13A my, wsiadłszy wcześniej na okręt, popłynęliśmy do Assos, skąd mieliśmy zabrać Pawła, bo tak zarządził, chcąc iść pieszo.14 Kiedy spotkał się z nami w Assos, zabraliśmy go. Przybyliśmy do Mityleny. 15 Odpłynąwszy stamtąd, znaleźliśmy się nazajutrz naprzeciw Chios, a następnego dnia przybyliśmy do Samos; dzień później dotarliśmy do Miletu (Dz. Ap. 20, 13-15)
Jest uderzające, jak dokładnie określa Łukasz trasę okrętu i jego codzienne postoje. Płynąc od Troady ku południowi zatrzymano się w Mitylenie, stolicy sławnej w starożytności wyspy Lesbos, po czym pozostawiając Chios na wschodzie skierowano się ku Samoa, zarzucając kotwicę albo w jednym ze wschodnich portów tej wyspy, albo też na przylądku Trogylion, na wprost wyspy Samos. Wreszcie po jednodniowej podróży okręt zatrzymał się w jednym z czterech głównych portów Miletu. Z opisu wynika, że podróżowano tylko w ciągu dnia; natomiast noce spędzano w portach. Jest to zgodne — jak zaznacza W. M. Ramsay —z kierunkami wiatrów w tej części Morza Egejskiego. Od wczesnego ranka bowiem aż do późnego popołudnia wieją tam wiatry północne, ułatwiające posuwanie się okrętu ku południowi. Z nadchodzącym zmierzchem zrywa się wiatr południowy, wiejący przez całą noc, co utrudniałoby podróż na południe (por. St. Paul. the traveller and the roman citizen, 293).
Milet, gdzie się zatrzymano, należał do najznaczniejszych miast na wybrzeżu Azji Mniejszej (Karia) i był ojczyzną Talesa, Anaksymenesa, Hekateusza i Eschinesa. Za czasów rzymskich nie miało ono wprawdzie znaczenia politycznego, ustępując pod tym względem stolicy prowincji Asiae proconsularis — Efezowi, zachowało jednak znaczenie kulturalne i handlowe. Świątynia Apollona Didymejskiego stanowiła centrum pielgrzymek dla całej Jonii, a dogodne położenie handlowe, przy ujściu Meandra zapewniało bogactwo jego mieszkańcom. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach
doszło tu do powstania chrześcijaństwa: stało się to prawdopodobnie w czasie trzyletniego pobytu Pawła w niedalekim Efezie.
16gdyż Paweł postanowił ominąć Efez, aby nie tracić czasu w Azji. Śpieszył się bowiem, aby, jeśli to możliwe, być na dzień Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie. 17 Z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła(Dz. Ap. 20, 13-15).
Wykorzystując kilkudniowy postój okrętu Apostoł zdecydował się wezwać do siebie ,,starszych’ (tous presbuterous w. 17) efeskiego kościoła i być może gmin okolicznych. Miotały nim niejasne przeczucia i przewidywania: sądził, że jest to jego ostatnia podróż po archipelagu egejskim i chciał pożegnać się z tymi, których sam ustanowił, aby czuwali nad dalszym rozwojem Kościoła. Bliska (około 50 km) odległość od Miletu sprawiła, że wezwani w ciągu dwóch dni stawili się w Milecie, gdzie pozostali już aż do odpłynięcia okrętu otrzymując od Apostoła ostatnie wskazania. A gdy nadszedł czas odjazdu,
Paweł wygłosił do obecnych mowę pożegnalną, trzecią w kolejności z podanych przez Łukasza w Dziejach Apostolskich, a różniącą się od poprzednich jakimś osobistym tonem i rzewną melancholią na wspomnienie wspólnie przeżytych dni i dokonanego w Azji Mniejszej dzieła.
Składa się ona z trzech części zależnie od tego, czy dotyczy przeszłości, teraźniejszości czy też przyszłości, oraz z zakończenia (w. 18—38).
18A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: "Wiecie, jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w Azji. 19 Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich. 20 Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, 21 nawołując zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do wiary w Pana naszego Jezusa (Dz. Ap. 20, 18-21).
W części pierwszej (W. 18-21) Apostoł odwołuje się do swej pracy w Azji Mniejszej wspominając liczne doświadczenia i trudności, na jakie w wypełnianiu swej misji natrafiał. Dotyczyła ona naczelnego zadania jego życia głoszenia Ewangelii na każdym dostępnym miejscu.
22A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka 23 oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. 24 Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej(Dz. Ap. 20, 22-24).
W części drugiej (w. 22-24) Paweł wspomniał o swych przeczuciach co do czekających go więzów i utrapień. Nawiedzały go one coraz częściej w jakiejś nieokreślonej formie i Apostoł upatrywał w tym przestrogi Ducha Świętego. Na podkreślenie zasługuje, że w w. 24 Łukasz posłużył się rzadkim a niego terminem euangelion, którego używa tylko dwukrotnie (por. 15,7).
25Wiem teraz, że wy wszyscy, wśród których po drodze głosiłem królestwo, już mnie nie ujrzycie. 26 Dlatego oświadczam wam dzisiaj: Nie jestem winien niczyjej krwi, 27 bo nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej. 28 Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. 29 Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. 30 Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. 31 Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. 32 A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi(Dz. Ap. 20, 25-32).
Wspomnienia i przeczucia były dla niego uwerturą do rozpoczęcia właściwego pożegnania w części trzeciej (w.25-32) rozpoczynającego się stwierdzeniem, że już go więcej oglądać nie będą: swą dokładność nie tylko historyka, ale słuchacza tej mowy Łukasz posunął aż do użycia wyraźnie hebraizujących słów Apostoła: (w. 25). Jak wiadomo z późniejszego biegu życia Pawła, przeczucie to okazało się błędne. Po skończeniu pierwszego uwięzienia rzymskiego (r. 63) Apostoł bawił w Azji Mniejszej i w Efezie (2 Tym 4, 12), gdzie ustanowił biskupem Tymoteusza (1 Tym 1, 3). Łukaszowi oczywiście ze względu na datę powstania jego dzieła podróż ta była nieznana. Nie należy za przykładem dawniejszych komentatorów bronić nieomylności Pawła w sprawach, co do których sam wyrażał się w oparciu raczej o przeczucia niż o dar prorocki. Bo i o czekających go zdarzeniach w Jerozolimie mówił w sposób pełen wahania i niepewności (w. 22).
Dalszy ciąg mowy poświęcony jest w całości wskazaniom na przyszłość. Apostoł był świadom niebezpieczeństw, na jakie narażone były kościoły w Azji Mniejszej, a niedaleka przyszłość miała aż nadto taki stan rzeczy potwierdzić. Toteż odwołuje się do tych, których ,,Duch Święty ustanowił biskupami” (to pneuma to agion edeto episkopus w. 28), aby czuwali nad owczarnią Chrystusową.
33Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. 34 Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. 35 We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: "Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu" (Dz. Ap. 20, 33-35).
W zakończeniu (w. 32—38) Paweł zdobył się na tony niezwykłej serdeczności odwołując się do tego, że nie był ciężarem dla nikogo, ale własnymi rękoma pracował na siebie. Zacytował przy tym zdanie Chrystusa: Szczęśliwsza to rzecz — dawać, aniżeli brać” (W. 35) nie spotykane w żadnej Ewangelii. Jest to jeden z agrafonów, tj. powiedzeń Chrystusa nie przechowanych w Ewangelii, ale jedynie w ustnej tradycji, skąd przejęli je niektórzy autorzy ksiąg NT. W ten sposób autentyczność ich została stwierdzona ponad wszelką wątpliwość.
36Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi. 37 Wtedy wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, 38 smucąc się najbardziej z tego, co powiedział: że już go nigdy nie zobaczą.
Potem odprowadzili go na okręt(Dz. Ap. 20, 36-38).
,,Dwa epizody szczególnie w związku z tą mową przekazał nam Łukasz z iście malarskim talentem: kończąc swe przemówienie Paweł ukazał słuchaczom swe ręce, rzucając słowa: Srebra ani złota, ani szaty niczyjej nie pożądałem. Sami wiecie, że na to, co potrzeba było mnie i tym, którzy ze mną są, pracowały te ręce» (w. 33-34). Po czym, po odbyciu wspólnej modlitwy: wszyscy wybuchli płaczem wielkim i rzucając się Pawłowi na szyję, całowali go. Najbardziej zasmucały ich słowa jego, że już nigdy oblicza jego oglądać nie będą. I odprowadzili go do okrętu (w. 37—38).
,,O scenach powyższych powiedziano, że w swoim pięknie nie ustępują one bynajmniej scenie odjazdu Heraklesa od króla Admeta. Tylko że bohater grecki w Alkestis Eurypidesa zmierza ku nieznanej przyszłości wyznaczonej mu przez los, a Paweł zdążał do Jerozolimy uniesiony radością, że dane mu będzie cierpieć na wzór Chrystusa” (por. Ks. E. Dąbrowski, Dzieje Pawła z Tarsu, 405n)
LIT
Ricciotti G. Dawne dzieje Izraela Pax W-wa 1956
Messori V.: Opinie o Jezusie Wyd. M 2004 Kraków
Giuseppe Ricciotti „Życie Jezusa Chrystusa” „Dawne Dzieje Izraela” PAX
Messori V., Umęczon pod ponckim Piłatem? Wyd M Kraków 1996
Messori V., „Mówią, że zmartwychwstał” Wyd M Kraków 2004
Rops D.: Dzieje Chrystusa Pax Warszawa 1987
Flawiusz J.: Dzieje wojny żydowskiej przeciwko Rzymianom Armoryka Sandomierz 2008
Forstner D. OSP.: Świat symboliki chrześcijańskiej Pax Warszawa 1990
Messori V.: Opinie o Jezusie Wyd. M Kraków 1994
Ks. Filipiak M. : Jak rozumieć Pismo Święte, KUL, Lublin, 1982
Ks. Dąbrowski E.,: Pismo Święte Nowego Testamentu w 12 tomach, wstęp przekład z oryginału, komentarz, Pallotinum, W-wa, 1977, tom 2, 3, 4, 5
Nowy Testament - Najnowszy przekłąd z języków oryginalnych z komentarzem, Edycja św Pawła
Ks. Dąbrowski E., „Proces Chrystusa w świetle historyczno-krytycznym”, Ksiegarnia św. Wojciecha 1964
Ks. Dąbrowski E., Dzieje Pawła z Tarsu, PAX, W-wa, 1953
Giuseppe Ricciotti Paolo Apostolo BIOGRAFIA CON INTRODUZIONE CRITICA
Ks. Szczepański Wł., 4 Ewangelie Wstęp, Nowy przekład i komentarz, Kraków 1917
Inne tematy w dziale Kultura