Kazanie na górze
Lud, podobnie jak 12 wybranych zorientował się, że Jezus naucza „nie jak uczeni w Piśmie”, ale gdyby mieli oni określić wtedy, w czym Jezus i faryzeusze zgadzają się a w czym różnią, byliby w dużym kłopocie. Tym wymaganiom zadość uczyniło Kazanie na Górze.
Jezus już był sławny i ciągnęły do Niego gromady ludzi z Judei, Idumei, Fenicji, Dekapolu, wszyscy szli do Galilei, aby jak napisał Łukasz „ byli uzdrowieni z niemocy swoich” (Łk 6,18). „Wielu, bowiem uzdrawiał, tak, że tłoczyli się Nań wszyscy, co mieli choroby aby się Go dotknąć” (Mk 3,10).
Posiadamy dwie wersje Kazania, jedna podaje Mateusz, drugą Łukasz. Obie różnią się dość znacznie od siebie. Tekst podany przez Mateusza jest prawie trzy i pół razy obszerniejszy od tego, co podaje Łukasz (107 wierszy u Mateusza przy 30 u Łukasza). Ale za to Łukasz podaje części kazania z całości, jaką przekazuje Mateusz, w innych okolicznościach życia Jezusa (około 40 wierszy). Marek z kolei w ogóle nie przytacza kazania na górze, ale tu i ówdzie przytacza z niego poszczególne zdania i rzecz niespodziewana u samego Mateusza, według którego Jezus powtarza te same zdania wypowiedziane w Kazaniu, w innych okolicznościach (Mt 5,29, 18,8,). Jest związane z bezpośrednia zależnością Ewangelistów od ustnej i żywej katechezy Kościoła oraz z faktem, że Mateusz jest pisarzem, który swoje dzieło „uporządkował” a Łukasz stara się pisać w „należytym porządku chronologicznym”.
Ogólnie dziś przyjmuje się zasadę, sformułowaną już w XVI w przez Jana Maldonatusa, że Łukasz wziął z Kazania pewne fragmenty i umieścił je w innych okolicznościach a Mateusz dołączył niektóre zdania, które Jezus wypowiedział gdzie indziej. Przykładem może być choćby fakt, że modlitwę „Ojcze Nasz” Mateusz umieszcza podczas Kazania na górze, Łukasz przenosi ją na czas późniejszy, prawie pod koniec drugiego roku nauczania Jezusa, tuż przed Męką i notuje, że pouczenie to zostało sprowokowane przez jednego z uczniów, który pytał jak należy się modlić (Łk 11,1-4). Jest pewne, że Jezus niejeden raz uczył jak należy się modlić, tym bardziej, że obie wersje „Ojcze Nasz” różnią się między sobą. Za wersją Łukasza stoi fakt, że podał on historyczną przyczynę, a mianowicie pytanie ucznia, natomiast w Kazaniu na Górze brak owej przyczyny.
Ciekawe jest, że wygłoszenie całości Kazania (dłuższy tekst Mateusza) zajmuje około 20 minut, więc nie byłoby ono zbyt długie dla rzesz, które przecież przybyły z daleka. Bardzo prawdopodobne jest, że program nauki Jezusa przekazany przez pierwotną katechezę był obszerniejszy. Marek opuścił Kazania całkowicie, inni synoptycy wybrali z niego te części, które bardziej odpowiadały ich założeniom. Tak postępowali nauczyciele wszystkich czasów niezależnie od poruszanego tematu.
Starożytni stoicy nazywali paradoksem zdanie, które stało w sprzeczności z ogólnym przekonaniem (para-dokson). W tym znaczeniu Kazanie jest największym i najbardziej radykalnym paradoksem jaki kiedykolwiek wypowiedziano. Żadna mowa głoszona na ziemi nie była bardziej druzgocąca. To co uprzednio powszechnie nazywano białym, tu nie zostało nazwane szarym czy ciemnym, ale po prostu czarnym. A co nazywano czarnym tu nazwano olśniewająco białym!!! Cały ten wywód przedstawiony jest nie w formie długich rozważań, ale w tonie wybitnie nakazującym, opierającym się tylko na autorytecie Kaznodziei. Tak właśnie jest, gdyż ja, Jezus, wam to mówię!!!
No to jazda…..
Widząc zaś rzesze wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Otworzywszy swe usta nauczał ich mówiąc (Mt 5, 1-2):
Tradycja rabinacka podaje, że uczeni żydowscy mieli zwyczaj opuszczania domów modlitwy i udawania się na miejsca odosobnione, aby w ciszy i spokoju jaki dawało otoczenie przyrody katechizować swoich uczniów. Owa górę identyfikuje się, od IV w., z tzw. Górą Błogosławieństw tj. pagórkiem (to oros) mającym około150 m. wysokości położonym nad brzegiem jeziora Tyberiadzkiego około3 km. Na północny zachód od Kafarnaum. Uwaga, że Jezus usiadł w kontekście panującego wówczas zwyczaju, że władcy, sędziowie, nauczyciele siadali przy spełnianiu swej oficjalnej funkcji, akcentuje powagę Jezusa i daje do zrozumienia swojemu otoczeniu, że chce mówić. Otworzywszy swe usta nauczał ich (por. Hiob 3,1; 33;2, Dz 8,33 itd.) – przez ten tradycyjny zwrot Mateusz podkreśla uroczysty charakter mowy i zwraca uwagę, że mowa będzie długa i ważna. Odnosi się bowiem do wszystkich ludzi.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest królestwo niebieskie (Mt 5,3)
Zaczyna się 9 zdań rozpoczynających się od słów „błogosławieni”. Termin „makaroi” i jego hebrajski odpowiednik „asre” oznaczają ludzi szczęśliwych, którzy sami się takimi czują i inni ich za takich uważają. Stąd zamiast słowa „błogosławieni” można użyć wyrazu „szczęśliwi” w pojęciu religijnym a nie świeckim. Z owych 9 zdań, które zwykło nazywać się też „makaryzmami” osiem jest zredagowanych w 3 osobie liczby pojedynczej, a 9 w drugiej osobie liczby mnogiej. To 9 błogosławieństwo nie zawiera nowej treści tylko poszerza myśl wyrażoną w 8 błogosławieństwie. Toteż tradycja mówi o 8 błogosławieństwach.
Pierwsze i ósme błogosławieństwo kończą się identyczną obietnicą królestwa niebieskiego. Co ciekawe obietnica ta wyrażona jest w czasie teraźniejszym, natomiast następne 6 są zredagowane w czasie przyszłym. W ogóle uważa się błogosławieństwa za odrębny gatunek literacki, który zna i literatura biblijna i pozabiblijna (grecka). Zawarte w nich wypowiedzi odnoszą się zawsze do ludzi i maja charakter życzeń powodzenia i szczęśliwości. Błogosławieństwa starotestamentalne zawsze odnoszą się do dóbr przynoszących szczęście tu na ziemi (bogactwo, mądrość, wielodzietność, bojaźń Bożą). Makaryzmy nowo testamentalne odnoszą się do dóbr religijnych, są wyłącznie oparte na wierze w Chrystusa i są tajemnicze i eschatologiczne, dotyczą, bowiem przyszłości, ale są osiągalne jeszcze w obecnej rzeczywistości. Nie mają cech apokaliptycznych tylko są jawnymi i wyraźnymi obietnicami Jezusa przeznaczonymi dla tych, którzy Go słuchają z wiarą, mimo trudności i zewnętrznych doświadczeń i wreszcie obiecuję realne i rzeczywiste dobro a nie polegają na jakimś duchowym odczuwaniu szczęścia i dobra w odkupionym przez Chrystusa świecie.
Pierwsi, do których Jezus kieruje błogosławieństwo to ubodzy w duchu. Grecki wyraz ptohos (hebr. Odpowiednik: ani lub anaw) oznacza człowieka materialnie ubogiego, oraz tego, którego życiowe doświadczenia w sprawach materialnych pouczyły, iż może liczyć tylko na pomoc Bożą (por. Ps 40,18). Przez dodanie: w duchu to pneumati, to w rozumieniu Mateusza ktoś cierpiący niedostatek dóbr materialnych lub ktoś świadomie zrywający z przywiązaniem do posiadanego majątku, kto liczy jedynie na pomoc Bożą i od Boga spodziewa się wszelkiego dobra. Nagroda za takie ubóstwo duchowe jest przynależność do królestwa niebieskiego, które Jezus założył na ziemi.
Błogosławieni, którzy się smucą albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5, 4)
Drugie błogosławieństwo dotyczy ludzi, którzy potrzebują pociechy w utrapieniu. Czasownik pendein ma znaczenie: smucić się, być w żałobie ale może też oznaczać: opłakiwać kogoś. Chodzi tu o wszelkiego rodzaju smutek zwykłego człowieka a nie o smutek jako objaw melancholii czy jakiejś choroby nerwowo-psychicznej. Słowa błogosławieni, którzy się smucą zapewniają o końcu wszelkiego uciski i dają obietnicę pociechy. Wyrocznie prorockie ST przypisywały Mesjaszowi funkcje pocieszyciela, królestwo, które miał On założyć miało być radością dla tych, którzy będą pogrążeni w smutku. (por. Iz 25,8; 35,10;51,11; Jr 31,13)
Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię (Mt 5,5)
Ponieważ trzecie błogosławieństwo, skierowane do cichych, brzmi podobnie jak Psalm 37,11 uważa się, że tekst tego psalmu stanowił pierwowzór. Praeis to ludzie spokojni, ludzie ubodzy całkowicie poddani woli Bożej i uprzejmi wobec wszystkich ludzi. Ich łagodność, cichość i opanowanie to ludzkie wyrachowanie ale maja swoje źródło w ufności złożonej w Bogu. Jezus obiecuje im, że posiądą ziemię, tekst grecki mówi, że otrzymają ja jako dziedzictwo (kleronomesousin). W ST cisi i pokorni sa umiłowanymi Jahwe (por. Lb 12,3;Jdt 9,16; Iz 29,19) to owa nagroda ziemi jest dla nich takim darem Jahwe, jak dla Patriarchów i narodu wybranego była ziemia obiecana, symbol bezpieczeństwa i opieki Bożej (Wj 6,8; Pwt 25,19).
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5,6)
Istnieją w ST teksty, które mówią o pragnieniu Słowa Bożego (Am 8,11) lub duchowych darów Bożych (Iż 55,1; Jr 37,17), o głodzie posiadania samego Boga (Ps 42, 2-3). Prorocy zapowiadali, że Mesjasz będzie tym, który wprowadzi sprawiedliwość na ziemię. Głód i pragnienie sprawiedliwości, o której mówi czwarte błogosławieństwo zamyka w sobie treść wszystkich tych zapowiedzi prorockich i wyraża się w pragnieniu zaistnienia tu na ziemi stanu, który spełni wszystkie pragnienia duszy. To może się stać jedynie przez królowanie Boże. 4 pierwsze błogosławieństwa przepaja nadzieja nowej ziemi, nowego nieba. Chętne i całkowite podporządkowanie się każdego człowieka woli Bożej może tę nadzieje zrealizować i usunąć całą niesprawiedliwość.
Od w.7 zaczynają się błogosławieństwa nagradzające pewne religijne postawy tych samych ludzi, o których mowa była w poprzednich wierszach.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5-7)
Tutaj czas przyszły strony biernej oznacza miłosierdzia dostąpią nawiązuje do ostatecznego miłosierdzia ze strony Boga, a nie do ludzkiej wdzięczności. Określenie eleemones oznacza nie wrodzony przymiot ale aktywność wyrażającą się w pełnieniu uczynków miłosierdzia, świadczeniu pomocy braterskiej, przebaczaniu uraz itp.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5-8).
Podobnie jak w pierwszym błogosławieństwie (to pneumati), tak również w szóstym (to kardia) należy tłumaczyć czystość w odniesieniu do serca. W ST człowiek czystego serca to taki, którego postępowanie było szczere a wnętrze duszy niepodzielone. Czyli czystego serca to ludzie lojalni wobec Boga i uczciwi wobec bliźnich. Wg Ewangelisty człowiek czystego serca to ten, kto naukę Jezusa przyjął z prostotą i szczerością, bez zastrzeżeń, czyli wciela w życie wszystkie zasady życia ewangelicznego a nie tylko ideał czystości i niewinności związany z zachowaniem 6 i 9 przykazania. Widzenie Boga to wejście w porządek łaski, którego owocem jest kontemplacja Boga poprzez oglądanie Go twarzą w twarz.
Błogosławieni pokój wprowadzający, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5-9)
Przymiotnik eirenopoioi (=wprowadzający pokój), występuje w NT tylko w tym miejscu, choć temat pokoju pojawia się dość często na jego kartach. Błogosławieństwo mówi o tych, którzy wprowadzają pokój w stosunki międzyludzkie, którzy przez cierpliwe znoszenie wszelkich przeciwności i swoją aktywność przyczyniają się do pokojowego współżycia wszystkich. Pokój to synteza wszystkich obietnic błogosławieństwa Bożego, jakie się urzeczywistnią w czasach eschatologicznych. Będą nazwani (przez Boga nie przez ludzi) kledesontai – jest to hebraizm. Nazwa syn Boży to najwyższa godność duchowa człowieka czasów eschatologicznych. Nosiciele pokoju to też szerzyciele Ewangelii, a więc tymi, którzy współpracują z Jezusem-Mesjaszem, Synem Bożym. Ponieważ Bóg jest dawcą pokoju a także Bogiem pokoju, ci, którzy z Nim współpracują w dziele królestwa pokoju, są realizatorami Jego najświętszych planów, są Mu tak bliscy jak synowie.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem ich jest królestwo niebieskie (Mt 5-10)
Wyraz grecki dediogmenoi (=prześladowani) określa tych, którzy żyją w stanie ciągłego zagrożenia i prześladowania ze względów religijnych. Dla sprawiedliwości (eneken dikaiosunes) oznacza całokształt lojalnego stosunku dla Boga. Nagroda za niewinne cierpienie jest taka sama jak za ubóstwo: a mianowicie: królestwo niebieskie.Jeżeli człowiek kieruje się chęcią realizowania woli Bożej (sprawiedliwości) to niezależnie od tego czy realizacja ta będzie miała aspekt bierny (ubodzy, smutni, cisi, głodni, spragnieni) czy czynny (miłosierni, czystego serca, pokój wprowadzający, cierpiący) będzie zawsze budowaniem królestwa Bożego
Błogosławieni jesteście, gdy wam będą złorzeczyć i będą [was] prześladowali i kłamliwie będą wam zarzucać wszelkie zło z powodu mnie, cieszcie się i radujcie, albowiem obfita jest wasza zapłata w niebie. Tak, bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5, 11-12)
W posłannictwie Jezusa cierpienie wzrosło do rango misji Bożej. Mateusz zaraz po 8 błogosławieństwach wprowadzających program królestwa niebieskiego nawiązał do tego właśnie tematu. Okazją była treść ostatniego błogosławieństwa, a źródłem nauka Jezusa zawarta w najstarszym przekazie tradycji (Q). Ewangelista zmienił pryncypialną 3 osobę na bardziej poufałą 2 osobę w liczbie mnogiej. Nie ulega wątpliwości, że przy powszechnym prześladowaniu zawsze istnieje grupa na której szczególnie koncentruje się nienawiść i złość prześladowców. Jezus wymienia 3 kategorie cierpień: złorzeczenie, prześladowanie i oszczerstwo. Te trzy kategorie ani nie wyrażają intensywności cierpień ani nie obejmuja wszystkich, zwłaszcza krwawych prześladowań. Chcą tylko zwrócić uwagę na wrogie traktowanie. „Z powodu mnie” oznacza, że Jezus identyfikuje swą naukę z objawieniem Bożym ST, a siebie samego z Bogiem. W następnym wierszu swoich uczniów stawia na równi z prześladowanymi prorokami ST. Jezus zachęca do radości (hairete) manifestowanej również na zewnątrz, oficjalnie ze względu na ostateczną nagrodę niebieską.
Błogosławieństwa mają na uwadze człowieka jako jednostkę oraz jego osobisty stosunek do Boga i ludzi. Nie mają charakteru apokaliptycznego, ale przez to, że różne przykrości i cierpienia każą znosić w nadziei nagrody wiecznej, wiążą w duszy człowieka rzeczywistość ziemską z rzeczywistością niebieską stanowiącą dla niego ostateczny cel i nagrodę. Błogosławieństwa są tak zredagowane, że imię Jezusa, który je wygłosił nie jest nigdzie wspomniane. Z drugiej strony nie trudno w nich dostrzec Jezusa, jako ideał a zarazem wzór, który zachęca do podjęcia wysiłku aby je wcielać w życie
Inne tematy w dziale Kultura