Dziadek Elasto Manii
Dziadek Elasto Manii
Ignatius Ignatius
151
BLOG

Brand New, You're Retro - Excitebike (1984)

Ignatius Ignatius Gry Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Dawno nie było nic z cyklu archeologii gier video – to okazja by przypomnieć wyjątkowo nostalgiczny tytuł. 


Excitebike (1984) to jedna z nielicznych gier, „sportowych”, która sprawiała mi frajdę. Grało się jeszcze, ewentualnie np. w Colin McRae Rally 2  (2000) i NHL 2001 (2000) - ale to raczej wyjątki potwierdzające reguły.

 

Jest to jeden z klasyków NES'a, w której maczał palce Shigeru Miyamoto [twórca m.in. takich gier jak Donkey Kong (1981), Super Mario Bros (1985)] i jedna z pierwszych gier jakie ukazało się na tę konsolę. Gra posiada wiele portów, m.in. Commodore 64, na którym to właśnie, po raz pierwszy dane mi było grać.

 

Pierwowzór był wznawiany i odświeżany przez Nintendo. Excitebike (1984) po latach rozrósł się do całej serii kontynuacji, m.in. Excitebike 64 (2001) na N64 czy Excitebike World Rally (2010) na Nintendo Wii. 

 

Gra posiada trzy tryby: A, polegający na przejechaniu jednego z pięciu torów, w jak najszybszym czasie. B, niczym się nie różniący od powyższego, wyłączając dodanie „konkurentów”, którzy są w zasadzie jedynie, irytującymi „przeszkadzajkami” - niestety, gra nie posiada elementu rywalizacji. O miejscu na podium decyduje jedynie ściśle określony limit czasowy. Ponadto gra oferuje trzecią opcję, która nieco przedłuża jej żywotność. Jest to edytor, dzięki któremu sami możemy stworzyć własny, niepowtarzalny tor.  

 

Excitebike (1984) jest w zasadzie zręcznościówką, polegającą na umiejętnym kierowaniem motocykla crossowego, tak aby zmieścić się w ramach czasowych danego toru - trzy pierwsze miejsca są premiowane. Gra nie należny do najprostszych. Aby liczyć na najwyższe miejsce na podium, wymaga wprawy i precyzji. Jeden mały błąd i protagonista przewraca się, tracąc cenne sekundy. Trzeba również uważać, aby nie przegrzać silnika, co również skutkuje postojem.

 

Oprawa graficzna gry dziś może nie jednego skutecznie odstraszyć, tory różnią się kolorystycznie i zagęszczeniem przeszkód, które stoją nam na drodze. Zabawa tak naprawdę zaczyna się na torze czwartym i piątym. Nie ma co się oszukiwać, gra jest wręcz prymitywna i (zwłaszcza na samym początku) potrafi wręcz wyprowadzić z równowagi, kiedy np. tuż przed metą przegrzejemy silnik. Jednak, kiedy już nabierzemy doświadczenia, gra sprawia satysfakcję i skłania gracza do kolejnych prób bicia własnych rekordów. 

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Technologie