wqbit wqbit
823
BLOG

Brytyjski gubernator Synaju potwierdza cud z Księgi Wyjścia!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Cuda towarzyszące wyjściu z Egiptu i wędrówce przez pustynię:       

pierwsza plaga: zamienienie wody Nilu w krew (Wj 7,14-25)

druga plaga: żaby (Wj 7,26 – 8, 11)

trzecia plaga: komary (Wj 8, 12-15)

czwarta plaga : muchy (Wj 8,16 – 28)

piąta plaga: zaraza wśród bydła (Wj 9, 1-7);

szósta plaga: wrzody (Wj 9, 8-12);

siódma plaga: grad (Wj 9, 13-35);

ósma plaga: szarańcza (Wj 10, 1-20);

dziewiąta plaga: ciemność (Wj 10, 21-28);

dziesiąta plaga: śmierć pierworodnych (Wj 12, 29-30).

        Czy można te dziesięć plag „wytłumaczyć" w sposób naturalny? Czy są to tylko zwykłe zjawiska przyrody? „Gdy w sierpniu wody Nilu osiągają najwyższy poziom, przybierają one często czerwoną barwę, co jest skutkiem ogromnej ilości zawartych w niej mikroorganizmów. W pewnych okolicznościach w wodach tych mogą zachodzić szybkie procesy gnilne i sprawić, że stają się nieprzydatne do picia. Plagi żab występowały w różnych porach roku, ale na ogół we wrześniu, a zdarzałyby się jeszcze częściej, gdyby nie ibis, ptak żywiący się robactwem i uwalniający od niego kraj. Rozkład, jakiemu ulegały martwe żaby, z łatwością tłumaczy trzecią i czwartą plagę, czyli plagę komarów i much; ta zaś jest powodem zarazy wśród bydła i wrzodów u ludzi (piąta i szósta plaga). Również gradobicia zdarzały się, choć rzadko, w Egipcie, a chmary szarańczy często wyrządzały na Bliskim Wschodzie szkody o takich rozmiarach, że z całą pewnością można było to nazwać plagą. Przyczyną gęstej ciemności (dziewiąta plaga) mogła być burza piaskowa, wywołana przez chamsin, gorący wiatr z pustyni, zaliczany do najbardziej przykrych właściwości egipskiej wiosny. Chamsin wieje niekiedy przez dwa lub cztery dni, a «gęsta ciemność>> miała trwać trzy dni (Wj 10, 22). Te naturalne «plagi» egipskie, gdy wystąpiły w określonym czasie ze szczególnym nasileniem, musiały się faktycznie wydawać - tak Mojżeszowi, jak i faraonowi - znakami gniewu Boga Izraela" (G. Ernest Wright).

        Jeśli tak interpretować dziesięć plag, to trzeba zapytać, czy czysto naturalne zjawiska mogły wywrzeć na faraonie tak głębokie i przekonujące wrażenie, jak o tym mówi Biblia? Prawdopodobnie niespotykana intensywność tych naturalnych w gruncie rzeczy zjawisk oraz niezwykła pora, w jakiej wystąpiły, stały się znakami, poprzez które Jahwe dał świadectwo swojej potęgi jako ten, „który jest obecny, działa i ingeruje". Cud wcale nie musi być sprzeczny z prawami natury. Bóg może posłużyć się prawami i zjawiskami przyrody w taki sposób, że ludzie doświadczają zgrozy: „Tutaj jest Bóg! Tutaj działał Bóg!" Plagi, nawet, jeżeli jedną czy drugą można by wytłumaczyć w sposób naturalny, są pełnymi mocy sygnałami i znakami zbawienia: „Tutaj jest Bóg!" Ostatecznie plagi egipskie trzeba rozpatrywać w historio- zbawczych ramach gigantycznego zmagania się prawdziwego Boga z bezsilnymi bożkami i władcami Egiptu.

- Cud manny

        Warto posłuchać, co o cudach podczas wędrówki przez pustynię ma do powiedzenia - na podstawie swoich wieloletnich prac badawczych na Bliskim Wschodzie - uznany specjalista w zakresie archeologii biblijnej, G. Ernest Wright. Na temat manny pisze, że „marina powstaje po dziś dzień w dolinach środkowego Synaju w zaroślach tamaryszkowych. U szczytu «sezonu», w czerwcu jeden człowiek potrafi zebrać jej więcej niż kilogram. Jest to substancja podobna do miodu o wielkości od główki szpilki do grochu. Wytwarzana jest przez dwa gatunki owadów zwane czerwcami, które wsysają wielką ilość soku roślinnego, by zdobyć azot potrzebny do życia, po czym resztę wydalają w postaci wydzieliny podobnej do miodu. Szybkie parowanie zamienia te krople w lepkie, twarde kuleczki, które można zbierać. Jest oczywiste, że Izraelici nie mogli się wyżywić samą manną, ale dostarczała ona niezbędnego cukru, którego znalezienie na pustyni musiało być niezwykłym przeżyciem".

- Cud przepiórek

        O cudzie przepiórek (Wj 16, 13; Lb 11, 31) G. Ernest Wright pisze tak: „Corocznie we wrześniu i październiku przelatują z Europy przez Morze Śródziemne wielkie stada przepiórek, by przezimować w Arabii i Afryce. Po przelocie nad morzem siadają całkowicie wyczerpane na wybrzeżach Półwyspu Synajskiego i dają się łatwo złapać".

- Wyprowadzenie wody ze skały

        O wyprowadzeniu wody ze skały (Wj 17, 6; Lb 20, 11) G. Ernest Wright zaś mówi: „Major C. S. Jarvis, były brytyjski gubernator Synaju, opowiada, że przeżył coś bardzo podobnego. Synajski oddział wojskowy, poruszający się na wielbłądach, zatrzymał się w jednym z wąwozów na postój i w poszukiwaniu wody zaczął kopać na skalistych stokach, gdzie między wapiennymi skałami sączył się słaby strumyczek. Kopiąc uderzono - z siłą jakby to była skala granitowa - w skałę wapienną. Gładka, twarda powierzchnia wapienna rozsypała się, a z miękkiej, porowatej skały, będącej pod nią, ku wielkiemu zdumieniu całego oddziału wytrysnął silny strumień czystej wody. Mojżesz przed wyjściem z Egiptu dłuższy czas żył na Synaju i nie jest wykluczone, że znane mu były właściwości formacji wapiennych w pewnych częściach Półwyspu Synajskiego".

 

        Wspomnienie o wyjściu przodków z Egiptu i o ich wędrówce przez pustynię napawało potomków, a więc tych, którzy już od dawna zamieszkiwali ziemie uprawne lub, po części, osiedlili się w miastach i ponadto żyli kilkaset lat później od opowiadanych wydarzeń, bezgranicznym zdumieniem. Jak w ogóle było możliwe, że ich przodkowie wyzwolili się spod przemocy Egipcjan? Jak udało im się przeżyć grozę i nędzę pustyni? Na te i wiele innych pytań pobożny Izraelita miał tylko jedną odpowiedź: wyjście i wędrówka przez pustynię były możliwe jedynie dzięki potężnej ingerencji Boga! W takim stopniu, w jakim w późniejszej historiografii nie mówiło się już tylko o pojedynczych szczepach, lecz o „całym narodzie izraelskim" przebywającym w Egipcie i wędrującym przez pustynię, wzrastała - wraz z coraz liczniejszą rzeszą ludzi, którzy odżywiali się manną na pustyni - potęga czynów Jahwe.

        Cała relacja o wędrówce przez pustynię, na której ostateczną wersję złożył się wielowiekowy proces narastania ż zestawiania, to rodzaj hymnu historycznego, w którym splatają się w jedną całość elementy historii i geografii, tradycje plemienne i dążność do jedności kultowej, duma z własnego narodu i wdzięczność wobec Jahwe. Nie jest to rejestr wydarzeń historycznych, lecz głęboko religijne wyznanie wiary w Jahwe, Pana dziejów i Boga, który zawarł przymierze ze swoim ludem. Wszystko, co przydarzyło się plemionom izraelskim przyjmowano, jako wyraz łaski lub kary. Pomijając milczeniem naturalne przyczyny, wtórne, myśl i modlitwa Izraelitów zwracały się zawsze ku Bogu jako przyczynie pierwszej wszelkiego bytu i wszelkich darów. Wszystko, co wydarzyło się na pustyni i miało charakter cudowny, niezwykły i niepojęty - np. woda w Mara (Wj 15, 22 nn.), przepiórki (Wj 16, 11-13), manna itp (Wj 16, 13 nn.) - trzeba widzieć w kontekście historii zbawienia: Jahwe jest naprawdę „tym, który jest tutaj, który działa i ingeruje", który potwierdza swą obecność i moc zarówno w prawach przyrody, jak I w ich pomijaniu i zawieszaniu.

        Ponadto trzeba wziąć pod uwagę również to, że Biblia nie zna pojęcia „prawo przyrody". Nie interesuje się tym, czy cud „zawiesza" jakieś prawo przyrody, czy nie. Liczyć się, więc trzeba i z tak zwanymi cudami względnymi, czyli znakami Boga, które wówczas, gdy miały miejsce, uważać musiano za cuda i rzeczywiście za takie je uważano.

        Bibliści podkreślają dziś coraz energiczniej, że dotychczasowa interpretacja tradycji o Mojżeszu i Synaju miały katastrofalne następstwa „dla zrozumienia historii Izraela" (Siegfrid Herrmann).

Interpretacja starotestamentowej tradycji o Mojżeszu i Synaju z pewnością i dziś jest jeszcze bardzo niejednolita i hipotetyczna, chociaż zarysowują się już (rozmaicie zresztą uzsadniane) w niej - uznawane i pozytywnie akceptowane przez czołowych badaczy - takie tendencje, które wkrótce niechybnie doprowadzą do rewizji nauczania biblijnego, skorygowania tak zwanych Biblii szkolnych i sporządzonych w tym celu komentarzy. Rzeczą, więc szczególnie niestosowną jest obwiniać - z powodu i tak już spóźnionej rewizji - zwolenników tej nowej koncepcji o demontaż Biblii i wiary. To raczej tak zwani ortodoksyjni nauczyciele mogą ponosić winę za sceptycyzm i nieufność wobec Biblii, które mogą stać się udziałem przyszłych generacji.

Dotychczasowe rozumienie tradycji o Mojżeszu i Synaju wymaga pilnej reorientacji w następujących punktach:

- Nie cały, wywodzący się z dwunastu pokoleń, „lud Izraela" przebywał w Egipcie, lecz tylko kilka plemion.

Do tak zwanej grupy egipskiej należałoby zalicz przede wszystkim synów Racheli lub pokolenia Racheli, c rody Józefa (i jego dwóch synów: Efraima i Manassesa) i Beniamina (Rdz 30, 22-24; 35, 16-18; 46, 19-22).

- Plemiona izraelskie prawdopodobnie nie opuściły Egiptu jednocześnie, lecz w kilku grupach. Należy bardzo zredukować dane liczbowe o „ludzie Izraela", który wywędrował z Egiptu, lub przynajmniej dokładniej zbadać, jak te dane liczbowe powstawały i jaki kryje się w nich sens.

Wj 12, 37 mówi o „liczbie około sześciuset tysięcy mężów (...) prócz dzieci". Lb 1, 3 donosi o przeglądzie wszystkich Izraelitów zdolnych do walki i dodaje, że „całkowita liczba synów Izraela zdolnych do walki, spisanych według swych rodów, od lat dwudziestu wzwyż - wynosi w całości sześćset trzy tysiące pięćset pięćdziesiąt" (Lb 1, 45-46). Drugi spis ludności, przeprowadzony na krótko przed wkroczeniem do Kanaanu, podaje, że ogólna „liczba wszystkich Izraelitów wynosiła ( ... ) sześćset jeden tysięcy siedemset trzydziestu" (Lb 26, 51). Jeżeli do okrągłej liczby sześciuset tysięcy mężów dodać kobiety i dzieci, to w sumie będziemy mieli do czynienia z liczbą około 2-3 milionów ludzi wędrujących przez pustynię. „Jak wiadomo Półwysep Synajski nie mógł w żadnym przypadku stać się schronieniem dla tak wielkiej masy ludzkiej. Można by się zgodzić na liczbę 3000-5000 ( ... ) Badacze są zmuszeni albo przyjąć, że liczby te są czystym wymysłem późniejszych izraelskich historiografów, albo założyć, że odnoszą się do spisu ludności, który znalazł się na niewłaściwym miejscu i w rzeczywistości odnosi się do czasów późniejszych. Jedyny spis ludności całego Izraela ( ... ) odbył się za panowania Dawida (2 Sm 24)" (G. Ernest Wright). Również W. F. Albright sądził, że w danych liczbowych Księgi Wyjścia (12, 37) i Księgi Liczb (1, 46; 26, 51) znajduje odbicie spis ludności przeprowadzony w czasach Dawida.

- Przekazywane przez tradycję doświadczenia poszczególnych szczepów izraelskich łączono z sobą - jak perły na sznurze - w wspólny tok wydarzeń, co dziś sprawia wrażenie, że mamy tu do czynienia z jakimś jednolitym wydarzeniem obejmującym wyjście z Egiptu i wędrówkę przez pustynię.

Zarysowana w Pięcioksięgu trasa wędrówki przez pustynię jest niezwykle udaną konstrukcją literacką, która jednak (tak jak została w całości przedstawiona) nie odpowiada faktom historycznym.

- Tradycyjny przekaz o czasie trwania wędrówki przez pustynię: czterdzieści lat (por. Pwt 2, 7; 8, 2.4; Joz 5, 6; Ne 9, 21; Ps 95 [94], 10), nie powinien być rozumiany dosłownie. Jest to liczba symboliczna, określająca doniosły czas łaskawego przewodnictwa Boga.

 

Relacja o Mojżeszu, wyjściu z Egiptu, nadaniu Prawu i zawarciu przymierza na górze Synaj przybrała kształt monumentalnej polifonii w okresie późno żydowskim i w ramach sprawowanego kultu (z pewnością wpływ wywierały w tym, względzie utworzenie w Jerozolimie centrum kultu religijnego oraz określone motywy teologii politycznej!).

Z jednej strony - bezustannie głoszono wielkość Boga Przymierza, Jahwe, a z drugiej - w pełnym dziękczynieniu wyznaniu wiary ludu izraelskiego opiewano, dramatyzując i mnożąc cudu, przeszłość, gdy tymczasem zarówno wyjście z Egiptu (w ciemną mglistą noc), jak i wędrówka po Półwyspie Synajskim w rzeczywistości przebiegały w znacznie skromniejszej scenerii.

- Coraz większego znaczenia religijnego i politycznego nabierają wydarzenia, które rozegrały się przy oazie Kadesz, natomiast na coraz dalszy plan schodzi tradycja o wydarzeniach związanych z górą Synaj (Dekalog i zawarcie przymierza).

W biblijnej historii patriarchów mowa jest o El Abrahama, El Izaaka i El Jakuba. W tradycji O Mojżeszu i Synaju nie została podjęta tradycja El, nie mówi się na przykład o El Mojżesza" Trudno tu nie zauważyć całkiem wyraźnej granicy, bo oto nagle zaczynu się mówić o „Jahwe".

Tradycja o Mojżeszu i Synaju to jedyna w swoim rodzaju i w pełni udana próba literackiego ujednolicenia wielorakich doświadczeń poszczególnych plemion izraelskich

W tradycji o Mojżeszu i Synaju ma się do czynienia z zapisami, których pierwotna koncepcja wywodzi się z epoki Dawida i Salomona, i które poddane zostały poważnym – religijnym i politycznym – retuszom w czasach niewoli babilońskiej i późniejszych przez redaktorów wywodzących się ze środowisk kapłańskich. Pierwotne doświadczenia plemion izraelskich. Przekazywane początkowo jedynie ustnie, zostały przesłonięte intencjami wtórnymi z okresu późniejszego.

LIT:

Lapple Alfred: Od egzegezy do katechezy, PAX, W-wa, 1986

Rops Daniel: Od Abrahama do Chrystusa, PAX, W-wa 1967

Ricciotti Giuseppe: Dzieje Izraela, PAX, W-wa, 1956      

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura