Człowiek ze wszech miar niezwykły. Człowiek, który poważnie traktuje wartości, które inni od dawna kwitują drwiącym uśmieszkiem – niezależność dziennikarska, równe szanse w debacie publicznej wszystkich zainteresowanych stron, inicjatywa obywatelska, wreszcie uczciwość i prawda.
Jako pierwszy zwrócił się przeciwko imperium medialnemu Gazety. Napisał pierwszą i jak na razie jedyną książkę obnażającą wstydliwe okoliczności jej narodzin: „Gazeta Wyborcza – początki i okolice”. Nie doczekał się jednak należnego uznania i popularności. Dziś, kiedy można już krytykować Michnika i jego koncern, za czołowych demaskatorów uchodzą inni. Remuszko się jednak nie poddał. Choć swoją walkę przypłacił zdrowiem i innymi kłopotami, dalej rusza ze swą dziennikarską kopią ku nowym problemom – wydał właśnie kolejną książkę „Wariacje Obywatelskie”. Mieliśmy przyjemność być na konferencji prasowej z okazji jej wydania i na gorąco, w siedzibie PAP-u, złapać na kilka minut uwijającego się wśród Gości Autora.
iPP: W jaki sposób zachęciłby Pan Czytelników do lektury Pana nowej ksiązki „Wariacje obywatelskie”? Dlaczego mamy ją przeczytać?
Rem.: Myślę, że to jest ciekawe; to coś, o czym ludzie nie wiedzą. To są sprawy niepoprawne politycznie, a dość patriotyczne. Pokazuję pomysły, jak urządzić mój Kraj, moją Polskę. Każdy ma swoje pomysły – można własny dom urządzać na tysiąc sposobów, po europejsku zapewne na milion, a po światowemu pewnie na miliard.
iPP: W rzeczywistości na jeden „poprawny”…
Rem.: Ale każdy ma swoją wizję tej poprawności i ja pokazuję tu moją. Jeśli ktoś jest tym zainteresowany, to ja jestem bardzo tolerancyjny, ale jednak przy pewnych pryncypiach stoję mocno. W książce opisuję, jak ten dom powinien być według mnie urządzony. W sensie inicjatyw obywatelskich to jest ciekawe, nikt o tym nie wie. Jeśli ktoś lubi sprawy niepoprawne politycznie, to tu znajdzie ciekawe wiadomości.
iPP: Po spisie treści widać, że porusza Pan tematy bieżące. Dlaczego więc wybrał Pan formę książkowąa, a nie felietonów w czasopismach?
Rem: Przypuszczam, że dlatego, iż nikt nie chce mnie nigdzie drukować – z wyjątkiem oczywiście szanownego „idź POD PRĄD”. Ponieważ już nie mam gdzie się drukować ze względu na moje boje z mediami, to pomyślałem sobie, że zbiór moich ważnych, obywatelskich przemyśleń wydam w formie zwartej. Wobec książki trudniej będzie przejść obojętnie.
iPP: Wróćmy do pierwszej Pana publikacji. Jest Pan prekursorem mówienia prawdy o „Gazecie Wyborczej”.
Rem.: No tak…
iPP: Jak Pan ocenia sytuację, że dziś już nawet w mediach głównego nurtu można ją krytykować? Jeden z dziennikarzy nawet podarł „Wybiórczą” na wizji, a o Panu panuje milczenie…
Rem.: To jest ciekawe pytanie! Ja bym tak to ujął: na zakończenie tej książczyny, która dzisiaj była promowana, jest zapowiedź wydawnicza pozycji, która opisze moje procesy z mediami o to, by móc zareklamować tamtą książkę („Gazeta Wyborcza, początki i okolice”). Zdarzyła się sytuacja kuriozalna – wszystkie najważniejsze tytuły prasowe w Polsce odmówiły tej reklamy. Toczą się procesy, które niedługo wyrokiem Sądu Najwyższego zostaną rozstrzygnięte. W tej chwili stan medialnego meczu Remuszko kontra Reszta Świata wynosi … 3:3. Uwaga: prawomocne 3:3!
iPP: Jestem tu z młodą studentką dziennikarstwa. Pan jest ikoną niezależnego wykonywania tego zawodu.
Rem.: Bardzo Pan łaskaw…
iPP: Nie, to nie przesada. Za swoją niezależność zapłacił Pan wysoką cenę i płaci Pan nadal…
Rem. Tak, zapłaciłem, ale jest mi z tym dobrze.
iPP: Jakie jest więc przesłanie Remuszki dla młodych adeptów pióra?
Rem.: Na takiej postawie nie da się zrobić dużych pieniędzy. Jeśli więc ktoś chce je zrobić, to nie będzie się kierował na pewno takimi rzeczami jak: honor, prawda, szlachetność, uczciwość, rycerskość, szacunek dla innych ludzi, dobre przygotowanie materiału, rzetelność, czy tak niesłychanie ważny z punktu widzenia dziennikarskiego obiektywizm. Jeśli jednak ktoś się tymi wartościami przejmie, nie zrobi co prawda wielkich pieniędzy, ale będzie miał ogromną satysfakcję – i to nie tylko chwilową, nawet po dziesięciu czy dwudziestu latach. Potem nawet inni mówią o tobie: „NO WIESZ, ALE TY JESTEŚ W PORZĄDKU”.
iPP: Dziękujemy bardzo i przekazujemy wyrazy wielkiego szacunku od całej naszej redakcji.
Rem.: Bardzo dziękuję i kłaniam się!
Przygotowali: Eunika i Paweł Chojeccy
artykuł pochodzi z grudniowego numeru "idź Pod Prąd" po świętach do kupienia w kioskach RUCH'
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka