31.08 1939 roku o godzinie 20:00 Niemcy upozorowali polski napad na niemiecką radiostację w Gliwicach . Niemcy w ten sposób spreparowali pretekst do zaatakowania Polski. Był to tzw. „dowód polskich prowokacji” . Sama prowokacja miała na celu uchronić przed wojną na dwa fronty. Niemiecka propaganda przedstawiała tym samym III Rzeszę jako ofiarę polskiej agresji.
Jeszcze tego samego wieczora o 22:30, oficjalna agencja prasowa „Deutsches Nachrichtenbüro rozpowszechniła komunikat:
„Wrocław, 31 sierpnia. W czwartek, około godz. 20.00, w wyniku polskiego napadu zajęto radiową stację nadawczą w Gliwicach. Polacy siłą wtargnęli do pomieszczeń stacji. Udało się im wygłosić wezwanie w języku polskim, a częściowo po niemiecku. Jednak już po kilku minutach zostali obezwładnieni przez policję, którą zaalarmowali słuchacze radia z Gliwic. Policja została zmuszona do użycia broni, przy czym po stronie napastników byli zabici. Napad na radiostację w Gliwicach był widocznie sygnałem do powszechnego ataku polskich ochotników na terytorium niemieckie. Mniej więcej w tym samym czasie, jak można było dotąd stwierdzić, polscy powstańcy przekroczyli granicę niemiecką także w dwu innych miejscach. Również w tych przypadkach chodziło o silnie uzbrojone oddziały, które prawdopodobnie były wspierane przez regularne polskie jednostki wojskowe. Napastnikom przeciwstawiły się oddziały policji bezpieczeństwa, pełniące służbę graniczną.
Berlin, 31 sierpnia. W sprawie niesłychanego, podstępnego napadu polskich powstańców na radiostację w Gliwicach informujemy się w prezydium policji w Gliwicach o pierwszych wynikach natychmiast podjętego śledztwa. Według tych danych zaraz po godz. 20.00 grupa polskich powstańców wtargnęła do budynku radiostacji w Gliwicach. W tym czasie w budynku znajdowała się tylko normalna, nieliczna warta nocna, gdyż stacja Gliwice w czwartek nie nadawała własnego programu, lecz emitowała program radiostacji Rzeszy z Wrocławia. Polscy powstańcy doskonale orientowali się w rozkładzie pomieszczeń stacji. Napadli na wartę i natychmiast wtargnęli do studia nadawczego. Obecna tam nieliczna obsługa stacji nadawczej została zaatakowana przy użyciu prętów stalowych i bykowców. Następnie przerwano emisję programu z radiostacji wrocławskiej i przez radiostację Gliwice, za pomocą przyniesionego ze sobą ręcznego mikrofonu, wygłoszono wezwanie po polsku, a częściowo także w języku niemieckim.
Polscy powstańcy określili siebie przez mikrofon jako „Polska Radiostacja Gliwice” i przemawiali w imieniu „polskiego oddziału powstańców górnośląskich”. Oświadczyli, że miasto i radiostacja Gliwice znajdują się w rękach polskich. Państwo niemieckie obrzucali ordynarnymi wyzwiskami, mówiono o polskim Wrocławiu i o polskim Gdańsku. Wezwanie było podpisane przez komendanta polskiego oddziału ochotniczego.
Zupełnie zaskoczeni radiosłuchacze z Gliwic zaalarmowali natychmiast policję, która wkrótce zjawiła się na miejscu, otoczyła budynek, wtargnęła do studia nadawczego i wyłączyła stację nadawczą. Powstańcy otworzyli ogień do policji. Po krótkiej obronie udało się policji ująć powstańców, przy czym jeden polski powstaniec został zabity. Przy aresztowanych powstańcach polskich znaleziono wezwanie odczytane poprzednio po polsku, a częściowo także po niemiecku. Przed budynkiem ujęto polskiego powstańca, który pełnił tam wartę. Przesłuchania trwają nadal”.
Akcją kierował A. H. Naujocks, grupa SS-manów przebrana w polskie mundury(niektóre źródła podają, że w ubrania cywilne) zajęli budynek radiostacji, następnie odczytali informację o ataku polskich oddziałów.
Prawda o prowokacji gliwickiej wyszła dopiero na procesie norymberskim. Alfred Helmut Naujock zeznał „30 sierpnia 1939 roku otrzymałem od szefa SD Reinharda Heydricha rozkaz upozorowania ataku na radiostację pod Gliwicami, w pobliżu granicy polskiej. Miało to być wykonane tak, by wyglądało, że agresorami są Polacy. Dla prasy zagranicznej i dla niemieckiej propagandy potrzebny był dowód rzeczowy polskiej napaści Na upozorowaniu samego ataku nie poprzestano, dla dowodów, że to Polacy zaatakowali, zabito skazanych przestępców, których przebrano w polskie mundury. „Heinrich Müller powiedział mi, że ma do rozporządzenia 13 skazanych przestępców, których należy ubrać w polskie mundury, a ich trupy należy pozostawić na placu boju planowanych utarczek, aby pokazać, że zostali zabici w czasie ataku.”
Warto pamiętać o Franciszku Honioku – uważanego za pierwszą ofiarę II Wojny Światowej. Jego morderstwo jest kolejnym obrzydliwym przykładem niemieckiego cynizmu, propaganda potrzebowała „napastnika”, który będzie dowodem napadu i skutecznej obrony. Polskiego Ślązaka aresztowało gestapo 30.08, następnego dnia przywiozła do rozgłośni we właściwym czasie. Nie była to przypadkowa ofiara, przedtem przeprowadzono śledztwo pod kątem poglądów politycznych, wykonywanego zawodu, itp. Franciszek Honiok okazał się uczestnikiem III Powstania Śląskiego, który przebywał w latach 20 w Polsce poczym osiedlił się w Łubiu, który wówczas leżał na terenie Niemiec(Hohenliben).
Inne tematy w dziale Kultura