Przed koncertem, w ramach trasy Non Stop Rock’n’Roll Tour, który odbył się 16.03 pogawędziliśmy sobie z wokalistą Virgin Snatch - Łukaszem Zielińskim. Jako, że moja rozmowa z Zielonym szybciej niż sądziłem zbiegła z tematów około muzycznych na politykę, postanowiłem podzielić wywiad na dwa bloki tematyczne.
Jestem naprawdę dumny z Virgin Snatch
Virgin Snatch jest zespołem zaangażowanym?
Tak…
To dlaczego teksty nie są po Polsku?
Ja nie wiem czy potrafiłbym w ogóle… moi wszyscy idole śpiewali po angielsku…
Jak to mówi Titus - w języku Rock’n’Rolla?
Tak, trudno jest mi sobie wyobrazić – być może, nie mam racji, w końcu są wokaliści, którzy dają sobie radę śpiewając po polsku np. KAT całe życie śpiewał po polsku… nie wiem tylko czy to jest akurat pisane Virgin Snatch. Kto wie czy kiedyś jakiegoś numeru nie napiszemy po polsku? Nie mówię nie. Być może ja jeszcze nie jestem pewny, czy potrafiłbym napisać dobry tekst po polsku. Szanuję zespoły śpiewające po polsku, to jest jednak sztuka, napisać tekst po polsku…
… i go zaśpiewać.
Tak, śpiewając po angielsku, chowasz się pod językiem, pod znaczeniem metaforycznym. Czuję się dobrze w języku polskim, mimo wszystko ale nie wiem jakby to wyglądało w sensie pisania tekstu i śpiewania.
Lawirując w czasie, przenieśmy się teraz do teraźniejszości. Zmieniłeś wizerunek, czy to ma powodować niepokój wśród fanów? Analogicznie do Metallici, która po ścięciu włosów, nagrała po piątej płycie „rolady”?
Nieee! Nie słuchałeś płyty! Jestem przekonany, że jak jej posłuchasz to zmienisz zdanie. To jest na pewno najlepszy materiał Virgin Snatch - z jednej strony bardzo melodyjny a z drugiej bardzo ostry. Tam jest wszystko co w stylistyce Virgin Snatch jest dla nas ważne.
Sześć lat temu po wydaniu Act of Grace zgodnie z zapowiedzią Virgin Snatch zrobił sobie przerwę. Skąd taka wstrzemięźliwość u „dziewicy”?
Trochę się działo w zespole nieprzyjemnych rzeczy, nie potrafiliśmy się dogadać, każdy miał inne pomysły na to jak i z kim robić muzykę. Były przetasowania w składzie zespołu. Koniec, końców , nie chciałbym powiedzieć, że wyszło to nam na dobre…, bo wyszło nam na dobre. Jacka Hiro nie ma w zespole, ale nadal jest moim przyjacielem i myślę, że na pewno kiedyś sobie razem zagramy na scenie. Jacek zresztą będzie z nami grał koncert, jak nie będzie Pawła, który będzie łoił z Decapitated. Kiedyś mówiłem o tym w wywiadzie, że jak ktoś odchodzi z zespołu to w dalszym ciągu znajduje się na tajnej liście Virgin Snatch więc my nigdy nie żegnamy się na zawsze. To jest właśnie to o co pytałeś wcześniej co charakteryzuje scenę krakowską...
Braterstwo broni
Tak! żebyś wiedział i jestem z tego dumny, tak jest w Krakowie.
Czy to znaczy, że Titus też ma otwarte drzwi?
Oczywiście, że ma, zawsze pozdrawiam go w książeczce ale Titus chyba nie będzie miał czasu, cały czas go pochłania Acid, wiesz oni dużo grają.
Zwłaszcza, że od jakiegoś czasu powołał Anti Tank Nun.
Dlatego to chyba nie ma sensu, myślę, że jesteśmy na tyle „zespołem marką”, że nie chciałbym powiedzieć, że nie potrzeba - bo Titus nie był po to żeby zamarkować Virgin Snatch Titusem…
…Co zresztą na początku wam zarzucano, że zespół promuje się Titusem.
Tak, tak ale wiesz, zawsze jak się gdzieś spotykamy to jest miło i wesoło ale myślę, że nie ma na to po prostu czasu. Zresztą jest Anioł, który tak się wtopił w zespół, że nikogo innego na basie nie widzę.
W 2003 roku wydaliście swój debiutancki album S.U.C.K. Podczas wspomnianej przerwie przespaliście swój jubileusz.
Przespaliśmy, tak ale my S.U.C.K. traktujemy po macoszemu mimo wszystko, umówmy się, że to jest demo. To są początki, prawdziwym debiutem jest Art of Lying, który określił styl zespołu.
To nie była próba wyniuchania koniunktury?
Nie, nigdy w Virgin Snatch nie było koniunktury, przynajmniej w momencie w którym tak na poważnie zaczęliśmy tworzyć zespół. Pojawiło się jeszcze parę osób, wcześniej przetasowało w momencie gdy doszedłem do składu. Wcześniej były plany robienia wokali na dwa z Oleyem(Proletaryat przyp. autora) ale jak ja już wlazłem z nazwą i razem z kierunkiem metalowym to zaczęło się już tak bardzo poważnie. Wcześniej to jak w każdym zespole szukasz jak robić, co robić, z kim robić - tak to działa.
Rzeczywiście druga płyta przynosi kolosalne zmiany, jakościowe i kompozycyjne. Zamknęliście buzie malkontentom ale tym razem pojawiła się łatka polskiego Testament. Zauważyłem, że to jest charakterystyczne dla sceny krakowskiej, która jest stygmatyzowana jako epigoni, polskie kopie zachodnich i skandynawskich zespołów.
Ja myślę, że zawsze szukasz jakiś inspiracji, czegoś słuchasz, coś lubisz więc nie unikniesz, że to się pojawi w Twojej muzyce. Pracowaliśmy nad tym stylem trochę lat, myślę, że najnowsza płyta jest stylem Virgin Snatch - dojrzała, z przemyślaną muzyką.
Czy to się tyczy reszty zespołów krakowskich np. że Crionics to taki odpowiednik Emperor a gdy poszli w taką estetykę cybernetyczną to okrzyknięto ich polskim Zyklonem. Innym przykładem jest Decapitated, który na początku prześmiewczo w książeczkach nazywano „Decopivader”.
Ja myślę, że tak się dzieje wszędzie, każdy szuka swoich inspiracji w swoich idolach. W muzyce zawsze znajdziesz inspirację. Praca nad stylem wymaga czasu, wyrobienie sobie gustu musi trochę potrwać.
Wspomniałeś o rotacjach personalnych, przedstaw obecnego gitarzystę.
Paweł Pasek - na co dzień gra w Decapitated na basie ale jest bardzo dobrym gitarzystą.
Najnowsza płyta jest bardzo dobrze przyjęta, zbiera cały czas dobre noty w recenzjach, trwa trasa koncertowa - widać, że fani są wyposzczeni po tylu latach?
Chyba tak, wszędzie mamy minimum 400/500 osób więc jest fajnie naprawdę, wczoraj w Poznań super, Wrocław full, Kraków bardzo fajnie około 500 osób.
Ile butelek Jacka przelano w trakcie We Serve No One?
Aaa tego nie mogę powiedzieć(śmiech).
No to może inaczej, ile czasu i w jakim okresie trwały prace nad płytą?
Chcieliśmy bardzo szybko zrobić płytę, bo przez bardzo długi czas mieliśmy problem personalno-muzyczny i to bardzo, bardzo szło pod górę. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że jak nie teraz to nigdy. Tak naprawdę zrobiliśmy cały materiał, gitary, wokale, teksty w dwa miesiące.
Rzeczywiście bardzo szybko.
Było takie ciśnienie żeby to zrobić, że w końcu znaleźliśmy coś co się nazywa wena twórcza i poszło jak po maśle.
Mieliście obawy, że po takim czasie, wymagania fanów mogą być wygórowane?
Byliśmy przekonani, że robimy dobrą muzę, uczciwie Ci powiem, że wiedzieliśmy, że to jest to. Zawsze tak jest, że jak tworzysz, coś nowego to się obawiasz - a jak ktoś to przyjmie? a może źle? Tym razem mieliśmy wewnętrzne przekonanie, że jest dobrze i chyba mieliśmy rację mówiąc nieskromnie. Bardzo jesteśmy zadowoleni od grafiki po brzmienie i inne rzeczy. Mieliśmy jakąś tam świadomość.
Przy okazji, może rozwiejesz mnożące się spekulacje kto widnieje na okładce?
Słyszałem, że Buzek, Miller, Kaczyński - to zostawiam przesłaniu metaforycznemu.
Czy ten tłum na okładce, który od razu kojarzyć się może z Majdanem i niepokojącymi wydarzeniami na Ukrainie to przypadek?
Nie, nawet jest jeden utwór -przedostatni na płycie – „Disintegration”, który zahacza o wydarzenia, które się dzieją na Ukrainie. Jak już wchodziłem do studia, to kończyłem teksty, ja praktycznie nagrywałem wokale w studio, kończąc w nocy, teksty w domu. Strasznie nie chciałbym powiedzieć ciężka ale wymagająca praca. Mieliśmy mało czasu, chcieliśmy to zrobić porządnie ale dosyć późno zabraliśmy się do materiału, na bieżąco korygowaliśmy: studio - kawałek tekstu, jakieś poprawki - następnego dnia znowu studio. Tak to trwało, po raz pierwszy pracowaliśmy tak szybko i chyba wyszło to na plus. Było dużo chęci żeby zrobić to dobrze ale mieliśmy zabukowane studio, zarówno jeżeli chodzi o wokale, potem Hertz, potem Miksy… to się działo tak naprawdę tydzień po tygodniu. Bardzo szybko ale zdążyliśmy.
Kilka lat temu proponowano Ci abyś użyczał głosu w Frontside, dlaczego ten pomysł nie został zrealizowany?
Chłopaki proponowali mi żebym śpiewał w Frontside, lat temu kilka. Wiesz ja mam Virgin Snatch, który jest zaangażowany w taką stronę którą lubię, to jest grupa moich przyjaciół, bardzo ich lubię, dobrze się z nimi czuję. Nie ma w tym zespole sznytu biznesowego, to co robimy, robimy uczciwie i to mi odpowiada. Nie szukam specjalnie dodatkowych zajęć, mimo, że jest trochę pod górkę - to mi odpowiada.
Gościnnie wystąpiłeś na najnowszej płycie Frontside…
Trochę w aranżu zmieniłem linię melodyczną ale w gruncie rzeczy bez problemu się dogadaliśmy jak to ma wyglądać. Znamy się od lat, gdzieś tam sobie gramy, częściej lub rzadziej spotykamy się na scenie… Jestem za stary na to żeby antagonizować scenę, bardzo tego nie lubię, uważam, że antagonizować scenę w tym kraju to jest pierwszy gwóźdź do trumny. Powinniśmy raczej więcej razem grać…
„Jedna scena”…
Znowu wracamy do spojrzenia obywatelskiego, tym razem na scenę.
Działanie od dolne, pozytywistyczne…
Tak żebyś wiedział, kłócić to się mogę wiesz…
Przy wódce!
Nawet nie, chociaż OK niech Ci będzie(śmiech), mogę kłócić się przy wódce, mogę się kłócić o poglądy.
Może „kłócić” to jest złe słowo – dyskutować?
Dyskutować, tak dokładnie.
Wracając do tematu koncertów, wystąpisz gościnnie pod czas występu Frontside?
Nie, nie oni mają swój set i nie grają tego numeru, przez chwilę myśleliśmy, że zagramy ale powiem Ci, że oni na tej trasie napierdalają, więcej numerów grają ostrzejszych . To jest podyktowane tym, że my też napierdalamy(śmiech).
Żeby nie odstawać?
Wczoraj zagrali bardzo fajny koncert, może to nie jest do końca moja muzyka ale powiem Ci, że wczoraj krew się lała.
Jakie ma plany Virgin Snatch w najbliższej przyszłości?
Chcemy grać koncerty w tej chwili, mamy dużo zabukowanych koncertów do przodu, do maja. Do kwietnia mało mamy czasu na rzeczy nie koncertowe, więc jedziemy cały czas z koksem. Zobaczymy co czas pokaże, feedback jest niesamowicie dobry, wszędzie mamy bardzo dobre recenzje i to 10/10! Bardzo mi to schlebia ale to jest dobra płyta, mam świadomość tego. Nie chcę wyjść na jakiegoś snoba ale my wiemy, że nagraliśmy dobrą płytę po prostu. Jakbym był fanem metalu, tzn. jestem fanem ale jakbym był po tej drugiej stronie – nie grałbym i był tylko słuchaczem to na pewno zaopatrzyłbym się w nowy Virgin Snatch. Bardzo mi się podoba, wciąż z dużą przyjemnością słucham tej płyty mimo, że codziennie ją gram. Słuchałem tej płyty już z tysiąc razy i jestem naprawdę dumny z Virgin Snatch, jestem dumny z chłopaków.
Powiedz co słychać u Covana?
Sprawa jest bardzo poważna cały czas. Rodzina Covana cały czas zbiera na operację, na badania to jest bardzo mozolna sprawa. Tak naprawdę niewiadomo, rozmawiałem jakiś czas z Ojcem Adriana i on uważa – on wie najlepiej bo zna swojego syna - że się zmienia na lepsze. Oni cały czas potrzebują kasy… to jest coś strasznego.
Cały czas trwa akcja Wake Up Covan prawda?
Cały czas coś się dzieje, próbuje organizować koncerty – tam się liczy każda złotówka, rehabilitacja Adriana jest strasznie kosztowna ale trzeba wierzyć, cóż zrobić – cały czas czekamy aż w końcu coś się stanie, aż otworzy mu się świadomość. Ojciec Adriana twierdzi, że Covan doskonale sobie zdaje sprawę co się dzieje, tylko że nie potrafi tego wyrazić ale świadomość jest – jeżeli tak jest to zajebiście się z tego cieszę. Czekam na to aż Covan wróci, ja mam naprawdę nadzieję, że tak będzie. Czy to będzie jutro czy za pięć lat, jak to się stanie to będzie wielki sukces. Podziwiam strasznie rodziców, to są niestrudzeni ludzie, nie jeden człowiek dałby sobie spokój, szacunek wielki!
To już siedem lat walka trwa, niedawno wyszło DVD na którym, m.in. jest Virgin Snatch.
Cała kasa z sprzedaży leci na to, żeby coś tam zmienić. Nie oszukujmy się - chodzi o kasę dla Covana.
Zdecydowanie jest to bardzo pozytywna inicjatywa i traktować to trzeba jako cegiełkę.
Wszyscy jak mogą to pomagają. Decapitated zrobił koszulki i sprzedaje. Wszyscy chcą, żeby to się stało .
To jest niesamowite, że tak lojalnie wokół tego problemu zogniskowały się krakowskie zespoły.
To oczywiste są najbliżej, nie ma co ukrywać dużym animatorem tego całego ruchu jest ojciec Covana, który na tyle jest otwartym człowiekiem, że dogaduje się z tymi metalami – nami samymi, rozumie przez pryzmat syna szanuje scenę i wierzy, że ta subkultura potrafi pomóc i pomaga.
Widać piękną analogię do przypadku Chucka Shuldinera. Pięknymi gestami są utwory poświęcone Covanowi – Virgin Snatch nagrał „Its Time” na Act of Grace teraz niedawno Thy Disease na płycie wykorzystał wokale Covana.
Jeszcze z czasów Athropy Red Sun. Wszyscy trzymamy kciuki za to żeby się udało, nie składamy broni. To jest zalążek społeczeństwa obywatelskiego w subkulturze metalowej.
Blok historyczny czyli wspominki Zielonego
Jako bezpośredni świadek, jak oceniasz krakowską scenę przez te prawie trzy dekady istnienia?
Krakowska scena metalowa jest najsilniejsza w Polsce od lat. Decapitated przeprowadził się do Krakowa, Sceptic cały czas działa, i Virgin Snatch sobie gra. Charakterystyczne i trochę śmieszne w krakowskiej scenie są składy – jest dziesięciu muzyków którzy grają w dziesięciu zespołach i to jest wspaniałe! Dawno ta scena nie miała się tak dobrze.
Można więc mówić o krakowskiej scenie metalowej? Krakowskim metalu?
Jak najbardziej, uważam, że w przypadku sceny metalowej w Krakowie to jest grupa przyjaciół, którzy razem sobie grają. Przede wszystkim dobra zabawa, przyjaźń i chęć grania. Tak na pewno jest w innych częściach kraju.
Krakowskie zespoły identyfikują się z swoim miastem, jesteś dumny ze swojego pochodzenia?
Czy jestem dumny, ze jestem z Krakowa? Myślę, że tak, urodziliśmy się tutaj, wychowaliśmy się i mamy się dobrze.
Gdy w latach 80 pierwsze metalowe dźwięki generowały takie zespoły jak TSA, Turbo KAT, zauważalny w Krakowie był jakiś oddźwięk?
Hmm miałem wtedy 8/9 lat, taki młody to ja nie jestem (śmiech) KAT zawsze był legendą w tym kraju, TSA również – ja się wychowałem zarówno na jednym i drugim, więc bardzo doceniam wkład tych zespołów w to co się dzisiaj nazywa sceną metalową. Bez tychże kapel nie byłoby Metalu w Polsce w ogóle.
Pamiętasz ówczesne podziemie, kojarzysz zespoły szczególnie wartościowe?
Oczywiście pamiętam Hellias, pamiętam Symbolic Imortality.
Jak już tak kopiemy w historii to przybliż historię Death Sea, zespołu który dla młodego pokolenia jest enigmatyczny, dla młodego pokolenia…
Nie istnieje, to są zbyt odległe czasy. Koniec końców z Death Sea zaczęło się wszystko co związane z Virgin Snatch. Dla mnie to ważny zespół, zaczynałem z Grześkiem, tam się poznaliśmy w '95 roku. Przyszedłem tuż po płycie, graliśmy swoją muzę ale już nigdy nie nagraliśmy płyty długogrającej. Wydaliśmy mnóstwo dem ale nigdy nie wydaliśmy płyty.
Możesz przybliżyć co to była za muzyka. W jakiej wówczas stylistyce poruszał się Death Sea?
Najpierw Death Metal, potem bardziej nowoczesny - Neo Death Metal.
Występowały wpływy industrialne?
Industrialne może nie, ale trochę bardziej nowocześnie, próbowaliśmy odświeżyć gatunek, growle, trochę więcej śpiewania. W stylistyce metalowej ale już z wpływami bardziej nowoczesnymi.
Mniej więcej dziesięć lat temu, przy okazji drugiej płyty Virgin Snatch, bardzo często w wywiadach pytano Cię o Death Sea i wspomniałeś, że coś kombinujecie z Grysikiem. Nowe trzy utwory miały być gotowe.
One powstały, są nawet nagrane ale, że tak powiem zamarzły w lodówce - i chyba dobrze... tak jak mówię jakiś czas później powstał Virgin Snatch i dobrze, że tak się stało.
Co z Anal Stench, słyszałem, że odszedłeś z zespołu?
Nie tyle odszedłem, co zespół przestał grać po prostu, nagraliśmy płytę, trochę z beki trochę nie z beki. Fajna płyta, bardzo ją lubię do tej pory, ma niesamowity groove moim zdaniem. Najnormalniej w świecie nie było czasu. To był zresztą misz-masz wszystkich muzyków, którzy grają w Krakowie - Thy Disease, Decapitated, Virgin Snatch, Sceptic, Crionics... Może coś jeszcze kiedyś nagramy.
Czyj był pomysł na tak odważny album o wydźwięku antykomunistycznym?Red Revolution to była ważna i niecodzienna płyta, zwłaszcza w Polsce, gdzie jeżeli ktoś nosi swastykę spotyka się z oczywistym społecznym oburzeniem i potępieniem. Jeżeli ktoś nosi na koszulce symbol sierpa i młota, CCCP lub wizerunek Che Guevary to traktowane jest to pobłażliwie jako niewinny gadżet.
Mój. To takie czasy, ta płyta jest pewną przestrogą podaną trochę w taki zabawny sposób, ale przestrogą przed tym co się działo w czasach komunizmu, socjalizmu itd. Chcieliśmy nakreślić w dość przewrotny sposób to czego w historii świata nie należy robić.
Tak coś czułem, łatwo dostrzec, że interesujesz się polityką.
Całe życie(śmiech)
C.D.N.
Rozmawiał Ignacy Krzemiński
Inne tematy w dziale Kultura