15A szedł za Jezusem Szymon Piotr razem z innym uczniem. Uczeń ten był znany arcykapłanowi i dlatego wszedł za Jezusem na dziedziniec arcykapłana, 16 podczas gdy Piotr zatrzymał się przed bramą na zewnątrz. Wszedł więc ów drugi uczeń, znany arcykapłanowi, pomówił z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. 17 A służąca odźwierna rzekła do Piotra: "Czy może i ty jesteś jednym spośród uczniów tego człowieka?" On odpowiedział: "Nie jestem". 18 A ponieważ było zimno, strażnicy i słudzy rozpaliwszy ognisko stali przy nim i grzali się. Wśród nich stał także Piotr i grzał się [przy ogniu]. (J 18, 15)
Przeciw historyczności opisu Jana często wysuwano zarzut, jakoby zaparcie się Piotra w w. 15—18 nie harmonizowało z ciągłością opisu i rozrywało jego jedność kompozycyjną — co wskazywałoby na jakieś uzupełnienia późniejsze. Na co odpowiedzieć można, że to pierwsze zaparcie się — niezależnie od dwóch innych pomieszczonych w zakończeniu opisu (w. 25—27) — czyni wrażenie sceny żywej o kolorycie dosłownie kronikarskim i jak najbardziej zharmonizowane jest z sytuacją, w jakiej znalazł się Piotr już przy przekraczaniu progu pałacu Kajfasza.
Ażeby zdać sobie sprawę z tego co się potem wydarzyło należy pamiętać jak w owych czasach wyglądał dom jerozolimski. Od strony ulicy było wejście i mieszkanie odźwiernego, skąd wchodziło się do westybulu, czyli jakby długiego korytarza. Kończył się on na wewnętrznym dziedzińcu, który był wspólny dla wielu mieszkań. Mieszkania znajdujące się na parterze wokół dziedzińca zazwyczaj zajmowała służba, mieściły się tam także różne lokale użytkowe. Pokoje na pierwszym piętrze służyły za mieszkanie panu domu i osobom znaczniejszym.
I właśnie u Marka jest:Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu (Mk, 14, 66) to greckie kato, to małe „na dole” jest jakby sygnałem rzucony pośród innych słów dla potwierdzenia, że tutaj jest wspomnienie bezpośrednie. Piotr, który przemawia za pośrednictwem pióra wiernego Marka – chce wskazać, ze sala spotkania między Jezusem a Annaszem nie znajdowała się na parterze, lecz na wyższym poziomie: tylko w ten sposób tłumaczy się owo kato en te aule, na dole dziedzińca. Wspomnienie dla Apostoła niezapomniane; jego ślad pozostaje w przysłówku, który nie ulatuje z pamięci tego kto pamięta, że prawda Ewangelii może być niespodziewanie odkrywana także w tych ukrytych zakamarkach.
Pozostaje wprawdzie trudność, w jaki sposób Jan, rybak z Galilei, mógł być znany arcykapłanowi sprawującemu w Jerozolimie najwyższą godność religijną. Polykrates z Efezu (por. Euzebiusz z Cez., H. E. III, 31, 3) twierdzi wprawdzie (II w.), że Jan był kapłanem, ale bliższe przyczyny tej znajomości należy uważać za nieznane. Natomiast słuszna wydaje się hipoteza V. Messoriego, że mówiąc: „Najwyższy kapłan” ma się na myśli jego dom ze wszystkimi, którzy tam razem z nim mieszkają, oraz z tymi, którzy stanowią jego służbę, włącznie z ową odźwierną, o której mówi Jan, a która pozwoliła im wejść na dziedziniec. Nie wiadomo jak zrodziła się owa znajomość Jana z odźwierną, ale najbardziej prawdopodobna jest hipoteza, że chodzi o rodaczkę pochodząca z tej samej miejscowości, o kobietę, która właśnie dlatego, że również przybyła z Galilei, dobrze wiedziała, że jan chodził z Jezusem, prorokiem z Nazaretu. Takie implikacje rodzi jej pytanie do Piotra z wersu 17:A służąca odźwierna rzekła do Piotra: "Czy może i ty jesteś jednym spośród uczniów tego człowieka?" Z jakiego powodu użyć tego „i ty” gdyby nie znała sytuacji Jana?
Dokładny jednak opis okoliczności przesłuchania u Annasza i szczegóły zaznaczone przez Synoptyków jedynie sumarycznie wskazują iż autor był naocznym świadkiem wydarzeń. Dotyczy to szczególnie sceny zaparcia się Piotra: Jan wie, że pierwszą osobą indagującą Piotra była odźwierna arcykapłańskiej rezydencji (Synoptycy mówią jedynie a służącej — Mk 14, 66; Mt 26. 69; Łk 22, 56), obecna przy wprowadzaniu Piotra przez Jana. W Palestynie taką funkcję pełniły niekiedy i kobiety (2 Sm 4, 6Odźwierna domu zmęczona czyszczeniem zboża zasnęła.; Dz 12, 13 -Kiedy zakołatał do drzwi wejściowych, nadbiegła dziewczyna imieniem Rode i nasłuchiwała.). Stwierdzenie odźwiernej w w. 17 dotyczy nie tyle kontaktu z Nazarejczykiem Jezusem (por. Mk 14, 67; Mt 26, 77. ile wręcz faktu, iż był Jego uczniem. O to samo będzie zresztą wypytywał Annasz (w. 19).
W każdym razie potwierdzenie historyczności zaparcia się, które na pewno nie mogło być zmyślone, jako hańbiące samego zwierzchnika apostołów – stanowi fakt! Wszyscy Ewangeliści przynajmniej jedno z zaparć się Jezusa przez Piotra wiążą z kobietą, służąca najwyższego kapłana. W oryginale kobieta określona jest jako „młoda=dzieweczka”. Cóż innego jak nie przywołanie na pamięć owej dramatycznej nocy skłoniło Jana do określenia „młodą” tę kobietę zatrudniona przy drzwiach?
W ogóle wersety Ewangelii Jana pełne są wskazówek o „rzeczy widzianej” o opowiadaniu-prawdzie: ognisko rozpalone na dziedzińcu przez strażników i sługi, ponieważ było zimno, którzy stali przy nim i grzali się (J 18,18) A przede wszystkim werset 26: „Jeden ze sług arcykapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho”, werset, który ma związek z innym 10 wersetem tego rozdziału: „Wówczas Szymon Piotr, mając przy sobie miecz, dobył go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. A słudze było na imię Malchos”. Dwie kolejne wiadomości, obie wspomniane tylko przez Jana: imie zranionego i pokrewieństwo z jednym z tych, którzy postawili Piotrowi te niebezpieczne pytania. Jan naprawdę ma prawo mówić o postawieniu Jezusa przed Annaszem; on wie dlaczego tak było, o tym co się wydarzyło na pierwszym etapie bolesnej drogi, jest w stanie opowiedzieć rzeczy, które nie wchodzą w skład bezpośredniego doświadczenia Apostołów. On istotnie potwierdza, że udało mu się przedostać aż na dziedziniec najwyższego arcykapłana
Zaparcie się Piotra jest proste (ouk eimi), podobnie jak odpowiedź Jana Chrzciciela dana wysłannikom faryzeuszów (J 1, 20-21). U Synoptyków Piotr zaprzecza w inny sposób, wyrzekając się znajomości z Jezusem. ,,Służba i straż” (por. Mk 14, 54) należała zapewne po większej części do tych, którzy pojmali Jezusa, ponadto byli chyba obecni dyżurujący w nocy strażnicy, co w okresie przedświątecznym jest aż nadto zrozumiałe. Trudniejszą jest wzmianka chłodu nocnego (por. określenie J 10, 22 n), który o tej porze roku nie jest w Jerozolimie zbyt częsty, ale również nie wyjątkowy. Sceneria z dziedzińca wskazuje ponownie na naocznego świadka opisu.
Tak więc to pierwsze zaparcie się jest tak zgodne z sytuacją owej pierwszej chwili znalezienia się Piotra na dziedzińcu arcykapłańskiego pałacu, że nie tylko nie rozrywa jedności kompozycyjnej opisu, bez śladów jakichkolwiek sztucznych zabiegów literackich, ale nadaje im barwę autentyzmu.
Inne tematy w dziale Kultura