Jeżeli chodzi o pokarmy składane bożkom w ofierze, to oczywiście wszyscy posiadamy "wiedzę". Lecz "wiedza" wbija w pychę, miłość zaś buduje. 2 Gdyby ktoś mniemał, że coś "wie", to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. 3 Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga. (1 Kor. 8, 1-3)
Przeszło półmilionowe miasto, jakim był Korynt, wypełnione było świątyniami ,w których składano ofiary krwawe. Nie da się o tym myśleć bez lęku, że krew zwierząt bryzgała na nieskalane greckie marmury, ale faktem jest, że centralnym punktem kultu w świątyniach były ofiary krwawe.
Życie starożytnych Greków, podobnie jak innych narodów było ściśle związane z obrzędami świątynnymi i to także życie prywatne, rodzinne. Ofiary składano przy wielu okazjach, nie zawsze całopalne. Przynajmniej część z nich przypadała w udziale składającym je co dawało okazje do uczt o charakterze na wpół religijnym na terenie samej świątyni w przyległym gaju lub w domu rodzinnym. Wśród papirusów odnalezionych w Oxyrynchos znajduje się kilka zawierających zaproszenia na tego rodzaju uczty:
„Cheremon zaprasza cię na ucztę w świątyni Serapisa rankiem 15 o godz. 9” z czego wynika, że uczta odbędzie się w samej świątyni. Na innym papirusie zaproszenie brzmi: „Antoniusz syn Ptolomeusza zaprasza cię na ucztę Serapisa w domu Klaudiusza Serapiona dnia 16 o godz. 9” a to także wskazuje na ucztę sakralną, ale w domu prywatnym. Resztę ofiar sprzedawano w sklepach rzeźniczych z czego świątynie czerpały niemałe zyski.
Wszystko to stwarzało dla chrześcijan nie lada problem. Nie mogli w jednym momencie zerwać z przyjętym trybem życia, z członkami własnej rodziny, znajomym czy przyjaciółmi, nie mogli nie zadawać sobie pytania czy wolno im brać udział w ucztach o charakterze na wpół sakralnym lub nawet nabywać w sklepach publicznych mięso pochodzące z ofiar. Żydzi i chrześcijanie nazywali je mięsem z ofiar składanym bałwanom. Bogowie pogańscy byli jedynie bałwanami w tym znaczeniu, że poza ich wyobrażeniami nie odpowiadała im żadna rzeczywistość. Jak bałwan z piany morskiej. Grecy nazywali takie mięso sakralnym w myśl własnych przekonań politeistycznych. W liście przesłanym Pawłowi przez Koryntian znajdowało się zapewne i pytanie (pośród innych dotyczących np. dziewictwa, wdowieństwa itd.) dotyczące zachowania się chrześcijan na ucztach rodzinnych, na których spożywano tego rodzaju mięso sakralne lub wręcz nabywania go w sklepach.
4Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jedynego. 5 A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie - jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów - 6 dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy (1 Kor. 8, 4-6).
Zagadnienie to nie było zasadniczo nowe w chrześcijaństwie. Już w roku 49 tzw. Sobór Jerozolimski do powziętej decyzji uwolnienia chrześcijan od obowiązków wypływających z prawa mozaistycznego dołączył klauzule Jakubowe. Jedna z nich dotyczyła właśnie mięsa zwierząt pochodzenia sakralnego. Ale klauzule Jakuba nie rozstrzygały zagadnienia zasadniczo, lecz miały jedynie na względzie ułatwienie współżycia między chrześcijanami różnego (tj. judaistycznego i pogańskiego) pochodzenia. Toteż i zasięg ich stosowania ograniczony był do gmin typu mieszanego, co uwzględniał sam dekret Soboru wymieniając Antiochię, Syrię i Cylicję (Dz. 15,23).
W Grecji sytuacja była odmienna. Wśród chrześcijan przeważał zdecydowanie element pogański związany ze społecznością miejscową więzami rodzinnymi i tradycją. I nie należało wcale do zadań łatwych zerwanie tego w jednej chwili. Stąd trudności współżycia już nie między chrześcijanami różnego pochodzenia, ale między chrześcijanami z jednej, a poganami z drugiej strony. Wielu chrześcijan korynckich uważało, że dla uświadomionych wszelkie skrupuły w tym względzie są nie na miejscu. To do nich czyni aluzję Apostoł podkreślając, że „wiemy wszyscy”. Ale nie o wiedzę tylko chodzi. Chodzi tu i o wzgląd na bliźnich, którzy mogliby źle zrozumieć takie postępowanie. Tylko miłość może wskazać, w jaki sposób z wiedzy korzystać trzeba. I to w całej sprawie ma znaczenie decydujące.
Zdaniem Pawła nie ma żadnej trudności w ustaleniu fikcji kryjącej się za pojęciem bóstw pogańskich, co i składane im ofiary pozbawia wszelkiego charakteru sakralnego. Podkreśla on to z całym naciskiem: ,,nie ma na świecie żadnego bożka". Monoteizm izraelski stwierdzał to wielokrotnie (Iz 41,24; 42, 17; Jer 10, 1-5. 8-9. 14-15), a Psalmista bożki pogańskie nazwał wprost nicością (Ps. 95, 5). Jest to postawa Pawła stwierdzającego bezapelacyjnie: „a istnieje tylko jeden Bóg"
W dwóch następujących wersetach (5-6) Apostoł omawia bliżej to stwierdzenie. W wersetach tych można słusznie upatrywać charakterystyczny przykład stylu Pawłowego, jego dialektyki i zdolności tworzenia kilkoma pociągnięciami pióra rozleglej syntezy pojęciowej: ,,Chociaż bowiem są tak zwani bogowie czy to w niebie, czy na ziemi (a bogów tych jest wielu i panów jest wielu)" w.5. Ta część zdania zabarwiona jest oczywiście ironią: ci, o których mówi się, że są bogami. Paweł czyni tu aluzję do tłumu mitologicznych postaci zaludniających mity greckie i rzymskie. Ale w drugiej części zdania precyzuje, że chodzi mu nie tylko o mity. Mówi: ,,czy to na ziemi". Nie ma żadnej wątpliwości, że Apostoł ma na myśli władców doczesnych przypisujących sobie atrybuty boskie. Jego wizja jest wyraźnie wymierzona ku dalszym dziejom chrześcijaństwa. Przecież prześladowania chrześcijan, jakie się niebawem rozpoczną w cesarstwie rzymskim, będą miały za przyczynę przede wszystkim odmowę uczestnictwa w kulcie cesarskim. Druga część zdania jest wyraźnym, bardzo namiętnym, a jednocześnie jakże kunsztownym przeciwstawieniem części pierwszej: ,,Dla nas wszakże istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec". Zamiast ,,wielu bogów" - jeden Bóg, zamiast ,,wielu panów ziemskich" - jeden Pan, Jezus Chrystus, zamiast wielości i bezładu - synteza, którą podkreśla nawracające słowo ,,wszystko" (panta) i zaznaczenie wewnętrznej jedności społeczności chrześcijańskiej: ,,przez którego stało się wszystko, i my przez niego"
7 Lecz nie wszyscy mają "wiedzę". Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu, że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie. 8 A przecież pokarm nie przybliży nas do Boga. Ani nie będziemy ubożsi, gdy przestaniemy jeść, ani też jedząc nie wzrośniemy w znaczenie 9 Baczcie jednak, aby to wasze prawo [do takiego postępowania] nie stało się dla słabych powodem do zgorszenia. 10 Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego "wiedzą", jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? 11 I tak to właśnie "wiedza" twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. 12 W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. 13 Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata (1 Kor. 8, 7-13).
Wydawałoby się, że z tak pojętego stosunku do bóstw pogańskich może płynąć tylko jeden wniosek: składane im ofiary nie mają charakteru sakralnego i uczestniczenie w związanych z tym ucztach nie budzi żadnych zastrzeżeń. Ale nie wszyscy zrozumieliby taką postawę i mogliby z tego odnieść niemałą szkodę. A więc wzgląd na słabszego, miłość, ma stanowcze pierwszeństwo przed wiedzą i wolnością uświadomionych. Paweł
idzie nawet tak daleko, że gotów wyrzec się całkowicie spożywania mięsa, gdyby to miało być zgorszeniem dla innych (w. 13). Widok bowiem chrześcijan zasiadających do uczt sakralnych, może łatwo do bałwochwalstwa skłonić. Uszanowanie natomiast ich słabego sumienia przez ograniczenie własnej swobody przyniesie im pożytek i utrzyma na właściwej drodze. Rozwiązanie Pawła (List napisany 55-57 n.e.) jest niewątpliwie ustępstwem uświadomienia wobec miłości. W chrześcijaństwie pierwotnym zrozumiano je może nawet zbyt dosłownie. I Pliniusz Młodszy skarżyć się będzie cesarzowi Trajanowi (98-117) na tak wielką liczbę chrześcijan w prowincji Azji, że sprzedawcy mieli nie lada kłopot z pozbywaniem się mięsa pochodzącego z ofiar świątynnych (Epist. 10, 98)!!!.
Inne tematy w dziale Kultura