Ignatius Ignatius
142
BLOG

Dissection: Where Death Angels Lie - Recenzja

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

Po wydaniu Storm of The Light’s Dissection wyruszył w światową trasę koncertową. Z okazji owej trasy wydano EP Where Death Angels Lie. Wydawnictwo to w zasadzie niczego nowego nie wnosi nie licząc okładki Necrolorda do kolekcji. Co ciekawe Morbid Noizz Production wydał ten materiał Split z EPką Sinister : Bastard Saints.

 

Ta mała płytka jest smakowitym suplementem bowiem znalazły się tutaj trudno dostępne rarytasy. EP zaczyna się wersją demo tytułowego utworu, który naprawdę subtelnie różni się od wersji finalnej. Następne dwa utwory to covery. Pierwszy to Elisabeth Bathori węgierskiego Tormentor(obstawiam, że wersja demo „Where Death Angels Lie” wraz z  tym coverem pochodzą z Promo‘93). Drugim coverem jest „Antichrist” Slayera, który wcześniej można było znaleźć na kompilacyjnym tribune albumie Slatanic Slaughter.

Pikantniej robi się w drugiej połowie EPki bowiem dla kolekcjonerów właśnie tam znajdują się największe smaczki jak trzecia wersja „Feathers Fell”, która umieszczona jest na alternatywnym mixie Storm of the Light’s Bane oraz na japońskim wydanie tego albumu. Utwór ten podobnie jak w wersji z The Somberline (Demo) posiada wyszeptany tekst, ponadto wzbogacony jest o partie klawiszy. Na prawie samym końcu czeka na nas gwóźdź programu czyli profesjonalnie nagrana wersja utworu „Son of The Mourning”, która była japońskim bonusem na pierwszej płycie. Piekielnie mocne brzmienie dało drugie życie temu utworowi. Chwała, że tak dobry utwór nie przepadł w czeluściach zapomnienia. Wspaniale brzmi rzężący bas Petera, perkusja Ola tnie aż się iskry sypią ale jednak w tym wypadku przesadzono trochę z sterylnością. Surowa wersja z Into Infinite Obscurity bardziej do mnie przemawia. EP zamyka albumowa wersja „Where Death Angels Lie”.

Niestety nie licząc koncertówek era Dissection zaczęła przemijać, Jon zatracający się w swojej chorej ideologii zamiast tworzyć kolejne wiekopomne dzieła wolał „realizować” się w sposób o którym wszyscy zainteresowani wiedzą(członkowstwo w satanistycznej organizacji Misanthropic Luciferan Order, industrialno/dark waveowy eksperyment De Infernali, co raz dziwniejsze konflikty wewnątrz zespołu). Jon chyba już podskórnie wyczuwał, że coś złego wisi w powietrzu, bo w pośpiechu chciał nagrać trzeci album… Plany te pokrzyżował sobie sam w 1997 roku został skazany za współudział w rytualnym mordzie(sam zresztą określił charakter tego czynu w kontrze do zarzutów o rasistowskim podłożu zbrodni). W więzieniu miał optymalne warunki, by realizować się dalej muzycznie do tego stopnia, że nagrywał demówki. Po wyjściu z więzienia Dissection został reaktywowany w 2004 roku ale to już inna historia Antykosmicznego Metalu Śmierci…

Materiał z tej EP został wydany na obu wznowieniach Storm of The Light’s Bane. Na reedycji z 2006 oprócz tego znaleźć można takie skarby jak: Demo 1994(niewydane wcześniej dwa utwory, prawdopodobnie jeszcze z udziałem Johna Zwetsloota: „Night’s Blood” i „Retribution – Storm of the Lights Bane”)Storm of the Light's Bane Rough Mix(wspomniany już wcześniej alternatywny mix, który jak niektórzy twierdzą jest lepszy i bardziej „Trv” niż wersja albumowa. W tym wypadku też mowa raczej o niuansach w brzmieniu, które jest bardziej chropowate i duszne. Partie basu są bardziej wyeksponowane a wokal ma mniejszy pogłos. Z kompletnych detali to na co zwróciłem uwagę to kobiecy krzyk w „Where Dead Angels Lie” jest bardziej podkreślony niż na albumie. )

Obie reedycje pomimo po mimo wpadki wspomnianej w recenzji The Somberlain, są zdecydowanie warte uwagi, pełnej bardzo ważnej historii ekstremalnego kunsztu.

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura