
Druga część kolekcji dem Grave w boxie Death Unhallowed nosi nazwę From Obscure Infinity. Tutaj część utworów będzie się dublować ale nadal mamy do czynienia z bogatą skarbnicą słodko zjełczałego materiału. Jak już wspominałem dema też wyszły na podwójnej kompilacji Necropsy- The Complete Demo Recordings 1986-1991 pozycje omawiany niżej stanowią drugą część tego wydawnictwa.

Anatomia Corporis Humani
Piątą demówką licząc(z demami) Corpse i Putrefaction) jest Anatomia Corporis Humani jest to też drugie z trzech wydawnictw wydanych w 1989 roku pomiędzy Sexual Mutilation(patrz recenzja Putrefaction of the Corpse) a Promo 1989.
Na wejściu zostajemy od razu obrzygani utworem „Extremly Rotten Flesh”, który pojawi się również na Into the Grave. Walec toczy się zwiastując miazgę, szydercze parsknięcie i totalnie chory wokal. Utwór się rozkręca, rażeni jesteśmy częstymi zmianami temp, ciężkimi gitarami – od razu słychać, że jest to kontynuacja brutalności z Painful Death. Nic dziwnego, ze pierwsza koncertówka nosi sparafrazowany tytuł tego chorego kawałka.
W drugim utworze już nie ma cackania, masakrowani jesteśmy od pierwszej sekundy „Brutality Decased”. Novum w muzyce Grave jest połamany rytm jakim katuje nas Jensa, która urozmaica krwawy ciąg szatkowania przez to szwedzkie trio. Wokal Ola nieludzko, głęboko bulgocze, warto wspomnieć, że oprócz gitary prowadzącej nagrał również partie gitary basowej na całym demie. Sam utwór nagrany ponownie ukazał się na drugim albumie.
Rock’n’Rollowe ciągoty po raz kolejny ujawniają się tym razem w „Septic Excrements” obok wiercących gitar, ospałej perkusji i ohydnego growlu tym razem spotęgowanego pogłosem wprowadzają nas mroczny rock’n’rollowy riff, który z całokształtem brzmi bardzo brutalnie. Wolne tempo sunie, schizująca solówka, przesterowane groble – czego tu nie ma w tym pojebanym utworze? Na koniec panowie kontynuują temat i klimat w utworze „Reborned Miscarriage”(przypomniany choćby pod czas bisu na DVD Enarupted) znów fantastycznie oldschoolowy feeling i puszczanie „zaropiałego oka” w stronę klasycznych gatunków. Sadystyczne pastwienie się wolnymi riffami z lekko przyspieszającą perkusją i kolejną nieskoordynowaną solówką. Wszystko to jednak jest niezwykle chwytliwe i pokazuje wówczas trochę inne oblicze Grave.
Promo 1989
Są to utwory, które powstały podczas tej samej sesji co Anatomia Corporis Humani, będące kolejną porcję odrażających klasyków znanych głównie z późniejszych albumów. Mimo wszystko wydaje mi się, że materiał ten posiada inne trochę gorsze brzmienie, a growl jest mniej przegniły.
Nie ma że boli, wrzask rozdziera przestrzeń, Pierwszy na operacyjnym stole jest „Autopsied” czasem ta wersja posiada dopisek „Hymn for the Dead” dobrze znane wolne tempo jest kontynuowane, dosyć monotonny kawałek, perkusja odmierza takty tańca śmierci, solo „ożywia” na chwilę morową atmosferę, włącza się młócący riff a po nim ponury klimat jakby kpiąc z tego świata. Najświeższa wersja została umieszczona na limitowanej wersji Fiendish Regression z 2004 roku. Następny utwór funkcjonuje pod dwoma tytułami tutaj jako „As My Life Decays” później znany jest jako „Eroded”. Dudniący riff posępnie i powoli oprowadza nas po kolejnym kawałku piekła. Dziwna rytmika, wolny ale jak zawsze brutalny, aż nóżka sama tupie, w tle można rozpoznać szelest talerzy, wyjąca solówka i lekkie przyspieszenie potęgują nastrój.
Średnim tempem rozpoczyna się ostatni utwór pt. „Hating Life”, kapitalne riffy długo wprowadzają nas do miażdżenia bardzo siarczystymi gitarami. Utwór wywiera lepsze wrażenie niż poprzedni odpowiednim zagęszczeniem.
Tak kończy się pamiętny rok 89, który zapowiada tłuste lata dla Grave i dla całego szeroko pojętego Death Metalu .
Debiutancki album panów z Visby poprzedzają utwory z sesji podczas której wykluło się kultowe EP Tremendous Pain(całość umieszczona na Promo 91). Wydany został również materiał z 1990r wydany rok później na splicie Prophecy Records. Split 1991 zawierał także utwory norweskiego Devianted Instinct i brytyjskiego Devolution. Sam rok 91 przynosi przełomową zmianę w postaci poszerzenie składu do kwartetu, co było z technicznych przyczyn wymuszone potrzebą posiadania stałego basisty. W tę rolę wcieli się na lata Jonas Torndal, który do 97 będzie w Grave obsługiwał swojego tłustego basa poczym dwa lata później przezuci się na elektryka.

Tremendous Pain
To zaledwie dwa utwory z niezłym potencjałem. Pierwszy tytułowy pomalutku kroczy od razu słychać bardziej profesjonalną jakość brzmienia, nic się nie zlewa nikt nikogo nie zagłusza. Zmieniła się barwa growlu Jörgena, która jest bardziej czytelna. Zmiany tempa, ogłuszająca perkusja kawał bezlitosnej jazdy. Posępne zwolnienia i znany z wcześniejszych materiałów mokry growl. Bardzo zróżnicowany utwór, dużo się w nim dzieje . Solówka przemyślana ale jakby nieśmiała. Drugi utwór to przypomnienie czasów Putrefaction w odświeżonej i świetnej jakości. Siła zniszczenia pozostała ta sama, utwór nabrał głębi, momentami wyraźnie przebłyskuje gitara basowa. Podobnie jak w poprzednim utworze solówka jest za bardzo wyciszona.
Tak jak wspomniałem dwa pierwsze utwory to dopiero część całej sesji z 1990 która w całości wyszła jako Promo 1991
Trzecim utworem na powyższym wydawnictwie to „Haunted”, szarpany riff i mocno zaakcentowany bas rozpoczynają tą powaloną jazdę, bas będzie odgrywał w tym utworze niemal pierwszorzędną rolę. Jest to niewątpliwie kolejny dowód na to, że postać Jonasa bardzo dużo wniosła w całokształt zespołu. Utwór zróżnicowany z dozą specyficznej dla Grave chwytliwości. Utwór ten znamy przede wszystkim z debiutu, i w sumie nic dziwnego bo jest to jeden z ciekawszych utworów w całym dorobku zespołu. Następnym dobrze znanym utworem jest „Day of Mourning” również z mocno zaakcentowanym basem, bardzo dobrze pokazuje że technicznie zespół rozwija się i te parę intensywnych lat pracy nie poszło na marne. Nagłe karkołomne przyspieszenie… i ten chory przeciągnięty growl. Poczym powrót do połamanego siarczystego grania. „Eroded” bardzo dużo zyskał po dopieszczeniem go lepszym brzmieniem, chociaż gitary mogłyby być trochę bardziej wysunięte. Zwłaszcza, że takie riffy tam są szyte jak zawsze tłustymi nićmi. Na koniec nieludzki „Inhuman, przeszywającymi sadystycznym riffowaniem wprowadza nas do grobu, dopiero wyrywa nas z otępienia wrzask, połamane rytmy, niemiłosierne riffy - takim bagażem doświadczeń Szwedzi wchodzą na salony.

Split 1991
Jest to pierwsze wydawnictwo, które nie wnosi żadnego nowego utworu i jest swoistym „Bestem”. Nic więc dziwnego, ze startujemy od utworu wizytówki czyli „Into the Grave”, któremu odświeżono trochę intro, kilka uderzeń w talerze i zostajemy w momencie spopieleni, gdzieniegdzie przebijają się klawisze, zdecydowanie mamy lepsze brzmienie aczkolwiek trochę za bardzo schowany jest wokal Jörgena Sandströma. Utwór zdominowany jest przez niszcząca perkusję, gitary podobnie jak wokal są schowane, z czasem dopiero jak perkusja się „uspokaja” można wsłuchać się w wokal i bardzo ciężkie riffy. Miłą odmianą jest czysta i soczysta solówka.
Drugim druzgocącym ciosem jest „Reborned Miscarrige” wokal jest bardziej chropowaty i z pogłosem, posępne zwolnienia i mniej zagęszczona perkusja sprawia ze utwór zyskał na klarowności. Utwór brzmi bardziej nowocześnie niż pierwsza wersja, można wychwycić wyraźnie bas ciekawa oraz szeleszczący rytm talerzy. Posmak Rock’n’Rolla pozostał ale w mniejszym stopniu ,solówka intensywna ale nie porywająca jak w poprzednim utworze. Następnie dumnie i pogardliwie nadciąga „Autopsied” z dziwnie brzmiącą gitarą – jakiś spadek napięcia? Solówka i poprzedzające je jęki powodują ciary na przysłowiowym grzbiecie. Brzmienie tym razem jest płaskie, w całej brzydocie można jednak wychwycić chwytliwość tego utworu, która zburzona zostaje przez porytą solówkę i wyniszcząjący finał.
Na koniec otrzymujemy „Eroded”, gdzie na początku słychać dobrze gitarę basową, która świetnie współgra z okrutnymi gitarami. Znów gitary jakby gubiły się za masakrującą perkusją ale za to growl jest bardziej uwypuklony.
Jako bonus jest jeszcze w siermiężnej jakości przedprodukcja z Into the Grave. Kawałek totalnie rzeźniczy rozpędzony z świetnym growlem i te przejście na perkusji. W środku zwolnienie i eteryczna solówka i dobicie zapiaszczonymi gitarami. Smutny riff wieńczy ten utwór.
Podsumowując obie części, które stanowią pełną kolekcję demówek Grave, będą satysfakcjonować każdego fana zarówno Grave, jak i wszystkich, którzy lubują się w ekstremie. Wcześniej część demówek dodanych zostało na różnych reedycjach oraz jako bonus na Back from the Grave. Dzięki takim wydawnictwom można prześledzić historyczny rozwój zespołu praktycznie z miesiąca na miesiąc, słychać ewolucję brzmienia, szukanie swojej tożsamości co w pierwszej fazie istnienia w przypadku Grave zajęło ponad 5 lat. Wartość tych kompozycji dostrzegał na przestrzeni lat sam zespół, który z okazji różnych koncertów czy wydawnictw sięgał do odmętów przeszłości wyciągając z lamusa kapitalne utwory, które nic się nie zestarzały – no bo jak się ma zestarzeć stary dobry oldschool? Grave zasiada w loży długowiecznych zespołów, który z wiekiem nie traci a zyskuje niczym wino… rzecz jasna z wilczych jagód.
Inne tematy w dziale Kultura