Wehrmacht stosował taktykę zmiękczania oporu i morale swoich przeciwników zarzucając ich pozycje pokojowymi ulotkami. Żołnierze czytali w nich mniej więcej takie mądrości: „Dalszy opór nie ma sensu. Przelaliście już wystarczająco dużo krwi. Nie słuchajcie swoich dowódców pogrążonych w nienawistnym szale. Przechodząc na naszą stronę możecie zrobić jeszcze wiele dobrego. Rzućcie broń i przejdziecie na naszą stronę. Tu czaka na was miska ciepłej zupy”. Często przez megafon przemawiał jeszcze jakiś renegat zapewniając, jak jest dobrze traktowany i jakie wspaniałe perspektywy czekają po stronie wroga. Proszę przeczytać to: "Rośnie wielkie niezadowolenie, bądźcie wsparciem Platformy".
BTW* ma w szeregach PiS jeszcze wielu swoich ludzi – nie wszyscy zostali zdekonspirowani podczas operacji „wybory prezydenckie”. Poza nimi jest jeszcze grono osób chwiejnych i przypadkowych, którzy akurat we właściwym czasie podłączyli się do PiS i siedzą dość wysoko w partyjnej hierarchii. Wczorajsza decyzja różowego posła o przejściu z SLD do RPP jest daniem przykładu posłom PiS. Dziś mamy bombardowanie pokojowymi ulotkami. Część szczurów ucieknie na tym etapie, ale następnych trzeba będzie przestraszyć.
Podobna sekwencja zdarzeń miała miejsce przed rozpoczęciem budowania „rozsądnej opozycji” w stanie wojennym. Najpierw władza wysyłała „ulotki”. Oto przykład jednej z nich:
„Pomyślny i pokojowy rozwój naszej Ojczyzny jest przedmiotem troski władz i obywateli. [...] Z przykrością należy stwierdzić, że dotychczasowe osiągnięcia narodu usiłuje podważyć, stawiając sobie na cel niszczenie jego dorobku w imię obcych interesów, niewielka lecz wciąż aktywna grupa ludzi.
[...] Powstała nielegalna, sprzeczna z prawem PRL i prawem kanonicznym kontrrewolucyjna organizacja duchownych i świeckich o ogólnokrajowym zasięgu. Cele, strukturę tej organizacji oraz jej zasięg, a także metody jej działania ujawnił w dniu 26 sierpnia 1984r ks. Jerzy Popiełuszko w kościele p.w. św. Stanisława Kostki w Warszawie. Załączamy teksty jego wystąpień. [..] Kościół p.w. św. Stanisława Kostki stał się od pewnego czasu główną ostoją omawianej organizacji. [...] Władze państwowe oczekują od Episkopatu, że zostaną niezwłocznie podjęte zdecydowane kroku zmierzające ku likwidacji omawianej organizacji, oczekują też, że możliwość odrodzenia się tego typu działalności w ramach struktur kościelnych będzie niemożliwa. Dalsze tolerowanie sprzecznej z Konstytucją i ustawami PRL działalności niektórych duchownych, wykorzystywanie świątyń i obrządków religijnych w tych celach, a zwłaszcza osłanianie i tolerowanie kontrrewolucyjnej organizacji (…) Zmusi również władze do podjęcia stosownych działań prawem przewidzianych wobec organizacji i osób do niej należących, a zwłaszcza wobec jej przywódców”. Urząd ds. Wyznań na ręce Sekretarza Konferencji Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego, 17 września 1984 roku.
Za miesiąc porwano ks. Popiełuszkę i po bestialskich torturach zamordowano. Potem były obrady okrągłego stołu, gdzie kaci wypili „brudzia” z opozycją. Na takim fundamencie stoi III RP.
Przez dwadzieścia lat wyrosło jednak nowe pokolenie patriotów niezhańbione toastami z Kiszczakiem i Jaruzelskim. Pomimo wysiłków Kościoła i „opozycji” nie udało się wybić nam z głowy marzenia o wolnej i sprawiedliwej Polsce. Dziś już nie trzeba uderzać w duchownych, bo Kościół hierarchiczny posłusznie stanął w szeregu beneficjentów porozumienia „rozsądnych ludzi honoru”. Tylko Bracia Kaczyńscy wspierani przez ks. Rydzyka zorganizowali siłę, która zaburzyła zaprojektowany w Magdalence ład. Katastrofa nad Smoleńskiem miała przywrócić spokój. Byłaby piękna żałoba, Kościół wraz z „autorytetami” wezwałby do pojednania, zgody i wspólnego budowania nowej, lepszej przyszłości. Ten scenariusz zburzył Jarosław Kaczyński nie wsiadając do samolotu. Stąd BTW* do dziś ma kłopoty. Ale już niedługo...
Po ostrzale ulotkami zapewne przyjdzie czas na terror. By zainteresowani zrozumieli, musi to być albo seria przypadkowych, całkowicie naturalnych śmierci w naszym obozie, albo zbrodnia oczywista na wzór mordu na ks. Jerzym. Tym razem nie będzie to już ksiądz – jak zaznaczyłem, to środowisko jest już skutecznie spacyfikowane i dyscyplinuje się samo. Dziś groźni są dziennikarze i przywódcy społeczno-polityczni. Możliwe też, że 11 listopada zostanie rozegrany jakiś wariant podobny do wydarzeń w Bydgoszczy, gdzie w przededniu wprowadzenia stanu wojennego ćwiczono reakcje na rozwiązanie siłowe w małej skali.
Co możemy zrobić? Niewiele. Nie wiemy dokładnie, gdzie i jak uderzą. Wiemy tylko, że dalsze trwanie w opozycji będzie wymagało poświęceń już poważnych. Tu nie skończy się na wyrzuceniu z pracy, czy kontroli skarbówki. Na żadne ruchy medialne czy organizacyjne nie mamy już czasu (co nie znaczy, by nie prowadzić działań w tym kierunku). Oni z pewnością uderzą wcześniej niż uda nam się stworzyć masowe, wolne media, sieć kół obywatelskich czy coś w tym rodzaju. Dziś każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Wolna Polska jest realnym marzeniem wartym ofiary? To jest najlepszym przygotowaniem na prawdziwą wojnę, która pójdzie w ślad za dzisiejszym machaniem Libickiego białą flagą.
BTW* - banda trzymająca władzę
Paweł Chojecki