Hiding your fantasies
Deep down inside
They're never to see the light of day
Najważniejszym elementem EPki obok oczywiście miodnego „Fear” [Obok „Goddess in Black” prawdopodobnie najbardziej pomysłowy utwór na Erase(1994)] jest niealbumowy odrzut „Raven”, który jest miłym death'n'rollowym kawałkiem, wolne tempo, zgrabne, klasyczne solówki. Gitary dobrze bujają, w wolniejszej pełnej zadumy partii rozpalają się emocje gitarzysty. Utwór nie odbiega od poziomu albumu, może nie licząc bardziej zaangażowanych wokaliz Jana-Chrisa.
Drugim rarytasikiem jest nowa wersja „Horrors of Retarted Minds '94”, która niestety rozczaruje i pokazuje dobitnie rozciapcianie brzmienia. - kiedyś był to brutalny opus a teraz to ciepłe kluchy. Auto demaskatorski strzał w kolano obnażający słabość zespołu w 1994 roku.
Na koniec tej krótkiej EPki wrzucono wersje live tytułowego utworu w bardzo dobrej jakości. Zawsze wrażenie robi na mnie ten pasaż z wyeksponowanym werblem i szczękiem gitary basowej, Eteryczna solóweczka dopełnia całości. Mimo wszystko szaleństwa nie ma i szczerze wolałbym w tym miejscu jakiś odrzut na miarę Raven.
Można odnieść wrażenie, że zespół zaczyna się gubić, koszmarny rearanż swojego klasyka najlepiej o tym świadczy. Jednak warto sobie zapodać chociaż „Raven”. Kolejna niezobowiązująca EPka w historii zespołu dedykowana zagorzałym fanom, na szczęście wszystkie kawałki łatwo znaleźć wśród licznych bonusów na wznowieniach.