Rozpoczęta po wyborach kombinacja operacyjna mająca na celu podział PiS nabiera rozpędu. W moim odczuciu zarówno Jarosław Kaczyński jak i Zbigniew Ziobro są jej ofiarami.
Po przegranych wyborach prezydenckich rozegrano scenariusz rozłamowy z udziałem szefowej kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Jej ostateczne lądowanie w „partii macierzystej” potwierdza dobitnie inspirację tej intrygi. Wybrano jednak zarówno zły moment, jak i miernych aktorów, by gra skończyła się pełnym sukcesem. „Prawicowy” nowotwór został odrzucony przez elektorat patriotyczny i nie ma szans na samodzielny byt polityczny. Dodatkową szkodą, jaką trzeba było ponieść w związku z tamtą akcją, była dekonspiracja znacznej liczby „swoich ludzi” w strukturze PiS.
Obecna kombinacja operacyjna jest więc dużo lepiej przemyślana i przygotowana. Najpierw Jarosław oszukany wewnętrznymi „pewnymi” sondażami ogłosił zwycięstwo w wyborach. W ten sposób mocno rozbudził oczekiwania w swoim elektoracie. Wynik wyborczy po takiej „podpusze” spowodował duże rozgoryczenie i poczucie klęski. Po wyborach Kaczyński obarczył współodpowiedzialnością za klęskęśrodowisko „Gazety Polskiej”, a nie powiedział złego słowa o swoim sztabie wyborczym. Nie wiem, jakim zaufaniem Premiera cieszy się kret, który przekonał go do tak szkodliwej wypowiedzi.
Zamiastrozliczyć bezpośrednich winowajców klęski w swoim otoczeniu i przystąpić do reform spróchniałych struktur PiS, Kaczyński zapowiedział, że nie będzie rozliczeń, a PiS przesunie się do centrum. Patriotyczny elektorat przeciera oczy ze zdumienia.
Innym torem idzie przygotowanie wewnętrznego podziału w PiS i kandydata mogącego zmierzyć się z Kaczyńskim. W praktyce tylko Zbigniew Ziobro ma wymaganekwalifikacje (Antoni Macierewicz jest zbyt zaznajomiony z gierkami służb, by dać się na nie nabrać). Przeciwstawianie Ziobry Kaczyńskiemu jest pracowicie lansowane przez służbowe media od wielu lat. Należy domniemywać, że w najbliższym otoczeniu ZZ jest już kilku agentów, którzy pracowicie pompują jego ego i doradzają mu pewne ruchy (np. wizytę w TVN). Oliwy do ognia dolały przecieki do mediów o obwinianiu Ziobry za klęskę i oskarżaniu o słabe zaangażowanie w kampanię oraz o prywatę.
W roli harcownika użyto Tadeusza Cymańskiego, który niby to prywatnie i „w zaufaniu” do p.o. dziennikarzy zaatakował Kaczyńskiego. Ziobro stanął niejako w przymusie powiedzenia kilku słów prawdy o sytuacji w partii. Wokół Premiera uaktywniła się natychmiast grupka klakierów, którzy zaczęli brutalnie i poniżej pasa kopać ZZ i napuszczać nań JK. Dalszy scenariusz jest już dość przewidywalny.
Wypada pogratulować generałom. Tym razem wymyślili dużo lepszy plan. Mają, co chcieli bez żadnych strat własnych. Co więcej, w wyniku podziału PiS ich agenci w otoczeniu Kaczyńskiego i Ziobry jeszcze zyskają na znaczeniu i zaufaniu swoich partyjnych szefów. Majstersztyk!
O głupocie polskiej prawicy pisałem już wielokrotnie. Na razie nie che mi się więcej wołać na puszczy…
PS
Ruch z pozorowanym podziałem był sensowny po wyborach prezydenckich. Obserwującrozwój gry z powstaniem PJN długo łudziłem się, że oto ujawnia się polityczny geniusz Kaczyńskiego, który tworzy dla siebie kontrolowaną konkurencję/opozycję. Niestety, jak się szybko okazało, nie było todziałanie kontrolowane przez JK.
Generałowie zastosowali jednak z powodzeniem manewr pozorowanego podziału w PO…
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka