The curse is launched, beware
The Lord of Death declared the war
Satanas is invoked to destroy
And to command the bestial devastation
Tymi słowami rozpoczyna się pierwszy pomiot brazylijskiej legendy ekstremalnego wpierdolu, a było to trzy dekady temu (sic) kiedy młodzi gniewni podpisali kontrakt z kopalnią brazylijskich metalowych ekstremistów. – wytwórnią Cogumelo (owocnik grzyba). Początkowo materiał ten ukazał się na splicie, dzieląc przestrzeń czarnego krążka z EPką kolegów z Overdose.
Małą płytkę otwiera wprowadzenie zatytułowane „Curse” które posiada powyższe słowa wyartykułowane przez Vladimira Korga (prawda, że bardzo brazylijskie imię?) , który był również autorem tekstu do utworu „To the Wall” z drugiej płyty długogrającej Brazylijczyków. To krótkie klimatyczne intro przeradza się w tytułową bestialską dewastację, przed państwem death metalowa* jazda anno domini 1985, dziś dla nieopierzonych nowicjuszy pewnie będzie archaiczne, zbyt spatynowane - nie będę się z tym spierał, ale kto zmierzy się z tym kuflem smoły srogo przyprawionym siarką, tłuczonym szkłem i drutem kolczastym przyznać musi, że jest to mordercze i zajadłe, wokal Maxa ‘Possesseda’ Cavalery jest jadowity jak diabli, ale o dziwo w miarę czytelny. Mimo, że prymitywna - solówka i pirotechnika gry drugiego z braci Cavalerów robią wrażenie.
A legion of demons
Born from boundaries of death
Like a onslaught of evil
To destroy this Earth
Teksty są tak naiwne, głupie, typowe znaczy… się kvltowe, że aż miło się je czyta nawet jeżeli zerżnięte zostały od archetypów pokroju Venom, Slayer, Hellhammer/Celtic Frost etc. Najważniejszą ich zaletą, że idealnie pasują do muzycznego piekła jakie wylewa się trawiąc bezlitośnie nasze głośniki. Co ciekawe o zgrozo jeden z nich okazał się niemal proroczy...
Churches will be destroyed
Crosses will be broken
He's laughing in blasphemy
Like a domination of death
Powyższy fragment pochodzi z utworu „Antichrist”, który jest jeszcze brutalniejszy i bardziej złowrogi. Warto przypomnieć, że autorem tego z kolei tekstu jest Wagner ‘Antichrist’ Lamounier z Sarcofago, który przez moment zasilał skład Sepultury. Znów ekstremalnie ciężko (jak sama muzyka) w przypadku takiego bluźnierczego ataku określić jednoznacznie, z czym się ma do czynienia, czy to death metal? black? a może brutalny thrash? Czy to ważne? Dla fascynatów zdecydowanie, ale trzeba pamiętać, że nie jest to najważniejsze. Wartością główną tego typu materiału jest to, że czuć młodzieńczą ekspresję, autentyzm i determinację, którą już co raz trudniej uświadczyć w dzisiejszej muzyce i wśród zblazowanych jej twórców (oczywiście nie zamierzam generalizować). Faktem jest, że słychać na tym małym krążku jedne z pierwszych blastów w historii, które odpalił Igor ‘Skullcrusher’ Cavalera. Grobowe (adekwatne do nazwy zespołu) zwolnienia i nagłe zrywy, kakofoniczne niezrównoważone solówki, prymitywny opętany wulgarny wygar. Utwór w dekadę później wykonywany będzie o bardziej antyestablishmentowym tytule „Anticop” z stosownie zmieniony tekstem. Ironia z „szataństwa" się wyrasta a z lewactwa już/jeszcze nie...Pytanie tylko co by na to powiedział autor oryginalnych słów?
Kolejnym bardzo ważnie tym razem dla historii samego zespołu jest kawałek „Necromancer” – podobno pierwszy utwór jaki zarejestrowała Sepultura a przy tym jest to na pewno pierwszy przebój tego zespołu z prawdziwego znaczenia (nie ma tu ani cienia zgrywania się, niesamowicie chwytliwe riffy i skoczne rytmy mówią same za siebie). Furiackie rozpędzone szaleństwo z niesamowicie chwytliwym riffem, eksplodująca solówka, wspaniały mięsisty przykład death metalu, nie sposób zliczyć ilu się musiało inspirować wczesnymi dokonaniami szczylów z Belo Horizonte.
Mordercza seria uderzeń Igora obwieszcza przemarsz piekielnej armii – „Warriors of Death”, ilość czarcich zastępów jest ogromna, co obrazuje dłuższy gitarowy wstęp, idealnie zagęszczony z narastającą intensywnością, z nieodłącznymi smolistymi zwolnieniami i echem ponurej gitary basowej Paulo ‘Destructora’ Jr. Epicka melodyjna solówka wisienką na torcie tej krótkiej ale jakże ważnej EPki w rozwijającej się prężnie ekstremie.
Dziś najłatwiej Bestial Devastation (1985) znaleźć na którejś z reedycji debiutu płytowego, gdzie ponadto można znaleźć wczesną wersję demo „Necromancer”, która jest nie wiele starsza od wersji z EPki. Ma to być jak wspomniałem pierwszym zarejestrowanym utworem Sepultury. Różnice są nieznaczne, jest brudniej, ogólne brzmienie, słabsze, płaskie ale i tak czuć pierwotną moc. Wersja ta wcześniej opublikowana została na kompilacji The Lost Tapes Of Cogumelo(1990).Ostatnim bonusem, dodanym trochę na siłę jest koncertowa wersja „Anticop” z 1996 roku o której wyżej pisałem.
Tak rozpoczęła się długa droga na szczyt, droga ta trwała kilka lat, żmudnej i ciężkiej pracy, często w warunkach z jakimi borykali się wówczas chyba tylko zespoły zza Żelaznej kurtyny.
*nieczysta w obu tego słowa znaczeniu.
Inne tematy w dziale Kultura