wqbit wqbit
628
BLOG

Autentyczność 1 Listu do Koryntian naukowo udowodniona!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 1 List św. Pawła do Koryntian w szczególny sposób wprowadza w samo centrum stylu Apostoła. Aby się o tym przekonać, wystarczy fragment pierwszego rozdziału (w. 13-17):

,,Czyż Chrystus jest rozdzielony? Czyż Paweł był za was ukrzyżowany? Albo czy w imię Pawła jesteście ochrzczeni? Dziękuję Bogu, żem żadnego z was nie ochrzcił, prócz Kryspa i Gajusa, aby nikt nie mówił, że jesteście w imię moje ochrzczeni”.

Tu jednak Apostoł przypomina sobie, że jeszcze komuś udzielił chrztu; prostuje więc:

‚,Ochrzciłem też i dom Stefanasa”.

To nagłe przypomnienie każe mu nie ufać już kategoryczności swego poprzedniego sądu, ścisłości swojej pamięci. Dlatego rzuca w nawiasie uwagę:

,,Nadto nie wiem, czym jeszcze ochrzcił kogo”.

Ale przecież nie o to chodzi, nie chodzi o poszczególne przypadki, Paweł ma na myśli ogólną zasadę, ogólną tezę, która pochłania teraz jego uwagę. Dlatego nie bacząc na owe potknięcia pamięci, podejmuje spokojnie swój wywód:

,,Bo Chrystus nie posłał mnie chrzcić, ale głosić Ewangelię (...)»

Można go zobaczyć w wyobraźni, jak chodzi po komnacie, jak rzuca zdania, jak chwilami zapomina nawet o obecności sekretarza. Czasami zdaje mu się wprost, że przemawia bezpośrednio do Koryntian, widzi ich przed sobą, dostrzega wszystkie ich kłopoty, ma przed sobą ich twarze, pełne oczekiwania, spojrzenia ufające, ale jednocześnie sceptyczne, żądające od niego ścisłości. Gdy powiedział, że nikogo nie ochrzcił oprócz Gajusa i Kryspa, słyszy jakby głosy sprzeciwu: Ależ Pawle, ochrzciłeś przecież jeszcze dom Stefanasa! — Więc przyznaje im rację, ale zaraz dodaje: Nadto nie wiem, czym jeszcze ochrzcił kogo... — tak jak by mówił: Nie o to chodzi, kogo akurat ja ochrzciłem, mnie w tej chwili chodzi o ogólną zasadę, więc słuchajcie tego, co mam do powiedzenia...

Skąd ten dziwny tok fraz? Skąd te nawroty, poprawki, uściślenia ex post — uściślenia, które człowiek piszący zazwyczaj realizuje poprzez wykreślenie poprzedniej frazy i wpisanie nowej, a nie zwracanie uwagi czytelnikowi, że poprzednia fraza musi być traktowana jako nieścisła?

Paweł, jak widać, nie przekreśla, ale koryguje się w toku komponowania tekstu, zostawia dla oczu czytelnika poprawki jawne, obnażone. Od razu stwierdzić trzeba, że okoliczność ta stanowi jeden z uroków Listów Pawła. Historyk zawsze pragnie uchwycić dawne życie in flagranti, wydobyć je na wierzch spod warstwy stylizacji. A tu Paweł ukazuje właśnie swój sposób komponowania tekstów in flagranti, odrzuca wszelką stylizację, wprowadza historyka wprost do komnaty, w której List powstawał.

Co do okoliczności zewnętrznych, nie ulega żadnej wątpliwości, że Paweł większość swoich tekstów dyktował sekretarzom, a nie pisał sam. To jest okoliczność, która w pierwszym rzędzie tłumaczy — trapiące i zachwycające badaczy — Pawłowe zmiany toku wywodu. Paweł nie mówił sekretarzowi: Skreśl to, co przedtem napisałeś! Takie zatrzymanie pracy, połączone z koniecznością dokładnego wytłumaczenia, ile należy wykreślić, a może również pochylenia się, sprawdzenia, czy wykreśla dokładnie — przeszkadzałoby w pracy myśli, rozbijałoby tok myślowy, który właśnie snuł się w głowie Apostoła. Byłoby poza tym sprzeczne z Pawłowym temperamentem.

Paweł jest niesiony przez swoje myśli. Właśnie ten proces myślenia Apostoła, myślenia namiętnego i żarliwego, można dostrzec w jego Listach. Nie ma zapewne w literaturze światowej autora, który do tego stopnia przemawiałby do czytelnika bezpośrednio.

Czytając Listy Pawłowe ma się przed sobą nie skomponowane, stylizowane dokumenty, ale słowa mówione przez Pawła, śledzi się sam proces jego myślenia, kroczy razem z Apostołem drogami, które on w swym myśleniu przemierza.

Zdarza się, że jakaś fraza ogarnia go, podnieca, każe mu złamać tok wywodu, aby potem z pewnym trudem do tego toku nawracać. Właśnie  1 List do Koryntian dostarcza niejednego przykładu.

Na przykład fragment 5 rozdziału, w którym Paweł mówi o rozpuście. Gromiąc swobodę Koryntian, obywateli miasta Afrodyty, Apostoł mówi: ,, Wcale nie macie się czym chlubić! Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? (w. 6) — i skoro w jego myśli pojawiła się ewangeliczna metafora kwasu, obraz ten i wszystkie skojarzenia z nim związane do tego stopnia opanowują jego umysł, że Paweł na chwilę zapomina, do kogo mówi, zapomina o grzechach Koryntian —  i wznosi się ku wielkim stwierdzeniom metafizycznym.Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. 8 Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości i prawdy. ,(w. 7-8).

Tu dopiero Paweł przypomina sobie, o czym na początku mówił — i wraca do tematu, nie zważając na zasady stylu, na reguły rządzące zwrotami epistolarnymi, nad którymi tak się biedzili hellenistyczni retorzy. Mówi po prostu — nie można już powiedzieć prościej:Napisałem wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami. (w. 9).

Czasem taki niepokój myśli wdziera się w środek frazy, nie pozwala Pawłowi na dokończenie zaczętego zdania, co jednak bynajmniej nie zaciemnia sensu, lecz przeciwnie — podkreśla ten sens i wyjaskrawia. Charakterystycznym przykładem w 1 Liście jest werset 15 z rozdziału 9:

Lecz ja z żadnego z tych praw nie skorzystałem. Piszę zaś to, nie żeby coś osiągnąć w ten sposób. Wolałbym raczej umrzeć niż... Nikt mię nie pozbawi mojej chluby.

Stosując zasady przekładu literalnego, należałoby to przetłumaczyć tak: ,,Ja jednak z żadnej z tych rzeczy nie korzystałem. A i tego nie piszę, aby mi się co dostało, bo wolę umrzeć) niż (...) 0, mojej chluby nikt mi nie odbierze!”

Paweł protestuje przeciwko posądzeniu go o dążenie do zysków materialnych. ,,Wolę umrzeć, niż...” Zdanie zabrzmiało bardzo patetycznie, więc Apostoł przerywa je. Nie chce podkreślać swego poświęcenia. Bo to, jego zdaniem, właściwie wcale nie jest poświęcenie. Po prostu wybiera on wartości, wobec których zyski materialne stają się rzeczą tak nikłą, że wprost nie mają żadnego znaczenia. Nie warto nawet o nich mówić i podkreślać, że się je odrzuca. Myśl Apostoła wznosi się teraz do owych wyższych wartości. Paweł ma je przed oczyma. Więc woła: ,,O, mojej chluby nikt mi nie odbierze!”

Swoboda, z jaką Paweł posługuje się składnią grecką — a zwłaszcza co godne podkreślenia — swoboda, z jaką łamie on zasady tej składni, wyraźnie świadczy o tym, że czytelnik ma przed sobą autora zżytego z helleńską mową od młodych lat. Zapewne znał on grekę w stopniu nie mniejszym niż aramejski, w którym pobierał nauki u Gamaliela; a może nawet znał lepiej niż narzecze semickie.

1 List do Koryntian dostarcza na to wielu argumentów. Przede wszystkim bogactwo jego słownictwa. Liczy ono około tysiąca różnych słów; znaczny ich procent — większy niż w innych Listach Pawła — stanowią takie słowa, które pojawiają się tylko jednokrotnie albo dwukrotnie. Ogólnie biorąc, ta bogata kolekcja słów zgadza się doskonale z konwersacyjna greką hellenistyczną, znaną z innych dokumentów pochodzących z tamtej epoki, będącą codziennym językiem warstw wykształconych w miastach z helleńską cywilizacją . Nie jest to martwa greka książkowa. Co chwila pojawiają się słowa niosące w sobie wyraźny nastrój codziennego, realnego życia. Pod tym względem List przewyższa nie tylko List do Rzymian, ale nawet pierwszy List do Tesaloniczan, będący zresztą również charakterystycznym przykładem nasycenia języka Pawła realiami epoki.

Hellenistyczna barwa tego języka przejawia się w  Liście między innymi w tym, że nie ma w nim pewnych charakterystycznych wyrażeń, jakie w grece klasycznej były bardzo popularne, a w języku kojne - wspólnym stały się rzadkością. Są to np. słowa epos, eu, edos, hre. W innych tekstach Nowego Testamentu spotyka się czasem słowa tej kategorii. Ich brak jest więc szczególnym dowodem żywości języka tego Listu. Nie mniej charakterystyczne jest to, że Paweł nigdzie nie używa tu przymiotnika agatos, częstego na przykład w Liście do Rzymian, i zastępuje go zawsze, zgodnie z przeważającym

obyczajem greki hellenistycznej, przymiotnikiem kalos.

Warto też podkreślić, że te słowa greckie, które w grece hellenistycznej przybrały nowe znaczenia w stosunku do mowy klasycznej, pojawiają się w Liście właśnie w znaczeniu zgodnym z ogólnym hellenistycznym kierunkiem ich semantycznej ewolucji. Można tu wymienić takie wyrażenia, jak: gnossai (rozdz. 12—14) w sensie: «specyficzne wyrażenia», duksadzein (6, 20 — 12, 26) w sensie: «wysławiać», dunamis (np. 12, 10) w znaczeniu «cud», «dziw» — i inne.

Są także — jak zresztą również w innych Listach Pawła — słownictwo z wielkich nurtów ówczesnej kultury greckiej. Potoczna greka hellenistyczna, jako mowa warstw wykształconych, nie była językiem wyłącznie praktycznym, «kupieckim»; odbijała w sobie niepokoje i problemy, również problemy metafizyczne, ówczesnych ludzi. Z języka misteriów, w które wielu Greków się wtajemniczało, a nawet z języka szkól różnych filozofii, które wówczas do pewnego stopnia «wyszły na ulicę», przenikało do normalnej mowy hellenistycznego wykształconego wiele terminów i wyrażeń o specyficznym zabarwieniu.

Filolog czytający jednocześnie Pawła i Epikteta zauważy dużo zbieżności, dużo słów, które — wywodząc się zresztą jeszcze z epoki klasycznej — zarówno w pismach Pawła, jak i w diatrybach mistrza stoicyzmu są częstymi określeniami pewnych specyficznych problemów etycznych. Pojawiają się one w Liście w znamiennych kontekstach. Na przykład: 7, 5: ,,(...)aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan (dia ten akrasian) waszej”; 7, 14: ,,(...) bo inaczej dzieci wasze byłyby nieczyste (akadarta). a teraz święte są”; 7, 15 ,,Lecz jeśliby niechrześcijanin chciał odejść, niech odejdzie, gdyż ani brat, ani siostra nie są poddani niewolnictwu (ou dedulotai) w tych rzeczach, a Bóg wezwał was do zgody”. To ostatnie miejsce jest szczególnie znamienne. Przyrównywanie «zniewolonej» sytuacji człowieka, czyli takiego stanu życia, w którym człowiek służy błędnym mniemaniom, do stanu życia niewolniczego, było właśnie jednym z centralnych tematów diatryby stoickiej. I właśnie czasownikowe określenie  douloun (zniewolić) występowało w owych stoickich rozważaniach, jak wiadomo z Epikteta, bardzo często.

Z kolei sześć razy spotyka się w rozważanym przez Liście przymiotnik eleuderos będący filozoficznym określeniem stanu przeciwnego owej sytuacji niewolniczej — i jeden raz rzeczownik eleuteria. Są też takie słowa, które należały jak najbardziej do języka potocznego, zwykłego, ale stały się elementami charakterystycznej metaforyki stoickiej. Chodzi przede wszystkim o takie słowa, jak basileuein i ploutein Trzeba tu przytoczyć wspaniałą, ironiczną apostrofę Pawła, w której zwraca się on do Koryntian zbyt ufnych w swoje własne siły (4, 8): ,.Jużeście nasyceni, jużeście się wzbogacili (eploutesate), królujecie (ebasileusate) bez nas i obyście królowali, abyśmy i my z wami królować mogli”. Rewelacyjne jest to, że Paweł posługuje się tu tymi terminami w takim właśnie sensie, jaki miały one u Epikteta i innych mistrzów stoicyzmu; z tym że oczywiście stoicy mówili o «królowaniu» i «bogactwie» samowystarczalnego mędrca poważnie, z wielkim patosem i zachwytem, a nie z ironią, tak jak mówi Paweł. Mędrzec stoicki był «bogaty», ponieważ nie pożądał żadnych bogactw, i «królował», ponieważ jego całkowita auto dyscyplina uniezależniała jego duszę od zakłóceń spowodowanych jakimikolwiek wpływami zewnętrznymi. Owo stoickie «królowanie wspaniale ośmieszy Horacy w sławnych wierszach swego Listu (I, 106—1O8):

(..Jednym słowem, mędrzec tylko samemu Jowiszowi ustępuje: bogaty,

wolny, dostojny, piękny, zgoła król nad wszystkimi królami; a w szczególności

zdrowy (...). chyba że katar go dręczy”).

Paweł nicuje ów ideał stoicki równie ironicznie — z tym oczywiście, że jego ironia jest znacznie głębsza i znacznie poważniejsza.

Za to w nastroju najgłębszej powagi wprowadza on do swoich pism — tak samo zresztą jak inni autorzy Nowego Testamentu — inne wyrażenie bardzo częste u hellenistycznych moralistów: słowo suneidesis — sumienie. Było to pojęcie typowo helleńskie. Jego genezie psychologicznej, która można odczytać z etymologii samego wyrazu, Tadeusz Zieliński poświęcił piękny szkic w swej książce „Świat antyczny a my” (Zamość 1922, 51):

,,Po grecku istotnie mówiono: «wiem sam ze sobą, popełniającym zły uczynek». Czy rozumiecie, co to znaczy? Znaczy to, co następuje: popełniłeś zły uczynek, przy czym zachowałeś wszelkie ostrożności, po kryjomu przed ludźmi, po kryjomu przed całym światem, być może nawet przed bogami; a jednak nie pocieszaj się myślą, żeś go popełnił bez świadków. Jest ktoś taki, kto «wie o tym uczynku razem z tobą», I tym kimś jesteś ty sam, a raczej boski twojej duszy pierwiastek; od tego zaś świadka nie uwolnisz się nigdy, póki żyjesz. I oto — kończę słowami Ajschylosa — «nocą, zamiast snu, pamiętliwa troska puka do okna twego serca; i wbrew swej woli uczysz się być cnotliwym», Dusza ludzka rozdwaja się; jedna jej część, ziemska, pokalała się grzechem — druga, boska, staje się świadkiem surowym i sędzią pierwszej; ta część druga, «wiedząca razem z nami», jest to sumienie nasze”.

W takim właśnie sensie etycznym używali tego słowa pisarze epoki hellenistycznej, nie tylko filozofowie, ale nawet komediopisarze. "Dla nas wszystkich sumienie jest bóstwem” — można wyczytać w jednym z fragmentów Menandra.

U Pawła wyraz ten ma również sens etyczny. Apostoł zwraca uwagę na to, że sumienie jest czymś, co może być wypaczone, zaćmione przez zły przykład, jaki dają inni ludzie. Lecz nie wszyscy mają "wiedzę". Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu, że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie…. …W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi (1 Kor 8, 7. 12)

Terminów prawniczych jest mniej niż w Liście do Rzymian; nie brak za to słów należących do dziedziny sportu i igrzysk tak charakterystycznych dla Koryntu: (9, 24), (9, 26),  (9, 27), (9, 26). Wszystkie one występują we fragmencie zawierającym sławne porównanie głoszenia Ewangelii do igrzysk sportowych (9, 24-27):Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. 25 Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. 26 Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, 27 lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.

 (adokimos — jest to, wyrażenie przynależne do specyficznej terminologii sportowej, oznaczające człowieka, który w zawodach został pokonany).

Nie jest również pozbawiony List wyrażeń specyficznie literackich. Jak to zwykle się dzieje w języku stopionym z paru odmian dialektycznych, greka miała wiele synonimów, w których poszczególne słowa różniły się od siebie stopniem swej «powszedniości» albo «patetyczności». Podobne zjawisko występuje na przykład w języku angielskim. Synonimów pewnych wyrazów używa się tam częściej w poezji (albo w kunsztownej prozie), innych zaś w języku potocznym. Potocznym określeniem kwiatu jest wyraz flower; tradycyjna poezja angielska używa najczęściej wyrazu blossom.

Ale kwestia semickiego elementu w stylistyce Pawła oczywiście istnieje. Wkracza on jednak do greki Pawła nie jako czynnik zamącający wyrazistość czy urodę języka, lecz jako jeszcze jedna, bardzo Ważna barwa, jako element nowej, nie znanej językowi greckiemu poezji.

Paweł nie czerpie bezpośrednio z języka hebrajskiego czy aramejskiego, ale ze skarbca tego genialnego dzieła, jakim była Septuaginta. Bierze z niej nieraz gotowe frazy, które już spopularyzowały w wielu hellenistycznych środowiskach poetycką metaforykę hebrajską. Bedą to takie wyrażenia jak:

lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego
ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują
.  (2. 9), czyCzuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się! (16, 13) oraz Pokrzepili bowiem i mojego, i waszego ducha. Przyjmijcie ich jako takich!  (16, 18),

Jeśli chodzi o konkretne wzory stylistyczne, na jakich może się opierać owa nieporównana swoboda wysłowienia, która Paweł w swoim Liście osiągnął — komentatorzy wskazują przede wszystkim na dwa źródła, które mogły na Pawła wywrzeć wpływ: diatryby stoickie i teksty nauk wygłaszanych przez judejskich rabinów.

Żyd Paweł jest zatem pełnoprawnym pisarzem hellenistycznym, a nawet może być zaliczony do wybitnych mistrzów greckiego stylu, chociaż nieraz lekceważy gramatykę, rozłamując zdania, poddając składnię rytmowi swojej namiętności. Jest mistrzem języka greckiego w takim znaczeniu jak każdy wielki, nowatorski pisarz, który — nie bacząc na reguły skodyfikowane przez retorów — wydobywa z języka nowy rytm i nowe semantyczne możliwości.

Gdy weźmie się pod uwagę wszystkie te fakty zanalizowane przez filologów to okazuje się, że autor 1 Listu do Koryntian nie tylko biegle władał mową grecką, ale świetnie odczuwał jej różnorakie odcienie.

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura