4A oni wysłani przez Ducha Świętego zeszli do Seleucji, a stamtąd odpłynęli na Cypr. 5 Gdy przybyli do Salaminy, głosili słowo Boże w synagogach żydowskich; mieli też Jana do pomocy. 6 Gdy przeszli przez całą wyspę aż do Pafos, spotkali pewnego maga, fałszywego proroka żydowskiego, imieniem Bar-Jezus, 7 który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka roztropnego. Ten, wezwawszy Barnabę i Szawła, chciał słuchać słowa Bożego. 8 Lecz przeciwstawił się im Elimas - mag (tak bowiem tłumaczy się jego imię), usiłując odwieść prokonsula od wiary. 9 Ale Szaweł, który także zwie się Paweł, napełniony Duchem Świętym spojrzał na niego uważnie i rzekł: 10 "O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich? 11 Teraz dotknie cię ręka Pańska: będziesz niewidomy i przez pewien czas nie będziesz widział słońca". Natychmiast spadły na niego mrok i ciemność. I chodząc wkoło, szukał kogoś, kto by go poprowadził za rękę. 12 Wtedy prokonsul widząc, co się stało, uwierzył, zdumiony nauką Pańską. (Dz 13, 4-12)
Cypr jest trzecią co do wielkości wyspą Morza Śródziemnego. Wskutek trudności w odcyfrowaniu pisma cypryjskiego historia wyspy znana jest tylko fragmentarycznie, ale wzmianki w dokumentach Tell el-Amarna świadczą o dziejach bardzo dawnych, w ciągu których Cypr znajdował się niemal zawsze w sferze wpływów egipskich. Toteż po śmierci Aleksandra Macedońskiego przypadł w udziale Ptolemeuszom, przy których. pozostał aż do zajęcia przez Rzymian. Przy administracyjnej reorganizacji Wschodu Cypr przyłączany był początkowo do prowincji Cylicji, ale później August wyodrębnił wyspę jako prowincję imperatorską (r. 27 przed Chr.), aby z kolei odstąpić j senatowi (r. 22 przed Chr.). Ludność Cypru, zasadniczo grecka, w większym niż inne wyspy stopniu ulegała wpływom Wschodu. Wśród przedstawicieli wielu innych narodowości znajdowali się w znacznej liczbie i Żydzi, zwłaszcza od czasu gdy Herod Wielki otrzymał od Augusta dzierżawę kopalni miedzi, której grecka nazwa Kupros (cuprurn) jest identyczna z nazwą wyspy. Liczba Żydów na wyspie musiała być znaczna, choćby uznać za przesadną wiadomość podaną przez Kasjusza Diona, że gdy pod koniec panowania Trajana (98—117) wybuchły na Cyprze zamieszki, Żydzi wymordowali 240 tysięcy jego mieszkańców. Ta ogromna liczba budzi słuszne zastrzeżenia historyków. Ale niezależnie od tego liczba synagog była tutaj znaczna a przecież one to stanowiły pierwszy etap ewangelizacji na wyspie: od chwili wylądowania na wschodnim brzegu w Salaminie aż do leżącego na zachodzie Pafos. Przestrzeń dzielącą obydwa te miasta Apostołowie przebywali z wolna, głosząc Ewangelię w spotykanych po drodze synagogach. Mieli przy sobie do pomocy Jana Marka z Jerozolimy, krewnego Barnaby (w. 5), który był ich uperetes — co nie znaczy "służący"’, ale raczej "pomocnik” w sensie znanego w nabożeństwach synagogalnych ,,hazana”
Pafos było stolicą prowincji może ze względu na łatwiejszą komunikację z Italią, chociaż stolicą wyspy za Ptolemeuszów była Salamina. Sergiusz Paweł, prokonsul Cypru urzędował w Pafos. Posłyszawszy o przybyciu Apostołów chciał poznać bliżej ich naukę i w tym celu zaprosił ich do swojej rezydencji. Ale zabobonny Rzymianin trzymał na swym dworze czarnoksiężnika żydowskiego imieniem Bariesu, co znaczy ,,syn Jezusa" albo ,,syn Jozuego". Ten zagrożony we wpływach przeciwstawił się Apostołom usiłując odwieść prokonsula od dawania im coraz większego posłuchu. Dopiero energiczne wystąpienie Szawla i cudowne ukaranie czarnoksiężnika ślepotą zmieniło sytuację.
Terminy użyte przez Łukasza są typowo medyczne, używane przez lekarzy gdy mowa o traceniu wzroku, tych samych słów używa słynny starożytny lekarz Galen.
Osoba prokonsula Sergiusz Pawła jest potwierdzona historycznie – dzięki znanej dokumentacji, obszernie omówionej przez A. Wikenhausera, a odnoszącej się do czterech inskrypcji (dwóch greckich i dwóch łacińskich). Zdaniem A. Wikerihausera inskrypcja odnaleziona w roku 1887, wymieniająca pięciu curatores riparum et alvei Tiberi.s, a wśród nich L. Sergiusa Paulusa dotyczy prokonsula cypryjskiego i pochodzi z lat 47/48 po Chr. a więc już po jego urzędowaniu na Cyprze. Tak czy owak Sergiusz Paweł uderzony niezwykłymi zdarzenia mi dziejącymi się na jego oczach
,,uwierzył’ (episteusen, w. 12), co nie znaczy, że przyjął niezwłocznie chrzest. Chociaż nie jest to bynajmniej wykluczone, podobnie jak i w stosunku do Dionizego Areopagity i niewiasty Damaris w Atenach (17, 34). Był to szczytowy punkt pracy Apostołów na wyspie.
Elymas byłby to więc przydomek nadawany owemu Bar-Jesusowi, przydomek, który Łukasz dla swoich greckich czytelników transponuje na słowo magos. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego na dworze wykształconego Rzymianina miano by określać owego ,,proroka" właśnie takim ezoterycznym terminem arabskim. Toteż zdaje się nie ulegać wątpliwości, iż Łukaszowa fraza wyjaśniająca odnosi się nie do słowa magos ale do imienia Elymas, i wynika z niej: Bar-Jesus = Elymas. Łukasz chce powiedzieć, że Elymas jest odpowiednikiem podanego uprzednio imienia Bar-Jesus. Jaki jest jednak w takim razie dokładny sens słowa,,tlumaczy się"? Czy można traktować imię Elymas jako ,,tłumaczenie” — w ścisłym sensie tego słowa — imienia Bar-Jesus? Elymas jest imieniem dziwnym, nie znanym skądinąd. Niektóre kodeksy mają zamiast Elymas — Etoimas Th. Zahn, uznając ten wariant za właściwą lekcję, wysunął pozwalające snuć domysły co do osoby Bar-Jesusa.
Józef Flawiusz bowiem opowiada o cypryjskim ,,czarnoksiężniku” (magos Imieniem “Atomos — Starożytności 20, 7, 2), narodowości żydowskiej, który działał jako pośrednik między prokuratorem Feliksem a Druzyllą, córką Agryppy I, podówczas żoną króla Aziza w Emesie. Atomos jako wysłannik Feliksa starał się namówić Druzyllę, aby opuściła swego męża. Owi ,,magowi", jak widać, pełnili różne zadania. Czy nie można przypuścić, że Etoimas i Atomos są wariantami rękopiśmiennymi tego samego imienia i że w obu wypadkach chodzi o jedną I tę samą osobę? Nawet bardzo ostrożni historycy (np. A. D. Nock, K. Lake) nie wykluczają tej możliwości, aczkolwiek uznają za mało prawdopodobne z powodu zbyt dużej liczby założeń hipotetycznych.
Ów cypryjski „czarnoksiężnik" pochodzenia żydowskiego — znany jako Bar-Jesus, Elymas, Hetoimas, Atomos — byłby więc stałym klientem rzymskich dostojników, skoro raz jest na dworze prokuratora Feliksa, innym razem na dworze prokonsula Sergiusza Pawła.
Nie powinna dziwić ta skłonność rzymskiej elity umysłowej do nawiązywania kontaktu z tajemniczymi przedstawicielami religijnych czy parareligijnych nurtów kultury wschodniej. Był to znak czasu. Świat grecko-rzymski, przy całym swoim sceptycyzmie, był wówczas spragniony jakiejś określonej wiary i dlatego z tak wielkim zaciekawieniem zbliżał się nieraz do mistyki orientalnej. Juwenalis (Sat. VI) kreśli zdumiewający wizerunek jakiejś mistycznej Żydówki, która staje się najbliższą powierniczką wielkiej damy rzymskiej. Dobrze znana jest bliską zażyłość, jaka łączyła cesarza Tyberiusza z astrologiem Thrasyllusem; był to jego astrolog nadworny, stały doradca. Prokonsul Sergiusz Paweł trzyma na swoim dworze maga Elymasa, tak jak jego przodkowie już od dawna gościli w swych domach greckich filozofów i poetów. Sergiusz Paweł gościł zapewne u siebie helleńskich filozofów, obok nich jednak zapragnął również mieć reprezentanta innego świata, tajemniczego świata Wschodu.
Magos: jest to, jak wiadomo, słowo zapożyczone przez Greków z języka perskiego, z terminologii związanej z religią Zoroastra. Magami nazywano w Persji członków medyjskiego plemienia kapłańskiego, których zadaniem było czuwanie nad świętym ogniem, uczestniczenie w składaniu ofiar i śpiewanie hymnów sakralnych (por. Strabo 15, 3,15; Herodot 1,132). Przypisywano im również umiejętność wykładania snów. Przede wszystkim jednak mieli oni funkcje rytualne i pod tym względem pozycja magów w Persji może być zestawiana z pozycją członków pokolenia Lewiego w Izraelu. Był, więc ten termin określeniem bardzo wysokiej godności i w takim właśnie dostojnym znaczeniu używa słowa magos Herodot.
Ale już w bardzo dawnych czasach słowo to było używane przez Greków również w zupełnie innym znaczeniu a termin magos ma niewiele wspólnego z dostojnymi kapłanami religii Zoroastra. Wcześnie też powstaje w grece czasownik mageo i abstrakcyjny termin mageia, którego nieraz używa się zamiennie z terminem goeteia mocno pejoratywnym, oznaczającym zarówno „czarnoksięstwo", jak i zwykłe szarlataństwo. Hipokrates w swym dziele O świętej chorobie (rozdz. 2) mówi tonem pogardliwym o „magach" — stawiając ich w jednym rzędzie z żebrakami i oszustami — jako o ludziach, którzy głoszą, iż potrafią sprowadzać księżyc na ziemię, spowodować zaćmienie słońca, wzniecić burzę albo ją uciszyć.
Oddzielenie sfery religii od sfery magii, jest przede wszystkim dziełem chrześcijaństwa — i pod tym względem kontrowersja Pawła i Elymasa ma bardzo dużą wymowę. W antycznym świecie pogańskim sfery te nie były od siebie w taki sposób oddzielone. W samym sednie religii greckiej i rzymskiej tkwiło wiele elementów tego, co można określić magią. Jeśli zaś starożytni z całego kompleksu swoich działań sakralnych wyodrębniali pewną szczególną kategorię, którą określali terminem mageia — magia, to ma się tu do czynienia z pojęciem o zakresie węższym niż to pojęcie, którym się posługuje dzisiejsza etnologia.
Magia w rozumieniu ludzi antycznych była umiejętnością techniczną, dzięki której zawodowy „czarnoksiężnik" (magos) mógł dostarczyć swemu klientowi środków pomagających mu w sposób „nadprzyrodzony" do zrealizowania jego pragnień albo do zaszkodzenia jego wrogom. Takim środkiem mógł być albo tajemniczy rytuał, wyposażony w ściśle określone formuły zaklęć (epodai), albo jakieś medicamenta czysto materialne, jak np. rozsławiony w poezji wszystkich wieków „lubczyk", „napój miłosny" (filtron).
Ale kiedy ojczyzna Magów perskich, od których kiedyś greccy czarodzieje zapożyczyli miano, została podbita przez Aleksandra Macedońskiego, pozycja społeczna medyjskiej kasty kapłańskiej uległa osłabieniu. Z czasem niektórzy z perskich Magów zaczęli emigrować do innych krajów. Ponieważ szeregi ich się przerzedzały, poczęli do nich przyjmować ludzi spoza kasty — poprzez pewien rodzaj adopcji. Niektórzy żyli w miastach greckich, w gwarnych miastach hellenistycznych, gdzie się ścierały ze sobą różne kultury. Wielu z nich nie ustrzegło się od synkretyzmu.
Dwujęzyczna inskrypcja grecko-aramajska, znaleziona w Farasa (antyczna Ariaramneia — Rhodandos w Kapadocji), a datowana przez uczonych na I wiek naszej ery albo I wiek przed Chr., opisuje jakiegoś Sagariosa, który „pełnił funkcję Maga dla Mitry''.
To była wielka rola odegrana przez wydziedziczonych Magów w ukształtowaniu owej religii, która potem przeorała całe cesarstwo rzymskie, oczekujące — wśród mistycznych niepokojów — na posiew chrześcijaństwa.
Odgrywali oni jednak — jak się zdaje — również inną rolę. Po utraceniu dawnej pozycji społecznej Magowie znajdowali się niejednokrotnie w ciężkich warunkach ekonomicznych. Jest, więc rzeczą bardzo prawdopodobną, że — przebywając w środowisku greckim — niektórzy z nich postanowili wyzyskać owo wysokie mniemanie Greków o ich zdolnościach „czarodziejskich" i zarabiać na życie zawodowym uprawianiem magii.
W każdym bądź razie jest faktem, że poczynając od III wieku przed Chr. krążą w świecie hellenistycznym rozliczne zbiory przepisów magicznych opatrzone imionami mędrców perskich: Zoroastra, Ostanesa i Magów. Znane są z cytatów znajdujących się u Pliniusza Starszego, u Pseudo-Dioskoridesa, a głównie w papirusach magicznych. Pliniusz — należący przecież do najwyższej elity intelektualnej świata grecko-rzymskiego — wierzy w autentyczność tych apokryfów i z całą powagą stwierdza (Hist. nat. 30, 3 n), że sztuka magiczna została z całą pewnością zapoczątkowana właśnie przez Zoroastra. Jako na źródło swych wiadomości powołuje się Pliniusz na Hermipposa, hellenistycznego historyka, ucznia poety Kallimacha.
Widać więc, że zainteresowanie ową ars magica (magice techne)) — skoro została uświęcona wielkim imieniem twórcy zoroastryzmu — dotarło do bardzo wysokich regionów kultury grecko-rzymskiej.
Dlatego w okresie, gdy na dworze prokonsula Sergiusza Pawła Apostoł Paweł spotkał się z tajemniczym Elymasem, słowo magos bynajmniej nie było jednoznaczne. Używano go niejednokrotnie w sensie dosyć pogardliwym, w znaczeniu odpowiadającym pojęciu „szarlatana" albo jakiegoś skromnego rzemieślnika „sztuki magicznej", który krążył od domu do domu i sprzedawał „lubczyki" albo czarodziejskie formuły morderczych przekleństw. Zresztą wiara w skuteczność nawet takiej prymitywnej magii była wówczas bardzo rozpowszechniona w najwyższych sferach społeczeństwa rzymskiego (por. np. Tacyt, Ann. 16,31). Słowo magos mogło jednak również nieść w sobie cały autorytet tajemniczej, orientalnej mądrości. W Ewangelii św. Mateusza (2,1), Mędrcy ze Wschodu, którzy przychodzą złożyć pokłon narodzonemu Jezusowi, są określeni dostojnym mianem Magów. Warto tu jeszcze dodać, że w niektórych wypadkach ludzie cywilizacji grecko-rzymskiej mianem „magii" określali obce i sprzeczne z ich własnymi tradycjami obyczaje religijne. Dla Pliniusza Starszego galicki druidyzm jest „magią". Jest to, znaczenie negatywne — ale nie pogardliwe.
W owym okresie, gdy dokonuje się analizowane spotkanie, magos w świecie grecko-rzymskim mógł być zawodowym „ekspertem" i wykonawcą praktyk magicznych, łączącym jednak swój proceder z jakąś synkretystyczną mistyką filozoficzno-religijną. Mógł również być egzorcystą, posługującym się w swoich zaklęciach świętymi imionami zaczerpniętymi z różnych religii. Na tle takiego wizerunku hellenistycznego „maga" można wyobrazić sobie Elymasa z Cypru. Posługiwał się on zapewne pewnymi rekwizytami zaczerpniętymi z Persji, ale sam był — jak się dowiadujemy — Żydem. Jego narodowość nie osłabiała jego prestiżu w oczach Rzymianina, przeciwnie — wzmacniała ten prestiż. Żydzi byli w tej dziedzinie bardzo wysoko cenieni. Ich „zaklęcia" magiczne cieszyły się szczególną powagą — głównie z uwagi na niepokojącą obcość owego narodu, tak trudno zrozumiałego dla Greków i Rzymian, i z uwagi na tajemnicę, jaką wyznawcy judaizmu otaczali imię swego wszechmocnego Boga. Toteż przed ludźmi judaizmu nieraz stawała pokusa, aby wkroczyć na drogę praktyk magicznych i w ten sposób zapewnić sobie wygodną pozycję w hellenistycznej hierarchii społecznej. W innym miejscu Dziejów Apostolskich czytać można o jakichś podejrzanych „egzorcystach żydowskich" (19,13), a jeszcze w III wieku po Chr. rabin babiloński będzie musiał surowo ostrzegać swych wiernych, iż „ten, kto nauczy się, choć jednego słowa od czarnoksiężnika, godzien śmierci jest".
Wyspa Cypr zaś, będąca terenem działalności Elymasa, cieszyła się właśnie w owym okresie opinią „wyspy czarnoksiężników". Istniał, jak się zdaje, jakiś specjalny nurt „magii cypryjskiej", właśnie wówczas rozwinięty (por. Pliniusz, Hist. nat. 30,11).
Trudno przypuścić, aby Sergiusz Paweł chciał trzymać na swoim dworze Elymasa, gdyby ów „czarnoksiężnik" był tylko zwykłym rzemieślnikiem prymitywnej sztuki magicznej. Łukasz określa prokonsula jako człowieka „roztropnego”. Był zainteresowany naukami głoszonymi przez Pawła i Barnabę, a Łukasz Elymasa określa mianem fałszywego proroka, czyli akcent położony jest na głoszeniu jakichś idei religijnych a nie na praktykach magicznych. Stąd mocne słowa Pawła: „Czyż nie przestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich?”
A na koniec jeszcze jedna uwaga o kapitalnym znaczeniu dla historyczności całego tego epizodu. Aluzja do imienia czarnoksiężnika: nie jesteś synem Jezusa (Bar Jezusem), ale synem diabła, bo jesteś jego narzędziem
Inne tematy w dziale Kultura