Podstawowa metoda japońskiej sztuki walki aikido polega na wykorzystaniu siły przeciwnika przeciw niemu samemu. Jest więc nadzwyczaj skuteczna przy przewadze siły atakującego. Taką właśnie sytuację mamy obecnie w Polsce. Obóz niepodległościowy jest słaby, rozproszony, pozbawiony wizji i wyrazistych przywódców – szczególnie dla młodego pokolenia. Przeciw narodowi od lat zwrócone są potężne siły medialne, finansowe i tajne. Czas więc na polityczne aikido…
Aleksander Ścios w tekście „Żołnierze informacji” (Gazeta Finansowa) szeroko uzasadnia rosyjskie inspiracje protestów przeciw ACTA (co oczywiście nie wyklucza szczerości działań i intencji wielu młodych ludzi w to zaangażowanych). Oprócz antyzachodnich celów globalnych warto postawić sobie pytanie o rosyjskie cele tej rozgrywki na naszym podwórku.
By zaprezentować możliwości podszywania się pod „jasną stronę mocy” rosyjskiej dywersji, skorzystam z podanego przez Ściosa przykładu mołdawskiego, gdy związany z Moskwą bloger sprowokował zamieszki… antykomunistyczne!
„Warto tu przypomnieć o działalności rosyjskiego blogera-publicysty Eduarda Bagirowa, który w czerwcu 2011 roku został aresztowany w Mołdawii pod zarzutem prowadzenia agitacji internetowej i organizowania zamieszek w Kiszyniowie. Wybuchły one tuż po wyborach parlamentarnych z kwietnia 2009 r. zakończonych zwycięstwem partii komunistycznej. Kilkudniowe rozruchy nazwane "twitterową rewolucją" (manifestantów zwoływano na portalach społecznościowych) doprowadziły do śmierci trzech osób, wywołały falę aresztowań i represji. Choć o ich organizowanie oskarżono Rumunię, prezydent tego kraju zdecydowanie zaprzeczył udziałowi Bukaresztu i nazwał „twitterową rewolucję” prowokacją, mającą na celu likwidację opozycji i odgrodzenie Mołdawii od UE. Bloger Bagirow przebywał przez kilka miesięcy w więzieniu, lecz po przeniesieniu do aresztu domowego (co nastąpiło na skutek zabiegów rosyjskiego MSZ) natychmiast uciekł z Mołdawii i odnalazł się w Moskwie. Przed kilkoma dniami Rosja – przyjmując pozę obrońcy wolności słowa - odmówiła wydania Bagirowa ściganego listem gończym.”
Masowe protesty przeciw ACTA w Polsce od początku traktowałem z dużą rezerwą. Nagłaśniane były przez media głównego nurtu (których nie podejrzewam o dobre intencje), opierały się na dezinformacji (tylko nieliczni protestujący wiedzieli coś konkretnego o ACTA) i, co najważniejsze, od początku poparł je Janusz Palikot, próbując (przy pomocy mediów nagłaśniających rzekome naciski ambasady USA na polskich posłów) skierować niezadowolenie młodzieży przeciw USA. Nie miałem wątpliwości, że mamy tu do czynienia z powtórzeniem operacji przywiezienia motorówką „nowego, autentycznego” lidera protestów młodych Polaków. Tu jednak, jak na razie, analogia się kończy. Choć sondażowi oszuści karmią nas informacjami o „niesamowicie rosnącym” poparciu dla Palikota, warszawska ulica potraktowała go prostym „wyp…j”. Nie wiem, czy to zasługa kibiców „Legii”, czy też ogólnej niechęci młodzieży do zatęchłych polityków z Wiejskiej – ważne, że Palikot z podwiniętym ogonem szybko z powrotem schronił się do motorówki, pardon - limuzyny i czmychnął jak niepyszny.
Czy jednak strona niepodległościowa nie powinna wykorzystać ustawianych protestów młodzieży do dobrych celów, a może nawet przeciw ich mocodawcom? PiS wykazało kompletną ospałość i niemoc – co zbytnio nie dziwi. „Gazeta Polska” wystawiła do walki swego zasłużonego happenera i poznańskiego pogromcę Palikota, Piotra Lisiewicza. Jednak od happeningu do porwania za sobą młodzieży droga daleka. O wiele bardziej obiecująco w tej konkurencji prezentuje się „Pudzian z Lublina” – Marian Kowalski. W polityce od zarania III RP, ale zawsze w radykalnej opozycji do systemu. Niezależny, żyjący blisko z ulicą, a szczególnie młodzieżą (kulturysta, instruktor sportowy i szef ochrony klubu muzycznego), a przede wszystkim instynktownie wyczuwający nastroje tłumu. Zaskakuje zderzeniem wyglądu „pakera” z błyskotliwością, elokwencją i serdecznością wobec ludzi (na kanale idzpodprad YT można zobaczyć wiele jego wypowiedzi). Nieczęsto paraduje w garniturze. Zamiast tego szokuje „ideologicznym” ubiorem, prezentuje pokaźnych rozmiarów bicepsy i tatuaże. Nic dziwnego, że w przeciwieństwie do wyżelowanego wymoczka z Biłgoraja zamiast bluzgów witają go burzliwe oklaski młodych ludzi z przeróżnych środowisk. Tak było w Lublinie, Warszawie, Chełmie…
Kwestią otwartą jest, czy obóz niepodległościowy dostrzeże tę niebywałą okazję zastosowania techniki aikido, by na fali buntu młodzieży wykreować na poziom ogólnopolski nieoszlifowany diament polityczny z Lublina - by już więcej żaden sztuczny członek nie mieszał w głowach naszym dzieciom.
Los Tuska
Protesty przeciw ACTA stanowią przełamanie dotychczasowej postawy mediów i sondażowni wobec premiera. Te rzeczywiste ośrodki sprawowania władzy zmieniły front i walą w premiera jak w bęben już nie tylko z powodu Internetu. Niewykluczone, że Tusk spodziewał się innego scenariusza. Po latach zaniedbań i bimbania liczył zapewne na przejście z żerowania na podatniku polskim na wyższego, europejskiego konia. Ale czekać go może los zgoła odmienny. Opuszczony przez wschodnich i zachodnich „przyjaciół” może odegrać rolę kozła ofiarnego rzuconego na żer rozwścieczonemu kryzysem i drożyną ludowi (do tego jest przecież jeszcze sprawa Smoleńska…). A gdyby jeszcze coś stało się przy okazji EURO 2012 (bo w zapewnienie bezpieczeństwa przez Muchę chyba nikt poważny nie wierzy?), to BTW (Banda Trzymająca Władzę) ma naprawdę szeroki wachlarz scenariuszy do wyboru. Wymienię dwa skrajne, które mogą występować w kilku kombinacjach pośrednich.
1) Miękki
Tusk ostatecznie kompromituje się swą nieudolnością, której egzemplifikacją może być totalny chaos podczas mistrzostw. W wyniku niepokojów społecznych i nacisków z zewnątrz podaje się do dymisji. Władzę obejmuje rząd „fachowców” pod przywództwem (celowo odsuniętego na boczny tor) Schetyny, wspartego Palikotem i… kretem z PiS-u (Piotr Gursztyn w „URz” nr 16 pisze o kontaktach PiS-u ze Schetyną). Obóz prezydencki o wschodniej orientacji i genezie osiąga w Polsce pełnię władzy. Wraca PRL w czystej postaci.
2) Drastyczny
Ten scenariusz zarysował niedawno Grzegorz Braun. Do niezadowolenia i chaosu dochodzi zamach terrorystyczny lub katastrofa budowlana na jednym z wzniesionych„na piasku i naprędce”stadionów. Polskie wojsko i policja, pomimo ogłoszenia stanu wyjątkowego, nie radzą sobie z przywróceniem porządku. Prezydent prosi o pomoc „przyjaciół”. Który to byłby już rozbiór?
Jak informuje serwis „Głosu Szczecińskiego”, w styczniu br. powstała w Niemczech organizacja Eigentuemerbund Ost (Związek Właścicieli – Wschód). Oto jej plany na najbliższe miesiące:
„Od maja będą rozdawane polskim gospodarstwom domowym miliony ulotek, które będą informować o polskich zbrodniach na niemieckich cywilach i polskich naruszeniach prawa międzynarodowego. Jednocześnie planowane są publiczne manifestacje. Pierwsze stacje akcji to Görlitz (Zgorzelec – dop. red.), Stettin (Szczecin), Breslau (Wrocław) iOppel (Opole)” (…) Akcje „uświadamiające” to przedsięwzięcia towarzyszące pozwom niemieckich „wypędzonych” przeciwko Polsce i Czechom. Dzięki nim Niemcy mają móc odzyskać swoje mienie, „zrabowane po drugiej wojnie światowej”. Proces prawny przeprowadzony ma być przez „znanych adwokatów i specjalistów prawa międzynarodowego”, którzy rzekomo pomogli Związkowi znaleźć w styczniu 2012 roku luki w prawie międzynarodowym – i zabezpieczony finansowo „przez inwestora”. gs24.pl
Na pocieszenie dodam, że podobne gry na „spontaniczne protesty” zapewne prowadzą w Rosji Amerykanie (pisałem o tym w poprzednim numerze „iPP” - „Kiedy USA wyjawią prawdę o Smoleńsku?”). Pozostaje nam mieć nadzieję, że są w te klocki lepsi…
Paweł Chojecki, 15 lutego 2012
Kowalski już raz udowodnił, że nieobca jest mu taktyka aikido. Gdy organ Michnika zaatakował go z grubej rury, zmuszając Wydział Politologii UMCS do odwołania debaty Kowalski/Kabaciński (Ruch Palikota), ten porozumiał się ze swoim oponentem i ku zaskoczeniu Salonu zamiast debaty zorganizował happening przed budynkiem niegościnnego wydziału, gdzie na oczach tłumu dziennikarzy i studentów dał się obfotografować, ściskając dłoń posła od Palikota. Zdjęcie obiegło nie tylko lubelskie media, a GW i Palikot zrugały Kabacińskiego za „brak rewolucyjnej czujności” w kontaktach z „faszystą”.
Tekst pochodzi z miesięcznika "idź POD PRĄD" nr 2, 2012 -jeszcze tu kupisz (cena 3 zł)
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka