wqbit wqbit
811
BLOG

Lepiej być wieprzem Heroda niż synem, rzeź niewiniątek

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

13 Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». 14 On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; 15 tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego.

16 Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. 17 Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza:
18 Krzyk usłyszano w Rama,
płacz i jęk wielki.
Rachel opłakuje swe dzieci
i nie chce utulić się w żalu,
bo ich już nie ma.
   

 
        Wielokrotnie w dawnych i nowszych czasach wydrwiwano ten ustęp. Celsus (około 180 r po Chr.) pytał :”A po cóż to trzeba Cię było dzieciątko, przewozić do Egiptu? Żeby Cię nie zarżnięto? Czyż Boga może wzruszać strach przed śmiercią?”

          Trzeba przyznać, że nie ma nic bardziej przeciwnego ludzkim pojęciom o potędze Bożej, zwłaszcza wyobrażeniom przyjętym w owych czasach w świecie żydowskim i pogańskim, niż obraz Boga, który pod postacią niemowlęcia w ramionach Matki, pospiesznie uchodzi przed ścigającą go śmiercią, przed którą Anioł Go przestrzega, zamiast przyjść Mu natychmiast z pomocą.

        Ale ucieczka do Egiptu pasuje do koncepcji Boga rodzącego się w stajni i konającego na krzyżu. I tu i tam to samo „ewangeliczne szaleństwo”, któremu zwartej jednolitości nie można odmówić. Toteż do opisów wszystkich szczegółów z życia Jezusa można zastosować to powiedzenie, tym razem Voltaire’a: „Nie ma chyba głupca, w którego można by wmówić podobny nonsens. Bo nawet głupiec nie może czytać tego opisu bez oburzenia”

        Oczywiście z punktu widzenia Voltaire’a czy świata pogańskiego takie ujęcie jest najzupełniej zrozumiałe i uzasadnione. Dlatego św. Paweł zamiast polemizować wolał się chlubić w Panu „…że spodobało się Bogu przez głupstwo….zbawić tych, którzy uwierzą” (1 Kor 1,21)

        Ale co od tych poglądów, co, do których w założeniu czysto przerodzonym można się z niewierzącymi zgadzać, można też wyciągnąć dwa wnioski przemawiające nieodparcie na korzyść wiary.

        Pierwszym jest to, że opis ewangeliczny jest prawdziwy z tej bardzo prostej przyczyny, że jeśli nie ma tekiego głupca, któremu można taki nonsens wmówić, to tym bardziej nie ma pomyleńca, który dobrowolnie porwałby się na takie „wmawianie”. Mogąc wybierać spośród niezliczonej liczby fikcyjnych przygód wybrał właśnie tę, jedną, którą nie sposób czytać bez oburzenia.

        Drugim wnioskiem jest to, że Ewangelia jest Boska z niemniej prostej przyczyny, iż wbrew „oburzeniu”, które nie tylko mogła wywołać, ale i wywołała w świecie żydowskim i rzymskim, rzekoma „absurdalność” Ewangelii jednak zwyciężyłą i to zwyciężyła aż do zajęcia miejsca dawnej mądrości. Na takie odwrócenie zupełne ludzkiego sposobu myślenia i odczuwania stać było – że tak się wyrazimy – tylko samego Boga.

        Toteż przeciwnicy Ewangelii usiłowali podważyć historyczną autentyczność tej ucieczki i rzezi niemowląt, stwierdziwszy, że cała historia o wschodnich mędrcach jest baśnią a nie poważnym przekazem. Voltaire dodaje: „Historia o dzieciach betlejemskich, wyrżniętych na przestrzeni kilku mil w promieniu, przedstawia w oczach krytykó coś jeszcze śmieszniejszego; ale ta śmieszność jest obrzydliwa. Jak można było, powiadają ci krytycy przypisać tak niesamowity i ohydny czy królowi, który liczył 70 lat, był już podówczas umierający i na ogół uważany był za roztropnego władcę?”

        Historyk, którego nie można podejrzewać o sympatie dla ewangelicznego opisu stwierdza: „Ten potwór łączył w sobie przebiegłość z barbarzyństwem, przedzierzgał się na przemian w skórę lisa i lwa. Wiadomo w jak bestialski sposób zamordował swoją żonę Mariamme, potem kazał zarżnąć dwoje dzieci, jakie z nią miał, a to z obawy by nie zechciały pomścić śmierci matki. W czasie swojej ostatniej choroby na 5 dni przed śmiercią, kazał Herod jeszcze uśmiercić jedno ze swoich dzieci. Słynne powiedzenia Cesarza Augusta, że lepiej być wieprzem (Żydzi nie jedzą wieprzowiny) Heroda niż jego dzieckiem było więcej niż trafne. W porównaniu z Herodem, Neron był człowiekiem łagodnym. Tak wygląda portret „roztropnego władcy” wg Voltaire’a. A kto powyższy portret naszkicował?... Sam Voltaire.

        Ale ten portret nie jest przerysowany bynajmniej. Przewidując, że koniec swego panowania będzie przyjęty z ulgą przez poddanych, którym dało się mocno we znaki, Herod wpadł na pomysł sprowadzenia do siebie ze wszystkich zakątków Judei znaczniejszych osobistości, które kazał zamknąć w tzw. Hipodromie. Następnie wezwawszy do siebie siostrę Salomę i jej męża Aleksasa tak do nich przemówił: „Wiem, że Żydzi w dzień radości zechcą zmienić dzień mojego zgonu. Ale posłuchajcie jeno mego polecenia a będzie i żałoba po mnie i pogrzeb wspaniały. Gdy wydam ostatnie tchnienie przykażcie żołnierzom wyrżnąć wszystkich, co są tam zamknięci, aby cała Judea i dom każdy musiał po mnie płakać”.

           Ten rozkaz, który w dziejach ludzkiego okrucieństwa niewiele znalazłby sobie równych nie został wykonany.

        Taki to był „roztropny król”, któremu rzeczą śmieszną i niedorzeczną jest przypisywanie wymordowania kilkunastu małych chłopców, choć był gotów zgładzić najwybitniejszych ludzi w królestwie, byleby nie było w Judei domu, w którym nie rozbrzmiewałby szloch.

        Nie należy też zapominać, że w owych czasach dziecko uważane było za zupełnie nie ważne, co wyjaśnia zarówno łatwość dokonywania takich rzezi jak i przemilczanie ich przez historię jako faktów bez znaczenia. Dopiero Bóg – dziecko uświadomił ludziom wartość i znaczenie dzieciństwa i tylko dzięki Niemu przekazana została potomności pamięć tamtych pierwszych malutkich męczenników.

        Herod poczuł się osobiście dotknięty (empaidzein = postąpić z kim jak z dzieckiem; w stronie biernej: wydrwić kogoś) tajemnym opuszczeniem granic jego królestwa przez magów. Fakt wymordowania niewinnych chłopców w Betlejem i w jego okolicy nie jest znany w historii. Ewangelista nie mówi o nim bezpośrednio, lecz dopiero z kontekstu, tj. z wersu 18 można wywnioskować, że wydany przez króla Heroda rozkaz, o którym mówi w. 16, został wykonany.

        W wierszu 17 tym co zastanawia to odmienne wprowadzenie ST do cytatu. Zamiast słów; żeby się wypełniło słowo Pańskie wypowiedziane przez proroka, występuje zwrot: Wtedy spełniło się słowo wypowiedziane przez proroka...

        Przeważnie mówi się, że Ewangelista chciał w ten sposób uniknąć wypowiedzi sugerującej, iż nieludzki i karygodny czyn rzezi, niewiniątek był bezpośrednio zamierzony przez Boga. Czyny bowiem moralnie złe pochodzą od wolnej decyzji człowieka. Bóg w swej wszechwiedzy je przewiduje i dopuszcza.

        Cytat jest zaczerpnięty z Jeremiasza (31-15) a Ewangelista podał go w skróconej formie. Przytoczony fragment należy do tzw. Księgi Pociech zapowiadającej perspektywy przyszłej radosnej rzeczywistości. Owe pocieszające zapowiedzi rozpoczął jednak prorok od opisu współczesnej mu, smutnej rzeczywistości. Izraelitów uprowadzono do niewoli, więc Jeremiasz mówi, że ich dawna pra rodzicielka Rachel (żona patriarchy Jakuba) opłakuje swoich synów, bo uważa ich za straconych. Właśnie ten wiersz cytuje Ewangelista. Ponieważ jest on wyjęty z kontekstu historycznego, nie jest łatwy w interpretacji. W jakim stosunku pozostaje ów cytowany wiersz do tragicznego wydarzenia z czasów Jezusa, jakim była rzeź niewiniątek (w. 16)? Wydaje się, że         Ewangelista przytaczając tekst Jeremiasza chciał przypomnieć, że fakt śmierci niewinnych chłopców betlejemskich, którzy zginęli przez złość ludzką, ma tak samo swoje miejsce w historii zbawienia, jak uprowadzenie niegdyś do niewoli części narodu wybranego. Śmierć betlejemskich dzieci woła o sprawiedliwość do Boga tak jak wołała o nią krzywda deportacji przez usta Racheli. I w jednym i drugim przypadku chodzi o cierpienie ludu Bożego prześladowanego przez przemoc ludzką. Ewangelista kontynuując myśl perykopy o magach chciał powiedzieć, że naród, z którego wyszedł Jezus, reprezentowany przez Heroda i oficjalnych przedstawicieli, nie tylko Go nie przyjął, ale Go wręcz odrzucił mordując niewinnych chłopców w nadziei, że wśród nich zginie również Mesjasz. Dziecię jednak ocalało, a z Nim przetrwało dobro, które Ono niosło z sobą ludziom dobrej woli. Odrzucenie Jezusa, którego znakiem już w zaraniu pobytu jego na ziemi była śmierć dzieci, przyniosło w rezultacie bolesne rozdarcie i zgubę wielu synów tego samego ludu Bożego, nad którym płakała niegdyś Rachel, matka Izraela, ale nie było ono w stanie zniszczyć i zaprzepaścić zbawczych planów Boga.

        Gdy ten sens perykopy o prześladowaniu Heroda (2, 16-18) zestawi się z myślą przewodnią, jaka przebija z czwartego cyklu czynów i słów Jezusa, które Ewangelista zebrał w rozdz. 14-18 swej Ewangelii, wówczas nietrudno jest dostrzec, że zachodzi między nimi prawie zupełna zbieżność idei: cierpienie i ofiara są nieodłącznymi towarzyszami istnienia i wzrostu królestwa niebieskiego na ziemi.

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura