 13 Saul na to odrzekł: "W tym dniu nikt nie umrze, gdyż dzisiaj sprawił Pan, że Izraelici zwyciężyli". 14 Samuel odezwał się do ludu: "Chodźcie, udamy się do Gilgal, tam na nowo ustalona będzie władza królewska". 15 Wszyscy wyruszyli do Gilgal i obwołali tam królem Saula, przed obliczem Pana w Gilgal. Tam też przed Panem złożyli ofiary biesiadne. Saul radował się bardzo wraz z całym ludem izraelskim.

 

12-15. To, co wydawało się nie­możliwe, zostało dokonane, i to zgod­nie z zamierzeniem. Stąd nic dziw­nego, że w narodzie zrodził się entu­zjazm dla pierwszego króla. Wiwatu­jący przypomnieli, że Saul miał nie­chętnych sobie ludzi, czego doświad­czył w sam dzień wyboru (10, 27). Żądali ukarania malkontentów. Zwró­cono się więc w tej sprawie do Samu­ela, który pełnił jeszcze władzę naj­wyższego sędziego. Saul jednak sam rozstrzygnął tę sprawę. Okazał się wspaniałomyślnym. Nie chciał pierw­szego dnia swojego tryumfu kalać przelaniem krwi.

Ujawnia się też mądrość politycz­na Samuela, gdy korzystając ze swo­jej wielkiej powagi, będąc niejako ojcem pierwszego króla, zwołał lud do Gilgal dla ustalenia na nowo wła­dzy królewskiej. Zgoda na Saula, by królował nad całym Izraelem, była teraz powszechna. Według LXX cere­monia ta nazwana została namaszcze­niem na króla (e%piae), podobnie jak to miało miejsce w wypadku Dawida (por. 2 Sm 2, 4; 5, 3). Tak samo ro­zumie tekst Józef Flawiusz, gdyż pi­sze: „Wtedy na oczach ludu jeszcze raz namaścił [Samuel] Saula świętą oliwą i powtórnie ogłosił go królem ’(AntiqVI, 5, 4).

Z okazji uroczystości złożono też odpowiednie ofiary. Prawdopo­dobnie chodzi tu o ofiary biesiadne (hebr.zbâhîm sclâmîm),jakie prze­widuje Prawo (Kpł 7, 11 n). Według W. R. Smitha (Lectureson theReli­gionoj the Semites,London 1927, 3S1) były to ofiary oczyszczające, przewidziane przez Prawo w Lb 31, nn. Warto na koniec odnotować ciekawy osąd Ozeasza (8, 4) w sprawie ogłoszenia Saula królem w Gilgal: ..Ustanawiali sobie królów, lecz beze mnie’': w 9. 15 tenże prorok wprost wyraża swój sprzeciw w stosunku do tego, co się działo w Gilgal. Ozeasz jest więc zdecydowanym wrogiem królestwa.

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura