Ignatius Ignatius
261
BLOG

Acid Sthrashy o Północy: Relacja z V Festiwalu Muzyki Nieprzewid

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

W zeszły piątek 27.04 odbył się w Sosnowcu w Miejskim Domu Kultury „Kazimierz” – V Festiwal Muzyki Nieprzewidywalnej GOŁFEST 2012. Jak Sama nazwa wskazuje mieliśmy do czynienia z parogodzinną ucztą szeroko rozumianej muzyki alternatywnej, często undergroundowej, której z małymi wyjątkami niemożna posłuchać w mainstreamie. Na festiwalu zagrały młode zespoły  Mały Lekki Ojciec, Worms of Senses, Nancy Reagan oraz weterani i zdecydowanie zasłużone gwiazdy muzyki rockowej i metalowej Apteka i Acid Drinkers. Oprócz zespołów można było zobaczyć różnego rodzaju wystawy rzeźb, fotografii i malarstwa. szybko Wstęp na festiwal z taką ilością atrakcji był w bardzo przystępnej cenie.

 
 

 

Festiwal miał wystartować o 19:00, standardowo nie mogło się obyć bez obsuwy i tak też się stało.  Początkowo mogło niepokoić miejsce koncertu, a konkretniej to, że salę wypełniały głównie miejsce siedzące tak jak w kinie… Jak się szybko okazało za sprawą już pierwszego zespołu – rock’n’rolla można grać wszędzie.

 źródło: internet

Otwierający koncert zagrała nasza lokalna dąbrowska kapela o intrygującej nazwie Mały Lekki Ojciec. Zespół zagrał minimalistyczny, przesiąknięty melancholią i smutkiem koncert, za sprawą wokalistki(dodać należy bardzo utalentowanej, oprócz tego  że śpiewa, gra na gitarze, pisze i komponuje utwory), która swym emocjonalnym głosem nadawała klimat poszczególnym utworom. Dąbrowiacy zagrali zróżnicowanie w tempie raczej średnim czasem zwalniając, czego najlepszym przykładem był ostatni utwór, nacechowany progresją wymieszaną z lekką psychodelą i klimatami nowofalowymi. Bardzo ciekawe były jammowane improwizacje pokazujące że duch zespołów z końca połowy ubiegłego wieku wciąż żyje i ma się całkiem dobrze.

źródło: internet

Po krótkiej przerwie zagrał Worm of Senses grający alternatywnego rocka, podobnie jak poprzednia grupa mieszała smutek z żywiołową grą gitary i perkusji. Należy dodać, że zespół miał bardzo dobre nagłośnienie czego niestety nie można powiedzieć o wszystkich zespołach, które zagrały tamtego wieczora.

źródło: internet

Po stonowanych zespołach przyszedł czas na trochę czadu przypominającym o drugim obliczu rock’nrolla jakim jest czad, gruz i sypiące się wióry. Tego wszystkiego nie można odmówić stołecznej Hard Corowej kapeli Nancy Regan. Członkowie zespołu posiadali specyficzne poczucie humoru,  które przejawiało się głównie w tekstach ale i w konferansjerce np. podczas próby mikrofon skandował „gdzie jest krzyż?” drugi gitarzysta z koszulką (Buzzcocks)opowiedział również żart obfitujący w bardzo czarny humor. Wszystko to było bardzo spójne i świadczyło o bezkompromisowości zgodnej z punkową ideologią, która kontestuje wszystko co się da. Warszawiacy tak jak dąbrowiacy posiadali wokalistkę/gitarzystkę która jest kolejnym  dowodem na to,  że dziewczyny potrafią udźwignąć ten ciężar gatunkowy.  Utwory Nancy Regan były szybkimi, krótkimi punkowymi  strzałami . Pierwsze utwory były chaotyczne i mało czytelne zwłaszcza wokal, który pomimo polskich tekstów był mało zrozumiały. Z zapowiedzi poszczególnych utworów wynikało, że Nancy Regan oprócz buntowniczych tekstów krytykujących swoje miasto,  sprzeciwiającym się od kilku lat popularnym reaktywacjom „dinozaurów” rocka,  ma również przesłanie pozytywne, przestrzegające przed paleniem papierosów, zażywaniem narkotyków. Część utworów było nawet o miłości.  Publiczność niezarażona nieczytelnością niektórych utworów została tym występem kupiona  i co raz odważniej zbierała się i tańczyła pogo pod sceną.

Jak najbardziej zasłużona przerwa po energetycznym występie i po krótkiej próbie przyszedł czas na pierwszą gwiazdę wieczoru. Ludzi pod sceną było już zdecydowanie więcej, ludzie na sali wstali z miejsc siedzących. Przyszedł czas na niestety trochę zapomnianą i niedocenioną legendę polskiego rocka rodem z Pomorza –  Apteka. Zespół na starcie dodam miał najlepsze brzmienie tego wieczora, wszystko było idealnie wywarzone: czytelny wokal, ostra jak brzytwa gitara Jędrzeja „Kodyma” Kodymowskiego, który udowodnił, że jedną gitarą można wyśmienicie pociągnąć koncert, nie umniejszając sekcji rytmicznej: basiście Jackowi  Żołądkowi i  perkusiście Grzegorzowi Puzio.  Apteka zagrała ciekawy koncert pełny, dojrzałego a zarazem bardzo spontanicznego rock’n’rolla z mocnymi, groteskowymi , momentami kabaretowymi(w dobrym tego słowa znaczeniu) tekstami(„Menda”).  Koncert był bardzo techniczny momentami nawet progresywny, z dużą ilością jammowania i wysmakowanymi solówkami. Przyczepić można się tylko do coveru „Korowodu”, który niestety nie miał tej niepokojącej aury co oryginał. Jak na zespół o takiej nazwie nie obyło się bez utworów o tematyce narkotyków np.„Ujarane całe miasta”.

źródło: internet

Przed drugim najbardziej oczekiwanym zespole wieczoru odbyła się licytacja na rzecz schroniska dla zwierząt(warto wspomnieć o piesku Ryjku i jej charyzmatycznej właścicielce, która zapowiadała i żegnała poszczególne zespoły) licytowany był szlachetny trunek, jedyny słuszny dla braci punkowo-metalowej czyli… tanie wino (chodź w tym wypadku wcale nie takie tanie), „Patyk” z autografem lidera Acid Drinkers –Titusa. To wyjątkowe wino osiągnęło wartość 59zł.

źródło: internet

Po licytacji co raz tłumniej się ludzie zbierali pod scenę, skandując Acid Drinkers!  Ze względu na godzinę  „2 Minutes to Midnight” Poznaniacy mieli mało czasu na próbę i po tradycyjnym intro Acid Drinkers przywalił swoim hymnem od którego pochodzi nazwa fanklubu zespołu czyli „Barmy Army”. Ostro, szybko, mięsiście i thrashowo było już przez większość koncertu, jeden po drugi pociski niczym „Działa Navarony” wystrzeliwały kawałki takie jak „Dancing In the Slaughter-House”, „ Joker”, „ In a Black Sail Wrapped”(z świetnym przesterowanym wstępem gitarowym). Z okazji trasy „Back to the Street” Acidzi zaprezentowali kilka perełek w postaci rzadko granych utworów: „ Hate Unlimited”  „Street Rockin” i „I Fuck the VIolence and Im Sure Im Right”. Ciekawie się zrobiło przy okazji  interpretacji  „Another Brick in the Wall” gdy cała publiczność(prawie) uklękła by w kulminacyjnym momencie wyskoczyć. Na brawa zasługuje mistrzowskie oddanie niepokojącego klimatu i za iście acidowe przyspieszenie w połowie utworu. Nie mogło zabraknąć coverów z ostatniej płyty  „Fishdick Zwei: And the Dick Rise Again” takich jak „Hit the Road” z wplecionym „Losfer Words [Big 'Orra]” i „Detroit Rock City”. Drinkersi widać są na fali i w świetnej formie a  zwłaszcza Titus, który dodał kilka nowych elementów scenicznych oraz oczywiście Ślimak, który jest jednym z najjaśniejszych punktów tego zespołu zwłaszcza pod czas koncertów. A propos Ślimaka który oprócz grania na perkusji  śpiewa jak to Titus określił „najbardziej heteroseksualnym wokalem”… Obowiązkowo musiał pojawić się trzeci singiel promujący ostatnią płytę: „Et si tu n’existais pas” który szturmuje listę przebojów Trójki.  W tym utworze Acidzi z wyjątkiem Popcorna zamieniają się rolami(Ślmak śpiewa i gra na gitarze, Jankiel gra na basie, Titus gra na perkusji). Niestety brzmienie poznańskich thrahsersów nie było tak dobre jak choćby podczas występu Apteki, często gubił się wokal Titusa albo gitara Popcorna. Słychać a raczej nie słychać było Popcorna podczas solówki w „High Proof Cosmic Milk”. Na bis zagrali „Enter the Dragon” i „New York, New York”. Tradycyjnie jako outro puszczone zostało Monty Pythonowski  „Always Look Bright Side of Life” i tak o to skończył się drugi występ Acid Drinkers w Sosnowcu i jednocześnie zakończyła się piąta odsłona Festiwalu GOŁFEST.  Nie licząc opóźnienia nie można nic zarzucić organizatorom, za sprawą pieczątek można było wychodzić i wchodzić na teren MDK, ochrona czuwała nad bezpieczeństwem festiwalu. Momentami  na sali było gorąco ale na szczęście ktoś pomyślał i otworzył wyjścia ewakuacyjne wpuszczając trochę świeżego powietrza. Nic tylko czekać na VI edycję z nadzieją, że będzie równie atrakcyjna, zróżnicowana muzyka i dobra atmosfera.

IJK
Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura