Taka, bowiem jest wola Boża, abyście czynili dobrze i [tym] zmusili do milczenia głupich ludzi ignorancję. Jak wolni postępujcie, nie jak ci, którzy wolność mają za zasłonę złego, ale jak Boga niewolnicy. Wszystkich szanujcie, braterstwo miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie.
Niewolnicy! Z całym strachem bądźcie poddani przełożonym nie tylko dobrym i łagodnym, ale również twardym. To się, bowiem podoba, jeżeli ktoś ze względu na sumienie związane z Bogiem znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie. Co bowiem za chwała, jeżeli grzeszycie i pod przymusem przetrzymacie cierpienia? – ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie a cierpienia przetrzymacie. Do tego, bowiem jesteście powołani. Chrystus przecie również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił a podstęp w Jego ustach nie miał miejsca. On, gdy mu złorzeczono nie złorzeczył, gdy cierpiał nie groził, ale oddał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Jego krwią jesteście uzdrowieni (1 List św. Piotra 2, 12-25)
Nie wiadomo dokładnie, komu chrześcijaństwo zawdzięczało swój początek w Azji Mniejszej tj. w Poncie, Galicji, Kapadocji, Azji i Bitynii. Nic nie wiadomo, aby św. Piotr głosił tam naukę Chrystusa. Możliwe jest, że ze swoja nauką przez te tereny przeszedł św. Paweł, a potem pod jego przewodnictwem i kierunkiem nauczali tam jego pomocnicy. W każdym razie w drugiej połowie I wieku były tam już gminy chrześcijańskie, ale o ich życiu dotarły do nas jedynie echa.
Poganie uważali tych, którzy byli chrześcijanami za złoczyńców (2,12), obrzucali ich oszczerstwami (3,16) i złorzeczyli im (4,14) – zupełnie jak dzisiaj – głównie, dlatego, że wierzyli w Chrystusa (4,14), a nie brali razem z nimi w „prądzie rozpusty” (4,4), który objął cały pogański starożytny świat – zupełnie jak dzisiaj. Wypowiedzi św. Piotra każą się ponadto domyślać jakichś innych cierpień ponoszonych przez chrześcijan ze strony osób prywatnych, być może już nawet ze strony urzędników państwowych. Cierpienia te jeszcze nie były wynikiem prześladowań zarządzonych przez centralne władze na terenia całego państwa rzymskiego, bo św Piotr zaleca posłuszeństwo rozkazom przedstawicieli władzy państwowej, którzy są postawieni celem „karania złoczyńców i udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią” (2,13). Niemniej jednak cierpienia te stały się przeszkodą nie tylko w rozwoju chrześcijaństwa ale nawet w prowadzeniu chrześcijańskiego życia przez wiernych. Egzegeci domyślają się, że niektórzy z chrześcijan mścili się na poganach za doznane krzywdy, odmawiali posłuszeństwa urzędnikom lub nawet odstępowali od wiary by uwolnić się od trudności. Inni z kolei nie odznaczali się wzorowym życiem: byli złoczyńcami i jako tacy byli przez sąd skazani (4,15), wreszcie byli i tacy, którym można było zarzucić udawanie, podstęp, zazdrość, złe mowy i wiele innych złych rzeczy (2,1).
Taka sytuacja spowodowała, że gorliwsi chrześcijanie, nie widząc innego wyjścia zwrócili się do św. Pawła jako ich Apostoła o pomoc. Spodziewali się, że znajduje się on w Rzymie, tam, więc wysłali tych, którzy by ich sytuacją przedstawili i przywieźli od niego polecenia. Delegacja jednak nie zastała św. Pawła w Rzymie, ale był tam św. Piotr. Do niego zwrócono się o wskazówki. Odpowiedzią zaś, św. Piotra był właśnie I list.
Sytuacja gmin chrześcijańskich w północnej Azji Mniejszej i sytuacja jaka delegacja zastała w Rzymie pozwala z dużym prawdopodobieństwem określić datę powstania I listu św. Piotra.
Śmierć św. Piotra nastąpiła w r. 67 lub krótko po rozpoczęciu prześladowania chrześcijan przez cesarza Nerona. Jak wiemy to ostatnie było wynikiem zarzutu jakoby chrześcijanie podpalili Rzym. Tacyt podaje, że było to 19 lipca 64 r. Wiosną 63 r. Paweł został zwolniony i udał się do Hiszpanii albo na wizytację gmin kościelnych wcześniej założonych a prowadzonych przez uczniów. Zatem w tym roku, pomiędzy zwolnieniem św. Pawła z więzienia a pożarem Rzymu tj. pomiędzy wiosną 63 a latem 64 trzeba umieścić napisanie pierwszego listu św. Piotra.
Św. Piotr w tym Liście zwraca uwagę, że cierpienia przechodzą wszyscy wierni wszędzie (5,9). Przyznaje, że są zasmuceniu różnorodnymi doświadczeniami (1,6), ale niech nie narzekają i nie wstydzą się – szczególnie, gdy im poganie złorzeczą (4,14-16) – bo cierpień nie jest wiele (3,14;5,10), zamiast tego mają się cieszyć (1,6;4,13). Kto cierpi, ten przestaje grzeszyć (4,1), a wartość jego wiary staje się cenniejsza od złota (1,7). Cierpiący ponadto naśladuje Jezusa Chrystusa, który również cierpiał (4,1), a każdy z wiernych będzie się cieszył i radował „przy objawieniu Jego Chwały” w takim stopniu, w jakim jest uczestnikiem cierpień Chrystusa (4,13). Absolutnie nie należy się załamywać cierpieniami, Sąd Boży już się rozpoczął. I jeśli sprawiedliwemu tak trudno dostąpić zbawienia i przez tyle cierpień musie przejść do niego, to, na jakie cierpienia pójdzie „bezbożnik i grzesznik”? (4,17) Tak, więc trzeba wytrwać.
Nas w tym miejscu interesuje przede wszystkim wers 25 z II rozdziału, i słowa „Jego krwią jesteście uzdrowieni”. Słowo molof, przetłumaczone tutaj przez „krew” oznacza faktycznie krwią nasiąkłe ślady ran na szacie pobitego człowieka. Jest w zasadzie pewne, że korzystając z tego słowa św. Piotr zwrócił uwagę na biczowanie Chrystusa i rany, jakie mu wtedy zadano. Liczba pojedyncza, tu użyta, musiałaby wskazywać, że po biczowaniu ciało Chrystusa było jedną wielką raną. Niewolnicy, do których zwracał się w tym fragmencie Apostoł znali takie ślady z własnego doświadczenia.
Inne tematy w dziale Kultura