Ignatius Ignatius
209
BLOG

Non Stop Rock'n'Roll Tour - Relacja z koncertu

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

W ubiegłą niedzielę w katowickim MegaClubie odbył się koncerty Chainsaw, Virgin Snatch i Frontside w ramach trasy Non Stop Rock'n'Roll Tour. Wszystkie trzy zespoły promują swoje najnowsze albumy. Podobny zestaw bandów dane mi było zobaczyć w siedem lat temu… czas leci nieubłaganie a mimo to młócą dalej z taką samą werwą.

 

Niespodzianką okazał się koncert JD Overdrive, który dzięki gościnie Frontside, zagrał parę numerów w tym nowy, który ma się ukazać na trzeciej płycie. Drugi raz w tym roku jestem na ich koncercie i muszę przyznać że ich luz i ich poczucie rock n rolla jest bezbłędne! Szkoda, że tak krótko grali ale dobre to niż nic.

Chwilę później na scenę wkroczył bydgoski Chainsaw, który dzielnie broni ideałów heavy metalu. Po mimo odświeżenia swojej stylistyki na albumie War of Words, koncert był wykładnią tego co kochamy w starym dobrym melodyjnym metalu. Po monumentalnym intro rodem z horrorów, Chainsaw rżnął nowe kawałki takie jak np. „Last Time”, „The Scoofer and Destroyer” jak i sprawdzony starszy repertuar, w tym prawdziwą perełkę – „Niecierpliwy”(bonus na płycie The Journey into the Heart of Darkness, w oryginale śpiewany przez Grzegorza Kupczyka). Maxx oprócz silnego wokalu, tradycyjnie wprawiał w osłupienie swoją peleryną włosów, które efektownie unosiły się niczym skrzydła. Nie obyło się bez coverów, obok specjału w postaci ultra przebojowej hybrydy „We Will Rock You” i „Paranoid” Piła Łańcuchowa w innym utworze wplotła fragment „Another Brick in the Wall pt. 2”. To była tylko przygrywka do więcej niż przyzwoitej wersji „Breaking the Law”, doskonale ukazujący możliwości wokalisty. Niemożna nie wspomnieć o groteskowej i niezmiernie intrygujących najmroczniejszych balonikach świata – prawdopodobnie nikt takiej oprawy nie ma na koncertach! Chainsaw zagrał żywiołowo i wyśmienicie, szybko rozbujali, początkowo niemrawą publikę. Nawet udało się zespołowi rozpętać małe tornado pod sceną. 

 

Dużo cięższym kalibrem przyłożył krakowski Virgin Snatch, który po latach wrócił z bardzo mocną płytą. Słusznie pewny siebie zespół prezentował w dużej mierze set oparty na materiale We Serve No One, wspierany przez kilka kawałków z poprzednich płyt. Zwłaszcza silnie eksponowana była In The Name of Blood, z takimi killerami jak „State of Fear”, „Purge My Stain!”, „Bred to Kill”, nie zabrakło utworu tytułowego. Mocnym momentem było gdy Zielony wskoczył do młyna i przez fragment utworu dzielnie walczył razem z publicznością. Warto wspomnieć o nowym wioślarzu dziewic – Paweł Pasek(Decapitated). Koncert był bardzo dynamiczny, to była prawdziwa uczta dla fanów szeroko pojętego Thrashu, od szybkich ciosów po monumentalne, mroczne fragmenty z nowej płyty. Zielony pomimo lekkich problemów z głosem, dał z siebie wszystko, to jest jeden z najbardziej charyzmatycznych osobowości polskiej sceny metalowej, widać i słychać, że wkłada całe serce w to co robi.

Jedyne „ale” jakie mam to nagłośnienie, albo jestem już przygłuchy albo, mogło być nieco głośniej. Skandalem na pewno był fakt brak obecności bisu. Z We Server No One zespół powinien jeździć po Polsce w roli headlinera, trochę odnoszę wrażenie, że Virgin Snatch nie pokazał jeszcze w pełni swego potencjału.

Gwiazda wieczoru jak to gwiazda... trochę dłużej kazała na siebie czekać, po radykalnej zmianie image oraz wzbudzającej kontrowersję płycie Sprawa jest osobista można było się spodziewać praktycznie wszystkiego. Jako intro przed koncertem poleciał standard Beaste Boys potem nieaktualne zeszłoroczne intro, zapaliły się dwie duże litery F S stanowiącą oryginalną i pasującą do pastiszowej maniery zespołu. Uspokoić mogę wszystkich smutasów zamierzających bojkotować Frontside w obawie przed smokami, setlista w 85 % bazowała na starym dobrym Frontside! Zaledwie dwa nowe utwory zostały wrzucone w środek setu stanowiąc idealną odskocznię i powiew świeżości. Zapowiedź tego całego szumu z „hard rockiem” widać było w klipach promujących Zniszczyć Wszystko, to jest kolejne świadectwo poczucia humoru i zdrowego dystansu do mietalowego światka. Zwłaszcza koncertowo sprawdziła się „Legenda” - takiego powera to nawet Kupczyk by się nie powstydził! Szkoda, że nie wykorzystano okazji żeby Zielony gościnnie wystąpił z Frontside w utworze „Kilka próśb”- przy takiej obsadzie trasy aż się prosiło żeby grać ten kawałek. Przypomina mi koncert z czasów gdy Frontside promował Teorię konspiracji, kiedy to w kłopotliwej sytuacji pozostawiony był Frontside gdy Nergalowi nie chciało się ruszyć dupy w utworze „Spłoniesz w piekle” – różnica polegała na tym, że wówczas Nergal obiecał że zaśpiewa i Auman musiał improwizować i wspierać się kartką(postawa Adasia pamiętam budziła  niesmak i to nie tylko mój).   

Wracając do FS bardzo dużą niespodziankę zrobili grając „Judasza” z jedynki, utwór rzeczywiście jakby pod Aumana pisany. Szkoda że tak po macoszemu traktowane są pierwsze płyty, chociaż i tak nie ma co narzekać bo zagrali z I odpuść nam nasze winy: rzeźnicki „Oskarżony” i jeden z największych hymnów  - „Bóg stworzył szatana”.

Pozostałe Aumanowe albumy zostały bardzo sprawiedliwie reprezentowane praktycznie po dwa/trzy utwory dzięki czemu set był bardzo zróżnicowany, dynamiczny. W moim mniemaniu Frontside wciąż jest jednym z najlepszych koncertowych wymiataczy, którzy reżyserują zawsze świetne gigi z obowiązkowymi słodkimi przyśpiewkami, machaniem rączkami po nieustanny mosh, ścianę śmierci. Bardzo mocnym punktem programu okazały się solówki Darona oraz przestery perkusji Tomy dzięki czemu utwory brzmiały jak na płycie.

Podsumować można tytułem gwiazd wieczoru – „Jaki kraj taki Rock’n’Roll” – mimo, że kontekst utworu jest bardzo ironiczny(żeby nie powiedzieć autoironiczny dla Frontside) to warto wybrać się na potańcówkę w ramach tej trasy, za naprawdę normalne pieniądze można się spocić przy niezłym czadzie. Ciekawe, że w tym całym Ynternecie piszą, że obciach a jedna wszyscy się bawią ;)

 

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura