Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. 45 Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby.
(Dz 2, 44-45);
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. 33 Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. 34 Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je 35 i przynosili pieniądze [uzyskane] ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby. (Dz 4, 32. 34-35)
Charakteryzując chrześcijan jerozolimskich św. Łukasz podkreśla odrębność ich wiary, rytów i sposobu życia: „I trwali w nauce apostolskiej i wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach" (2, 42). Odrębność ta wyrażała się również w tym, że: „wszyscy, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne (kai eihon apanta koina). Sprzedawali też majętności i dobytek i obdzielali wszystkich według tego, ile kto potrzebował" (2, 44-45).
Obraz pierwotnej gminy chrześcijańskiej, jaki się z powyższego opisu wyłania, skłonił wielu dawniejszych zwłaszcza egzegetów (F. Chr. Baur, E. Zeller, F. Overbeck, E. Troeltsch) do upatrywania w niej zrzeszenia opartego o wspólnotę dóbr w sensie zrzekania się prawa własności na rzecz ogółu i korzystania jedynie z wydzielanej każdemu części niezbędnej do utrzymania życia. Wskazywano na różne motywy takiego postępowania. B. Holtzmann upatrywał w tym wynik przekonań eschatologicznych i wypływających z tego nastrojów o charakterze katastroficznym, co wpływało na lekceważenie dóbr doczesnych i chętne ich wyzbywanie się.
Do jakiego stopnia wyjaśnienie powyższe jest sztuczne, wskazuje choćby przykład kościoła w Tesalonice, gdzie tendencje eschatologiczne (związane z oczekiwanym końcem świata) doszły do zenitu i spowodowały reakcje ze strony św. Pawła (dwa Listy do Tesaloniczan), a nie doprowadziły do wspólnoty dóbr i związanego z tym trybu życia.
Niewystarczające jest również odwoływanie się w tym względzie do okoliczności, że pierwotna gmina chrześcijańska w Jerozolimie składała się z wielu Galilejczyków, którzy wyzbyli się wszelkich dóbr w Galilei i przebywali w Jerozolimie skazani na łaskę gminy (A. Hausrath). Nawet gdyby takie wyjaśnienie okazało się przynajmniej częściowo słuszne, to przecież tekst wspomina o „wszystkich, którzy uwierzyli", a nie tylko o Galilejczykach.
Toteż wyjaśnienia tej formy życia pierwotnej gminy jerozolimskiej należy szukać na innej drodze. Przykład Apostołów i samego Chrystusa, a zwłaszcza Jego pouczenia i zachęty dotyczące niebezpieczeństw bogactwa (Mt 19, 21; Łk 8, 3; J 12, 6; 13, 29 i in.) miały tu wagę decydującą. Usiłowano naśladować ten tryb życia w przekonaniu, że zbliża to wiernych cło owego ideału, który nakreślony był w Ewangelii. Czy doprowadziło to już w tym wczesnym okresie do powstania w łonie samego chrześcijaństwa jakiegoś wyodrębnionego zrzeszenia typu monastycznego i skupionego w Wieczerniku? Nie jest to wykluczone, jeśli się zwróci uwagę, że tendencje tego rodzaju, właśnie złączone z wyrzeczeniem się posiadania jakichkolwiek dóbr materialnych na własność, były znane już zarówno w judaizmie, jak i w hellenizmie.
Pisząc o esseńczykach Józef Flawiusz zaznacza:
„Za to gardzą bogactwem i podziw zaiste wzbudzają tym, że wszystko posiadają wspólnie; nie ma między nimi takiego, który by więcej posiadał niż inni, albowiem według przepisu każdy, który wstępuje do ich sekty, musi oddać, co posiada, na rzecz ogółu. Toteż nie ma tam ani uniżonego ubóstwa, ani nadętego bogactwa, lecz wszyscy po bratersku używają majątku, który powstał z własności osobistej poszczególnych członków sekty"
oraz w „Starożytnościach”:
„Mienie mają wspólne i bogaty nie korzysta więcej ze swoich dóbr niż ten, który ich nie posiada"'.
Podobnie Filon z Aleksandrii wspominający o „wspólnej kasie" esseńczyków, z której korzystają wszyscy, dzieląc z sobą odzienie I żywność, gdyż wspólnie zasiadają przy jednym stole. Pisze on dalej:
„Miłość ludzi objawia się w życzliwości, równości i głębszej, niźli da się wypowiedzieć, wspólnocie ludzi, o której stosowną rzeczą będzie wspomnieć tu obszerniej. Przede wszystkim dom nie stanowi dla nikogo takiej własności, by nie mogli z niego wszyscy wspólnie korzystać. Nie tylko bowiem prowadzą wspólne życie w grupach, lecz domy ich stoją otworem dla tych, którzy przybywają z innych stron i są złączeni wspólnymi dążeniami. Następnie wszyscy korzystają ze wspólnej kasy, dzielą z sobą odzienie I żywność, gdyż wspólnie zasiadają przy wspólnym stole. Przykład takiego wspólnego zamieszkiwania pod jednym dachem i spożywania Wspólnych posiłków trudno byłoby znaleźć w życiu innych ludzi. I jest to u nich zupełnie naturalne: tego, co zarobią codzienną pracą, nie zatrzymują dla siebie, lecz oddają do ogólnego użytku, dając możność korzystania z tego każdemu, kto pragnie"..
Esseńczycy byli zatem zrzeszeniem monastycznym o surowej regule i życiu wspólnym, w którym nie było miejsca na jakąś własność prywatną. Pod tym względem niewiele się od nich różnili i qumrańczycy, których reguła nakazywała zrzeczenie się wszelkiej własności prywatnej na rzecz ogółu, ale tylko w stosunku do mieszkających w Qumran i prowadzących tam życie wspólne. Inni bowiem, mieszkający wraz z rodzinami poza obrębem Qumran, mieli prawo do własności prywatnej z obowiązkiem przeznaczenia 2 dni pracy w ciągu miesiąca na rzecz ogółu Przewiduje to tzw. Dokument Damasceński
Znano zatem i złagodzone formy tego typu wymagań, co nie jest bez znaczenia dla należytej interpretacji opisu św. Łukasza.
Można wreszcie wspomnieć, że tego rodzaju tendencje znano i w hellenizmie: odwoływał się do nich już Filon z Aleksandrii, a znacznie później Jamblich (IV w. po Chr.) charakteryzował życie pitagorejczyków w Krotonie w sposób bardzo przypominający opis Dziejów Apostolskich.
Nie byłoby tedy żadnej trudności, aby opis ten pojmować w sensie jakiejś wydzielonej grupy chrześcijan żyjących wspólnie na zasadzie dobrowolnego zrzeczenia się wszelkiej własności i uzależnionych od ofiarności ogółu. Rozszerzenie wszakże tej formy życia na ogół chrześcijan jerozolimskich natrafiłoby na niepokonalne trudności ze względu na pewne fakty przytoczone przez Łukasza z życia tego kościoła, nie mówiąc już o postawie chrześcijaństwa poza jerozolimskiego, które w żadnym stopniu nie nawiązało do tych tendencji. Dopiero w znacznie późniejszym okresie wznowią je klasztory chrześcijańskie i podtrzymają w ciągu stuleci.
Widocznie św. Łukasz wiadomości o życiu chrześcijan jerozolimskich z niejednego czerpał źródła, jeśli raz jeszcze wrócił do tego tematu precyzując go i uzupełniając:
„A mnóstwo wierzących miało jedno serce i jedną duszę i nikt z nich tego, cokolwiek miał, swoim nie nazywał, ale wszystko mieli wspólne.. ,bo nie było między nimi nikogo w niedostatku. Albowiem ci, którzy posiadali rolę albo domy, sprzedawali je i przynosili zapłatę za to, co sprzedali, i składali u stóp Apostołów. A wydzielano każdemu, ile komu było potrzeba" (4. 32. 34-35).
Bardziej jeszcze niż we fragmencie uprzednim Łukasz podkreśla to zrzeczenie się prawa własności na rzecz dobra ogółu. Wzmianka o „jednym sercu" I „jednej duszy” wskazuje na motyw miłości jako podstawy, takiego postępowania. A więc nie na nakaz formalny ani na konieczny warunek przynależności do Kościoła, ale jedynie na chęć wypełnienia obowiązku, miłości względem swych współbraci w wierze. Nawiązanie do Starego Testamentu przewidującego właśnie taki stan rzeczy wyjaśnia tu niemało. Tym bardziej że nawet pod względem formalnym sformułowania Łukasza zgodne są z księgą:
Powt Pr 15, 4: Ale u ciebie nie powinno być ubogiego. Pan bowiem pobłogosławi ci w ziemi, którą Pan, Bóg twój, daje ci w posiadanie.
Dz 4, 34: Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze [uzyskane] ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów.
Ponadto składanie zapłaty „u stóp Apostołów (para tous podas ton apostolon) zgodne jest ze zwyczajem starożytnym, według którego dotknięcie stopą jakiejś osoby czy rzeczy równało się przejęciu jej w posiadanie.
Czy wobec powyższego ten fragment Dziejów nie wskazuje raczej na to, że
pozbywanie się prawa własności na rzecz Kościoła stanowiło jakiś konieczny warunek przynależności już nie do wyodrębnionego zrzeszenia w chrześcijaństwie, ale do nowej religii w ogóle? Tak właśnie sądzi wielu egzegetów, odwołujących się m. in. do nazwy Ebionim (Ubodzy), jaką oznaczano chrześcijan jerozolimskich, którym spieszono niejednokrotnie z pomocą. To prawda — mówią - że ta forma organizacji nie wytrzymała próby życia i nigdzie poza Jerozolimą się nie przyjęła. Nie ulega również wątpliwości, że w tekście Dziejów Łukasz nie pomieszcza ich w opisie ciągłym, ale jedynie w tzw, summariach, stanowiących przejście między różnymi epizodami i zawierających syntetyczne ujęcie zasadniczej ich treści.
Ale Łukaszowi dostępne były źródła do trafnego scharakteryzowania kościoła jerozolimskiego we wszystkich jego aspektach. Owe summaria mają swoje uzasadnienie w sposobie życia chrześcijan jerozolimskich, którego nikt kwestionować nie może. Wiadomo, że niektórzy chrześcijanie jerozolimscy zachowali swoją własność, co nie przynosiło żadnej ujmy ich wierze i przynależności do Kościoła. Maria, matka Jana Marka, pozostawała nadal właścicielką swego domu w Jerozolimie (12, 12), a gdyby chodziło o innych, to diakon Filip posiadał dom w Cezarei, a Cypryjczyk Mnazon również w samej Jerozolimie (21, 8. 16). Można z tego wnioskować, że wyzbywanie się dóbr na rzecz wiernych nie było powszechne. Co więcej, Cypryjczyk Barnaba zyskał niezwykłą pochwałę Łukasza za to, że „mając rolę sprzedał ją, przyniósł zapłatę i złożył u stóp Apostołów" (4, 37), co byłoby niezrozumiałe, gdyby należało to do zwykłych obowiązków chrześcijanina.
Zresztą epizod Ananiasza i Safiry następujący w opisie Łukasza bezpośrednio" po jego summarum ilustruje, jak patrzano na te sprawy w Jerozolimie, i to w kręgu Apostołów (5, 1-11). Św. Piotr strofował Ananiasza w sposób świadczący, że mógł on swoją własnością rozporządzać według swej woli. Nie wolno mu było tylko wprowadzać w błąd Apostołów:
„I rzekł Piotr: Ananiaszu, czemu szatan opętał serce twoje, abyś skłamał Duchowi Świętemu I ujął sobie z zapłaty za rolę? Czyż nie sprzedana nie była twoja, a coś za nią otrzymał, czyż nie należało do ciebie? Czemuś postępek taki dopuścił do serca swego? Nie ludziom skłamałeś, ale Bogu" (5, 3-4).
Na uwagę zasługuje to, że wypadek zatajenia stanu swego posiadania przewidziany jest również u qumrańczyków w Manuale disciplinae, ale kara wymieniona tam za to przestępstwo jest stosunkowo łagodna: wykluczenie na okres jednego roku od pożywania wspólnych z „nauczycielem ( posiłków oraz zmniejszenie racji żywnościowej o jedną czwartą.
Jak z obydwu fragmentów opisu Łukasza bez względu na ich pochodzenie widać, kościół w Jerozolimie roztoczył swoją opiekę nad tymi, którzy przybyli z Galilei czy skądinąd i nie mając źródeł utrzymania zdani byli na pomoc współbraci. Ci w zrozumieniu swych obowiązków wobec członków Chrystusowego Kościoła, zapatrzeni w przykład samego Chrystusa i Apostołów swą ofiarność na rzecz ogółu posuwali tak daleko, że wyzbywali się swych dóbr i otrzymane za nie sumy wręczali Apostołom. Nie było to w Jerozolimie czymś niesłychanym. Niezależnie bowiem od tendencji życia zbiorowego w oparciu o ideał monastyczny i własność zbiorową, czego esseńczycy, sadokici czy pitagorejczycy są wymownym przykładem, w Jerozolimie przebywało wielu Żydów z diaspory, którym utrzymanie zapewniała świątynia bądź liczne synagogi. Zrywając związki z judaizmem Kościół od początku musiał przejąć troskę o swoich biednych, żyjących wspólnie, do czego środków dostarczyli mu zamożniejsi spośród jego wyznawców. Organizację tej pomocy, i nadanie jej określonych form powierzono wybranym dla tego celu siedmiu diakonom, których wybór zdeterminowany był po prostu potrzebą uregulowania tej ważnej sprawy.
Inne kościoły chrześcijańskie, zarówno w Palestynie, jak i poza jej granicami, inaczej pojmowały zadanie zajęcia się swoimi biednymi. I nic nie wiadomo, a uderzający jest brak jakichkolwiek danych w Listach św. Pawła pod tym względem, jakoby i tam naśladowano praktyki jerozolimskie lub ustanawiano diakonów dla celów charytatywnych. Przeciwnie, tzw. kolekta antiocheńska spowodowana zapowiedzianym głodem w Palestynie dotyczyła właśnie wiernych jerozolimskich (Dz 11, 29). Na soborze jerozolimskim postanowiono również, aby założone przez Pawła kościoły pamiętały o ubogich w Jerozolimie (Gal 2, 10). Nakazowi temu Apostoł był wierny, często o pomoc tę zabiegał (Rz 15, 26; 1 Kor 18, 1-4; 2 Kor 9, 1-15) i wręczał w Jerozolimie (Dz 24, 17). Nie na wiele się to jednak zdało.
Ebionim jerozolimscy wkrótce po wybuchu wojny przeciw Rzymianom (r. 66) opuścili Jerozolimę i udali się do Pella w Zajordaniu. Tam najprawdopodobniej rozpoczął się ów proces stopniowego wyodrębniania się od Kościoła i jego prawowierności aż do całkowitego z nim zerwania. Wiele do powiedzenia o nich mieli: św. Ireneusz , Orygenes , a zwłaszcza św. Epifaniusz. Ten ostatni wspomina o ich codziennych ablucjach, inicjacji, dualizmie, kulcie Aniołów i odrzucaniu ofiar. Wszystko to są rysy przypominające esseńczyków czy sadokitów, że nie bez powodu odkryte nad Morzem Martwym teksty poczęto wiązać z ebionityzmem „Wiele w tej sprawie jest jeszcze niejasności i niedomówień. Ale nie jest bynajmniej wykluczone, że ebionityzm chrześcijański z Pella w Zajordaniu, rekrutujący się m. in. i z chrześcijan jerozolimskich osiadłych tu po wybuchu wojny z Rzymianami, zachował wiele cech życia zbiorowego, zapoczątkowanego w Jerozolimie. A jego poglądy tak zbliżone do esseńczyków czy sadokitów wskazywałyby, jakim wpływom ulegało od początku owo zrzeszenie żyjące wspólnie w dobrowolnym „ ubóstwie i zdane całkowicie na pomoc zewnętrzną początkowo chrześcijan jerozolimskich, a następnie i innych kościołów powstałych za sprawą Pawła.
LIT:
http://iktotuzmysla.salon24.pl/480461,zamiana-wody-w-wino-1-szy-cud-historyczny-ale-i-szokujacy
Inne tematy w dziale Kultura