Jak można było się spodziewać, po przegranych wyborach rozpoczęła się nagonka na Jarosława Kaczyńskiego. Ja też wolałbym, by Premier był piękny, młody i bogaty, a mówiąc poważnie, by był gospodarczym liberałem, charyzmatycznym mówcą i przywódcą, wiodącym za sobą naród od zwycięstwa do zwycięstwa. Świadom pewnych braków Jarosława Kaczyńskiego, mam jednak pewność, że obecnie nie mamy nikogo, nie tylko lepszego, ale nie mamy nikogo porównywalnego z JK!
Każdy, kto myśli, że Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, czy dowolny inny polityk prawicy może stanąć na jej czele, nie zna realiów i powagi aktualnej sytuacji. Jarosław Kaczyński właśnie dlatego jest przedmiotem zajadłych ataków obozu zdrady narodowej, ponieważ ów obóz ma doskonałą świadomość, że bez Kaczyńskiego nie ma zorganizowanego środowiska patriotycznego. Wyeliminowanie Premiera, to natychmiastowa destrukcja PiS, fala odejść i podziałów, a co najważniejsze, całkowita utrata morale obozu patriotycznego. Ludzie potrzebują przywódcy i za takiego uważają JK. Tylko jemu jeszcze ufają i tylko jego gotowi są słuchać. Premier ma do tego oczywista legitymację – obóz zdrady narodowej (co najmniej) przyczynił się do śmierci jego Brata („To wyście Go zabili!”). To Daje nam poczucie, że Jarosław nie zdradzi Polski i nie zacznie po kryjomu paktować z mordercami.
Jest jednak kilka poważnych problemów z przywództwem Kaczyńskiego. Po pierwsze, ma potężny elektorat negatywny dzięki pracy mediów reżimowych i stada „autorytetów”. To oznacza, że manewr straszenia PiS-em będzie dalej skutecznie powtarzany, przekreślając szansę na zwycięstwo patriotów. Po drugie, Kaczyński łatwo daje się ogrywać lobby sondażowemu w swoim otoczeniu (według mnie to sabotażyści). Wielokrotnie o tym pisałem, więc dodam tylko jeden przykład: upatrywanie w poręczeniu za kibiców jednego ze źródeł porażki. Po trzecie, Kaczyński nie zbudował w PiS otwartej drogi awansu dla nowych kadr. Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego mógł być jakimś rozwiązaniem problemu, ale został od swego poczęcia opanowany przez tych samych ludzi, którzy blokują rozwój PiS. Po czwarte, Kaczyński nie doprowadził do powstania prężnych, patriotycznych mediów, ani nie wypracował żadnych skutecznych sposobów kontaktowania się ze społeczeństwem. Środowisko „Gazety Polskiej” stara się ofiarnie wypełnić ten brak, ale jak na razie to wszystko za mało. Czas na to został zmarnowany, gdy PiS był u władzy. Po czwarte, Kaczyński niepotrzebnie zmienia swój wizerunek z łagodnego na twardy i odwrotnie oraz rzuca na wiatr niepotrzebne obietnice (np. żadnej koalicji z SO, żadnych spotkań z Komorowskim), przez co traci wiarygodność i wprowadza zamieszanie we własne szeregi.
Po wygraniu wszystkich wyborów przez PO i obsadzeniu wszystkich ośrodków władzy, nasz los jest niewesoły. W takiej sytuacji tylko skupienie się wokół przywódcy może zatrzymać totalny upadek. W tym sensie powinniśmy „chuchać i dmuchać” na Kaczyńskiego jako lidera obozu patriotów. Musimy jednocześnie wypełniać jego braki. Prowadzić pracę organiczną, organizować się lokalnie obok struktur PiS, budować własne media (ze szczególnym ukierunkowaniem na Internet), próbować oddolnie kruszyć beton partyjny i przejmować władzę od nieudolnych aparatczyków niskiego szczebla (to chyba najtrudniejsze zadanie, biorąc pod uwagę wzajemne powiązania i sitwy osłaniające drobne interesy „prawicowych działaczy”). Trzeba mieć nadzieję, że Kaczyński, widząc poparcie nowych środowisk, odważy się we właściwym czasie na reformę skostniałych struktur partii. Kwestią kluczową jest jednak najbliższe otoczenie Premiera. Tu porządek musi zaprowadzić on sam. Dopóki nie znajdą się tam ludzie niezwykle przebiegli i oddani Polsce, czekają nas kolejne przegrane, których aktualni spece „się nie spodziewali”.
*****
„Według wiceprezesa PiS, który podczas kampanii rzadko pojawiał się w mediach, wewnętrzne sondaże zlecane przez partie "dawały wygraną PiS, chociaż z większości wynikało, że skończy się remisem ze wskazaniem na PiS lub PO". - Jestem niezadowolony, że dwa miesiące ciężkiej pracy w sztabie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów - twierdzi.
Jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego przyznaje, że mimo niezadowalającego wyniku "to była profesjonalnie przeprowadzona kampania". - Bardzo chwalę pracę takich ludzi jak Tomek Poręba czy Adam Hofman. Kampania była chwalona nawet przez publicystów, których trudno posądzać o sympatyzowanie z nami - dodaje w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.” Adam Lipiński
„Ta propaganda, która była stosowana przez Platformę w kampanii ciągle działa. Nie usłyszeliśmy od rządu jak zatrzymać falę zadłużenia czy bariery w dostępie do służby zdrowia -
- To, co się dzieje w naszym kraju, to wynik zręczności PO.” Mariusz Błaszczak
Paweł Chojecki
Czytaj też:"Dziś bombardują ulotkami, kiedy atak?"