wqbit wqbit
681
BLOG

Napis delficki-dowód kapitalnej prawdy Dziejów Apostolskich!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 12Kiedy Gallio został prokonsulem Achai, Żydzi jednomyślnie wystąpili przeciw Pawłowi i przyprowadzili go przed sąd. 13 Powiedzieli: "Ten namawia ludzi, aby czcili Boga niezgodnie z Prawem". 14 Gdy Paweł miał już usta otworzyć, Gallio przemówił do Żydów: "Gdyby tu chodziło o jakieś przestępstwo albo zły czyn, zająłbym się wami, Żydzi, jak należy, 15 ale gdy spór toczy się o słowa i nazwy, i o wasze Prawo, rozpatrzcie to sami! Ja nie chcę być sędzią w tych sprawach". 16 I wypędził ich z sądu. 17 A wszyscy <Grecy>, schwyciwszy przewodniczącego synagogi, Sostenesa, bili go przed sądem, lecz Galliona nic to nie obchodziło. (Dz.Ap 18, 12-17)

 

Dokonany za Augusta podział prowincji na senackie i imperatorskie nie był czymś niezmiennym, ale zależał od stanu bezpieczeństwa i lojalności danej prowincji wobec władz rzymskich. Zasadniczo prowincje, w których obecność legionów rzymskich była wskazana, podlegały imperatorowi. Do senatu należały prowincje mniej skłonne do niepokojów.

Achaję początkowo oddano w zarząd senatowi (27 przed Chr.). Ale pierwszym roku panowania Tyberiusza (15 po Chr.) na skutek skarg Achajczyków władzę przejął legatus Augusti pro praetóre. Dopiero w 44 roku, cesarz Klaudiusz odstąpił znowu ją senatowi. W czasie gdy Paweł przebywał w Koryncie, Achają z ramienia senatu rządził wybrany przez losowanie prokonsul.

Był nim, jak świadczą „Dzieje Apostolskie (18, 12), brat Seneki, po swojej adopcji przez retora Iuniusą Galliona nazwany Iunius Annaeus Gallio. W licznych swoich pismach Seneka podał jego entuzjastyczną charakterystykę... Zdaniem Seneki starszy brat  był wzorem wszystkich cnót i uosobieniem łagodności. Nie podobna było nie lubić tego człowieka, raz się znalazłszy w zasięgu wpływów jego osoby. „Dulcis Gallio" zwano go w sferach rzymskich i jak z wyraźną przesadą, powodowany braterskim afektem, Seneka pisze - nikt z ludzi nie był tak uprzejmy dla jednego człowieka jak Gallio dla wszystkich . Na szczęście dla charakterystyki Galliona istnieją i inne nie mniej wymowne świadectwa. W ich świetle Gallio ujawnia się jako zdolny urzędnik, który przeszedłszy wszystkie stopnie rzymskiej magistratury został w końcu prokonsulem Achai, a po przyśpieszonym opuszczeniu tego kraju otrzymał nawet konsulat (Pliniusz).

Nie należał on nigdy do ludzi energicznych, zajmujących wyraźne, łatwe do przewidzenia stanowisko. Cechowała go raczej pewna indolencja, której przysłowiowa słodycz była tylko wynikiem. Może, że przyczyną tego była skłonność do chorób i ustawiczna obawa przed suchotami. Z czasem wyrobiło to w nim tak przesadną troskę o zdrowie, że najmniejsze niebezpieczeństwo zdolne go było wyprowadzić z równowagi. Gdy w kilka miesięcy po objęciu urzędowania dostał w Koryncie ataku febry, pośpiesznie wsiadł na okręt i opuścił Achaję, utrzymując, że nie służy mu klimat tego kraju. Zresztą nie pozostał, dłużej i w Rzymie, skąd wyjechał wkrótce po zakończeniu kadencji swego konsulatu. Udał się wówczas w dłuższą podróż morską do Egiptu w tym przekonaniu, że morskie powietrze szczególnie dodatnio wpływa na stan jego płuc.

Nie to żeby to świadczyło ujemnie o charakterze Galliona. Ale stawia w należytym świetle przesadne pochwały jego brata. Co zaś faktycznie stanowczo świadczy o całkowitym braku charakteru, dotyczy jego stosunku do Nerona w okresie szaleństw cesarza i jego zbrodni. Gallio nie wahał się bowiem wmieszać w tłum dworaków i schlebiać najdziwaczniejszym zachciankom cesarza. Uniżenie swoje i podłość posunął do tego stopnia, że w obawie niełaski i grożącego mu niebezpieczeństwa na pełnym posiedzeniu senatu rzucił się na twarz przed Neronem błagając go o darowanie życia (Tacyt - Annales). Nawet dla służalczego senatu Nerona było to widowisko niezwykłe. Senatorowie z oburzeniem patrzyli na poniewieranie godnością senatora w miejscu uchodzącym za ostoję wielkości imperium.

Do Koryntu przybył Gallio z wiosną 52 roku. Żydzi korynccy, którzy od dawna już z zawiścią i niepokojem śledzili działalność Pawła i byli świadkami rozrostu chrześcijaństwa w mieście, postanowili wykorzystać zmianę na naczelnym urzędzie i oskarżyć Pawła przed trybunałem prokonsula. Spiritus movens takiego zamiaru i sposobu jego wykonania był nowo mianowany przełożony synagogi, Sostenes. Porwano więc Pawła i przywiedziono przed prokonsula z oskarżeniem, że ten namawia ludzi, aby oddawali cześć Bogu niezgodnie z Prawem (Dz. Ap. 18, 13).

Ale Gallio był zbyt doświadczonym dyplomatą i zbyt zaprawionym do ferowania wyroków w dotychczasowej swej karierze, aby w lot nie uchwycić sensu takiego oskarżenia. Jako prawdziwy Rzymianin odczuwał względem Żydów nieprzezwyciężoną pogardę. Znał dobrze ten naród wywołujący niepokoje w Wiecznym Mieście. Przybywał właśnie z Rzymu, z którego niedawno Klaudiusz zmuszony był usunąć Żydów, aby położyć kres rozruchom w ich dzielnicy.

I teraz oto na wstępie jego urzędowania narzucają się jego uwadze skłóceni, religijnie zapewne o szczegóły obowiązującego ich rytuału. Toteż gdy Paweł otworzył usta, aby przemówić w swej obronie, Gallio, chcąc raz na zawsze pozbyć się natrętnego narodu, nie dopuścił nawet do obrony, zaznaczając: „Gdyby chodziło o jakie bezprawie, albo o wielką zbrodnię, o Żydzi, należycie zająłbym się wami. Ale gdy się spieracie o słowa, nazwy i Prawo wasze, sarni tego pilnujcie: ja sędzią tych rzeczy być nie chcę (Dz. Ap. 18, 14-15).

Nie dopuszczający sprzeciwu prokonsul dla tym wymowniejszego zaznaczenia swego stanowiska rozkazał liktorom usunąć Żydów z miejsca przesłuchania. Było to znakiem całkowitego nieudania się zamiaru Żydów i w pewnym przynajmniej stopniu wygranej Pawła. Wzburzony tłum szukał winowajcy takiego obrotu sprawy i znalazł go rychło w osobie przełożonego synagogi, Sostenesa. Ten projektodawca musi ponieść karę za niefortunny projekt. W jednej chwili pochwycono Sostenesa okładając go razami przed gmachem trybunału. Z obojętnością przyglądał się temu z wnętrza Gallio. Samosąd tłumu może nawet odpowiadał cichym jego przekonaniom, wywołując wzgardliwy uśmiech Rzymianina.

Już bez obawy zemsty Żydów korynckich przebywał Paweł nadal w mieście, pracując z wytężeniem nad gminą chrześcijańską. Dotychczas władze rzymskie w Antiochii Pizydyjskiej i Filippach wspierały intrygi żydowskie i zmuszały Apostoła do opuszczenia terenu pracy. Tym razem jednak Gallio przez swoją bierną postawę umożliwił dalsze przebywanie Pawła w Koryncie, przyczyniając się w ten sposób mimo woli do ugruntowania chrześcijaństwa w tym mieście. Dzięki temu Korynt jest jednym z tych nielicznych miast, które Paweł opuszczał dobrowolnie, w momencie już nie tylko rozpoczętej, ale w pewnym względzie zakończonej pracy.

O prokonsulu Achai Gallionie oprócz „Dziejów Apostolskich wspomina Seneka, i przez długi czas były to jedyne źródła dotyczące pobytu Gailiona w Achai i pewnych związanych z tym szczegółów. 0d początku XX wieku stan ten zmienił się o tyle, że odkryto pewien napis pozwalający ustalić nawet datę prokonsulatu Galliona. Nie potrzeba dodawać, jak wielkie znaczenie napis ten posiada dla chronologii czasów apostolskich w ogóle, a Pawła w szczególności.

W czasie poszukiwań prowadzonych systematycznie przez „L’Ecole francaise d’Athnes w latach 1892-1903 na terenie dawnych Delf, wśród bogatej dokumentacji dotyczącej historii tego sanktuarium, odkryto ponad 6.000 napisów. W przeważnej mierze składały się one z fragmentów skrzętnie badanych przez epigrafistów. E. Bourguel połączył, cztery z nich w jedną całość i wykazał, że zawierają one list cesarza Klaudiusza do miasta Delf. Trzy inne fragmenty zdołano odkryć jeszcze później i Bourguet jest zdania, że stanowią one część wzmiankowanego listu. Uważa się, że tekst cesarskiego pisma umieszczony był wzdłuż głównego muru delfickiej świątyni przylegającego do cella Apollona.

Tytuł listu, wymieniając osobę panującego cesarza, wspomina o jego dwudziestej szóstej imperatorskiej aklamacji a w dalszym ciągu wymieniony jest „Iunius Gallio, przyjaciel mój i prokonsul Achai”.

Mimochodem zaznaczyć można, że wyrażenie amicus Caesaris stosowano do osób piastujących wysokie godności z upoważnienia lub z nominacji cesarskiej. Kluczem do chronologicznych obliczeń jest wspomniana w tytułu listu dwudziesta szósta aklamacja imperatorska.

Cesarz był Imperatorem, tj. naczelnym zwierzchnikiem armii. Ile razy odnosił zwycięstwo sam lub przez któregoś z mianowanych przez siebie wodzów, ponawiano jego imperatorską aklamację, tak że b liczba uzależniona była od odniesionych zwycięstw. List (Delf napisany był już po odbyciu 26. aklamacji Klaudiusza. Otóż 26 aklamacja pokrywa się, jak z innych jeszcze napisów wynika częściowo z dwunastoleciem piastowania godności trybuna (potestas tribunicia), którą od czasów Augusta (23 przed Chr.) piastował każdorazowy cesarz od chwili swego wyniesienia tron. Klaudiusz rozpoczął panowanie 25 stycznia 41 roku, czyli dwunastolecie jego trybuńskiej godności zakończyło się 25 stycznia 53 roku. List zatem musiał być wysłany w ciągu roku Z tego by wynikało, że i 26, aklamacja odbyła się w tym właśnie czasie. Istotnie Tacyt wspomina o wielu zwycięstwach niesionych przez wojska cesarskie na początku roku 52 i nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby już w pierwszych miesiąca tego roku szukać daty 26. aklamacji.

Jest to tym bardziej wskazane, że następna już dwudziesta siódma aklamacja odbyła się na pewno przed 1 sierpnia 52 roku. Z tego czasu bowiem są napis na łuku Aqua Claudia w Rzymie, gdzie 27. aklamacja wspomniana jest jako dokonana:

TI CLAUDIUS DRUSI F. CAISAR

AUGUSTUS GERMANICUS PONTIF. MAXIM.

TRIBUNICIA POTESTATE XII, COS. V

IMPERATOR XXVII, PATER PATRIAE etc..

List Klaudiusza wysłany był zatem na początku lata 52 roku. Dla ustalenia czasu prokonsulatu Galliona ma to znaczenie decydujące, gdyż prokonsulat trwał zwyczajnie jeden rok. Gallio mógł więc objąć władzę w roku 51 lub 52. I jedna, i druga data ma po dzień dzisiejszy swoich zwolenników. Skoro się jednakże wniknie bliżej w pewne szczegóły związane ze sprawowaniem władzy przez Galliona, to rok 52 wyda się daleko prawdopodobniejszy.

Wyznaczeni na prowincję urzędnicy rzymscy opuszczali Rzym na skutek rozporządzeń cesarskich w pierwszych-dniach kwietnia, to jest gdy tylko, stan morza na to pozwalał. Wskutek ataku febry Gallio opuścił pośpiesznie swe stanowisko, prawdopodobnie już po kilku miesiącach urzędowania, a więc jeszcze przed upływem kadencji. Zima 52 roku zastała go już w Rzymie (Annales, Tacyt). W myśl takiej interpretacji Paweł zjawił się przed trybunałem Galliona w lecie 52 roku, wkrótce po przybyciu prokonsula do Achai". W opisie poprzedzającym to zdarzenie Łukasz zaznacza, że pobyt Pawła w Koryncie trwał półtora roku (Dz. Ap. 18, 11), a konsekwentnie przybycie do tego miasta przypadałoby na jesień, 50 roku. Jest to tym bardziej wymowne, że zgadza się całkowicie z czasem wygnania Żydów z Rzymu za Klaudiusza i spowodowanego tym spotkania z Aquilą i Priscillą. Gdyby bowiem przyjąć jako datę dekretu banicyjnego rok 49 (za czym oświadczają się m. in. F. Prat i A. Deissmann), to w ciągu roku 50 Aquila przybył do Koryntu, gdzie się następnie spotkał z Pawłem. Rozumowanie powyższe rzuca niemałe światło i na czas trwania misji Pawła w Koryncie. Jeżeli bowiem działał on tam półtora roku przed rozprawą przed trybunałem prokonsula, a potem pozostał jeszcze w mieście „wiele dni", to łącznie pobyt w Koryncie obliczyć należy prawie na dwa lata. Wyrażenie bowiem „wiele dni które czterokrotnie w Dziejach Apostolskich" występuje, oznacza zawsze dłuższy okres czasu. Kodeks D następującą potem podróż do Jerozolimy łączy z zamiarem Pawła zdążenia tam na okres świąt. Na pewno chodzi tu o święta Namiotów, to konsekwentnie Paweł opuścił Korynt w miesiącu sierpniu 52 r.         -

Warunki nawigacyjne zresztą na Morzu Śródziemnym nie pozwalały na komunikację morską od listopada do marca. Paweł wsiadł na statek w Kenchrach wziąwszy z sobą Aquilę i Priscillę. Podróż do Efezu trwała dni kilka. Aquila i Priscillą pozostali w tym mieście, a Paweł nawet zjawił się w miejscowej synagodze wszczynając zwykłą sobie metodą dyskusje na tematy religijne, ale nie zamierzał na razie dłużej tam pozostać spieszył się bowiem do Jerozolimy na swięta, a chcąc odbyć podróż drogą morską, musiał się liczyć ze zbliżającym się zamknięciem komunikacji Wszystko to wskazuje na opuszczenie Koryntu wczesną jesienią 52 roku i potwierdza przypuszczenie dwuletnim pobycie Pawła w tym mieście

Jak widać z powyższego, napis delficki dla ustalenia ram chronologicznych działalności Pawła posiada wprost niezwykle znaczenie. To tłumaczy, dlaczego egzegeci i biografowie różnych odcieni od czasu opublikowania napisu przez Bourgueta taką wagę przykładają do należytej jego interpretacji. A Deissmann upatruje w nim słusznie jeden z zasadniczych punktów do obliczeń chronologicznych działalności Pawła, a  Hennequin nazwał go ośrodkowym zawiasem (la charniere centrale) paulińskiej chronologii .

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura