11.11.2018 dane nam było świętować wyjątkową rocznicę. Tak doniosły jubileusz nie powtórzy się za naszego życia. 100 lat temu ukoronowano słowa Józefa Wybickiego autora „Mazurka Dąbrowskiego” (1797). Niezłomna walka o niepodległość w czasie zaborów była potwierdzeniem, że:
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Niestety po dwóch dekadach międzywojnia, Polska wskutek niespotykanej w dziejach wojennej furii, znów została rozerwana. Tym razem przez dwa czerwone totalitaryzmy: niemiecki młot narodowego socjalizmu i rosyjski sierp komunizmu.
Po półwiecznej sowieckiej okupacji w 1989 roku Polska odzyskała niepodległość. Do dziś niejednoznaczne jest, w jakim stopniu. Co rusz daje o sobie znać postprlowska czkawka.
Wyssali z wielu życie
Zabrali godność nam
Stworzyli kraj żebraków
Twierdząc, że wszystko gra
Z uśmiechem na ekranie
Szyderców leci show
Lwie paszcze otwierają
Pożerać ciągle chcą
Nikt Cię nie broni Polsko
Gdy wokół głodne psy
Upokorzony naród
Cierpienie, nędza, łzy
W ostatnim trzydziestoleciu wydarzyło się wiele, jednocześnie mnogość naszych oczekiwań nie zostało zaspokojonych w stopniu wystarczającym.
To co mnie osobiście boli to m.in. fakt, że udało się skutecznie narzucić lewicową retorykę wypaczającą podstawowe pojęcia. Do jednego śmierdzącego wora wrzucono pojęcia (często przeciwstawne) patriotyzmu, nacjonalizmu, rasizmu, ksenofobii, szowinizmu, faszyzmu narodowego socjalizmu… Z premedytacją zostały zaszczepione w myśl, kto nie socjalistą ten z pewnością jest faszystą.
Niestety udało się trwale zakodować powyższy paradygmat w społeczeństwie. Do tego stopnia, że nierzadko sami przedstawiciele „prawicy” powielają ten krzywdzący skrót myślowy. Spuentować to można przewrotną parafrazą, że faszyzm dzieli się na faszyzm i antyfaszyzm.
Jak się to ma do obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości? W obliczu takiej ignorancji nie można pozostawać biernym. Zwłaszcza gdy pewni politycy reprezentujący nasz kraj w Polsce i na arenie Unii Europejskiej, od lat zohydzają bliski Polakom system wartości. Tocząc jadowitą propagandę szkalującą dobremu imieniu Polski.
Od kilku lat, w dniach poprzedzających 11.11 bezkarnie obrażane są miliony Polaków. Przypisuje się nam różne zbrodnicze ideologie, których padliśmy ofiarą. Z którymi do ostatniej kropli krwi, za wszelką cenę, w imię Boga Ojczyzny i Honoru dzielnie walczyli Polacy.
Dlatego nie życzę sobie, aby mnie i moich współrodaków określano bezzasadnie w ten czy inny sposób.
Nie jestem faszystą, nazistą. Tu często stawia się znak równości a jest to poważne nadużycie. Z definicji faszyzm jest doktryną antysocjalistyczną. Nazizm jak sama nazwa wskazuje jest socjalizmem – narodowym, ale jednak socjalizmem. Nazizm nie jest nacjonalizmem, ten drugi intencjonalnie mylony jest z szowinizmem.
Ostatnio w kwestii pojęć zamieszano cynicznie jeszcze bardziej - obie strony barykady obrzucają się wzajemnie błotem, używając w roli inwektyw tych samych pojęć. Maszerując w Warszawie, obserwując Polaków z barwami narodowymi zastanawiałem się przez moment kim w końcu jesteśmy? (oprócz tego, że dla wielu najzwyczajniej w świecie solą w oku). Faszystami, neonazistami (wiem niedobrze się robi, gdy cały czas słyszy się i czyta w kółko powtarzane jak mantrę słowa) ostatnio dołączył do tego panteonu izmów bolszewizm... Można się w tym pogubić…
Nie jestem faszystą, nazistą, bolszewikiem…
Jestem Polakiem.
Odłożyłem myśli na bok, skupiłem się na dalszych obserwacjach. Widziałem ludzi w przeróżnym wieku: od dzieci w wózkach prowadzonych przez młodych rodziców. Osoby w podeszłym wieku. Dużo młodzieży nie tylko zorganizowanej np. w grupy kibiców z całej Polski, czy przedstawicieli różnych stowarzyszeń (tak, tak również tych rzekomo brunatnych) które ponad podziałami od lat potrafią wspólnie, godnie celebrować nasze święto narodowe.
Nieprzebrane biało-czerwone tłumy uczestników, którzy najnormalniej w świecie pragnęli, wspólnie przeżyć to wyjątkowe wydarzenie. W przyjaznej atmosferze, niepozbawionej stosownej powagi.
I'm not too wise but just try to call me stupid
my morals are pretty low, but just try to tell me so
my trap never shuts but just try to say I'm talking s...
My goddamn, my, my polish blood
Walking up I'm never sure what I'll see outside my window
will there be a ragging mob, will the police sweep them away
who will be the leader, who will be the leader now
the purple people or the gray
I think I am somebody, I can't imagine why anyone would disagree
never pro- and alway con- must be in my DNA
my goddamn. God! my polish my polish blood
Można i trzeba ubolewać nad wewnętrznym podziałem i wiążącą się z nim językiem, czegoś co uchodzi za debatę. Którą od dawna nie jest. Nasz polityczny analfabetyzm doprowadził naród do punktu, gdzie nie potrafimy już, że sobą normalnie wymieniać poglądów. Mam nadzieję, że generalizuję. Jednak wszystko wskazuje, że stan ten będzie się pogłębiał. Skoro w tak doniosłych dniach, nawet na moment nie potrafimy obniżyć ciśnienia. Przestać opluwać się wzajem i defekować do wspólnego gniazda. Wadząc się o takie bzdury, czy to dobrze, czy źle, że raz na sto lat nie jeden a dwa dni świętowano odzyskanie niepodległości.
Biedni my, nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, jakie to żałosne, płytkie i niskie. Za sto lat nikogo nie będzie interesowała nasza wewnętrzna nowoplemienna wojenka. Nikogo nie będzie interesowało, czy ćwierć miliona uczestników maszerowało w dwóch czy jednym marszu. Ktoś ewentualnie w przyszłości, będzie się czuł zażenowany podczas analizowania archiwum internetowego ścieku. Gdzie każdy jest mądrzejszym od drugiego hojrakiem-burakiem.
11.11.2018 roku w południe wraz z innymi Polakami odśpiewałem hymn narodowy. Uczestniczyłem w pięknym marszu, świetnie zorganizowanym i bezpiecznym. Marsz ten nie miał nic wspólnego z żadnym „seansem nienawiści”, marsz ten nie był wykluczający ani wymierzony przeciwko komuś. Co z niegodnymi incydentami? Przy takiej skali wydarzenia były niestety nieuniknione, szczęśliwie marginalne, zdecydowanie nic nieznaczące. Dostało się raz czy dwa w przyśpiewkach pewnym formacjom politycznym. Dodać należy tym, którzy do końca cynicznie podjudzały i straszyły Polaków. W tym wypadku nikogo dziwić to nie powinno. Niejako dla porównania odwołam się do prawdziwych zadym, jakie mają miejsce np. we Francji, lub podczas marszów antyglobalistów (słynny marsz w Pradze) – to są dopiero przejawy postaw demokratycznych.
Mowa nienawiści i jawny brak tolerancji. Przejawy widać bardzo wyraźnie wśród tych, którzy są rzekomo zatroskanymi piewcami i obrońcami demokracji. Przeciwni dyskryminacji i wykluczeniu sami często dyskryminują i dzielą – nawet nie trzeba przytaczać przykładów, wystarczy odwiedzić pierwszy lepszy portal głównego nurtu i wylosować pierwszy z brzegu komentarz... Tak to jest kiedy knebel politycznej poprawności działa w jedyna słuszną stronę.
Razem jesteśmy siłą,
Osobno, jakby nas nie było
Skałą jesteśmy razem
Jedność, to być naprawdę
Stadami ruszamy, kruszymy mur
Dzielimy chleb, dzielimy ból
Słabi są silni siłą silniejszych
Każdy jest ważny, nikt nie jest pierwszy
Być, musimy być,
Aby tak żyć,
Musimy być,
Aby tak żyć
Jedność
Bliskość
Rodzina
Wiąże nas razem - silna lina
To był mój trzeci marsz, jednak ten na zawsze zapadnie mi w pamięci jako najpiękniejszy. Było to szczególne wydarzenie i cieszę się, że miałem szczęście uczestniczyć w obchodach stulecia odzyskania niepodległości przez moją ojczyznę. Mam nadzieję, że takim było również dla innych. Chciałbym, aby to był symboliczny przyczynek na następne stulecie dla dalszego, żywego krzewienia patriotyzmu. Otrząśnięcia się z aberracji polityki wstydu i kompleksów.
Piszę to jako młody, dumny Polak.
P.S. Z puli tego, że jest to głównie blog muzyczny, postanowiłem zaakcentować ten fakt specjalnie dobranymi utworami, które pasują do danego fragmentu tekstu. Niech to będzie przy okazji mały hołd dla polskiego rocka.
P.S. 2 Wyrazy uznania dla HGW za skuteczną akcję marketingową promującą Marsz Niepodległości.
Inne tematy w dziale Kultura