1W tym także czasie Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła.2 Ściął mieczem Jakuba, brata Jana,3 a gdy spostrzegł, że to spodobało się Żydom, uwięził nadto Piotra. A były to dni Przaśników. 4 Kiedy go pojmał, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów, po czterech żołnierzy każdy, zamierzając po Święcie Paschy wydać go ludowi.
Po otrzymaniu w 41 r. od Klaudiusza w zarząd całej Palestyny Agryppa I starał się zaskarbić sobie względy swoich nowych poddanychTen wnuk Heroda Wielkiego i Hasmonejki Mariamme mógł przecież liczyć na uznanie go przez naród właśnie dzięki temu, że w jego żyłach płynęła krew hasmonejska. Reszty dopełniły starania o świątynię, o kult i pilne wypełnianie Mojżeszowego Prawa, co Żydów raczej dziwiło z uwagi na dawny awanturniczy tryb życia nowego króla. W tym usiłowaniu zaskarbienia sobie względów nowych poddanych należy szukać przyczyny wszczęcia przezeń prześladowania chrześcijan: niektórych z nich wtrącił do więzienia a Jakuba Starszego, syna Zebedeusza ściął mieczem. Ścięcie mieczem wskazywałoby na polityczny charakter oskarżenia, przestępców religijnych skazywano bowiem na ukamienowanie.
Zamach na chrześcijan spotkał się z takim uznaniem u Żydów, że skłoniło to Agryppę do dalszej akcji w wyniku której pojmano Piotra. Działo się to na krótko przed świętem Pasch prawdopodobnie 42 r. i Agryppa zamierzał niezwłocznie po zakończonych uroczystościach paschalnych stawić go przed sądem aby i licznie zgromadzeni pielgrzymi w Jerozolimie mogli być tego świadkami. Tymczasem wyznaczył 16 żołnierzy do pilnowania Apostoła w więzieniu; zmieniali się oni kolejno oddziałami po 4 żołnierzy, z których dwaj czuwali przed wejściem do więzienia, a dwaj inni przy samym Piotrze przymocowując do własnej ręki łańcuchy jakimi był skuty.
5 Strzeżono więc Piotra w więzieniu, a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga.6 W nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał między dwoma żołnierzami, a strażnicy przed bramą strzegli więzienia.7 Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: «Wstań szybko!» Równocześnie z rąk [Piotra] opadły kajdany.8 «Przepasz się2 i włóż sandały!» - powiedział mu anioł. A gdy to zrobił, rzekł do niego: «Narzuć płaszcz i chodź za mną!»
9 Wyszedł więc i szedł za nim, ale nie wiedział, czy to, co czyni anioł, jest rzeczywistością; zdawało mu się, że to widzenie.10 Minęli pierwszą i drugą straż i doszli do żelaznej bramy, prowadzącej do miasta. Ta otwarła się sama przed nimi. Wyszli więc, przeszli jedną ulicę i natychmiast anioł odstąpił od niego.
Tak upłynęło kilka dni gdy pewnej nocy „światłość zajaśniała w celi” (fos elampsein en to oikemati). Określenie oikemati, jakim posługuje się tutaj Łukasz oznacza budynek, ale jest też eufemistycznym określeniem więzienia. Obudzony przez Anioła Pańskiego Piotr w cudowny sposób został wyprowadzony z więzienia. Szczegół, że opuścił je przez bramę wiodącą do miasta zdaje się wskazywać na twierdzę Antonię jako miejsce uwięzienia (więzienie co prawda posiadał też i pałac Heroda), tym bardziej, że wg formy B występuje tu wariant: „I wyszedłszy zstąpili w dół po siedmiu schodach i przeszli jedną ulicę co sugeruje właśnie Antonię (por. Dz. Ap 21, 33 -Wtedy trybun zbliżył się, kazał go ująć, związać dwoma łańcuchami i dopytywał się, kim jest i co uczynił. 34 A z tłumu każdy krzyczał co innego. Nie mogąc się nic pewnego dowiedzieć z powodu zgiełku, kazał go prowadzić do twierdzy. 35 Gdy znalazł się na schodach, doszło do tego, że żołnierze musieli go nieść z powodu naporu tłumu. 36 Bo tłum ludzi szedł za nim, krzycząc: «Precz z nim!»), w której jedna brama wiodła do miasta, a druga na teren świątynny, strzeżony przez żołnierzy zwłaszcza w czasie napływu pielgrzymów.
11 Wtedy Piotr przyszedł do siebie i rzekł: «Teraz wiem na pewno, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego wszystkiego, czego oczekiwali Żydzi».
12 Po zastanowieniu się poszedł do domu Marii, matki Jana, zwanego Markiem3, gdzie zebrało się wielu na modlitwie.13 Kiedy zakołatał do drzwi wejściowych, nadbiegła dziewczyna imieniem Rode i nasłuchiwała.14 Poznała głos Piotra i z radości nie otwarła bramy, lecz pobiegła powiedzieć, że Piotr stoi przed bramą.15 «Bredzisz» - powiedzieli jej. Ona jednak upierała się przy swoim. 16 «To jest jego anioł» - mówili. A Piotr kołatał dalej.
Po opuszczeniu więzienie Piotr skierował się do domu Marii, matki Jana Marka, i nie jest wykluczone, że chodziłoby tu o wieczernik co tłumaczy obecność licznie zgromadzonych modlących się chrześcijan.Gdy Po zakołataniu do drzwi bramy przybyła dziewczyna imieniem Rode (tj. Róża),ujrzawszy Piotra nie otworzyła, ale pobiegła oznajmić zebranym o jego przybyciu.
Gdy w swoim dziele Łukasz wspomina jakąś postać, czyni to zawsze w ściśle określonym celu. W tym wypadku daje czytelnikowi do zrozumienia, że niewolnica Rode, czyli Róża osobiście zdała mu relację o tym co się wówczas tam wydarzyło. Znane mu są najgłębsze uczucia Róży, jej radość gdy usłyszała głos Piotra, jej trudny do racjonalnego wytłumaczenia zapał do podzielenia się z innymi radosną wieścią o tym, że ten za którego cały dom się modlił stoi pod bramą, zamiast natychmiast wpuścić Piotra, który w każdej chwili przecież mógł zostać rozpoznany i schwytany ponownie, wreszcie jej pewność, że ona właśnie ma rację, że to Piotr kołacze do bramy podczas gdy inni uznali ją za wariatkę. Jest oczywiste, że mamy tu do czynienia ze świadectwem autentycznym młodej kobiety, ponieważ nikt nie interesowałby się przeżyciami niewolnicy i przechowywał je z taką czcią, by przekazać Łukaszowi. Róża znając głos Piotra z radości zapomina o swoich obowiązkach służącej i biegnie podzielić się z modlącą się rodziną chrześcijan dobrymi wiadomościami jakby to była jej rodzina. Jakby Piotr, przyjaciel rodziny jej właścicieli, by jej przyjacielem. Dlatego niemożliwe jest ocenianie starożytnego społeczeństwa i życia z właściwego punktu widzenia, bez pełnego docenienia wspólnoty gospodarstwa domowego.
17 Kiedy wreszcie otworzyli, ujrzeli i zdumieli się. On zaś nakazał im ręką milczenie, opowiedział, jak to Pan wyprowadził go z więzienia, i rzekł: «Donieście o tym Jakubowi i braciom!». I udał się gdzie indziej.
Wywołało to wielkie zamieszanie, zakończone wpuszczeniem Apostola, który im opowiedział o swym cudownym wybawieniu. Nie było jednak ani chwili do stracenia. Agryppa czuwał i Piotr zdawał sobie z tego sprawę. Toteż nie pozostawało nic innego, jak opuścić niezwłocznie nie tylko Jerozolimę, ale teren rządów Agryppy w ogóle. Piotr prosił tedy o powiadomienie o jego uwolnieniu Jakuba Młodszego, stojącego na czele jerozolimskiego kościoła, a przebywającego prawdopodobnie wtedy poza miastem z obawy przed Agryppą. Pożegnawszy się ze wszystkimi Apostoł „oddalił się na inne miejsce" (w. 17). Rozgniewany ucieczką więźnia Agryppa nakazał wtrącić strażników do więzienia, a sam odjechał do Cezarei, gdzie stale przebywał.
KOMENTARZ Sir Williama Ramsay-a The bearing of recent discovery on the trustworthiness of the New Testament (1915)
Historia uwolnienia Piotra z więzienia tętni życiem. Jedynym świadkiem ucieczki Piotra jest on sam. Nikt nie był w stanie opowiedzieć co wtedy myślał ani jak bardzo był zszokowany. Nikt też nie mógł słyszeć jego monologu po wyjściu z więzienia, gdy anioł zostawił go na ulicy. Jednakże opis sceny podany przez Łukasza wcale nie pochodził z usta Piotra. Opis pochodzi od świadka tamtego wydarzenia, który był w domu Marii matki Jana, słuchał gorliwie i przechował w pamięci najdrobniejsze szczegóły. Oczywiście uwaga słuchaczy skoncentrowana była na Piotrze, a jego relacja była krótka i ograniczała się tylko do najważniejszych faktów. Już przecież stracił kilka minut, gdy Róża przekomarzała się z domownikami kto stoi pod bramą, dlatego nie mógł się za bardzo rozwodzić na temat szczegółów. Jego ucieczka przecież mogła zostać lada moment zauważona, wszczęty alarm i zorganizowana pogoń za uciekinierem.
I zgodnie z tym, proszę zwrócić uwagę, że Piotr nic nie mówi, a słuchacze nie pytają co mianowicie robili dwaj strażnicy w jego celi, co działo się z dwójką następnych strażników. Później dowiedzieliśmy się, że ucieczka została odkryta dopiero rano. Skoro Piotr został obudzony z głębokiego snu przez trącenie w bok ale pozostawał we śnie podczas ucieczki, pełną świadomość uzyskując dopiero na ulicy, toteż i jego relacja tylko w minimalnym stopniu opisywała szczegóły i ograniczała się tylko do tych faktów, które najmocniej go uderzyły, nic więcej nie widział, jak człowiek w pół śnie z zaciemnionym obrazem rzeczywistości. Nikt ze słuchających nie pytał zresztą o okoliczności a przecież ewentualna wiedza o stanie straży mogła być pomocna podczas planowania drogi ucieczki z Jerozolimy przy założeniu natychmiastowej pogoni. Dla nich najistotniejsze w tamtym momencie było cudowne ocalenie od zagrażającej zguby duchowego przywódcy w noc poprzedzającą egzekucję, powiązane z rozpaczliwa i natarczywą modlitwą o ratunek . Potrzeby Kościoła były jakby w tym opowiadaniu na pierwszym miejscu, a uratowanie Piotra to epizod tylko podrzędny.
Mamy tu autorytatywne oświadczenie Chrześcijan, którzy słuchali relacji Piotra i modlili się za niego. Okoliczności tego wydarzenia tak mocno wryły się w pamięć słuchaczy, że zapamiętali nawet ubiór Piotra punkt po punkcie, że Piotr i jego przewodnik poruszali się w świetle podczas gdy wszystko co nie było związane z ich wędrówką pozostawało w mroku.
Narratorem opowiadania Łukasza była niewolnica Róża! Łukasz wysłuchał jej, choć niewątpliwie znane mu były świadectwa innych, np. Jana Marka z czasu gdy razem przebywali w Rzymie. Prawdopodobnie usłyszał opowieść Róż w domu Marii w obecności innych świadków uwolnienia Piotra. Mogli ono poprawić i wprowadzić korekty do opowiadania dziewczyny, ale nie musieli tego robić. To było wielkie wydarzenie w jej życiu i opowiedziała je w znakomity sposób jak to do dziś czytamy. Łukasz rozpoznał, że jej narracja nadaje prawdziwego ducha tej scenie dlatego wykorzystał narrację innych jedynie pomocniczo.
Można śmiało założyć, że relacja uwolnienia Piotra z więzienia została nam przekazana tak samo jak została opowiedziana w momencie spotkania Róży i chrześcijan z jedynym człowiekiem, który wiedział co się stało w więzieniu i to już godzinę później!!! To ma niezwykły wpływ na wiarygodność Dziejów Apostolskich. Nie ma miejsca na inwencję lub narodzenie legendy. Nikt nie był w stanie nic zrobić, poza modlitwą, przytłoczony obezwładniającym niebezpieczeństwem. Wszyscy, którzy wzięli udział w tym dramatycznym epizodzie zostali po prostu zmuszeni przez okoliczności do porzucenia pozorów i bycia sobą.
Dla każdego czytelnika posiadającego choć odrobinę zmysłu historycznego czytania rzeczywistości ten epizod musi być prawdziwy.
Biorąc pod uwagę tę opowieść, opartą na najwyższej jakości znakomitym świadectwie, zrelacjonowaną przez Różę Łukaszowi 13 lat później, lecz bez wątpienia opowiadaną często w międzyczasie, jakie nasuwają się wnioski? Mamy tu do czynienia z klasycznym przypadkiem dowodu, na którym opierają się zarówno Ewangelie jak i Dzieje Apostolskie. Dowody pochodzą od naocznych świadków, absolutnie godnych wiary uczciwych świadków!!!
Proszę zwrócić uwagę, że choć w pewnym sensie nie wiemy co dokładnie się wydarzyło w więzieniu, ale główne fakty są znane, to sam Piotr opisuje nic nie koloryzując, że był jakby we śnie i wiele z tego co się tam stało i dla niego pozostało owiane mrokiem.
Jak już zostało wspomniane ucieczka Piotra przekazana została przez Łukasza w tych samych słowach jakimi w domu Marii opisał ją sam Piotr po około godzinie od uzyskania wolności. W ogóle trudno byłoby znaleźć jakikolwiek opis ucieczki z więzienia bardziej wiarygodny, której okoliczności wykluczają jakiekolwiek fałszerstwo lub skłonność do tworzenia legendy. Opis sceny musi przekonać do swojej autentyczności każdego nieuprzedzonego sędziego, który bada dowody krytycznie, że Łukasz wysłuchał relacji Róży w obecności innych świadków, oraz że był w tamtym domu i tam usłyszał tą historię.
W epizodzie nie ma słowa o stanie straży, której trzy posterunki trzeba było minąć. Czy strażnicy zostali zahipnotyzowani przez Anioła, odurzeni jakimś narkotykiem czy przekupieni? Czy Piotr i Boży Posłaniec minęli ich niezauważeni? Propozycja, że spali jest nie do przyjęcia z uwagi na zbyt wiele zaangażowanych osób oraz fakt, że odpowiadali własnym życiem za utratę czujności i ucieczkę więźnia. Niemożność obserwowania co się wokół dzieje mogła zostać spowodowana przez zahipnotyzowanie straży. Ale nawet jeśli przyjąć teorię uwolnienia w sposób nadnaturalny, to Moc zawsze działa poprzez środki naturalne tak długo jak jest to możliwe. Niemniej musi być powód, oczywisty dla czytelnika, że Moc działała, bo jak wytłumaczyć, że nikt nie zauważył otwartej zewnętrznej bramy aż do rana?
Opowieść Piotra wyjaśnia dlaczego widział tak niewiele i dlaczego okoliczności były tak niewyraźne. Obudzony uderzeniem w bok, pozostawał jakby w półśnie, mniemając, że wszystko mu się śni, aż do chwili gdy posłaniec zostawił go samego na ulicy i zniknął. Tam przynajmniej zimne nocne powietrze otrzeźwiło go a marsz przywrócił całkowitą świadomość, tak, że zaczął zastanawiać się nad swoją sytuacją. Jako człowiek na wskroś praktyczny a nie akademik czy badacz psychicznych fenomenów pominął to co mogłoby zainteresować kogoś z naukowymi zainteresowaniami. Dla Piotra jedno jest pewne: uświadomił sobie, gdy doszedł do siebie, że oto Bóg wyrwał go z ręki Agryppy i pokrzyżował wszelkie wobec niego zamiary Żydów. Uświadamia sobie jakie będzie wśród nich rozczarowanie następnego dnia, że okazali się tak bardzo słabi. To pierwsze co do niego dociera, a dopiero później zaczyna myśleć o ratowaniu siebie. Kolejność jego przemyśleń ukazuje go jako osobę o spokojnym i trzeźwym umyśle i niezłym poczuciu humoru. Ktoś bojaźliwy pomyślałby przede wszystkim o ucieczce. Piotr miał znacznie wyższy poziom odwagi, przytomności umysłu i wyluzowania. Pomyślał, że najlepiej będzie przyczaić się w jakimś ukrytym miejscu jak tylko powiadomi i uspokoi swoich braci. Ciekawe, że Piotr najpierw przemyślał sytuację a dopiero potem doszedł do wniosku, że został uwolniony w sposób nadprzyrodzony.
Taki jest orientalny sposób myślenia, że czy Piotra wyprowadził Anioł, czy osoba ludzka, semici widzieli w tym niewątpliwie bożą interwencję, zgodnie ze znanym poglądem, że „nawet wróbel nie spadnie z nieba na ziemię bez Bożej wiedzy”
Ale można śmiało przyjąć, że ucieczka nastąpiła w najciemniejszej części nocy zanim wzejdzie księżyc. Nocą po ostatnim dniu Przaśników był dwudziesty drugi księżyc, który wschodził bardzo późno. Pomoc była tak zaplanowana, że Piotr musiał mieć jeszcze dość czasu przed wschodem by zdołać się bezpiecznie ukryć. Ucieczka jak już powiedzieliśmy została odkryta dopiero rankiem, a przy późnym świtaniu mogło upłynąć kilka godzina, zanim straże zorientowały się, że więźnia nie ma i wszczęły pogoń. Nie stwierdzono natomiast czy zewnętrzna brama pozostała otwarta po wyjściu Piotra czy została zamknięta. Piotr najwyraźniej widział to co dzieje się przed nim, natomiast nie oglądał się aż do momentu zebrania myśli już na ulicy. Ale nie można zakładać, że brama zewnętrzna pozostała otwarta ponieważ już choćby po wzejściu księżyca ktoś zauważyłby i wszczął alarm. Zatem musiała zostać zamknięta przez to samo działanie, które niewidzialne dla Apostoła otworzyło więzienie i uwolniło go w sposób naturalny lub nadnaturalny.
Dlatego nie ma wątpliwości, że ów posłaniec, który obudził i wyprowadził Piotra musiał mieć ludzką postać. Proszę zwrócić uwagę, że wg relacji Piotra wygląda że cela było otwarta a tylko zewnętrzna żelazna brama na szczycie siedmiu stopni musiała zostać otwarta. Sam Łukasz pozostawia zaciemnioną granicę (z premedytacją lub nie) między tym co w ucieczce mogło być spowodowane przez czynniki naturalne a co przez ponad naturalne, Piotr zaś w ogóle się tym nie interesuje. On wie, że Moc Boża go wybawiła i to mu wystarcza.
Trzeba też wiedzieć, że chrześcijanie już w sądzie Heroda, czy w sądach rzymskich mieli wielu sympatyków, przyjaciół czy zwolenników. Żona urzędnika u Heroda chodziła za Jezusem (Zuzanna). Menahem, przyrodni brat Heroda był jednym z proroków nauczycieli chrześcijańskich w Antiochii. Dlatego nie ma nic niezwykłego w przypuszczeniu, że jakaś wpływowa persona na dworze Heroda Agryppy I miała środki i umiejętności by ucieczkę Piotrowi zorganizować. Okazją były egipskie ciemności. cdn
Inne tematy w dziale Kultura