wqbit wqbit
1923
BLOG

Pocałunek Judasza udowodniony historycznie w 100%!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Potem wrócił do uczniów i rzekł do nich: «Śpicie jeszcze i odpoczywacie? A oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników.46Wstańcie, chodźmy! Oto blisko jest mój zdrajca». Gdy On jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. 48 Zdrajca zaś dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie!». 49 Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc: «Witaj Rabbi!», i pocałował Go. 50 A Jezus rzekł do niego: «Przyjacielu, po coś przyszedł?» Wtedy podeszli, rzucili się na Jezusa i pochwycili Go. 51 A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnął rękę, dobył miecza i ugodziwszy sługę najwyższego kapłana odciął mu ucho. 52 Wtedy Jezus rzekł do niego: «Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną. 53 Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? 54 Jakże więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi?»
55 W owej chwili Jezus rzekł do tłumów: «Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę, żeby Mnie pojmać. Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem, a nie pochwyciliście Mnie. 56 Lecz stało się to wszystko, żeby się wypełniły Pisma proroków». Wtedy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli.

 

 

Słowa Jezusa «Śpicie jeszcze i odpoczywacie? tojakby poufała ironia, w której mieści się coś zupełnie przeciwnego niż w dosłownym sensie słów. Znaczą one mniej więcej: Śpijcie sobie! Czy nie widzicie, że zdrajca już się zbliża?

Słychać już bowiem było gwar zbliżającego się tłumu, który szedł drogą od strony Jerozolimy. Można było dostrzec migocące w dali światła lamp i pochodni.

Jezus zabrał trzech rozespanych uczniów i podszedł z nimi do pozostałych apostołów pogrążonych w głębokim śnie. Zbudził wszystkich, a udzieliwszy im właściwych napomnień czekał na rozwój wypadków.

„A gdy on jeszcze mówił, nadszedł Judasz Iszkariot, jeden z dwunastu, a z nim wielki tłum z mieczami i kijami, (wysłany) od przedniejszych kapłanów i uczonych W Piśmie i starszych" (Mk 14,43) Do tej wiadomości podanej przez synoptyków Jan dodaje pewne szczegóły dotyczące „wielkiego tłumu Składał się on w większości ze sług świątyni (por. Łk 22,52), ale towarzyszyła mu kohorta (speira) z dowódcą wojskowym (J. 18,3.12). Zbrojni ci zostali zapewne wysłani przez prokuratora rzymskiego.

Można by to sobie tak przedstawić: Gdy Judasz wyszedł z wieczernika udał się do członków Sanhedrynu, którzy go oczekiwali poczyniwszy już pewne przygotowania. Materialne streszczały się w wydaniu rozkazu służbie przy świątyni aby była gotowa do wyruszenia na niewielką, tajemniczą wyprawę. Przygotowania innego rodzaju polegały na wysłaniu delegacji do prokuratora lub trybuna, któremu przedstawiono Jezusa Z Galilei jako burzyciela politycznego, otaczającego się zwolennikami o podobnych poglądach, również Galilejczykami, którzy gotowi są wywołać zaburzenia w stolicy. Tak rzecz przedstawiwszy łatwo uzyskali oddział zbrojnych dla swoich celów. Ten oddział nie mógł oczywiście zawierać całej kohorty (ok. 600 ludzi), która stała w Jerozolimie jako garnizon; była to tylko jej część, której Jan nadaje nazwę całości. W każdym razie obecność żołnierzy rzymskich miała ogromne znaczenie moralne, tym bardziej że przybył również trybun (hilarhos), który nimi dowodził.

Z tymi ludźmi, którzy zebrali się późnym wieczorem, miano odszukać i uwięzić Jezusa. Gdzie Go znaleźć i jak zaskoczyć znienacka, bez obawy reakcji ze strony tłumów? W tym względzie nikt nie mógł udzielić lepszej pomocy od Judasza, który właśnie na ten punkt programu został przekupiony. Jan Ewangelista podaje, że ogród Getsemani był dobrze znany również i Judaszowi, „bo Jezus schodził się tam często z uczniami swymi”, a zdrajca wiedział dobrze, że po wieczerzy paschalnej Jezus na, pewno nie poszedł do Betanii, jako zbyt odległej, lecz został w ulubionym Getsemani czy gdzieś w jego pobliżu

Przy ostatecznym omawianiu sprawy z wyższymi kapłanami Judasz ustalił specjalny znak, po którym miano poznać Jezusa: „Którego pocałuję, ten jest, chwytajcie go".

W starożytności na Wschodzie uczniowie przez szacunek całowali ręce swych mistrzów, przyjaciele, zaś równi sobie całowali się w twarz.Aresztujący Jezusa określeni jako tłum (ohlos) uzbrojonych ludzi, mogli nie znać dobrze Jezusa, dlatego dla uniknięcia pomyłki zdrajca dał im znak. Pocałunku Judasza nie należy rozumieć jako znaku przyjaźni, ale jako gest szacunku, jaki stosowano wobec starszych lub wysoko cenionych osobistości. Nie był to zatem pocałunek złożony na policzku (na twarzy), lecz ucałowanie ręki, objecie kolan lub uklęknięcie i ucałowanie stóp. Wskazuje na to zresztą tytuł, jakim Judasz nazywa Jezusa oraz forma pozdrowienia: bądź, pozdrowiony  Rabbi. ( mój mistrzu, nauczycielu).

W znaku wybranym przez Judasza były więc jeszcze jakby resztki szacunku, gdyż zdrajca nie czuł się na siłach, by jasno wskazać strażom swego Mistrza i Przyjaciela np. okrzykiem: To On! Uczyniłby tak na pewno, gdyby odczuwał w stosunku do Jezusa prawdziwą nienawiść, a okrzyk ten byłby jednocześnie częściowym jej wyładowaniem. Wybrany zaś znak miał służyć do ratowania pozorów. To było zagadkowe w Judaszu. Czy mógł nie wiedzieć, że jego zdrada jest i tak znana Mistrzowi? Czy nie słyszał na własne uszy współczujących słów z Jego ust: „Tyś powiedział, i to przed paru zaledwie godzinami?

W każdym razie ta oznaka szacunku była resztką dawnego przywiązania do Jezusa, przywiązania, które w tym momencie przytłumione zostało miłością złota; ale już za kilka godzin miłość złota zniknie, zdrada wstanie odwołana. Miłość do Jezusa nie będzie jednak dostatecznie czysta i silna, by skłonić go do szukania u Niego przebaczenia.

 

 

 

4A Jezus wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw i rzekł do nich: «Kogo szukacie?»5Odpowiedzieli Mu: «Jezusa z Nazaretu». Rzekł do nich Jezus: «Ja jestem». Również i Judasz, który Go wydał, stał między nimi.6Skoro więc rzekł do nich: «Ja jestem», cofnęli się i upadli na ziemię.7Powtórnie ich zapytał: «Kogo szukacie?» Oni zaś powiedzieli: «Jezusa z Nazaretu».8Jezus odrzekł: «Powiedziałem wam, że Ja jestem. Jeżeli więc Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść!»9Stało się tak, aby się wypełniło słowo, które wypowiedział: «Nie utraciłem żadnego z tych, których Mi dałeś(J 18,4-9)

 

Gdy zobaczyli, że umówiony znak został dany, straż gromadnie ruszyła naprzód. Jezus wysunął się z grupy apostołów, wyszedł naprzeciw nadchodzących i zapytał „Kogo szukacie?" Odrzekli mu „Jezusa Nazareńskiego Jezus zaś oznajmił ,Jam jest". Na te słowa ci, którzy stali bliżej, zachwiali się i padli na wznak na ziemię.

Można się dowiedzieć z pism, że i wobec innych osobistości w czasach starożytnych, jak np. wobec Mariusza i Marka Antoniusza, wysłani mordercy czuli się jakby zdruzgotani samą ich obecnością czy głosem. Ale chodziło wtedy o morderców specjalnych i w specjalnych okolicznościach. W tym wypadku jest bardzo prawdopodobne, ze strażnicy ulegli sile osobowości Jezusa i zostali nią wprost przytłoczeni, a może też wspomnieli na smutny koniec tych wysłanników, którzy mieli niegdyś pojmać Eliasza (por. 2 Król. 1,10 -Posłał zatem po niego pięćdziesiątnika wraz z jego pięćdziesiątką. Przyszedł więc on do Eliasza, gdy właśnie przebywał na szczycie góry, i powiedział do niego: «Mężu Boży! Na rozkaz króla, zejdź!»  Odpowiadając Eliasz rzekł do pięćdziesiątnika: «Jeżeli ja jestem mężem Bożym, niech spadnie ogień z nieba i pochłonie ciebie wraz z twoją pięćdziesiątką!» I spadł ogień z nieba i pochłonął go wraz z jego pięćdziesiątką.) lub innych proroków.

W każdym razie jest pewne, że Jan, który sam tylko wspomina o tym epizodzie, pragnie go przedstawić jako fakt cudowny, by podkreślić w ten sposób uległość Jezusa, który zezwala na swoje uwięzienie.Ewangelista posługuje się tu zapewne obrazem biblijnym zaczerpniętym z Ps 56, 10 -Wtedy wrogowie moi odstąpią w dniu, gdy Cię wezwę: po tym poznam, że Bóg jest ze mną, gdzie przeciwnicy Psalmisty w następstwie pomocy Bożej zmuszeni są wycofać się i padają na ziemię (reakcja człowieka wobec obecności Bożej – Dn (LXX) 2, 46 -Wtedy Nabuchodonozor upadł na twarz i oddał pokłon Danielowi, rozkazując złożyć mu dary i wonne kadzidła. Następnie zwrócił się król do Daniela i powiedział: «Wasz Bóg jest naprawdę Bogiem bogów, Panem królów, który wyjawia tajemnice, ponieważ zdołałeś wyjawić tę tajemnicę; 8, 18 -Podszedł więc on do miejsca, gdzie stałem, a gdy przybył, przeraziłem się i padłem na twarz. I powiedział do mnie: "Wiedz, człowieku, że widzenie odnosi się do czasów ostatecznych").

 

Gdy więc zbrojni powstali z ziemi i powtórzyli, że szukają Jezusa Nazareńskiego, Jezus raz jeszcze rzekł im: „Powiedziałem wam, że to ja jestem, jeśli tedy mnie szukacie, pozwólcie tym odejść Jezus celowo nazywa tych uczniów ,tymi", zatajając jakby ich godność uczniów, by nie narażać ich na gwałty ze strony straży. Dalszym dowodem absolutnej wolności Jezusa w oddaniu siebie w ręce prześladowców jest powtórne pytanie oraz stwierdzenie ,,Ja jestem", a także nakaz, by uczniom pozwolono odejść w spokoju.

 

Po tej odpowiedzi Jezusa straż „targnęła się nań rękoma i pojmała go". Ci, którzy dokonali aresztowania, musieli należeć do służby świątyni, gdyż właśnie sługa arcykapłana pierwszy odczuł na własnej skórze skutki swego czynu, a Jezus zaraz po uwięzieniu staje najpierw przed arcykapłanem, a me przed władzami rzymskimi Rzymscy żołnierze byli raczej bierni, gotowi do interwencji dopiero wówczas, gdyby doszło do większego zamieszania i bójki.

Delikatność Jezusa, który w pierwszym rzędzie pragnie ocalić swych uczniów, oraz fakt, że ukochany Mistrz dostał się w ręce tych ludzi i jest tak upokorzony - wszystko to rozbudziło i podnieciło apostołów Przedarli się więc wśród szamotania do Jezusa i spytali Go: ,Panie, czy mamy uderzyć mieczem? Ale Piotr nie byłby sobą, gdyby czekał na odpowiedź Jezusa, więc nie tracąc czasu, a „mając miecz, dobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana, odcinając mu prawe ucho Słudze temu było na imię Malchus".

Imię Malchus lub Malichus (ze źródłosłowu semickiego MaLaK - królować występuje często u Józefa Flawiusza i było również spotykane u Nabatejczyków.

Ciekawą jest rzeczą, że Piotr miał przy sobie miecz; był to może jeden z tych mieczy, które pokazywano Jezusowi w wieczerniku. Fakt ten wiąże się z kwestią spoczynku świątecznego z racji święta Paschy. Zdaje się ze niektórzy rabini zezwalali na noszenie miecza w szabat (por. Strack-Billerbeck dz cyt. 1, 961— 997) Może też Piotr, a takie inni jeszcze apostołowie uważali ze można nosie miecz dla własnej obrony, kierując się. zasadą podaną przez Jezusa, że szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.

 

Jedynie Jan (por. 18,10) mówi wyraźnie o Piotrze i Malchusie. Synoptycy wspominają o ranie, ale nie mówią ani kto zranił, ani kto był ranny, prawdopodobnie z nakazu roztropności, ze względu na czas, w którym pisali swoje Ewangelie.

Jezus interweniował natychmiast mówiąc do Piotra: „Schowaj miecz swój na miejsce. Wszyscy bowiem, którzy za miecz będą chwytali, od miecza poginą. Czyż mniemasz, żebym nie mógł prosić Ojca mego, a (On) nie wystawiłby mi zaraz więcej niż dwanaście hufców aniołów? Jakoż się tedy Pisma wypełnią, (które mówią) że tak stać się musi?" (Mt. 26,52-53). Główny akcent spoczywa na w. 53, którym Jezus daje do zrozumienia, że jest w mocy mieć w swojej obronie nawet aniołów, nawiązując w ten sposób bardzo ogólnikowo do swej godności Syna Człowieczego opartej na proroctwie Księgi  Daniela

(7, 9-14 -Patrzałem,
aż postawiono trony,
a Przedwieczny zajął miejsce.
Szata Jego była biała jak śnieg,
a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny.
Tron Jego był z ognistych płomieni,
jego koła - płonący ogień.

Strumień ognia się rozlewał
i wypływał od Niego.
Tysiąc tysięcy służyło Mu,
a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy
stało przed Nim.
Sąd zasiadł
i otwarto księgi
).

Załatwiwszy się z Piotrem, Jezus uzdrawia rannego przywracając mu ucho zwykłym dotknięciem ręki. Jedynie Ewangelista lekarz opowiada o tym (por. Łk. 22,51). A wreszcie Jezus zwrócił się do tłumu, wśród którego znajdowali się najwyżsi kapłani, zarządzający świątynią i starsi z ludu: „Wyszliście z mieczami i kijami jak na złoczyńcę. Gdzie codziennie przebywał z wami w świątyni, nie podnieśliście na mnie rąk. Ale to wasza godzina i moc ciemności" (Łk. 22,52-53).

Więźnia skrępowano i poprowadzono. Apostołowie, którzy najpierw z powodu rozespania, a potem oburzenia nie mogli się zorientować, co się dzieje, dopiero teraz to pojęli. Mistrz został uwięziony i uprowadzony jak zwykły zbrodniarz. Być może, że dopiero wówczas zrozumieli lepiej, jak bardzo ciężka miała być owa próba i cierpienia, o których tylekroć mówił Jezus, że trzeba Mu przez nie przejść, by wejść do chwały swojej.

Wówczas, zupełnie zdezorientowani, zaprzestali wszelkich dociekań i rzucili się do ucieczki i to wszyscy bez wyjątku A Jezus wyszedł z Getsemani otoczony zbirami Ani jeden z przyjaciół nie poszedł za Nim

Ale co ciekawe jeden przyjaciel pozostał, choć nie bardzo, co prawda, blisko. Wtedy właśnie rozegrał się epizod z młodzieńcem odzianym tylko w prześcieradło. Młodzieńcem tym był prawdopodobnie Marek Ewangelista. Jeżeli był on synem lub krewnym właściciela wieczernika, do którego też może należał ogród Getsemani, to można by przypuścić, że wkrótce po zakończeniu Ostatniej Wieczerzy z sympatii do Jezusa poszedł z nim i z apostołami do Getsemani, a potem został z ośmioma uczniami, których Jezus pozostawił w domku ogrodnika czy tez w grocie, w której mieściła się tłocznia. Tam też i usnął Jest bowiem rzeczą charakterystyczną, że „był odziany w prześcieradło na gołe ciało.

Prześcieradeł lnianych używali ludzie zamożni (por. Herodot II, 95; Euzebiusz, Hist. eccl. VI, 40,7), podczas gdy ludzie prości spali w tych samych ubraniach, w których chodzili W dzień. Widocznie więc ów młodzieniec miał zwyczaj spędzać niejedną noc, w domku przy ogrodzie Getsemani, gdzie w jakimś kącie miał swoje posłanie i to, co było potrzebne do spania według wymagań ludzi zamożnych.

Jeżeli taka hipoteza jest prawdziwa, to wszystko staje się jasne. Chłopiec, zbudzony ze snu krzykami straży i apostołów, lamentem rannego, podnosi się ze swego posłania i wychodzi na dwór owinięty jedynie w prześcieradło. Widzi, jak Jezusowi nakładają kajdany, widzi tez ucieczkę apostołów. Wówczas będąc pewnym siebie, znajdował się bowiem na własnym terenie, a także powodowany chłopięcą ciekawością i uczuciem dla więzionego, zaczyna iść za zbrojnym orszakiem Żołnierze niebawem zauważyli niezwykłego świadka w tak dziwnym okryciu i żywiąc pewne podejrzenia chcą go pochwycić. W rękach ich pozostaje tylko prześcieradło, gdyż chłopiec wyślizguje się zwinnie i całkiem. nagi ucieka. Tak więc Jezus został opuszczony również przez tego ostatniego przyjaciela.

 

 

 

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura