Klasycy metody historii form słuszną zasadę siedliska życiowego (Sitz im Leben), w którym zrodziła się tradycja w formie konkretnych gatunków literackich, odnieśli tylko i wyłącznie do wspólnoty popaschalnej. Tradycja ewangeliczna zrodziła się we wspólnocie Kościoła pierwotnego w celu zaspokojenia różnych potrzeb tej wspólnoty. Powstaje teraz uzasadnione pytanie, czy to ograniczenie zastosowania tej zasady tylko do wspólnoty Kościoła jest uzasadnione naukowo, czy jest po prostu wynikiem ideologii. Czy poszczególne formy literackie wchodzące w skład Ewangelii można odnieść aż do sytuacji przedwielkanocnej, tj. do środowiska życiowego Jezusa i Jego uczniów? Wielu współczesnych badaczy na tak postawione pytanie odpowiada pozytywnie. Stosowanie zasady środowiska życiowego tylko do popaschalnej wspólnoty uważają za sztuczne i nieuzasadnione ograniczanie pola jej zastosowania". Analiza treści przekazu logiów metodą historii form i porównanie ich z ówczesnym środowiskiem wyraźnie wskazują na przedpaschalną wspólnotę uczniów Jezusa jako siedlisko życiowe. Istnienie tej wspólnoty uczniów jest bardzo ważne, ponieważ ułatwia znalezienie pomostu między słowami Jezusa a popaschalnym kerygmatem i wiarą wspólnoty.
W dawniejszych badaniach ewangelicznych za most łączący popaschalną tradycję ze słowami Jezusa uważało się powszechnie wspomnienia uczniów. Te wspomnienia czy przypomnienia łączyły logia popaschalne z historycznymi wypowiedziami Jezusa. Ale historycy jednak do tego rodzaju wspomnień odnoszą się z nieufnością, ponieważ wydarzenie paschalne mogło w szczególny sposób zabarwić tego rodzaju wspomnienia. Czy takie wspomnienie mogło po latach wiernie oddać słowa Mistrza? Wspomnienia uczniów to jakby most powietrzny, któremu historyk nie może zaufać. Dopiero wtedy można by mieć zaufanie do przekazywanych słów Jezusa, gdyby istniała w sposób szczególny strzeżona i pielęgnowana kontynuacja tradycji między okresem przedpaschalnym a paschalną gminą wierzących. I pomost taki istnieje: jest nim właśnie przedpaschalna wspólnota uczniów, która tworzyła swojego rodzaju zjawisko socjologiczne. Istnienie owej wspólnoty uczniów przyjmują nawet zwolennicy metody historii form. Fakt istnienia tej przedpaschalnej wspólnoty uczniów jest jak gdyby poręczą, która pozwala w badaniach naukowych sięgnąć poza wydarzenie paschalne w samo środowisko i warunki tej właśnie przed wielkanocnej grupy uczniów. Oznacza to, że zasadę środowiska życiowego można przesunąć poza wspólnotę paschalną w środowisko samego Jezusa i Jego uczniów. Poszerza się w ten sposób zakres zastosowania metody historii form.
Jezus swoich słów i czynów nie powierzył anonimowemu, nieokrzesanemu tłumowi, ale małej grupie szczególnie wybranych i uformowanych przez Niego uczniów, którzy byli naocznymi świadkami Jego słów i czynów. Chrystus przekazywał im swoje słowa według takich ówczesnych sposobów, które gwarantowały ich zapamiętanie i przekazanie. Już wtedy należy mówić o wierze w Jezusa. Tradycja słów i czynów Jezusa ma swoje początki w okresie przedpaschalnym; ma ona szczególne cechy: przekazywana jest w formie mnemotechnicznej, ułatwiającej zapamiętanie, oraz przez ezoteryczną grupę przekazicieli tradycji. Nie jest to więc niekontrolowana ludowa „wieść gminna", lecz świadomie pielęgnowana i strzeżona tradycja nauczania.
Ta przedwielkanocna grupa uczniów zgromadzona wokół Jezusa, odpowiedzialna za przekaz tradycji, ma swoje typowe sytuacje, sposoby zachowania się, postępowania i ustosunkowania się do różnych spraw. W tych właśnie sytuacjach życiowych należy umiejscowić powstanie tradycji, jej Sitz im Leben - siedlisko życiowe. Trzeba więc tę zasadę metody historii form zastosować do przedpaschalnej wspólnoty uczniów. W tamtym okresie i w tamtym środowisku przekazywane już były słowa Pana. Przeciw temu twierdzeniu nie można postawić zarzutu, że wydarzenie paschalne było tak wielkim przełomem, iż dało początek zupełnie nowym tradycjom, ponieważ kontynuacja, o której mowa, nie jest tylko formalną kontynuacją wspólnoty uczniów, lecz również kontynuacją tradycji nauczania strzeżonej przez konkretną, uformowaną grupę uczniów i w sposób specjalny przekazywaną. Już samo powstanie przedpaschalnej wspólnoty świadczy dobitnie o tym, że już wtedy istniał fakt naśladowania Jezusa, przyznawania się do Niego i Jego słów. Już wówczas można mówić o wierze i wyznawaniu Jezusa. Istnieje więc nie tylko socjologiczna kontynuacja, lecz także kontynuacja wyznawania Jezusa i przyznawania się do Niego. Ta właśnie uformowana wspólnota uczniów, wyznająca Jezusa, łączy ukres przedpaschalny z paschalnym.
Te ogólne sformułowania, dotyczące rozciągnięcia zasady Sitz im Leben na środowisko samego Jezusa i Jego uczniów, potwierdza szczegółowa analiza logiów ewangelicznych. Wynika z niej w sposób oczywisty, że logia te powstały w przedpaschalnej wspólnocie uczniów, a nie popaschalnej gminie wierzących. Głównym tematem przepowiadania Jezusa, według tradycji synoptycznej, było królestwo Boże (zob. np. Mk 1, 14 -Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: 15 "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!".), natomiast głównym tematem przepowiadania popaschalnego była osoba Chrystusa (Dz 8, 5 -Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa.; 19, 13 - Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złego ducha. "Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł" - mówili.; 2 Kor 11, 4 -Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli - znosicie to spokojnie.), a wyjątkowo tylko królestwo Boże (Dz 20, 25 -Wiem teraz, że wy wszyscy, wśród których po drodze głosiłem królestwo, już mnie nie ujrzycie.).
Sama statystyka terminów jest bardzo uderzająca: termin „królestwo" występuje 121 razy u synoptyków, a tylko 8 razy w Dziejach Apostolskich.
Jest więc rzeczą nieprawdopodobną, żeby tradycja zawierająca logia Jezusa o królestwie powstała dopiero w gminie popaschalnej. Tym bardziej jest to nieprawdopodobne, gdy się, zważy fakt, że pojęcie królestwa Bożego, głoszonego przez Jezusa, ma typowo palestyński koloryt oraz zabarwienie rabinackie i apokaliptyczne.
I tak np. pierwsza przypowieść mówiła o siewcy. W Galilei pagórkowatej i poprzecinanej wąwozami obsiewano małe poletka, leżące nad brzegami strumieni i w dolinach. Gdy spadł pierwszy deszcz czyli w początkach listopada, po bardzo powierzchownym przygotowaniu gleby rolnik przechodził z jednego poletka na drugie i rozrzucał ziarno pszenicy lub jęczmienia. Losy Królestwa Niebieskiego symbolizował ów galilejski siewca.
Wychodzi on z domu niosąc wypełniony zbożem woreczek i przybywszy na pierwsze przygotowane pod siew poletko zaczyna siać. Ale w Palestynie po polach chodzą wszyscy i nawet na świeżo zbronowanym terenie wnet ukazują się wydeptane w różnych kierunkach ścieżki, bo przechodnie skracają sobie w ten sposób drogę. Część nasion zatem marnuje się: wydziobią je ptaki lub zdepczą przechodzący przez pole ludzie. Część nasion pada na grunt skalisty, pokryty cienką warstwą ziemi; tam z powodu dobrej operacji słonecznej wzejdą one prędko, ale na płytkim gruncie nie zapuszczą one korzeni i niebawem uschną. Inne nasienie pada na glebę o głębokim podglebiu, ale źle uprawioną; razem ze zbożem wchodzi oset, tarnina i zagłusza je. Ale reszta nasion z owego woreczka dostaje się na dobry grunt i przynosi owoc 30-krotny, 60-krotny, a nawet 100-krotny. Jezus zakończył tę przypowieść uczniom, którzy Go zapytali prywatnie o jej znaczenie.
Każdy w zasadzie dziś wie, że ziarnem jest Królestwo Niebieskie. Nasienie to słowo Boże. Te które padło na drogę i zostało wyzbierane przez ptaki oznacza słuchaczy źle przygotowanych, którzy przyjmują uszami ale nie sercem; wtedy przychodzi zły i wyrywa je. Nasienie, które padło na grunt skalisty, oznacza słuchaczy powierzchownych , którzy z wielką radością przyjmują wieść o Królestwie, ale przy pierwszej przeciwności zniechęcają się. Nasienie, które padło między osty i ciernie, oznacza słuchaczy opanowanych namiętnościami i pochłoniętych troskami światowymi, którzy przez jakiś czas przechowują „dobrą nowinę” w sercu ale potem pozwalają by ich przyziemne pragnienia zagłuszyły ją całkowicie. Wreszcie nasienie, które padło na ziemię dobrą, to ci którzy przyjmują je ochotnym sercem i pielęgnują w sobie Słowo Boże aż wyda ono większe lub mniejsze owoce.
A teraz uwaga !
Otóż przeciętny Izraelita , oczekujący jak wiemy królestwa mesjanistyczno-politycznego, nie mógł nic zrozumieć z tej przypowieści albo w każdym razie bardzo niewiele, jeśli nie udał się do Jezusa z prośbą o wyjaśnienie.
Albo przypowieść o kąkolu:
Oto pewien człowiek zasiał dobre ziarno na swojej roli. Uprawiwszy starannie ziemię i obsiawszy ją we właściwym czasie i tak jak trzeba mogłyby spokojnie oczekiwać żniw. Ale sąsiad jego, który żywił zadawnioną urazę przyszedł w nocy, gdy służba spała i na zasianej świeżo roli rozsypał pełnymi garściami ziarna kąkolu (Lolium temulentum).
Była to klasyczna zemsta praktykowana wśród rolników, znana prawu rzymskiemu (por. Digest. IX, tit. 2 ad legem Aquiliam 27). Kąkol gdy wzejdzie nie różni się zbytnio od zboża a różniaca występuje dopiero podczas gdy zboże się kłosi, tylko że wtedy już jest za późno na wyrwanie chwastu, bo zboże i tak już ucierpiało.
Mściwy postępek sąsiada zauważono dopiero wtedy i wówczas przyszli słudzy do gospodarza i powiedzieli: Czyś nie zasiał dobrego ziarna na swoim polu? Skąd więc tam wziął się kąkol? - Gospodarz zrozumiał skąd pochodzi kąkol i zawołał: Ach! Zrobił to z pewnością mój wróg – A słudzy rzekli do niego. Jeśli chcesz, pójdziemy, wyrwiemy kąkol i oczyścimy z niego zboże. Ale gospodarz odparł: Nie bo wyrywając kąkol moglibyście również wyrwać pszenicę; niech już lepiej rosną razem aż do żniwa, a wówczas powiem żeńcom by zebrali kąkol w osobne snopki i rzucili do ognia, a zboże złożyli w moim spichlerzu.
Wiadomo jak uczniom tę przypowieść wyjaśnił Jezus: Siewcą dobrego ziarna jest Syn Człowieczy. Rolą jest cały świat. Dobrym nasieniem są synowie Królestwa, a kąkolem synowie złego. Wrogiem, który na złość nasiał kąkolu jest szatan, żniwa to "koniec wieku” czyli naszego świata.
Albo przypowieść o dobrym pasterzu:
10 1 Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, lecz się inną wdziera drogą jest złodziejem i zbójcą. 2 Ten, co przez bramę wchodzi jest pasterzem owiec. 3 Jemu to otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu. Swoje owce woła on po imieniu i wyprowadza je.(J 10, 1-3)
4Gdy wszystkie swoje [owce] wyprowadzi idzie przed nimi one podążają za nim, bo znają jego głos 5Za obcym nie pójdą lecz uciekną od niego, bo nie znają głosu obcego 6Taką to przypowieść opowiedział im Jezus, oni jednak nie zrozumieli znaczenia tego, co im mówił.
7Znów więc powiedział Jezus: ,,Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Ja jestem bramą owiec. 8 Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i zbójcami. Ale owce nie usłuchamy ich.
Podwójne zaprawdę, zaprawdę oznacza specjalną wagę wypowiedzi. Przypowieść rozpoczyna się silnym akcentem kontrowersyjnym i raczej sprzyja połączeniu z dyskusją prowadzoną w rozdz. 9: chodzi niewątpliwie o faryzeuszów, do których Jezus kieruje słowa. Opis oparty jest na motywach zaczerpniętych z życia pasterskiego w Palestynie w czasach Jezusa.
Owczarnia była zamkniętą przestrzenią ogrodzoną kamiennym murem, do której zapędzało się owce jednego a często wielu stad. Niski i wąski otwór w murze pozwalał owcom wchodzić i wychodzić kolejno. Nocą jeden z pasterzy strzeże owczarni przed złodziejami i drapieżnymi zwierzętami Do zagrody owiec zgłasza się pasterz, mieszkający poza zagrodą, wyprowadzający każdego dnia owce na pastwisko; zostaje on wpuszczony przez odźwiernego do owczarni i znanym owcom dźwiękiem lub głosem wyprowadza je na zewnątrz ku pastwiskom. W drodze staje na czele trzody, która podąża za jego głosem; natomiast na głos obcych pozostaje obojętna. Ważny jest motyw właściwego wchodzenia do owczarni, stanowiący punkt wyjścia oraz motyw dobrego pasterza.
Godnym uwagi jest fakt, że oba etapy wyjaśnienia przypowieści zawierają dwukrotną formułę objawienia ,,Ja jestem" (ego eimi). Wyjaśnienie nie podejmuje natomiast tematu odźwiernego. Tradycja upatrywała w tej postaci Mojżesza, Jana Chrzciciela, a nawet Ducha Świętego lub Ojca, lub też podejrzewała aluzję do autorytatywnych władz, świątyni, które powinny Jezusowi zapewnić wstęp do owczarni. W tym jednak wypadku podjąłby Jan niewątpliwie wątek kontrowersyjny. Wszystkie propozycje nie przekraczają sfery przypuszczeń, a opis Jana nie jest alegorią, gdzie każdy element musiałby mieć odpowiednik w rzeczywistości. Wołanie „po imieniu" owiec nie jest tylko przenośnią, pasterze Palestyńscy bowiem, dawni i współcześni, nadają takie imiona ulubionym przez siebie sztukom.
Temat królestwa należy więc do przepowiadania samego Jezusa historycznego. Logia więc i przypowieści dotyczące tego tematu mają swoje siedlisko życiowe w przedpaschalnęj wspólnocie uczniów Jezusa. Sama wspólnota uczniów, jej życie, potrzeby, problemy były siedliskiem powstania wielu słów Jezusa, a były to zasady postępowania uczniów (tzw. Regelworte - np. Mt 10, 5-42; Mk 6, 7-13 -Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi 8 i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. 9 "Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!" 10 I mówił do nich: "Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. 11 Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!" 12 Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. 13 Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.; Łk 10, 1-12 -Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
2 Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. 3 Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. 4 Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! 5 Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! 6 Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. 7 W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. 8 Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; 9 uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. 10 Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: 11 Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. 12 Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu.), logia wzywające do naśladowania (Mk 1, 16-20; Mt 4, 18-22), słowa Jezusa odnoszące się do życia i postępowania wspólnoty" (Mt 18, 1-35). Wszystkie one odbijają w sobie sytuację przedpaschalną; powstały w środowisku uczniów i historycznego Jezusa, a nie we wspólnocie gminy wielkanocnej.
W ten sposób sama metoda historii form zaprowadziła do środowiska Jezusa historii; posługując się tą metodą można wykazać, że wiele słów i czynów Jezusa powstało w Jego środowisku. On był inicjatorem" tradycji tych słów i czynów. Dojście do Jezusa historycznego zostało otwarte za pomocą zasad szkoły historii form. Te słowa i czyny sięgające samego Jezusa były przekazywane przez wspólnotę popaschalną i były równocześnie interpretowane. Ale interpretować to nie znaczy stwarzać de novo, deformować, przeinaczać. Celem interpretacji było podkreślenie wymiaru teologicznego i zbawczego słów i czynów Jezusa oraz przystosowanie ich do nowych potrzeb wspólnoty. Dzięki interpretacji to, co było zawarte w słowach i czynach Jezusa w sposób ukryty i pośredni, stawało się jasne i oczywiste. Uczniowie-interpretatorzy byli wierni naukom swego Mistrza.
Inne tematy w dziale Kultura